Organizacja Greenpeace prowadzi listę produktów wolnych od mutowanych genetycznie substancji. Akcja ta, prowadzona w Belgii, odnosi spore sukcesy. Lista Greenpeace publikowana jest od 2000 roku, a w najnowszej edycji już 99 proc. wyrobów opartych na mące i ziemniakach jest gwarantowanych przez producentów jako towary "czyste genetycznie". Presję na producentów wywarli kupujący, którzy znacznie częściej wybierali produkty z atestem Greenpeace.

Obecnie "Greenpeace" rozszerzył swoją listę o produkty zwierzęce: mięso, ryby, jaja, mleko i sery. Powstały trzy listy oparte na odpowiedziach producentów na pytanie, czy mogą zagwarantować, że zwierzęta były karmione paszami wolnymi od GMOs (organizmów modyfikowanych genetycznie).
Na "zieloną" listę trafiły wyroby z gwarancją producenta, że zwierzęta, od których pochodzą te wyroby, są karmione paszami bez "zmutowanych" substancji.
Na liście "pomarańczowej" znalazły się towary, co do których producent podjął konkretne wysiłki, żeby zadbać o czystość pasz, ale jeszcze nie może jej zagwarantować.
"Czerwona" lista z kolei zawiera nazwy produktów bez tego rodzaju gwarancji. Większość to wyroby, których wytwórcy odmówili gwarancji lub w ogóle nie odpowiedzieli. Pozostałe to wyroby, co do których producent obiecał podjąć odpowiednie kroki, ale w praktyce niczego nie zrobił.

Problemem listy jest ograniczona możliwość sprawdzania, czy produkty faktycznie wolne są od GMOs.
Tego rodzaju badania są bardzo skomplikowane i kosztowne; wykrywalność GMOs jest trudna w wypadku niewielkich stężeń tego rodzaju substancji w produkcie finalnym.

(info.onet.pl)