Stany Zjednoczone ogłosiły w poniedziałek sankcje wobec Wenezueli, przewidujące zakaz sprzedaży broni temu krajowi.

Decyzja ta jest tłumaczona przez Waszyngton niechęcią Wenezueli do włączenia się w wojnę z terrorem. Amerykanie zaniepokojeni są także stosunkami jakie Caracas utrzymuje z Kubą oraz Iranem. Ponadto zarzucają oni wenezuelskiemu rządowi, że nie dokłada on starań, by uniemożliwić korzystanie z terytorium Wenezueli przez lewacką partyzantkę kolumbijską. Zdaniem przedstawicieli amerykańskiego Departamentu Stanu prezydent Wenezueli Hugo Chávez stanowi zagrożenie dla demokracji w regionie.

Chávez, przebywający obecnie w Londynie, zareagował na amerykańskie sankcje obojętnością. Nie ma to dla nas żadnego znaczenia – powiedział prezydent Wenezueli. Określając następnie Stany Zjednoczone mianem irracjonalnego imperium, dodając ponadto, że jest to imperium mające wielki potencjał szkodzenia innym krajom.

Wenezuela jest piątym na świecie eksporterem ropy naftowej, a jej prezydent - jednym z najzagorzalszych krytyków polityki Stanów Zjednoczonych. Dostawy z Wenezueli stanowią 15 proc. amerykańskiego importu ropy. W lutym Chávez groził, że jego kraj przerwie dostawy tego surowca do USA, jeśli te przekroczą granicę. Obserwatorzy wskazują, że USA kupują połowę eksportowanej przez Wenezuelę ropy.