Ostrowska: Zyski zamiast płacy

[2006-09-20 16:28:50]

Zarząd rzeszowskiego "Zelmera" chciał zwolnić z pracy 130 osób. Władze firmy zwróciły się 16 sierpnia br. do działających w firmie związków zawodowych o wyznaczenie swoich przedstawicieli do rozmów w sprawie zwolnień. Po blisko trzech tygodniach obie strony doszły do porozumienia.

Związkowcy dostali wtedy 24 godziny na wypracowanie wspólnego stanowiska i propozycję zarządu spółki od razu potraktowali jak ultimatum, w dodatku niemożliwe do spełnienia. Ostatecznie wszystkim zakładowym organizacjom związkowym (NSZZ "Solidarność", ZZ Pracowników Przemysłu Elektromaszynowego, NSZZ "Solidarność`80" i WZZ "Sierpień 80") udało się dojść do porozumienia - opracowano program dobrowolnych odejść, który ma objąć 126 osób. Będą pracowały w "Zelmerze" jeszcze do końca roku.

Kierownictwo "Zelmera" tłumaczy planowane zwolnienia "koniecznością obniżenia kosztów pracy" i tym, że w ten sposób zwiększy się w firmie "elastyczność zatrudnienia". Wcześniej spółka dokonała zmian organizacyjnych i technologicznych na liniach produkcyjnych i również w taki sposób uzasadniała redukcję zatrudnienia. Zarząd spółki przekonuje pracowników, że musi dostosować poziom zatrudnienia do rzekomo zmniejszonego popytu na jego produkty.

Tymczasem w ofercie dla inwestorów nie wspomina się o zmniejszonym popycie. A wręcz przeciwnie. Z oficjalnych informacji, zamieszczanych przez firmę m.in. w Internecie wynika, że zamierza ona zwiększyć udział sprzętu importowanego - głównie z Chin - w ogólnej sprzedaży. Ponadto kierownictwo "Zelmera" przekonuje w ofercie skierowanej do inwestorów, że udało mu się zrekompensować nieco zmniejszony popyt krajowy zwiększonymi dochodami z eksportu (samych odkurzaczy - o 23 proc.). W ostatnim czasie wzrósł również zysk firmy w przeliczeniu na jednego zatrudnionego - z 3 na 3,7 tys. zł. To oznacza wzrost zysków o 23 proc. na jednego zatrudnionego. Z informacji przekazywanych przez pracowników "Zelmera" wynika wręcz, że spółka nie tylko nie jest w złej sytuacji, ale nawet zwiększa produkcję i rozszerza asortyment. W tym roku "Zelmer" ma osiągnąć 31,8 mln zł zysku.

Załoga i związki zawodowe już wcześniej proponowały, żeby zwolnieniami - jeśli nie da się ich uniknąć - objąć wyłącznie tych pracowników, którzy i tak zamierzali odejść z firmy. - Jest część osób, które chciałyby odejść dobrowolnie, ale nie znają programu odejść - wyjaśniał Jerzy Wróbel, przewodniczący "Sierpnia 80" w "Zelmerze". - Pracodawca przekonywał nas, że w taki sposób musi sprostać konkurencji, głównie z Chin, które podobne produkty sprzedają po zdecydowanie niższych cenach - mówi "Kurierowi" związkowiec. -

Zwolnienia w "Zelmerze" mają trwać od połowy września do połowy października. Jednak w sytuacji, gdyby fabryka potrzebowała więcej pracowników niż zatrudnia i będzie zatrudniać (po planowanych zwolnieniach) na stałe, jej zarząd przewidział możliwość zatrudniania dodatkowych pracowników na czas określony. Prawdopodobnie część zwalnianych obecnie ludzi zostanie ponownie zatrudniona do pracy sezonowej w "Zelmerze", ponieważ są takie okresy w roku, gdy spada sprzedaż i trzeba ograniczać produkcję - tłumaczy szef zakładowego "Sierpnia 80". Takie porozumienie oznacza lepsze warunki odejść pracowników, m.in. wyższe odprawy, ale i tak oznacza to pożegnanie się ze stałym zatrudnieniem w tej fabryce. Jasne jest, że umowy na czas określony - zamiast umów na stałe - to mniejsze "koszty pracy" dla pracodawcy, ale przede wszystkim - zdecydowanie ułatwiona procedura zwalniania takich pracowników. - Nie jest to dla nas wymarzone rozwiązanie, ponieważ już teraz stosunki międzyludzkie w zakładzie są bardzo napięte, bo wydzielanie z załogi pracowników "stałych" i "sezonowych" prowadzi do sytuacji podziału na "lepszych" i "gorszych" pracowników - ocenia Wróbel.

