Po przeliczeniu wszystkich głosów wyniki pokazują, że obecny prezydent Daniel Noboa minimalnie wygrywa, ale druga tura będzie konieczna. Dają mu one 44,16 proc., a jego rywalce Luisie Gonzalez – 43,99 proc. głosów.
Daniel Noboa, multimilioner zwany „ekwadorskim królem bananowym”, w wyborach startuje z programem kontynuującym ostrą walkę z przestępczością zorganizowaną. W styczniu 2024 r. wysłał wojsko do walki z gangami narkotykowymi, uznając je za organizacje terrorystyczne. Zapowiada też bolesną reformę gospodarki mającą na celu zmniejszenie deficytu budżetowego
Jego rywalka, prawniczka i była posłanka Luisa Gonzalez, określana jest jako polityczna spadkobierczyni lewicowego prezydenta kraju z lat 2007-17 Rafaela Correi. W kampanii wyborczej obiecywała wzmocnienie wpływu państwa na gospodarkę oraz walkę z „przestępczym neoliberalizmem” i „wściekłą prawicą”, jak określała rządy Noboi.
Trzecie miejsce zajął Leonidas Izam, kandydat reprezentującego ludy tubylcze, lewicowego ruchu Pachakutik z 5,24 proc. głosów. Łącznie wystartowało aż szesnaścioro kandydatów.
Oprócz prezydenta i wiceprezydenta na czteroletnią kadencję Ekwadorczycy wybierali w niedzielę również członków Zgromadzenia Narodowego, krajowego parlamentu.
Frekwencja wyniosła 83 proc. Druga tura wyborów prezydenckich ma odbyć się dopiero 13 kwietnia.
fot. David Adam Kess - Wikimedia Commons