W Brazylii Lula zdobył po raz drugi mandat przygniatającą większością głosów. Oczywiście mowa o drugiej turze wyborów, ponieważ w pierwszej turze zachwiały jego autorytetem kierowane pod jego adresem oskarżenia o korupcję, jaką byli obciążeni jego najbliżsi współpracownicy. Po to aby wygrać, Lula musiał zawrzeć sojusz z Blairo Maggi, magnatem światowym w produkcji soi. Magii niedawno został relegowany jako gubernator Matto Grosso. W tym samym czasie Partia Pracowników straciła miejsca w Kongresie. Prezydent elekt zawarł sojusze ze swoimi przeciwnikami, a na dodatek wobec ostatnich skandali związanych z jego osobą, publicznie liczono głosy wyborcze.
Lula zapowiedział, że w czasie jego drugiej kadencji będzie walczył z biedą oraz, że będzie promował wzrost gospodarczy kraju. W Brazylii mówią, że Lula zmienia się w prezydenta kompromisu i zbliża się do architekta sukcesu ekonomicznego lat 70, Antonio Delfima Neto, kiedy to w czasach dyktatury wojskowej Brazylia przeżyła olbrzymi wzrost gospodarczy. Ta sytuacja błędnie porównywana jest z obecnymi wydarzeniami w Nikaragui.
W tym samym czasie, gdy Lula dystansuje się od Chavéza i Wenezueli, Daniel Ortega otwarcie deklaruje lojalność wobec Chavéza, który naoliwia jego drogę do prezydentury za pomocą taniej ropy.
Ortega układa się z byłym prezydentem, Arnoldo Alemanem skazanym na 20 lat więzienia za przywłaszczenie sobie 100 milionów dolarów. Jeżeli Ortega zostanie prezydentem, ułaskawi Alemana. Obecna postawa Ortegi, byłego prezydenta i zagorzałego komunisty, który doprowadził na początku lat 80 do parcelacji majątków ziemskich pomiędzy biedotę chłopską, wywłaszczył przedsiębiorców, zaalfabetyzował masy oraz wprowadził bezpłatną służbę zdrowia, wydaję się dwuznaczna. W kolejnych próbach zdobycia prezydentury Ortega otwarcie głosił sojusz robotników z przedsiębiorcami, nawrócił się na katolicyzm. Ostatnio, partia byłego dyktatora Somozy (Partia Liberalno-Narodowa) zawarła sojusz z sandinistami, a sam Ortega głosował za drakońską ustawą antyaborcyjną próbując zjednać sobie Kościół rzymskokatolicki. Kroki te powodują, że Ortega prowadzi w sondażach przedwyborczych (wygrał on wybory prezydenckie – przypis redakcji).
Ortega jako kandydat lewicowy jest najbardziej nieobliczalny. Ukłony w stronę prawicy przemieszane są z silnym antyamerykanizmem cechującym radykalne ruchy lewicowe w Ameryce Łacińskiej. Jako wróg Stanów Zjednoczonych zjednuje sobie Hugo Chavéza, który otwarcie deklaruje swoje poparcie dla tego kandydata. Obydwaj otwarcie deklarują walkę z biedą i wyrównanie nierówności społecznych.
W USA często słyszy się opinię prawicy, że socjaliści w Ameryce Łacińskiej nie różnią się od siebie. Jest to błędna opinia. Lula rządzi z socjalistami, którzy mają bardzo dobre kontakty ze Stanami Zjednoczonymi. To samo możemy powiedzieć o Michele Bachelet z Chile, którą Partia Socjalistyczna wyniosła do władzy.
Brazylia tak jak i Chile mają poprawne stosunki ze Stanami Zjednoczonymi i międzynarodowymi instytucjami kredytowymi. Większość przemysłu naftowego w Brazylii jest kontrolowana przez amerykańskich inwestorów. W "państwowym" Petrobrasie udział państwa to 40 proc., reszta należy do zachodnich akcjonariuszy. Lula nie może darować Boliwii majowego dekretu o nacjonalizacji złóż, gdyż opłaty eksploatacyjne za gaz ziemny wzrosły, a Brazylia uzależniona jest od Boliwii w zakresie tego surowca. Brazylia zagroziła Boliwii zamknięciem swojego rynku. Lula w dużym stopniu uzależniony jest od kapitału zagranicznego, z którym poszedł na ustępstwa, w przeciwieństwie do Hugo Chavéza czy Evo Moralesa - prezydenta Boliwii.
Chavéz od lat mozolnie buduje sojusz antyamerykański w Ameryce Łacińskiej, a ostatnio próbuje to robić poza kontynentem. Oskarżają go o popieranie dyktatur na całym świecie, kiedy to spotyka się z Łukaszenką czy z przywódcą Iranu. Oskarżają go o populizm, kiedy pije w Rosji wódkę bez popity podpisując umowy na sprzedaż broni. Spotkania te miały na celu uzyskania poparcia tych krajów w głosowaniu nad kandydaturami do rady Bezpieczeństwa ONZ, gdzie Wenezuela była jednym z kandydatów. Nie udało się, ponieważ żaden kraj z Unii Europejskiej nie poparł Wenezueli. Chavéz nie poddaje się i próbuje sobie zjednać jednego z krytyków polityki Stanów Zjednoczonych, premiera Hiszpanii - Jose Luisa Zapatero. Stany Zjednoczone patrzą od dawna Zapatero na ręce. Kiedy Hiszpania próbowała sprzedać samoloty transportowe do Wenezueli, transakcja została zablokowana przez USA, gdyż samoloty były montowane na amerykańskich częściach.
Chavéz jako były wojskowy ma wizję, w której to pierwszym ważnym krokiem do jej urzeczywistnienia jest zmontowanie silnego sojuszu antyamerykańskiego. Czy mu się to uda, zobaczymy? Postawa Luli w tym mu nie pomaga. Lula jako były związkowiec woli się dogadywać ze Stanami Zjednoczonymi. To też jakaś droga, dzięki której Lula chcę urzeczywistnić wizję Ameryki Łacińskiej jako kontynentu, w którym nierówności społeczne będą stopniowo niwelowane. Ortega też chcę zmniejszyć nierówności społeczne na kontynencie, nawet w tym celu stał się katolikiem i zagłosował za ustawą antyaborcyjną. Może to tylko gra, która skutecznie plasuje go na pierwszym miejscu w sondażach przedwyborczych. Zasługi jego dla biednych w Ameryce Środkowej są wybitne, nie zapominajmy o tym.
Patryk Kisling