Skupiona jest na kilku obszarach tematycznych: warunki pracy i płace oraz skala wyzysku, warunki mieszkaniowe oraz ubóstwo. Z zaprezentowanych poniżej danych dowiemy się, że życie polskiego pracownika nie jest „usłane różami", boryka się on z wieloma problemami, żyjąc w ciągłym strachu przed wykluczeniem społecznym. Jest to obraz warunków życia zupełnie inny od tego prezentowanego przez polityków, rząd i media głównego nurtu.
Płace, warunki zatrudnienia i pracy
Liczba pracowników najemnych w Polsce w I kwartale 2015 roku wynosiła niemal 12,5 mln osób. Większość zatrudniona jest w sektorze prywatnym – 69%, a w sektorze publicznym – 31%. Liczba osób pracujących na własny rachunek wynosiła 2 mln 870 tys. osób, z czego znaczna część to pracownicy najemni zmuszeni przez przedsiębiorców do przechodzenia na jednoosobowe działalności gospodarcze. Mężczyźni stanowią 53% ogółu pracowników najemnych, zaś kobiety 47%. Najliczniejszą grupą wiekową są osoby pomiędzy 30 a 54 rokiem życia – 48% ogółu pracowników najemnych. W sektorze usług pracowało 58,2% wszystkich pracujących, w przemyśle 30,3%, a w rolnictwie 11,5%. W 2014 roku 1 mln 826 tys. mikrofirm zatrudniało 3 mln 569 tys. osób. W pierwszej połowie 2015 roku w małych firmach zatrudniających od 10 do 49 osób pracowało 721,1 tys. osób, w firmach zatrudniających od 50 osób do 249 – 1 mln 466 tys. osób, a w firmach zatrudniających ponad 249 osób – 2 mln 737 tys. osób.
Warunki zatrudnienia i płaca
Liczba osób zatrudnionych na umowę na czas określony w marcu 2015 r. liczyła 3,5 mln, tj. 28% ogółu pracowników najemnych (w 1997 r. było to tylko 7%). Wśród pracowników do 24 roku życia odsetek zatrudnionych na umowy czasowe sięgał niemal 60%. Na umowy śmieciowe najczęściej zatrudniają mikrofirmy – tylko 34% pracowników tego sektora posiada umowy o pracę. W samym sektorze mikrofirm liczba osób zatrudnionych na umowy śmieciowe wynosi 2 mln 352 tys. Ostatnie oficjalne dane dotyczące skali zatrudnienia pracowników na tzw. umowy śmieciowe pochodzą z 2012 r. Wtedy na śmieciówkach pracowało około 1 mln 350 tys. osób, zatem obserwujemy ciągły wzrost śmieciowego zatrudnienia.
Przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw we wrześniu 2015 roku wyniosło 4059,19 zł, zaś średnie wynagrodzenie w przedsiębiorstwach zatrudniających do 9 osób 2256,6 zł brutto. W I kwartale 2015 roku przeciętne wynagrodzenie brutto było wyższe w sektorze publicznym niż w sektorze prywatnym i wynosiło 4808,70 zł – w sektorze prywatnym 3720,09 zł. Najczęstsze miesięczne wynagrodzenie brutto (dominanta) to już tylko 2189,11 zł, czyli niecałe 1,6 tys. zł na rękę. Dominanta od kilku lat praktycznie stoi na tym samym poziomie. Był nawet okres, kiedy spadła. Jeszcze inna wartość to mediana, ustalona przy założeniu, że połowa pracujących zarabia więcej, a połowa mniej. Ta z z kolei wyniosła 3115,11 zł brutto (2,2 tys. zł netto). Według ostatnich oficjalnych danych za 2013 rok, liczba osób pobierających wynagrodzenie nieprzekraczające płacy minimalnej wynosiła 1 mln 337 tys., co stanowiło ok. 13% ogółu zatrudnionych.
