W ubiegłym roku unijny instytut EIRO (European Industrial Relations Observatory) przedstawił raport na temat długości pracy w krajach Unii Europejskiej. Wynika z niego, że Polacy, obok Litwinów i Brytyjczyków, należą do tych społeczeństw, które pracują w UE najdłużej. Z przedstawionych danych wynika, że w krajach UE pracownicy pełnoetatowi przepracowali najwięcej godzin tygodniowo na Litwie (43,3 godz.), w Wielkiej Brytanii (43,1) i Polsce (41,5 godz.). Dla porównania we Włoszech, Holandii i Francji tygodniowy czas pracy wynosi odpowiednio 38,7, 38,8 i 38,8 godz. Jeszcze krócej pracują Norwegowie – 38,6 godz. Z raportu wynika też, że Polacy mają znacznie krótsze urlopy od większości społeczeństw UE.
Dane Eurostatu potwierdzają również opinię premiera, że Polacy potrafią pracować za bardzo małe pieniądze. Polska jest bowiem jednym z państw o najniższej płacy minimalnej w UE. Na początku zeszłego roku wynosiła ona tylko 205 euro i w porównaniu z 2003 r. wzrosła o... 4 euro. Niższe płace minimalne niż u nas są tylko w republikach nadbałtyckich i na Słowacji, ale warto zwrócić uwagę, że w tych krajach są niższe ceny niż w Polsce, więc realnie nawet wobec tych ubogich państw jesteśmy „konkurencyjni”. Dla porównania płaca minimalna w liberalnej przecież Wielkiej Brytanii wynosiła 1197 euro, w Holandii 1265 euro, a w Luksemburgu 1467 euro!
Z drugiej strony w ostatnich latach szybko rośnie wydajność polskich pracowników. W ubiegłym roku wydajność w Polsce wzrosła najbardziej ze wszystkich krajów Unii Europejskiej – aż o 8 proc. Tymczasem realne płace praktycznie stały w miejscu, a w niektórych sektorach nawet spadły. Płaca minimalna też w zasadzie nie zmieniła się, ale zdaniem naszych „ekspertów” na czele z Leszkiem Balcerowiczem jest ona zdecydowanie za... wysoka.
Na dodatek nie dość, że Polacy zarabiają mało, to ich nędzne wynagrodzenia zazwyczaj... nie są wypłacane. Zgodnie z raportem Państwowej Inspekcji Pracy poświęconym przestrzeganiu praw pracowników w 2004 r., choć przedsiębiorstwa osiągnęły duży zysk, a liczba bankructw spadła o ponad 40 proc., to aż 57,8 proc. skontrolowanych pracodawców nie wypłacało wynagrodzeń lub innych świadczeń pracownikom. Innymi słowy prawie 3/5 pracodawców oszukiwało zatrudnianych pracowników! Warto też zwrócić uwagę, że blisko połowa pracodawców nie wypłacało pracownikom wynagrodzeń za czas ich króciutkiego urlopu.
Sytuacja polskich pracowników jest więc fatalna. Pracują długo, ciężko i za małe pieniądze, a na dodatek są oszukiwani. Mimo to ilość demonstracji czy strajków jest w naszym kraju minimalna. Tymczasem w bogatej Francji czy Wielkiej Brytanii co miesiąc można usłyszeć o masowym proteście albo żądaniach podwyżki płac w jakimś sektorze. Dlaczego tak jest?
Agencja Euro RSCG przeprowadziła raport dotyczący między innymi podejścia Europejczyków do pracy i czasu wolnego. Okazało się, że Polacy są społeczeństwem, które zdecydowanie wyżej sobie ceni pracę niż czas wolny. Praca jest czymś ważniejszym od czasu wolnego dla 71 proc. Polaków! Tymczasem średnia dla wszystkich badanych państw europejskich wynosi 59 proc., a np. w Holandii ponad połowa osób bardziej ceni sobie czas wolny. Nawet kojarzeni stereotypowo z pracą jako najwyższą formą aktywności życiowej Niemcy w większym stopniu od Polaków cenią sobie czas wolny (i oczywiście o wiele mniej pracują!). O ile więc Polacy walczą głównie o pracę, niezależnie od warunków płacowych i czasowych, o tyle społeczeństwa zachodnie w większym stopniu zabiegają o wydłużenie czasu wolnego od pracy. Walczą o to, aby pracować lżej, krócej i za większe pieniądze.
Dopóki Polacy nie zaczną doceniać wartości odpoczynku, rozrywki czy kontaktów towarzyskich, dopóty będą biednym i biernym społeczeństwem, apatycznie przyjmującym nawet najgorsze warunki pracy. Aby zmieniła się ich sytuacja, muszą podjąć walkę o czas wolny i dostrzec, że praca jest trudem, którego zakres warto w życiu minimalizować, a nie darem, za który należy dziękować. Walczmy o godne warunki pracy w imię prawa do twórczego lenistwa!
Piotr Szumlewicz
Artykuł ukazał się w "Impulsie" - dodatku dziennika "Trybuna".