Paweł Dybicz: Spory o Gierka

[2013-02-04 13:05:22]

Inicjatywa uczczenia Edwarda Gierka jest pierwszą poważną próbą odrzucenia ipeenowskiej wizji lat 70.



SLD chce ogłoszenia roku 2013 Rokiem Gierka. SLD chce nazwać jego imieniem rondo koło Dworca Centralnego w Warszawie. SLD chce… dało się słyszeć w ponoworocznych serwisach informacyjnych i komentarzach. Oczywiście zdecydowana większość odniosła się do pomysłu Sojuszu z politowaniem albo wręcz z pogardą. Nie zamierzam się przyłączać do tych, którzy kpiąco podeszli do owych informacji. Nie przyklaskuję bezkrytycznie takim inicjatywom, ale doceniam fakt, że w ogóle się pojawiły. Bo na dobrą sprawę nie o samego Edwarda Gierka tutaj chodzi, nawet nie o jego dekadę, ale o całą Polskę Ludową. Propozycja SLD jest pierwszą od dawna, szerszą i wyraźniejszą próbą wyjścia poza ipeenowską narrację, pozbawioną historycznego myślenia i postrzegania przeszłości zarówno tej postaci, jak i PRL.

Kierunek: nowoczesność



Nim jednak zacznie się oceniać Edwarda Gierka, I sekretarza KC PZPR w latach 1970-1980, trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego dekada jego rządów i on sam budzą coraz większe – moim zdaniem – zainteresowanie. Gierek bowiem, obok gen. Wojciecha Jaruzelskiego, staje się postacią intrygującą coraz młodszych. Nie jest moim celem opisanie biografii ani tym bardziej hagiografia Gierka (6 stycznia minęła 100. rocznica jego urodzin); ramy objętościowe tego tekstu, nawet całego numeru „Przeglądu”, na to nie pozwalają. Poza tym ocena człowieka i dekady wcale nie jest łatwa, bo tak naprawdę dopiero teraz zaczynają się pojawiać ich analizy, a do rzetelnej syntezy jeszcze daleko, choćby z uwagi na ograniczony dostęp do najważniejszych zagranicznych archiwaliów zgromadzonych w Moskwie.

Nie trzeba natomiast specjalnie do nich sięgać, by wiedzieć, co dekada Gierka przyniosła. Ograniczę się do najważniejszych czynników. Po 14-letnich rządach Władysława Gomułki dekada Gierka była otwarciem na świat. I nie chodzi tu tylko o liczniejsze wyjazdy Polaków na Zachód, ale przede wszystkim o unowocześnienie przemysłu.

W czym ono się wyrażało? To w tamtych czasach przestaliśmy być krajem rolniczo-przemysłowym, a staliśmy się przemysłowo-rolniczym; na przełomie lat 1974 i 1975 zatrudnienie w przemyśle (4,6 mln osób) przewyższyło liczbę pracujących w rolnictwie (4,56 mln), by w 1980 r. sięgnąć 5,2 mln. W tymże roku pod względem zatrudnienia w przemyśle byliśmy na 10. miejscu na świecie, co wcale nie oznacza, że byliśmy 10. gospodarką świata, jak głosili niektórzy publicyści w ramach tzw. propagandy sukcesu.

W tym miejscu warto zacytować prof. Andrzeja Karpińskiego, który w książce „Zrozumieć PRL” napisał: „Liczba 5,2 mln zatrudnionych w naszym przemyśle w 1980 roku nabiera szczególnej wymowy dopiero w zestawieniu z aktualną wielkością tego zatrudnienia. W roku 2010 w przemyśle pracowało u nas średniorocznie 2 mln 953 tys. osób, czyli o 44% mniej niż w 1980 roku. Tak głęboki spadek zatrudnienia w przemyśle nie miał odpowiednika w innych krajach Unii Europejskiej (poza Wielką Brytanią). Znacznie przekroczył natomiast rozmiary uzasadnione wzrostem wydajności pracy i rozwojem nowych technologii”.