Warunki pracy
Przeciętny tygodniowy czas pracy w Polsce jest jednym z najwyższych w Europie i w I kwartale 2015 roku wyniósł 39,4 godz. W sektorze publicznym tygodniowy czas pracy wynosił 37,4 godz., a w sektorze prywatnym 39 godz. Dłuższy czas pracy w sektorze prywatnym wynika między innymi z częściej występującego tam braku respektowania praw pracowniczych i z nagminnego stosowania przy zatrudnieniu umów zlecenie i umów o dzieło. W niepełnym wymiarze czasu pracowało 1 mln 270 tys. osób, czyli 8,1% ogółu pracujących. W więcej niż jednym miejscu pracy pracowało 1 mln osób (6,6% ogółu pracujących). GUS wrzuca do jednego worka osoby pracujące do 40 godzin i powyżej 40 godzin tygodniowo, zatem trudno jest określić faktyczną skalę pracy w godzinach nadliczbowych. Z danych można dowiedzieć się jedynie o dokładnej liczbie osób pracujących powyżej 50 godzin tygodniowo, która wynosi 788 tys., czyli 6,3% ogółu pracowników najemnych. Niemal 87% pracowników pracujących powyżej 50 godzin tygodniowo zatrudnionych było w sektorze prywatnym. W warunkach zagrożenia (szkodliwe środowisko pracy, uciążliwe warunki, kontakt z niebezpiecznymi urządzeniami) pracuje 9,3% pracowników. Wymuszone, niewygodne pozycje lub ruchy ciała przy pracy dotyczą ponad 24% pracowników, narażenie na hałas w pracy zgłasza ponad 35% polskich pracowników. Według OECD ok. 53% pracujących w Polsce pracowało w stresujących warunkach. Stres w pracy najczęściej powodowany był obawą przed utratą pracy, nadmierną liczbą obowiązków oraz pracą pod presją czasu. W roku 2014 liczba osób poszkodowanych w wypadkach przy pracy wyniosła ogółem 88642 osoby i była wyższa niż w poprzednim roku. Wypadkom ciężkim uległo 520 osób, wypadkom śmiertelnym 262 osoby. Najczęściej do wypadków ciężkich i śmiertelnych dochodziło w budownictwie i przetwórstwie przemysłowym. W latach 1991-2014 wypadkom śmiertelnym w pracy uległo 14061 osób, zaś wypadkom ciężkim 42576 osób.
Bezrobocie
Stopa bezrobocia w Polsce jest często zaniżana, choć trudno ustalić, w jak dużym stopniu. Na przykład, według danych GUS na koniec 2014 roku, bilans utworzonych i zlikwidowanych miejsc pracy wynosił 294,9 tys., a bezrobocie spadło o 435,4 tys. osób. Różnica pomiędzy bilansem utworzonych i zlikwidowanych miejsc pracy a spadkiem bezrobocia wyniosła minus 140,5 tys., zatem należy przypuszczać, iż brakujące 140,5 tys. osób to część bezrobocia nierejestrowanego. Z danych Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej za 2013 rok wynika, że najczęstszą przyczyną utraty statusu osoby bezrobotnej nie był powód podjęcia pracy, lecz niepotwierdzenie gotowości do jej podjęcia (comiesięczny podpis składany przez bezrobotnego w miejscowym urzędzie pracy). W taki sposób wyrejestrowano 726,2 tys. osób bezrobotnych. Wobec tego ostrożnie można przypuszczać, że bezrobocie nierejestrowane może obejmować nawet 1 mln osób. Z oficjalnych danych GUS we wrześniu 2015 roku liczba osób bezrobotnych wynosiła 1539,4 tys. osób (w tym 53% kobiet), a stopa bezrobocia rejestrowanego była równa 9,7%. W I połowie 2015 roku najwyższą stopę bezrobocia – 23,1% – odnotowano wśród młodzieży do 24 roku życia. Stopa bezrobocia wśród absolwentów szkół wyższych wynosiła 23,2%, a wśród absolwentów szkół średnich 48,4%. Ogólna stopa bezrobocia wśród absolwentów wszystkich szkół kształtowała się na poziomie 30,7%. Osoby bezrobotne poszukiwały pracy przeciętnie 12,2 miesiąca (w 2010 roku 9,4 miesiąca). Liczba bezrobotnych długotrwale poszukujących pracy (1 rok i dłużej) wyniosła 508 tys. osób (34% ogólnej liczby bezrobotnych), w tym 237 tys. osób pozostających bez pracy powyżej 24 miesięcy. Tylko 8,8% osób bezrobotnych uprawnionych jest do pobierania zasiłku (132 tys.). Na zasiłki dla bezrobotnych przeznaczonych jest 25,8% planowanych wydatków Funduszu Pracy (w poprzednim roku było to 33,7%), czyli o 900 mln zł mniej niż w 2014 roku (2014 r. – ok. 4 mld zł, 2015 r. – 3,1 mld zł). Zasiłki dla bezrobotnych stanowią 0,9% wydatków budżetu państwa (w 2014 r. było to 1,2%).