Pracowników, których obejmie plan dobrowolnych odejść ma najprawdopodobniej "przejąć" firma zewnętrzna i "wynajmować" ich ponownie "Zelmerowi" na zasadach podwykonawstwa. W taki sposób pracodawcy dość często tną koszty działalności i zdejmują z siebie odpowiedzialność za część zatrudnionych, bowiem wtedy ich bezpośrednim pracodawcą stają się - zwykle niewielkie - firmy podwykonawcze. Uderza to nie tylko w bezpośrednie prawa i interesy pracownicze zatrudnianych na tych zasadach ludzi, ale również może osłabiać siłę związków zawodowych. W małych firmach zwykle bardzo trudno jest założyć związek zawodowy i zatrudnieni w nich ludzie są w ten sposób pozbawiani swojej reprezentacji w zakładzie pracy.

Na 13 września komisja zakładowa "Sierpnia 80" planowała w Rzeszowie dużą demonstrację w obronie miejsc pracy. Miały się do niej dołączyć pozostałe związki zawodowe oraz cała załoga "Zelmera". Być może groźba protestu na ulicach Rzeszowa skłoniła władze spółki do ustępstw.

"Zelmer" produkuje sprzęt gospodarstwa domowego, głownie odkurzacze, sokowirówki, maszynki do mięsa, krajalnice i czajniki. Firma zatrudnia 2313 pracowników i jest jednym z największych pracodawców na Podkarpaciu. We wrześniu 2004 r. w Zakładzie Silników zwolniono 30 osób, głownie działaczy "Solidarności 80" i "Sierpnia 80".

***

W "Zelmerze" odnotowano wzrost sprzedaży i zysków. Mimo to, firma zamierza zmniejszać zatrudnienie, tłumacząc to różnorakimi "koniecznościami". W oficjalnych informacjach - skierowanych jednak nie do pracowników, ale do tzw. inwestorów - mówi się wręcz o zwiększeniu zysków nie tylko ze sprzedaży.

Na uwagę zasługują dane mówiące o wzroście zysków firmy z 3 na 3,7 tys. zł. na jednego pracownika. Taki wzrost zysków to zwiększona wartość dodatkowa, a więc ta część wypracowanych przez pracownika dochodów firmy, którą zagarnia dla siebie pracodawca tylko dlatego, że jest prawnym właścicielem firmy.

A pracownikowi płaci tylko ułamek z wypracowanych przez niego dochodów firmy. Innymi słowy, pracownik wypracowuje o 25 proc. więcej dla pracodawcy i nic z tego nie ma, a mimo to pracodawca chce zwolnić część pracowników. Dlatego planowanych w "Zelmerze" zwolnień pracodawca nie może tłumaczyć jako "zmniejszenie kosztów pracy", bo jedynym, o co mu chodzi, to wyciśnięcie z pracowników jeszcze większego zysku, a więc ich jeszcze cięższa praca.

***

W wielu krajach Unii Europejskiej działające tam związki zawodowe i organizacje lewicy radykalnej wysuwają postulat, aby prawnie zakazać zwolnień grupowych w firmach, które przynoszą zyski.

Tłumaczą, że zwolnienia pracowników w takich firmach podyktowane są krótkofalową polityka nastawioną na szybki zysk. Zwolnienia grupowe w firmach, które odnotowują zyski, dotyczą przede wszystkim spółek notowanych na giełdzie, których akcjonariusze naciskają na szybkie i maksymalne zyski z dywidendy.

Logika kapitalizmu neoliberalnego sprawia, że zyski wypracowuje się kosztem zatrudnionych ludzi, m.in. przez obniżanie "kosztów pracy" i redukcje załogi przy jednoczesnym zmuszaniu pozostałych pracowników do wydajniejszej pracy. W kapitalizmie liczą się bowiem przede wszystkim interesy obracających akcjami i kapitałem, a nie tych, którzy te zyski faktycznie wypracowują - pracowników.

Sposobem na "obniżanie kosztów" jest też wydzielanie z załogi mniejszych grup pracowników i przekazywanie ich do firm zewnętrznych, które stają się ich bezpośrednimi wykonawcami. Bardzo często przekazani w ten sposób pracownicy wykonują te same obowiązki i pracują na tych samych stanowiskach, ale warunki ich zatrudnienia znacznie się pogarszają (brak związków zawodowych, niepewne warunki pracy, nie podleganie układom zbiorowym, itd.).

Magdalena Ostrowska


Artykuł pochodzi z "Kuriera Związkowego", tygodnika Wolnego Związku Zawodowego "Sierpień`80".

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


23 listopada:

1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".

1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.

1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.

1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.

1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.

1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.

1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.

1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.

2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.


?
Lewica.pl na Facebooku