Łukasz Drozda: Rytm życia

[2013-06-28 09:04:21]

Pisarstwo Virginii Woolf jest ponadczasowe – udowadniają udane Fale w reżyserii Agnieszki Błońskiej w stołecznym Teatrze Ochoty.

Na rzadko którym odcinku obecna administracja warszawskiego samorządu ponosi tak seryjne porażki, jak w przypadku zarządzania kulturą. Jeszcze do niedawna wizytówką stolicy były jej teatry, wśród których przynajmniej trzy zasługiwały na szczególne wyróżnienie. Dwa: TR Warszawa Grzegorza Jarzyny i Nowy Teatr Krzysztofa Warlikowskiego obecnie właściwie wegetują, jako placówki pozbawione siedziby i odpowiedniego finansowania, przygotowując wciąż chwalone, ale nieliczne premiery. W najgorszej sytuacji znalazł się trzeci: Teatr Dramatyczny. Po objęciu dyrekcji przez Tadeusza Słobodzianka starą placówkę po prostu zlikwidowano. Władze dokonały niezwykłego wyczynu łącząc trzy cenione sceny w jedną złą. Teatry Na Woli i Dramatyczny oraz offowego Przodownika zestawiono w koszmarny twór, który sam jego zwierzchnik określa mianem „sloboplexu”. Jak do tej pory relatywnym sukcesem okazały się wyłącznie zmiany w Teatrze Polskim, który po objęciu go przez Andrzeja Seweryna z bardzo złego przemienił się w już wyłącznie zły.

Tak więc źle dzieje się w warszawskich teatrach. Tymczasem na ich tle ciekawym wyjątkiem staje się Teatr Ochoty. Scena zarządzana przez młodą dyrektorkę, Joannę Nawrocką wspólnie z zespołem teatralnym „Koło”, to chlubny wyjątek na mapie stolicy. Placówka niebawem otrzyma wyremontowaną siedzibę, a w jej repertuarze daleko od sztampy. Nie przypadkiem coraz częściej widać tu aktorów właśnie ze wspomnianego Dramatycznego: Klarę Bielawkę (oglądaną zresztą także w omawianym przedstawieniu), Sławomira Grzymkowskiego czy Adama Ferencego. Teatrem tym, co nie jest też częste, zarządzają kobiety, stanowiące większość w gronie współpracowników Nawrockiej.

W tych okolicznościach nie powinno dziwić, że zespół Ochoty wziął na warsztat akurat pisarstwo Woolf. Angielka to absolutna ikona literatury XX w., autorka ponadczasowa i pionierka wielu dziedzin, mająca z pewnością niemałe szanse w rywalizacji o miano pisarki wszechczasów. Fale to stosunkowo późna powieść autorki Pani Dalloway, tekst w dodatku niełatwy, jeden z większych eksperymentów literackich w jej twórczości. Utwór złożony z sześciu wzajemnie dopełniających się monologów, ale bardzo gęstych. Gdyby chcieć przełożyć ten „dialog monologów” na scenę w sposób bezpośredni, najpewniej z jego wystawieniem nie uporaliby się nawet reżyserzy mający skłonność do takiego przeciągania przedstawień jak Warlikowski czy Lupa, a co dopiero wspominać o spektaklu w reżyserii Agnieszki Błońskiej, trwającym półtorej godziny. Jak się jednak możemy przekonać, zupełnie to tekstowi Woolf nie szkodzi.

Na scenie spotykamy sześcioro bohaterów i ich splecione życiorysy, opisujące się samodzielnie głosy, unoszące się i opadające w rytmie przywodzącym na myśl tytułowe fale, dążące przy tym do z góry wiadomego finału. Przebijają się dziesiątki wątków. W tle powraca pozbawiony głosu siódmy bohater, Percival. Genialne opisywane są różnice ról przypisanych obu płciom, a także mechanizmy sztucznego i niechcianego przymuszania do ich odgrywania. Wielką zasługą Błońskiej jest wiernie oddanie powieściowego pierwowzoru z jego klimatem, zawiłym stylem narracyjnym i przesłaniem. A jednocześnie reżyserka czyta Woolf nowocześnie, eksponując w jej tekście wybrane przez siebie fragmenty.

Na szczęście Błońska unika efekciarstwa, operując przy użyciu niezwykle umiejętnie rozłożonych subtelności. W realizacji jej zamierzeń pomaga dobry zespół ze znakomitym Romualdem Krężelem czy sugestywną Weroniką Pelczyńską. Zgodnie z pierwowzorem głosom przewodzi Bernard (świetny Paweł Nowisz), starszy, niejako odpowiedzialny za budowę narracji. Błońska jednocześnie wprowadza jednak pewne modyfikacje, wyraźniej eksponując np. wątek homoseksualny. Co ważne, nie przytłacza on jednak całego przedstawienia. Na pierwszym planie pozostaje poetycki opis rytmu życia, strumień świadomości w ramach którego postacie szukają swoich tożsamości. Wielkim atutem przedstawienia jest też świetna choreografia, widoczna zwłaszcza w znakomitej scenie na początku, czy gestach oddających natręctwa postaci. Niezwykle dopracowany ruch aktorów świetnie współgra z oszczędną, ale pomysłową scenografią i jej kluczowym elementem: raz to pochylni, umożliwiających bohaterom utrzymywanie się na powierzchni, a innym tablic dopiero czekających na zapisanie.

Fale to przedstawienie udane. Spójne, nowoczesne i odważne, na swój sposób eksperymentalne, chociaż nie przytłaczające pod tym względem pierwowzoru. Oparte na trudnym tekście, ale opanowanym przez utalentowaną reżyserkę i doskonałą obsadę. Szkoda tylko, że na razie spektakl grany jest w maleńkiej i bardzo dusznej salce w Soho Factory gdzie tymczasowo rezyduje Teatr Ochoty. Z pewnością warto będzie je pokazać znacznie większej widowni w przebudowywanej siedzibie. I przyjemnie na myśl o tym, że warszawski teatr ciągle ma jeszcze coś do zaoferowania.


Fale. Virginia Woolf. Reż. Agnieszka Błońska. Teatr Ochoty m.st. Warszawy. Premiera: 18 marca 2013 r.

Łukasz Drozda

Fot. Steve Tanner / Teatr Ochoty


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


23 listopada:

1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".

1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.

1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.

1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.

1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.

1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.

1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.

1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.

2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.


?
Lewica.pl na Facebooku