Uzwiązkowienie
W 1991 roku do związków zawodowych należało 19% dorosłych mieszkańców Polski. Dziś jest to już tylko 6% (1,6 mln osób). Stopień uzwiązkowienia w odniesieniu do wszystkich osób pracujących wynosi 12% i jest jednym z z najniższych w UE. Średnia UE kształtuje się na poziomie 23%. Większość zakładowych organizacji związkowych działa w podmiotach sektora publicznego (66%). Spadek zainteresowania działalnością w związkach zawodowych i paraliż ich działalności w sektorze prywatnym wiąże się przede wszystkim z antyzwiązkowymi strategiami polskich i zagranicznych prywatnych przedsiębiorców, co jest charakterystyczne dla agresywnego kapitalizmu. Pracownicy często z obawy przed utratą pracy i represjami pracodawców nie wstępują w szeregi związków zawodowych, choć mają taką możliwość. Najwyższe uzwiązkowienie dotyczy branż: górnictwo – 72% pracowników należy do zakładowych organizacji związkowych, wytwarzanie i zaopatrywanie w energię elektryczną, gaz, parę wodną i gorącą wodę – 31%, edukacja – 25%, opieka zdrowotna i pomoc społeczna – 21%. Najniższe uzwiązkowienie występuje w budownictwie – 4%. Silnie uzwiązkowione branże zazwyczaj charakteryzują się wyższym poziomem płac, lepszymi warunkami pracy, łatwiej też jest zmobilizować pracowników do walki i przeprowadzić strajk.
Wartość dodana i czas pracy nieopłacanej
Na początek postaram się przybliżyć znaczenie powyższych pojęć: wartość dodana brutto oraz koszty związane z zatrudnieniem. Wartość dodana brutto jest to „wartość produktów (wyrobów i usług) wytworzona przez jednostki krajowe rynkowe i nierynkowe, pomniejszona o zużycie pośrednie poniesione w związku z jej wytworzeniem" (za GUS). Prościej formułując, wartość dodana to suma wartości wyrobów i usług wytworzonych pracą wszystkich pracowników najemnych pracujących w gospodarce narodowej.
Koszty związane z zatrudnieniem obejmują wynagrodzenie pieniężne netto, części składowe wynagrodzenia pieniężnego brutto, wynagrodzenie w naturze oraz inne wyposażenia takie jak nagrody i bony. Ponoszone są przez przedsiębiorcę na rzecz pracownika w zamian za wykonywaną przez niego pracę w czasie okresu księgowego.
