Kiedy chcieliśmy sprawę nagłośnić, nie zgodził się na to, bo się boi zemsty ze strony środowisk neofaszystowskich. Trudno się dziwić, skoro policja tak pospiesznie wypuściła bandytę, rasistę. A Prezydent ułaskawił typa, który organizuje antyimigranckie bojówki.
Wśród narodowców popularne jest hasło „jestem dumny, że jestem Polakiem”. Oczywiście to, że ktoś się gdzieś urodził, nie jest niczyją zasługą ani tym bardziej powodem do dumy. W miarę jak coraz większa część Polaków i Polek staje się ksenofobami, powody do dumy z polskości topnieją.
Ja się za pracodawcę, który 50 Kolumbijczykom nie wypłacił żadnego wynagrodzenia za miesiąc ciężkiej pracy w chłodni, po prostu wstydzę. I kierowany tym wstydem zrobiłem co w mojej mocy, aby tym ludziom pomóc. A jeszcze bardziej się wstydzę za polską policję i prokuraturę, które nie tylko nie ścigają sprawcy tego czynu, który w myśl polskiego prawa jest przestępstwem, ale godzą się na to, że firma pod Skierniewicami dalej zatrudnia cudzoziemców i nie płaci za pracę.
Ktoś powie, że Kolumbijczycy są źli, bo jeden z nich pchnął nożem jednego z nękających go rasistowskich chuliganów. Oczywiście taki czyn nie ma wytłumaczenia. Ktoś, kto dźga inną osobę nożem, jest bandziorem. Ale czy to znaczy, że indywidualny czyn ma się kłaść cieniem na wszystkich ponad 100 tysiącach Kolumbijczyków, którzy do nas przyjechali, aby znaleźć zatrudnienie i wydźwignąć się z nędzy?
Nie tak jak nie świadczy o Polakach fakt, że Polak poharatał kobietę maczetą. Grozi mu za to dożywocie, ale nikt przy zdrowych zmysłach nie wnioskuje, że Polacy to bandyci. Odpowiedzialność zbiorowa to jedna z podstawowych broni nacjonalistów, rasistów, szowinistów.
Polacy na wyspach też nie wszyscy są aniołami. I zawsze kiedy dochodziło do poważnego przestępstwa popełnianego przez kogoś z „naszych”, wybuchała tam antypolska histeria i wznoszono hasła „Polacy do domu. Wielka Brytania dla Brytyjczyków”.
Niemcy przywożą nam ukradkiem niewielkie póki co grupki obcokrajowców. Robią to najprawdopodobniej bez zgody przywożonych. Niemiecka policja popełnia przestępstwo, przewożąc ludzi bez ich zgody do kraju, do którego ci ludzie wcale nie chcą przyjechać. Dlaczego Niemcy to robią? Bo u nich też jest skrajna prawica w stylu Braunowców czy Konfederatów.
W Niemczech łatwiej niż w Polsce rozbujać antyuchodźcze nastroje, bo imigrantów jest nieporównanie więcej niż u nas. W obawie przed faszyzacją Republiki Federalnej władze niemieckie ulegają naciskom neonazistów. W Polsce problem nielegalnej imigracji jest ledwie zauważalny. Nie ma oficjalnych danych o ilości przebywających u nas imigrantów nielegalnych. Ale jedno wiadomo – jest ich u nas w porównaniu z innymi krajami garstka. I wiele wskazuje na to, że ta liczba przestała rosnąć. I to na szczęście dzięki działaniu służb, a nie bojówkarzy, którzy krążą wzdłuż granicy w nadziei, że znajdą kogoś, kogo można będzie pobić.
W każdym demokratycznym kraju obowiązuje monopol państwowy na przemoc. Ktoś, kto stosuje przemoc na własną rękę, podlega karze więzienia.
Tylko, że w kraju, gdzie gość negujący Holokaust zasiada w parlamencie, przestrzeganie tej zasady robi się coraz bardziej wątpliwe. Skoro można bezkarnie negować największą zbrodnię w dziejach ludzkości, pobicie niemieckiego profesora za to, że w tramwaju mówił po niemiecku, staje się normą. Bicie kobiet protestujących przeciw drakońskim prawom aborcyjnym też staje się normą.
Skoro prezydent może grozić sędziom powieszeniem, nietrudno sobie wyobrazić, co „patrole obywatelskie” mogą zrobić imigrantom, kobietom, dzieciom i starcom, których jedyną winą jest to, że są biedni i uciekają przed nędzą, wojną, dyktaturą.
Bojówki NSDAP biły i mordowały Żydów. Jeszcze nie wiemy, do czego są zdolne bojówki ułaskawionego niedawno Bąkiewicza. I mam jednak nadzieję, że się nie dowiemy.
Tekst pochodzi ze strony Autora na Facebooku
fot. Lidia Kalina