Kredyty i zakupy



Bezmyślni krytycy Gierka podnoszą sprawę zaciągniętych przez jego ekipę kredytów. Nie rozumieją, a w zasadzie nie chcą przyjąć do wiadomości, że uzyskane wtedy kredyty spożytkowano głównie na rozwój cywilizacyjny Polski, na zakup nowych technologii, całych linii produkcyjnych fabryk. Owszem, zaraz pojawi się zarzut, że niekiedy owe technologie były już na Zachodzie przestarzałe, czego przykładem ma być francuski autobus Berliet. Co do Berlieta można się zgodzić, ale niech nikt nie myśli, że udzielający kredytu (a w tym wypadku Francuzi) nie interesują się, na co pójdą ich pieniądze. I niech nie mówi, że zachodnie rządy nie lobbowały na rzecz kupna takiej czy innej fabryki, a właściwie swojej. Poza tym czy dziś nie ma państwowego lobbingu? Czy wycofywane z produkcji myśliwce F-16 nie zostały nam wciśnięte przez Amerykanów? Czy przetarg na zakup floty samolotowej dla LOT był wolny od nacisków? Wybraliśmy amerykańskie dreamlinery (pomijam tu wieści o ich usterkach). Może warto, by Polacy dowiedzieli się, jak choćby prezydent Francji Jacques Chirac lobbował (delikatnie mówiąc) na rzecz airbusów…

Nie tylko media, ale i politycy z pewnego rodzaju satysfakcją mówili, że dopiero w październiku 2012 r. spłaciliśmy tamte kredyty. W ich mniemaniu miało to obciążać Gierka i PRL, bo długi przez lata były Polakom kulą u nogi. Ten prześmiewczy ton komentatorów nie odzwierciedla rzeczywistości. Krytykom nie przyszło do głowy porównać pożyczek gierkowskich z zaciągniętymi już w czasach III i IV RP, sprawdzić, jak się mają do obecnego PKB. Ani odpowiedzieć, kiedy nowe kredyty spłacimy. A prawda jest taka, że za długie, długie dziesiątki lat! Niektórzy ekonomiści mówią wręcz, że nigdy nie będzie nas stać na ich spłatę bez zaciągania kolejnych długów. Obecna polityka kredytowa każe zatem inaczej spojrzeć na pożyczki z lat 70. A nade wszystko na to, na co je wydaliśmy!

Gierkowskie unowocześnianie Polski bezpośrednio łączy się z likwidowaniem bezrobocia, ograniczaniem przeludnienia wsi. To w tamtej dekadzie powstało 2,5 mln nowych miejsc pracy. A dziś? Jaki jest poziom bezrobocia? Jakie perspektywy mają ludzie młodzi? Co im proponują rządzący? Generalnie nic, a po cichu emigrację. Współczesność ma więc coraz większy wpływ na ocenę byłego I sekretarza KC i jego epoki.

Przedstawiane przez historyków i w jeszcze większym stopniu przez dziennikarzy oceny Edwarda Gierka są oderwane od rzeczywistości, wręcz ahistoryczne. Brakuje spojrzenia na niego i jego ludzi z perspektywy możliwości tamtych czasów. Choćby w sprawie zależności od Moskwy i stosunku do niej. Zapis w konstytucji PRL o przyjaźni z ZSRR czy odznaczenie Leonida Breżniewa Virtuti Militari to tylko elementy tej zależności. Ale czy budowa Huty Katowice też się w nią wpisuje? Tu historycy i ekonomiści mają dość rozbieżne oceny. Czy Gierek i kierownictwo PZPR nie tyle mieli, ile mogli mieć alternatywę? Jeżeli tak, to w stosunku do czego? Do Kremla? Każdy, kto zna realia międzynarodowe, musi stwierdzić, że nie. Czy Gierek mógł się wyzwolić spod wpływu Moskwy i stanąć na czele narodowego zrywu? Wolne żarty. Musiał prowadzić taką politykę wobec ZSRR, jaką prowadził, bo tego wymagała geopolityka, sytuacja międzynarodowa.

SLD mniej wolno?



Krytykom pomysłu upamiętnienia byłego I sekretarza KC warto przypomnieć słowa Jarosława Kaczyńskiego (w latach 70. wchodził w dorosłość i życie zawodowe), który uznał Gierka za komunistycznego patriotę. I nawet biorąc pod uwagę, że mówił to w październiku 2010 r. w czasie kampanii prezydenckiej, z myślą o pozyskaniu lewicowego elektoratu, nie robił tego jedynie z cynizmu. Bo i do niego dotarło, że z Edwarda Gierka nie da się zrobić szwarccharakteru, wpisać go w prawicową, antykomunistyczną czarną legendę. A czy Donald Tusk, który również dorastał w epoce gierkowskiej, nie mówił, że inwestycje Gierka dobrze pamiętamy?