Ostatnie dane dotyczące wartości dodanej i kosztów pracy pochodzą z roku 2012. Suma wartości dodanej brutto wyniosła nieco ponad 1,4 bln zł. Średnio więc jeden pracownik w ciągu roku wytworzył swą pracą wyroby i usługi warte ok. 103 tys. zł. Na podstawie danych dotyczących sumy kosztów związanych z zatrudnieniem dowiemy się, w jaki sposób dzielona jest pomiędzy pracownikami a przedsiębiorcami wartość powstająca z pracy tych pierwszych. Analizując ten wskaźnik, poznamy również wysokość skali wyzysku mierzonego czasem pracy nieopłacanej. Suma kosztów związanych z zatrudnieniem w 2012 roku wyniosła 598,5 mld zł, co daje w przeliczeniu na jednego pracownika kwotę 43,1 tys. zł rocznie. Oznacza to, że średnio pracownik ze 100% wartości, którą wytworzył, otrzymał tylko 41,8%. Pozostała część, czyli 58,2% wartości trafiła w ręce przedsiębiorcy. Żeby jednak w pełni uzmysłowić sobie skalę wyzysku pracowników, zbadajmy jeden dzień roboczy, zakładając 8-godzinny wymiar dnia pracy. W 2012 roczny wymiar czasu pracy po odliczeniu dni wolnych od pracy wynosił 1848 godzin (więcej pracowało się tylko w Estonii), zatem w ciągu jednego dnia pracy pracownik średnio wytworzył wartość dodaną równą kwocie 446 zł, z czego średnio jego płaca wynosiła 186 zł. To znaczy, że przedsiębiorca płacił tylko za pierwsze 3 godziny i 21 minut pracy, ponieważ tyle czasu zajęło pracownikowi odrobienie jego jednodniowej płacy roboczej. Przez pozostałą część dnia pracy pracownik wykonywał swą pracę za darmo, więc wartość wytwarzana w tym czasie trafiała w ręce przedsiębiorcy i to w ostateczności stanowiło źródło jego zysku. Są to dane uśrednione, więc skala wyzysku będzie zróżnicowana w zależności od pojedynczego przedsiębiorstwa, działu, branży i sektora gospodarki narodowej. Im dłuższy czas dnia pracy, tym dłuższy czas pracy nieopłacanej i w związku z tym wyższe zyski przedsiębiorcy. Dlatego też przedsiębiorcy nieustannie dążą do ograniczenia praw pracowniczych i innych regulacji dotyczących płacy i warunków pracy.
Wartość dodana brutto jest także miernikiem, który służy do określenia poziomu wydajności pracy, więc rosnąca wartość dodana jest także rosnącą wydajnością pracy. Jednocześnie, co charakteryzuje wykres 2, udział kosztów związanych z zatrudnieniem w wartości dodanej ciągle spada – z 47,3% w 1997 roku do 41,8% w 2012 r. Wydajność pracy rośnie szybciej niż płace, w rezultacie czego pracownicy, z każdym rokiem wytwarzając coraz więcej dóbr, otrzymują konsekwentnie coraz mniejsze wynagrodzenie. Jest to dowód na coraz bardziej niesprawiedliwą redystrybucję oraz nasilający się wyzysk pracowników.
Warunki mieszkaniowe
Mieszkalnictwo stanowi istotny element życia społecznego i podstawę prawidłowego rozwoju demograficznego. Kiepska sytuacja mieszkaniowa prowadzi do szeregu niekorzystnych następstw społecznych i gospodarczych. W czasach, kiedy technika stoi na tak wysokim poziomie, stać już nas na to, aby w pełni zaspokoić głód mieszkaniowy. Mimo to nadal występuje bezdomność i niedobór mieszkań (często sztuczny lub pozorny). Według różnych źródeł liczba osób bezdomnych w Polsce waha się od 30 do nawet 300 tys., a niedobór mieszkań szacuje się na ok. 1-3 mln. Mamy też najmniejszą w Europie liczbę mieszkań na 1000 mieszkańców (351,1 mieszkań na 1000 osób, 2014 r.), a publiczne nakłady na mieszkalnictwo należą do najniższych w Europie (0,1% PKB).
