Stało się. Po wielu dniach napięcia i wzajemnego ostrzału pomiędzy Izraelem Netanjahu wspieranym przez Trumpa, a Iranem ajatollahów - USA...
Paulina Januszewska: Współistnienie? Ta, jasne! Żydowska komiczka kontra Netanjahu
Przemysław Stefaniak: Czy sukces koncertu powinniśmy mierzyć tym ile osób kupi bilet?
Xawier Woliński: Prawicowa rewolucja kulturalna
Michał Peno: Gorzki posmak kultury - wszyscy jesteśmy włóczęgami
Filip Ilkowski: Cały świat, sikorki i rewolucja pracownicza
Jarosław Klebaniuk: Jak pies
Przemysław Prekiel: Wielki budowniczy Radomia
Piotr Ikonowicz: Stawiają słuszną diagnozę, ale nie wyciągają z niej wniosków
Cała sytuacja obnażyła kryzys instytucjonalny w państwie kierowanym przez Binjamina Netanjahu. Hamas nie tylko dokonał wyrzutu ponad 1000 rakiet na terytorium Izraela, ale opanował posterunki wojskowe i policyjne, wziął wielu cywilów i mundurowych jako zakładników, a także zajął szereg mniejszych miejscowości i kibuców. Do 10 października armia izraelska nie zdołała wyzwolić wszystkich z nich.
Jednocześnie, rząd Netanjahu wprowadził w państwie stan wojenny. Zwiększana jest liczba żołnierzy i zdolność bojowa, wzmaga się atak armii izraelskiej na wiele pozycji Hamasu, a także cele cywilne.
Tym niemniej atak Hamasu pokazał poważny kryzys izraelskich sił bezpieczeństwa. Hamas dokonał inwazji z lądu, morza i powietrza oraz użył sprzęt rzadko stosowany w typowych wojnach, jak motolotnie.
fot. flickr