Jeżeli więc ci dwaj politycy prawicy chcieli i pewnie jeszcze zechcą się ogrzać przy postaci Gierka, to dlaczego gdy chce to zrobić SLD, mówi się o „odgrzewaniu starych kotletów”?

Zgłoszona przez Sojusz propozycja pośmiertnego uhonorowania Edwarda Gierka nie jest strzałem w dziesiątkę, co najwyżej w siódemkę (mało szczęśliwy termin jej przedstawienia – za późno!). Ale na pewno nie jest to strzał kulą w płot, jak sądzi prof. Wiesław Władyka. W internetowym komentarzu na stronach „Polityki” napisał on bowiem, że „inicjatywa SLD skazana jest na efektowną porażkę, (…) jest efektownym świadectwem bezradności myślowej Sojuszu, manifestacją jego zagubienia”. I dalej: „Gdy dzisiaj lewica w Polsce, a też wszędzie właściwie, musi szukać dla siebie całkowicie nowych pomysłów i idei, musi niejako wymyślić się na nowo, powracanie do dawnych doświadczeń i postaci wygląda doprawdy groteskowo. (…) Nie te czasy, nie te wyzwania, nie te konteksty”.

Nie te czasy na pewno, ale czy nie te wyzwania i nie te konteksty? Czy polityka historyczna IPN, bezkrytycznie powielana przez prawicowych (i wielu liberalno-lewicowych) polityków, dziennikarzy, bo o nią tak naprawdę chodzi SLD, nie ma odniesienia do współczesności? Na to pytanie niech odpowiedzą np. pracownicy zakładów Fiata, które zbudowano w dekadzie Gierka, ci już zwolnieni i ci, którzy w niedalekiej przyszłości stracą pracę w tej fabryce. Czy tym obecnym i przyszłym bezrobotnym da się jedynie powiedzieć, a w zasadzie wmówić, że Edward Gierek to dyktator w białych rękawiczkach, jak twierdzi prof. Antoni Dudek, nadworny komentator niemal wszystkich mediów? Może socjolodzy wybraliby się do zakładów Fiata? Może spróbowaliby znaleźć odpowiedzi na pytania dotyczące nie tylko osoby Gierka, ale i tego, czy Polska lat 70. była bardziej przyjazna ludziom uboższym niż ta obecna?

Mit założycielski



Skoro Katyń oraz żołnierze wyklęci są dla PO i PiS mitem założycielskim III/IV RP, to dlaczego dla SLD Edward Gierek nie może być jednym z jego elementów? Dlaczego gloryfikowanym wyklętym, którzy nieśli śmierć umęczonym gehenną wojny Polakom, nie przeciwstawić NIE MITU, ale prawdy historycznej o odbudowie zniszczonego kraju, a w latach 70. o jego unowocześnieniu?

Przed laty Sojusz Lewicy Demokratycznej, w dużej części na własne życzenie, przegrał walkę o pamięć, nie mówiąc już o polityce historycznej. Teraz ma szanse odzyskiwać utracone pole. Ale nie może Edwarda Gierka potraktować rocznicowo, organizując jednorazową imprezę albo jakiś event. Sojusz nie powinien ulegać podpowiedziom typu „Ciszej nad tą trumną!”. Wręcz przeciwnie, należałoby organizować debaty o Gierku i, szerzej, o PRL. Zwłaszcza że coraz bardziej odrzucana jest prymitywna ipeenowska wizja Polski Ludowej. Bo ludzie wiedzą, że bez dorobku tamtych lat nie byłaby możliwa w III RP choćby prywatyzacja rodowych sreber PRL, wpisana na sztandary neoliberałów, którzy na państwo i jego społeczeństwo patrzą jedynie przez pryzmat zysku.

Paweł Dybicz



Foto: fototeca.iiccr.ro

Artykuł pochodzi z tygodnika "Przegląd".

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


23 listopada:

1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".

1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.

1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.

1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.

1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.

1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.

1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.

1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.

2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.


?
Lewica.pl na Facebooku