Ponad 43% Polaków w wieku od 25 do 34 lat wciąż mieszka z rodzicami, z czego 3/4 to osoby pracujące na etatach, czyli tak zwani biedni pracujący, których nie stać ani na kupno mieszkania, ani na wynajem po cenach wolnorynkowych. Z raportu CBOS możemy się dowiedzieć, że „52,8% Polaków uważa, że brak perspektyw mieszkaniowych to jeden z głównych problemów polskich rodzin, zaś 72,7% potwierdza, że problemy mieszkaniowe są główną przyczyną kryzysu demograficznego". Według danych Eurostatu z 2014 r. problem przeludnienia w Polsce dotyczy 75,2% najemców, co plasuje Polskę w ogonie Europy.
Stan techniczny zasobów mieszkaniowych również nie jest zadowalający. Od 2 do 2,5 mln osób zamieszkuje lokale nieposiadające ubikacji (7% ogółu zasobów mieszkaniowych kraju), a od 3 do 3,5 mln osób nie ma w mieszkaniu łazienki (11,3% ogółu zasobów mieszkaniowych kraju). Na wsi odsetek mieszkań bez łazienki wynosi 18%. Najgorzej pod tym względem jest w województwach lubelskim, gdzie odsetek mieszkań bez łazienki na wsi wynosi 31,5%, w podlaskim (30,8%), w świętokrzyskim (27,6%), w łódzkim (26,2%) i w mazowieckim (22,4%). W przypadku miast najwyższy odsetek mieszkań bez łazienki znajduje się w Wałbrzychu (18,1%), Chorzowie (18%), Łodzi (11%) i Legnicy (8,2%). Największy odsetek mieszkań bez ustępu spłukiwanego występuje w Lubelskiem (15,5%), Świętokrzyskiem (14%), Podlaskiem (11,8%) i Łódzkiem (10,8%). W ośrodkach miejskich najgorsza sytuacja jest w Chorzowie (16,5%), Wałbrzychu (15,4%) i Łodzi (6,9%).
Zadłużenie i działania eksmisyjne
Na koniec 2013 roku zaległości w opłatach za czynsz wynosiły 2,1 mld zł i dotyczyły 1/3 zasobów mieszkaniowych kraju. Najwięcej zadłużonych mieszkań było w zasobach: spółdzielczych – 41,4% ogółu mieszkań, gminnych – 40,5%, Skarbu Państwa – 29%, TBS (Towarzystw Budownictwa Społecznego) – 24%. „Koszty najmu mieszkań w Polsce, liczone stosunkiem wydatków na najem mieszkania w ogólnej sumie wydatków dla dwuosobowego gospodarstwa domowego, należą do najwyższych w UE" – podał Eurostat w 2014 roku.
Niskie płace i niskie świadczenia emerytalne, brak zabezpieczeń socjalnych, bezrobocie oraz wysokie koszty najmu prowadzą do ogromnego zadłużenia, którego skutkiem jest fala eksmisji w całym kraju. Prawie 90% z 21,5 tys. postępowań eksmisyjnych toczących się w sądzie w 2013 r. zostało wszczętych z powodu zaległości w opłatach za mieszkanie, 66,8% postępowań dotyczyło lokatorów zajmujących mieszkania gminne, prawie 12% – mieszkania spółdzielni mieszkaniowych. Z 16 tys. orzeczonych eksmisji wykonano 8,2 tys., z czego najwięcej, bo ponad 63%, dotyczyło zasobów gminnych.
Statystyki dotyczące liczby wyeksmitowanych osób nie są prowadzone, ale należy przypuszczać, że w samym 2013 r. wyeksmitowanych zostało od 20 do 30 tys. osób. Najwięcej eksmisji w stosunku do ogółu wykonanych eksmisji zostało przeprowadzonych w województwach śląskim (24%) i mazowieckim (18%). Od 2003 do 2013 roku wykonano w Polsce 33 175 eksmisji, a więc wyeksmitowanych zostało już ok. 100 000 osób.
