Wielgosz: Na tropach Marksa

[2006-06-05 00:04:03]

Biografia Marksa autorstwa Francisa Wheena stanowi dzieło w swoim gatunku wyjątkowe. Jej autor, dziennikarz brytyjskiego "Guardiana" bardzo zręcznie połączył głębię typowej monografii naukowej z atrakcyjnością książki popularnej. O tym, że wynik tego skądinąd ryzykownego mariażu jest bardzo zadowalający świadczyć mogą liczne nagrody, którymi książka Wheena została obsypana (między innymi Orwell Prize oraz Samuel Johnson Prize).

Najlepszą recenzję z tej pracy, skwapliwie umieszczoną przez wydawcę na obwolucie, dał słynny brytyjski filozof i literaturoznawca Terry Eagleton (nota bene autor znakomitej i wydanej jakiś czas temu w Polsce, książeczki o poglądach twórcy „Nędzy filozofii”) który napisał, że „Wheen ukrywa swą olbrzymią wiedzę o życiu Marksa pod lapidarnym, lekkim stylem, a przy tym jest równie błyskotliwy i wart cytowania jak człowiek, o którym pisze”.

Życie Karola Marksa z pewnością nie było tak dramatyczne i efektowne jak rozwój jego teorii oraz boje, które w jej imieniu staczał. Niemniej jednak, w naszych czasach, w których nawet tzw. ludzie wybitni okazują się nędznymi kreaturami specjalistów od public relations, a przeciętniactwo, niewychylanie się i pokorna konsumpcja pod dyktando reklam stanowi najlepszy sposób przetrwania, życie Marksa wydawać się może zupełnie niesamowite. No bo jaki dzisiejszy student porzuciłby dobrze zapowiadającą się karierę akademicką po to, aby „ruszyć z posad górę świata”, który z uniwersyteckich humanistów, nawet przecież gremialnie nie dorównujących Marksowi poziomem intelektualnym, zdobyłby się dziś na całe noce spędzone na pokornych lekturach w bibliotece w British Museum? A wreszcie, który z wymuskanych polityków po kursach "mowy ciała" mógłby rywalizować z tym mówiącym niewyraźnie i zupełnie pozbawionym „medialnego” wyglądu człowiekiem w umiejętnościach pociągania za sobą prawdziwych mas, i to jedynie za pomocą głoszonych przez siebie racji?

Zacznijmy jednak od początku. Urodzony w wyemancypowanej rodzinie żydowskiej w nadreńskim Trewirze, Karol Marks dorastał w atmosferze nabrzmiewających sprzeczności społecznych oraz nadziei obudzonych przez Wielką Rewolucję Francuską i epopeję napoleońską. Fascynację hasłami wolności, równości i braterstwa przyszły autor „Zarysu krytyki ekonomii politycznej” dzielił z tysiącami sobie podobnych młodych Niemców. Wyjątkowość tego cokolwiek rozbrykanego studenta filozofii polegała jednak na tym, iż w pewnym momencie dostrzegł, że za pięknymi obietnicami republikańskiej ideologii kryje się ponura rzeczywistość klasowej tyranii. Być może w Niemczech owa sprzeczność burżuazyjnej wersji emancypacji była odczuwana szczególnie dotkliwie, albowiem, jak po latach pisał sam Marks, rewolucja, która w Anglii dokonała się w sferze ekonomicznej, a we Francji wywróciła do góry nogami dziedzinę polityki, między Renem a Łabą ograniczyła się mniej lub bardziej do akademickiej teorii. Wheen znakomicie pokazuje proces intelektualny, który doprowadził Marksa od filozoficznej krytyki ideologii poręczającej struktury feudalnej monarchii, która w mocno zakamuflowanych formach mieściła się w ramach teoretycznych sporów co odważniejszych niemieckich filozofów, do zdemaskowania jej rzekomej mieszczańskiej alternatywy - co stanowiło zerwanie nie tylko ze światem akademickim, ale też zasadnicze przemieszczenie i zmianę przedmiotu samej teorii filozoficznej. Co więcej, autor biografii daje plastyczny opis tego, jak ów teoretyczny rozwój zakorzeniony był w życiu i działalności autora „Manifestu komunistycznego”.

Po drodze były mniej lub bardziej znane epizody – ślub z Jenny Wesphalen, spotkanie z Fryderykiem Engelsem, publicystyka w „Neue Rheinische Zeitung”, pierwsze represje policji starego reżimu, zwycięstwa, rozbudzone nadzieje i ostateczna klęska Wiosny Ludów, którą zarówno Marks jak i Engels odczuli na własnej skórze. Ucieczka z ogarniętych falą reakcji Niemiec w jesieni roku 1848, a następnie emigracyjne przejścia w Brukseli i Paryżu, zakończone w końcu przybyciem do Londynu w rok później, stanowiły tło decydującego przełomu w myśleniu Marksa. To wtedy uwolnił się on ostatecznie od wpływu Hegla, a jego teoria przezwyciężyła ograniczenia właściwe filozofii i ukonstytuowała się jako krytyka ekonomii politycznej (którą następcy Marksa nazwali materialistyczną nauką historii). Powstało nie tylko narzędzie analizy społeczeństwa kapitalistycznego, które do dziś nie znalazło sobie równych, ale też przełomowa koncepcja odsłaniająca dynamikę rządzącą stosunkami wszelkich teorii i praktyk społecznych. Marks stał się w ten sposób pierwszym, i chyba najważniejszym z wielkich podejrzliwców ery nowoczesnej. Demaskując burżuazyjne przeświadczenie o autonomii polityki i ekonomii, ukazał jednocześnie żywą treść klasowych i grupowych antagonizmów jako właściwy przedmiot swej i każdej innej godnej tego miana teorii społeczeństwa. Wedle Marksa, prawda o danej formacji społecznej nie kryje się w dominujących w jej obrębie dyskursach wiedzy, polityki, prawa czy ekonomii. Dociera ona do nas za sprawą „nadwyżki znaczenia” – a zatem wskutek rys i szczelin w gmachu państwa i jego aparatów ideologicznych, poprzez które ujawniają się rozdzierające je sprzeczności. Dlatego prawdą o kapitalizmie nie są wzniosłe deklaracje o wolności i prawach człowieka, ale los wyzyskiwanego proletariatu, kobiet czy ludów skolonizowanych.
Społeczeństwo nie jest tu ani organizmem, ani funkcjonalnym aparatem kontraktu, ale jednością ufundowaną na konflikcie, przestrzenią, której treścią pozostaje dynamika walki.

