Przemysław Wielgosz: Wiele hałasu o nic

[2021-07-11 21:07:43]

Mądre G7 w pandemii. Zebrani w londyńskim Lancaster House ministrowie finansów siedmiu najbardziej uprzemysłowionych krajów świata zgodzili się na wprowadzenie pierwszego globalnego podatku. Daninę w wysokości 15% będą musiały zapłacić międzynarodowe korporacje, które dotychczas uciekały od opodatkowania rejestrując się w rajach podatkowych. Od teraz, mistrzowie fiskalnej optymalizacji (czyli bez eufemizmów – oszustw podatkowych), z cyfrowym oligopolem GAFAM (Google, Facebook, Amazon, Microsoft) na czele, będą płacić podatki w kraju w którym działają. Przyniesie to rządom na całym świecie jakieś 60 do 80 mld dolarów, które będą mogły one zainwestować choćby w walkę z pandemią. Tak oto padł jeden z szańców neoliberalnego kapitalizmu. Chciałoby się powiedzieć lepiej późno niż wcale. A może raczej – lepiej 15% niż nic. Pamiętajmy, że przecież początkowo mówiono o podatku na poziomie 20%. Po G7 można by oczekiwać nawet czegoś więcej, bo przecież opodatkowany sektor przez dekady zgarniał gigantyczne zyski pomnożone dzięki faktycznej monopolizacji rynku światowego i przez pandemię.

Nie narzekajmy jednak zbytnio. W końcu, poza konkretnym pieniędzmi, decyzje podjęte w Londynie stanowią kolejny dowód na fałsz obiegowych mądrości serwowanych nam od trzech dekad przez rządzących wszystkich niemal opcji. Głoszących na przykład, że nie wolno odstraszać inwestorów, bo nie przyjadą, że nie należy zniechęcać lokalnego biznesu, bo wyemigruje, a w ogóle to, że w dobie globalizacji nie da się opodatkować globalnych korporacji, i właściwie nic się nie da, bo rządzi rynek, a rządy mogą się jedynie dostosowywać do jego obiektywnych – czyli czyniących bogatych bogatszymi, a biednych biedniejszymi – wyroków. Parafrazując Slavoja Žižka można powiedzieć, że po ogłoszeniu Nowego Ładu Joego Bidena, Europejskiego Funduszu Odbudowy i opodatkowaniu GAFAM nieco łatwiej wyobrazić sobie koniec kapitalizmu.

Tymczasem polski rząd postanowił stanąć po stronie GAFAM przeciw globalnemu podatkowi. Zaskoczonym, warto uświadomić, że robi to w zgodzie z Polskim Ładem. Pozostając w poetyce parafrazy, przedstawiony przez premiera Morawieckiego program można by skwitować szekspirowskim „wiele hałasu o nic”. Dotyczy to przy tym zarówno pomysłów prawicy na rozwój rządzonego przez nią kraju, jak i reakcji, jaką on wywołał po liberalnej stronie politycznej barykady.

Od kilku tygodni trwa wzmożenie polityków i publicystów z okolic Platformy Obywatelskiej biadających nad straszliwymi obciążeniami podatkowymi, jakie Polski Ład miałby nakładać na najbogatszych. Gdyby wsłuchać się w ich głosy można by odnieść wrażenie, że oto materializuje się widmo progresywnego systemu podatkowego, którym straszyli oni pokolenia Polaków i Polek po 1989 r. Byłaby to naprawdę dobra wiadomość w kraju z wiecznie niedofinansowanym sektorem publicznym, faktycznie liniowym opodatkowaniem, gdzie główny ciężar podatkowy spada na biedniejszą część społeczeństwa, której daniny ściąga się z bezpośrednio z pensji bez możliwości różnych ulg, odpisów, wrzucania w koszty i optymalizacji. Niestety w Polskim Ładzie o progresji podatkowej ani widu, ani słychu. Nie dość, że planowane podwyżki na sumę kilkuset złotych dla zarabiających powyżej 10 tys. zł miesięcznie, są śmieszne, to jeszcze obwarowano je tyloma warunkami, że praktycznie mało kogo obciążą.

Jeszcze gorzej wygląda sytuacja w drugim kluczowym społecznie projekcie Polskiego Ładu, czyli w budownictwie mieszkaniowym. Tutaj PiS podąża utartym szlakiem swoich poprzedników, oferując kolejny program dofinansowania prywatnej deweloperki z budżetu publicznego. Jeżeli dziś w Polsce szukać jakiegoś wcielenia hasła o prywatyzacji zysków i uspołecznianiu kosztów, to budownictwo w Polskim Ładzie spełnia wszelkie warunki. Jeżeli chcemy się dowiedzieć jak działa bańka hipoteczna, to także dobrze trafiliśmy. Po pierwsze, transfer publicznych pieniędzy odbywać się będzie za pośrednictwem osób usiłujących kupić mieszkanie, które dzięki wsparciu państwa będą mogły się zadłużyć w prywatnym banku i kupić mieszkanie na wolnym rynku. Po drugie, napływ publicznego pieniądza rozgrzeje prywatny rynek i pozwoli mu rosnąć wraz z cenami i zyskami firm budowlanych.

Podatki i mieszkalnictwo to nie jedyne pięty achillesowe Polskiego Ładu. Ale na ich przykładzie najlepiej widać, co jest problemem konserwatywno- narodowej polityki społeczno- ekonomicznej. Jest nim zaś to, że takiej polityki najzwyczajniej nie ma. Stanowi ona okraszoną nacjonalistyczną retoryką wersję polityki neoliberalnej, wzbogaconej kilkoma socjalnymi łatami (których poziom skądinąd właśnie zamrożono na 3 lata, mimo 5% inflacji). Prawica nie potrafi i nie chce wyjść poza świadczenia pieniężne, bo nie umie w darmowe usługi publiczne i konsumpcję zbiorową. Nie umie nawet sobie wyobrazić horyzontu demonetyzacji zaspokajania potrzeb.

Co zabawne, pewna część lewicy też tego nie potrafi. Oczywiście ubaw z liberalnego oburzenia corocznym napływem „pińcetów” nad Bałtyk jest słuszny i godny polecenia. Ale fiksowanie się na świadczeniach pieniężnych rzekomo dających ich beneficjantom wolność od przymusu niskopłatnej pracy nie jest już ani słuszne, ani godne. Wolność, o której tu mowa jest wszak zaledwie wolnością kupowania na rynku (gdzie reguły ustalają najsilniejsi). Nieprzypadkowo zatem kojarzy się ona z argumentami amerykańskiej prawicy broniącej wolności jednostek, wyposażonych w (pustawe) karty kredytowe lub (marną) gotówkę, do decydowania o zaoszczędzeniu na wizycie u prywatnego onkologa przeciw totalitaryzmowi powszechnego ubezpieczenia, które dałoby darmowy dostęp do onkologa wszystkim. Historycznie rzecz biorąc lewica powstała jako ruch emancypacji od takiej wolności do nie-jedzenia i nie-leczenia się. Dlatego dziś nie musi się ona martwić, że nie ma jak przebić oferty PiS. Na polu demonetyzacji usług i odrynkowienia sposobu zaspokajania potrzeb społecznych rząd nie ma żadnych ofert. Podobnie zresztą jak, schodząca ze sceny, liberalna opozycja.

Przemysław Wielgosz



Tekst pochodzi z "Le Mode diplomatique - edycja polska"


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


23 listopada:

1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".

1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.

1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.

1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.

1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.

1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.

1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.

1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.

2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.


?
Lewica.pl na Facebooku