Antyspołeczna polityka mieszkaniowa
Można powiedzieć, że polityka mieszkaniowa państwa została całkowicie podporządkowana interesom deweloperów. Oczywiście wielki wpływ na to miało lobby deweloperskie, skupione obecnie wokół Polskiego Związku Firm Deweloperskich. PZFD od lat zapobiega u władz o całkowite zaniechanie rozbudowywania zasobu komunalnego. Ponadto przejawia ogromne zainteresowanie tymi środkami budżetu państwa, które przeznaczane są na system dodatków mieszkaniowych oraz jest przeciwnikiem praw lokatorskich, dlatego też opowiada się za całkowitą likwidacją ustawy o ochronie praw lokatorów. Efektem tych działań są programy dopłat do oprocentowania kredytów hipotetycznych: „Rodzina na swoim", rozpoczęty w czasach rządów PiS, oraz „Mieszkanie dla młodych", wdrażany za rządów PO. Program „RNS" wygaszony został z końcem 2012 roku. Całkowita kwota dopłat wyniosła prawie 1,5 mld złotych. Banki udzieliły dzięki niemu 180 tys. kredytów na kwotę 33 mld zł. Uchwalony w 2013 roku program „Mieszkanie dla młodych" ma trwać do końca 2018 roku. Państwo przeznaczy na dofinasowanie dopłat do oprocentowania kredytów ok. 3,5 mld złotych, co pozwoli bankom na skredytowanie zakupu ok. 25 tys. mieszkań rocznie na kwotę podobną do tej, co w przypadku programu „RNS". Łącznie koszt obydwu programów wyniesie prawie 5 mld zł, które trafią bezpośrednio do kieszeni bankierów. Należy podkreślić, że programy te przede wszystkim umożliwiają deweloperom i bankom zwiększenie sprzedaży mieszkań i kredytów hipotetycznych. W rezultacie pomoc państwowa, która powinna być skierowana do tych grup społecznych, które nie są w stanie same zaspokoić swoich potrzeb mieszkaniowych, trafia tam, gdzie jest ona zbyteczna.
Tymczasem prawicowe rządy ponad dobro społeczne przedkładają swoje chore ambicje podsycane nacjonalizmem, wyimaginowaną groźbą wojny z Rosją oraz urojonymi marzeniami o polskiej ekspansji i dominacji na wschodzie Europy. Dlatego w najbliższych latach mają zamiar przeznaczyć prawie 140 mld zł na dozbrojenie armii. Tak olbrzymie środki wykorzystane na budownictwo mieszkaniowe pozwoliłyby na wybudowanie ok. 1 mln mieszkań, co na początek mogłoby zaspokoić najpilniejsze potrzeby związane z mieszkalnictwem. Ponadto inwestycje publiczne w mieszkalnictwo przyczyniłyby się do wzrostu zatrudnienia i spadku bezrobocia. Badania przeprowadzone w krajach UE dowodzą, że wzrost zatrudnienia w budownictwie mieszkaniowym o 1 osobę powoduje wzrost zatrudnienia o 2-3 osoby w tych działach gospodarki, które zajmują się produkcją wyrobów i świadczeniem usług na rzecz budownictwa.
Problem mieszkaniowy jesteśmy w stanie rozwiązać w ciągu dekady, maksymalnie dwóch, jednakże potrzebna jest do tego zmiana priorytetów w strukturze wydatków budżetowych państwa, polegająca na cofnięciu programu zbrojeń, likwidacji programów dopłat i przekierowaniu tych środków lub ich części na budownictwo komunalne. Trzeba ostatecznie skończyć z finansowaniem zysków bankierów i deweloperów oraz z ułatwianiem zaspokajania potrzeb mieszkaniowych tym grupom społecznym, którym pomoc państwowa w tym zakresie nie jest potrzebna.
Ubóstwo
Ubóstwo relatywne – gospodarstwa domowe, w których wydatki wynosiły mniej niż 50% średnich wydatków ogółu gospodarstw domowych. W 2014 r. stopa ubóstwa relatywnego wynosiła 16,2%, co daje 6,2 mln osób.