Tak ustanowiony został model, który później rekonstruowano, w mniej lub bardziej udany sposób, między innymi w Nietzscheańskiej krytyce moralności chrześcijańskiej, oraz we Freudowskiej krytyce racjonalnej podmiotowości. Marksowski model krytyki ekonomii politycznej dostarczył także budulca dla współczesnych teorii dyskursu. To właśnie autor „Kapitału” był pierwszym archeologiem wiedzy. Nie pytał on bowiem, co badane przezeń teorie ekonomiczne mówią, ale co realnie czynią. Interesowała go praca teorii podobnie, jak później Freuda zajmowała praca marzenia sennego, nie za jego symboliczna treść, a jeszcze później Foucaulta ślady dyskursów, a nie ich wypowiadana treść (narracje).

Uzbrojony w tak potężny oręż teoretyczny, Marks podjął kolejną próbę praktycznego urzeczywistnienia swych postulatów. Stało się nią Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników (I Międzynarodówka), założone w roku 1864, a zlokalizowane w Londynie. Niestety, podobnie jak i we wszystkich poprzednich inicjatywach politycznych Marksa, także i tej coś poszło nie tak. Najpierw utonęły we krwi wielkie nadzieje wiązane z Komuną Paryską roku 1871. Za ustanowienie pierwszej w historii władzy proletariackiej Paryż zapłacił ogromnymi zniszczeniami i wymordowaniem niemal 30 tys. wziętych do niewoli Komunardów (o skali tej zbrodni najlepiej świadczy fakt, że w czasie całej wojny francusko-pruskiej wojska francuskie zabiły znacznie mniej niż 20 tys. żołnierzy niemieckich). Po hekatombie Komuny Międzynarodówka pogrążyła się w długim i gwałtownym sporze z anarchistami Michała Bakunina, który zaowocował jej trwałym podziałem w roku 1872. Marks doprowadził do formalnego wyrzucenia swojego oponenta, ale anarchiści mieli większość i faktycznie to Marks został wyrzucony.

Porażki te nie przeszkodziły mu w rozwijaniu dalszej działalność, ani nie zaszkodziły jego autorytetowi w rozwijającym się bujnie ruchu robotniczym. Jak zauważa Wheen, Marks nie był człowiekiem łatwego usposobienia, a kłótnie z najlepszymi nawet przyjaciółmi nie były mu obce. Z wielką łatwością przychodziło mu obdarzać przyjaźnią ludzi takich jak Hess czy Lassalle, a następnie dosłownie pastwić się nad nimi intelektualnie, gdy ci zaczynali głosić poglądy, które Marksowi nie odpowiadały. Jego stosunek do rodziny także nie był zbyt sentymentalny, za to jak najbardziej zgodny z duchem epoki.. Prawdę mówiąc, przypominał sobie o jej członkach dopiero wtedy, gdy zabierali się do sporządzania testamentów.

Z książki Wheena dowiemy się też sporo o prywatnym życiu wielkiego myśliciela i działacza politycznego. Poznamy jego preferencje kulinarne i zamiłowania literackie, stosunki rodzinne i dość kontrowersyjny stosunek do stroju. Autor dołączył do biografii dwie ciekawostki. Pierwsza to odpowiedzi Marksa na pytania o różne preferencje zapisane przez jego córki podczas modnej w latach sześcdziesiątych XIX stulecia zabawy w Wyznania. Dzięki temu drobnemu dokumentowi wiemy dziś, że autor „Ideologii niemieckiej” uwielbiał Ajschylosa, Szekspira i Goethego, a jego ulubionym imieniem była Laura. Ciekawostka druga to zapis partii szachów, jaką Marks rozegrał w 1867 w Niemczech, gdy oczekiwał na szczotki „Kapitału”. Wszystko to może za mało, aby zostać marksistą, ale z pewnością wystarczy, aby zafascynować się człowiekiem, który nigdy nigdzie nie był zatrudniony, a jednocześnie był jednym z najbardziej zapracowanych ludzi swoich czasów.

Francis Wheen, "Karol Marks", tłum. Dominika Cieśla, Wydawnictwo: W.A.B., Warszawa 2005.

Przemysław Wielgosz


Recenzja ukazała się w "Aneksie" - dodatku do Trybuny w 2005 roku.

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


24 listopada:

1957 - Zmarł Diego Rivera, meksykański malarz, komunista, mąż Fridy Kahlo.

1984 - Powstało Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ).

2000 - Kazuo Shii został liderem Japońskiej Partii Komunistycznej.

2017 - Sooronbaj Dżeenbekow (SDPK) objął stanowiso prezydenta Kirgistanu.


?
Lewica.pl na Facebooku