Wojna wybuchła, antywojenne demonstracje ponownie zgromadziły w europejskich stolicach miliony obywateli. Miastem takim była również Warszawa. Trzeba jednak przyznać, że polskie demonstracje były zdecydowanie mniej liczne. Brało w nich udział kilka tysięcy osób. Można powiedzieć, że „zaledwie” kilka tysięcy. My mówimy „aż”. Bowiem zanim przystąpi się do bilansu polskiego ruchu antywojennego, warto byłoby zastanowić się, czy istniała w Polsce możliwość wyprowadzenia na ulice milionów przeciwników wojny. Naszym zdaniem perspektywa taka była nierealna. Złożyło się na to kilka przyczyn. Przede wszystkim trzeba wskazać na społeczną apatię większości Polaków, jakby przygniecionych problemami dnia codziennego, co bywa nazywane niskim poziomem rozwoju społeczeństwa obywatelskiego. W Polsce po prostu nie ma, jak dotąd, tradycji wychodzenia na ulice i manifestowania swoich poglądów. Polacy nie często demonstrują nawet w obronie swoich interesów. Trudno więc byłoby się spodziewać, ażeby w sprawie tak – mimo wszystko nieco abstrakcyjnej z punktu widzenia przeciętnego Polaka – na ulicę wyszły setki tysięcy demonstrantów.
Oczywiście wielkie znaczenie odegrała również wroga postawa władz represjonujących tych, którzy w ramach budowy tak obłudnie wychwalanego przez rządzących społeczeństwa obywatelskiego zadecydowali się publicznie wyrazić swoje poglądy. W dniu wybuchu wojny przed ambasadą amerykańską zgromadziło się kilkaset osób pragnących zademonstrować swój sprzeciw wobec amerykańskiej agresji. Zostali oni zaatakowani przez oddziały policji, wpakowani do pamiętających stan wojenny suk i odwiezieni na komisariat. Nie mieli zezwolenia na demonstrację, bo trudno było zarejestrować demonstrację w dniu wybuchy wojny, skoro data ta była najściślej strzeżoną tajemnicą Pentagonu. Przeciwnicy wojny zostali więc rozpędzeni przez policję. Zupełnie jednak inaczej rzecz się miała 2 lata później, gdy przedmiotem manifestacji nie był sprzeciw wobec polityki Stanów Zjednoczonych, lecz poparcie wymierzonej w Rosję „pomarańczowej rewolucji”. Oczywiście organizatorzy demonstracji poparcia dla Juszczenki również nie mieli żadnych zezwoleń. W tym przypadku okazało się to być dla mediów ich wielkim atutem. Chwalono aktywność młodzieży oraz spontaniczność w organizowaniu demonstracji. Piano nad rozwojem społeczeństwa obywatelskiego. Nikt nawet się nie zająknął, że w analogicznej sytuacji przeciwników wojny czekały nie pochwały, lecz policyjna pała. Trudno się, więc dziwić, że w takim klimacie budowa ruchu antywojennego do najłatwiejszych zadań nie należała. Polacy - tradycyjnie nieskorzy do wychodzenia na ulicę, otrzymali od władz (SLD-owskich, a jakże!) czytelny komunikat: lepiej siedźcie w domu, bo na demonstracji antywojennej to jedynie można pałą oberwać.
Taktyka ta okazała się jednak nieskuteczna. Na szczęście okres represji należy już - mamy nadzieję, że trwale - do przeszłości. Obecnie wszyscy uczestnicy demonstracji mogą czuć się na niej – jak na razie – bezpiecznie. Nie zmienia to jednak faktu, że okres początkowych represji był kolejną trudnością, której polski ruch antywojenny musiał stawić czoła.
Oczywiście na stan obecny polskiego ruchu antywojennego złożyły się również inne czynniki. Trzeba pamiętać, że tworzą go ludzie bardzo ideowi i oddani sprawie, o którą walczą. Nie zmienia to jednak faktu, że jest ich po prostu niewiele. W przeciwieństwie do wielu państw Europy Zachodniej, żadna z silnych partii politycznych nie włączyła się w budowę ruchu antywojennego. Inna sprawa, że bardzo wątpliwą kwestią pozostaje to, czy takie „wsparcie” rzeczywiście ruchowi by pomogło. Jednak słabość polskich partii politycznych i ich oderwanie od mas to temat na inne rozważania. Faktem jest, że polski ruch antywojenny działa bez żadnego zaplecza organizacyjnego, zaś wszystkie jego osiągnięcia są efektem ciężkiej pracy tej garstki zapaleńców animujących w Polsce ruch antywojenny.
To dzięki niej ma on na swoim koncie liczne sukcesy. Do osiągnięć ruchu trzeba zdecydowanie zaliczyć to, że ulice polskich miast, co kilka miesięcy zapełnia kolorowy tłum przeciwników wojny. Antywojenne protesty stały się jednym z najważniejszych i najbardziej widocznych przejawów aktywności społecznej Polaków. Jednak ruch antywojenny to nie tylko demonstracje i pikiety. To również koncerty, spotkania dyskusyjne i konferencje, które budują przestrzeń do dyskusji społecznej.