Ubóstwo ustawowe – osoby żyjące poniżej progu interwencji socjalnej. Obecnie kwoty te wynoszą: dla gospodarstw wieloosobowych – 456 zł na osobę w rodzinie, dla gospodarstw jednoosobowych – 542 zł. W 2014 r. stopa ubóstwa ustawowego wyniosła 12,2%, co oznacza, że poniżej progu interwencji socjalnej żyło ok. 4,6 mln osób. Stopa ubóstwa ustawowego w stosunku do 2011 r. wzrosła o 5,4%.
Ubóstwo skrajne – osoby żyjące poniżej minimum egzystencji. Dla gospodarstw pracowniczych wartość minimum egzystencji uzależniona jest od liczby osób w gospodarstwie domowym i waha się od 440 zł do 545 zł na jedną osobę. Stopa ubóstwa skrajnego rośnie od 2008 r. W 2014 r. wyniosła 7,4%, co daje liczbę ok. 2,8 mln osób. Zasięg ubóstwa skrajnego wśród dzieci i młodzieży poniżej 18 roku życia osiągnął ok. 10% (1/3 populacji zagrożonej ubóstwem).
W 2013 roku liczba osób korzystających z pomocy społecznej wyniosła 3,2 mln, czyli 8,3% ludności kraju. Liczba osób wymagających interwencji socjalnej wynosi ok. 4,6 mln. Pomoc socjalna nie trafia do wszystkich potrzebujących, a ponadto środki przeznaczone na pomoc socjalną (14,2 mld zł) są niższe od pomocy państwowej przekazywanej prywatnym przedsiębiorcom (20,6 mld zł).
W 2014 roku przeciętne miesięczne dochody z pracy najemnej na 1 osobę w gospodarstwach domowych wyniosły 723,57 zł. Subiektywna ocena sposobu gospodarowania doskonale odzwierciedla podział klasowy polskiego społeczeństwa. Na luksusy może pozwolić sobie tylko 1% gospodarstw domowych, czyli tyle, ile wynosi grupa najzamożniejszych osób. Natomiast 88% gospodarstw domowych w ogromnej większości tworzonych przez pracowników najemnych musi liczyć się ze swoimi wydatkami. Według innych danych również pochodzących z GUS wydatki 1/5 gospodarstw domowych przekraczają ich dochody (wydatki stanowią 128% ich dochodów). Gospodarstwa te, nie posiadając oszczędności, zmuszone były do korzystania z lichwiarskich pożyczek.
Niskie płace przyczyniają się do postępującego spadku ilościowego spożycia większości podstawowych artykułów żywnościowych w przeliczeniu na 1 osobę.
Przeciętne miesięczne spożycie na 1 osobę:
Ryż – spadek spożycia z 0,22 kg
w 2000 r. do 0,17 kg w 2014 r.
Pieczywo – z 6,61 kg do 3,94 kg
Mięso – z 5,47 kg do 5,29 kg
Wędliny – z 2,25 kg do 2,03 kg
Ryby – z 0,43 kg do 0,33 kg
Mleko – z 5,39 l do 3,26 l
Owoce – z 4,1 kg do 3,59 kg
Warzywa – z 13,27 kg do 8,99 kg
Cukier – z 1,8 kg do 1,19 kg
Podsumowanie
Przez ostatnie 25 lat poziom bezrobocia w Polsce rzadko kiedy spadał poniżej 10%. Zasiłki dla bezrobotnych są skonstruowane w taki sposób, aby liczba uprawnionych do pobierania ich była jak najmniejsza, a ponadto są tak skandalicznie niskie, że nie wystarczają nawet na zaspokojenie minimalnych potrzeb bezrobotnego. Obszary o sprzyjających warunkach życiowych kurczą się i w zasadzie już teraz ograniczają się wyłącznie do wielkich aglomeracji miejskich. Sytuację tą można metaforycznie porównać do pustyni, gdzie nieliczne oazy otoczone są zewsząd jałową glebą i piaskami. Oznacza to, że większość z nas żyje w regionach o niekorzystnych i bardzo niekorzystnych warunkach społeczno-ekonomicznych. Mieszkania to towar luksusowy dostępny tylko dla wąskiej grupy średniozamożnych i zamożnych. Młodzi pracownicy najemni są pozbawieni perspektyw na tanie mieszkanie czynszowe i często zmuszeni do przepłacania za wynajem mieszkań na wolnym rynku po cenach rynkowych. Czynsze proponowane przez prywatnych właścicieli mieszkań przekraczają możliwości nabywcze młodych pracowników, stąd też często wynajmują jedno mieszkanie w kilka osób. Ciągle powtarzane frazesy o wspieraniu prywatnej przedsiębiorczości jako lekarstwa na wszelkie choroby nie poprawiają sytuacji ekonomicznej pracowników. W imię zysków korporacji i prywatnych przedsiębiorców ustawodawca odbiera prawa pracownicze, wprowadza i utrzymuje śmieciowe formy zatrudnienia, stwarza warunki prawne sprzyjające wydłużaniu czasu pracy. Prawica chucha i dmucha, dogadza prywatnym przedsiębiorcom jak tylko może poprzez stosowanie różnych narzędzi pomocowych – pośrednich, takich jak postulowanie obniżenia podatków i składek czy poprzez demontaż kodeksu pracy – i bezpośrednich, jak pomoc w postaci dotacji celowych czy podmiotowych. Prawica stoi na straży interesów prywatnego biznesu, tworząc dla niego coś na kształt państwa opiekuńczego, jednocześnie konsekwentnie prowadząc do zubożenia i atomizacji klasy pracowniczej.
Bibliografia:
– Beneficjenci środowiskowej pomocy społecznej w 2013 r., GUS 2014 r.
– Dochody i warunki życia ludności Polski 2013, GUS 2014 r.
– Ryszard Szarfenberg, Nierówności i ubóstwo a uczestnictwo Polski w Unii Europejskiej, Instytut Polityki Społecznej Uniwersytet Warszawski 2015 r.
– Związki zawodowe w Polsce w 2014 r. GUS 2015 r.
– Pomoc społeczna i opieka nad dzieckiem i rodziną w 2014 roku, GUS 2015 r.
– Budżety gospodarstw domowych w 2014 roku, GUS 2015 r.
– Rocznik statystyczny pracy 2010 r., GUS 2011 r.
– Rocznik statystyczny pracy 2012 r., GUS 2013 r.
– Sytuacja gospodarstw domowych w 2014 r., notka informacyjna GUS 2015 r.
– Ubóstwo ekonomiczne w Polsce w 2014 r., GUS 2015 r.
– Warunki życia rodzin w Polsce, GUS 2014 r.
– Informacja o sytuacji społeczno-gospodarczej kraju w I półroczu 2015 r., GUS 2015 r.
– Aktywność ekonomiczna ludności Polski I kwartał 2015 r., GUS 2015 r.
– Bezrobocie rejestrowane I kwartał 2015 r., GUS 2015 r.
– Warunki pracy w 2014 r., GUS 2015 r.
– Wypadki przy pracy w 2014 r., GUS 2015 r.
– Wypadki przy pracy w I półroczu 2015 r., GUS 2015 r.
– Zatrudnienie i wynagrodzenia w gospodarce narodowej w I kwartale 2015 r., GUS 2015 r.
– Zatrudnienie i wynagrodzenia w gospodarce narodowej w 2014 r., GUS 2015 r.
– Działalność gospodarcza przedsiębiorstw o liczbie pracujących do 9 osób w 2014 r., GUS 2015 r.
Dawid Kański
Artykuł ukazał się w kwartalniku „Bez Dogmatu”, nr 106/2015.