Wszyscy chcielibyśmy, aby polski ruch antywojenny był tak silny, jak w wielu krajach Europy Zachodniej. Porównanie to jest jednak nieadekwatne. Polski ruch działał w zupełnie innych – dużo trudniejszych – warunkach. Dlatego z czystym sumieniem można powiedzieć, że 3 lata jego działalności należy uznać za sukces. Pomimo wszystkich wymienionych trudności – przy braku wsparcia jakiejkolwiek dużej siły politycznej – kilkunastu osobowa grupka zapaleńców była w stanie stworzyć ruch społeczny, który jest cały czas obecny w polskim życiu publicznym. Dzięki temu stał on się obok Parad Równości oraz feministycznych Manif, jednym z najbardziej widocznych elementów rodzącego się w Polsce społeczeństwa obywatelskiego.
Niezależnie od tych wszystkich rozważań wojna w Iraku cały czas trwa i zbiera swoje śmiercionośne żniwo. Dlatego też aktualność sprzeciwu wobec wojny w żadnym wypadku nie ustaje. Nie ustaje również konsekwentna działalność samego ruchu antywojennego.
W trzecią rocznicę amerykańskiej inwazji na Irak odbędą się w Warszawie pierwsze ogólnopolskie dni antywojenne. Rozpocznie je piątkowy koncert, na którym zagrają znane warszawskie zespoły. Następnie w sobotę spotkamy się na konferencji, podczas której będziemy mogli toczyć otwartą debatę na temat wojny w Iraku, jak i na temat wojny w ogóle – debatę, której nigdy nie przeprowadził z polskim społeczeństwem rząd, wysyłając wojska do Iraku. Zrobimy to my! Referaty wygłoszą wybitni naukowcy, w tym prof. Marek Dziekan (arabista, UŁ), prof. Roman Kuźniar (Instytut Stosunków Międzynarodowych UW), czy też prof. Maria Siwiak-Kobayashi (Wyższa Szkoła Społeczno-Ekonomiczna w Warszawie). Głos zabierze również znany publicysta tygodnika „Polityka” Jacek Żakowski oraz korespondent wojenny Radia Zet Jacek Czarnecki. Swoją obecność zapowiedział również znany z serialu „M jak miłość” aktor Marcin Bosak, zaangażowany w polski ruch antywojenny. Wielkim zwieńczeniem dni antywojennych będzie oczywiście wielka ogólnopolska demonstracja antywojenna, na której nikogo z nas nie może zabraknąć!
Tegoroczne dni antywojenne stanowią wielką szansę dla nas wszystkich. Szansę na przebudzenie się społeczeństwa obywatelskiego. Pamiętajmy, że jest to wbrew interesom władzy, której tak naprawdę społeczeństwo obywatelskie tylko przeszkadza. Pokażmy więc swoją siłę i wykorzystajmy szansę na powiedzenie władzy, że w Polsce nie ma zgody na to, by polscy żołnierze załatwiali interesy amerykańskich korporacji oraz grupki kapitalistów kosztem całego społeczeństwa, które całą tę haniebną dla Polski awanturę finansuje.
Do pełnego wykorzystania tej szansy potrzeba, jednak jeszcze: ... Ciebie... tak! Właśnie Ciebie!
Maciej Wieczorkowski
Bartosz Machalica
Artykuł ukazał się także w piątkowym wydaniu dziennika "Trybuna".
PLAN DNI ANTYWOJENNYCH
Piątek, 17 marca, godz. 20.30: KONCERT - MUZYKA PRZECIW WOJNIE.
Klub Punkt, ul. Koszykowa 55.
Grają: Yerba Mater, Tabula Rasa, The Relievers, Kochankowie Gwiezdnych Przestrzeni
Wstęp: 10 zł (w cenie wliczony znaczek antywojenny).
Sobota, 18 marca, godz. 11.00-18.30; KONFERENCJA ANTYWOJENNA.
Siedziba Związku Nauczycielstwa Polskiego, ul. Smulikowskiego 6/8.
11.00 – Rozpoczęcie konferencji
11.15 – Przywitanie gości i uczestników przez organizatorów
11.30 – Edukacja dla pokoju.
Mówcy: prof. Maria Siwiak-Kobayashi (Wyższa Szkoła Społeczno-Ekonomiczna w Warszawie), dr Wojciech Szczęsny (ZNP), prof. Maria Szyszkowska (UW), Bartosz Machalica (Inicjatywa „Stop Wojnie”), Marcin Bosak (aktor).
13.15 – Irak: rzeczywistość okupacji.
Mówcy: prof. Marek Dziekan (arabista, UŁ), Dżabbar al Jasiri (Irakijczyk mieszkający w Polsce), Jane Hardy (Stop the War Coalition, Wlk. Brytania), Jacek Czarnecki (korespondent wojenny Radia Zet).
15.15 – Społeczeństwa wobec wojny.
Mówcy: Janina Jura (ZNP), Bogusław Ziętek (WZZ Sierpień ’80), Adam Khan (Związek Muzułmanów Polskich), Maciej Wieczorkowski (ISW).
17.00 – "Wojna z terrorem", czyli wojna i terror.
Mówcy: prof. Roman Kuźniar, Jacek Żakowski (dziennikarz), dr Filip Ilkowski (ISW), Bartosz Lech (ISW).
18.15-18.30: Zakończenie
Dyskusja i pytania z sali po każdym panelu.
Niedziela, 19 marca, godz. 13.00: MANIFESTACJA - WYCOFAĆ WOJSKA Z IRAKU - STOP OKUPACJI!
Plac Zamkowy - przemarsz Traktem Królewskim (Pałac Prezydencki, Ambasada USA) do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Występy artystyczne, muzyka, Samba Socialista.