Bugaj: Odrobina solidarności

[2002-01-14 14:03:21]

Grozi nam recesja, przedsiębiorcy, chcąc się ratować, zmniejszają koszty i zwalniają pracowników, ale te tzw. działania ratunkowe mogą tylko pogłębić sytuację kryzysową. Jak z tego zagrożenia wyjść?

Redukcja dochodów w grupach ludzi o niskich lub średnich zarobkach może powiększyć problemy gospodarki zamiast jej pomóc. Powinny być wprowadzone pewne zmiany w regulacji rynku pracy. Trzeba skrócić okres wynagradzania pracownika, który nie pracuje z powodu choroby, czy też okres wypowiedzenia. Jednak równocześnie trzeba sobie zdać sprawę z następstw tych decyzji dla pracowników. Jeżeli chce się o połowę skrócić okresy wypowiedzenia, to należy zwiększyć zasiłki dla bezrobotnych i ich dostępność. Dziś zaledwie co piąty bezrobotny ma zasiłek. Sytuacja bezrobotnych jest fatalna i jej pogarszanie jest nie do przyjęcia. Jeżeli pracownik chory nie otrzyma wynagrodzenia od pracodawcy to musi korzystać z określonego systemu ubezpieczeniowego, który zdejmie bezpośrednio z pracodawcy obowiązek wypłacenia wynagrodzenia, ale nie pozbawi świadczenia pracownika.

Przedsiębiorcy podkreślają jednak, że koszty pracy są nadmierne...

W moim przekonaniu związek między rozmiarami zatrudnienia a kosztem pracy jest w Polsce niewielki. Niesłychanie małe są rezerwy redukcji kosztów pracy. Sam spotykałem ludzi oficjalnie zatrudnionych, którzy mają 2,5 zł netto na godzinę. Co tu można jeszcze urwać? Liberalni ekonomiści uważają, że bezrobocie w ogóle istnieje tylko w następstwie wymuszania płac wyższych od rynkowych. Ich zdaniem trzeba przyjąć ceny równowagi na pracę. Postawmy zatem pytanie, ile w Polsce powinna wynosić cena za godzinę pracy, aby wszyscy poszukujący pracy ją znaleźli? Złotówkę, może półtora złotego? Taka równowaga jest społecznie absurdalna. Mamy odziedziczony po czasach komunistycznych gigantyczny zasób pracy i działa czynnik demograficzny. Między podażą pracy i popytem na nią jest więc strukturalna dysproporcja. Na drodze redukcji kosztów pracy nie możemy więc wiele uzyskać, a jedynym rezultatem tych posunięć będzie raczej wzrost zysków inwestorów (głównie zagranicznych). Koszty wielu przedsiębiorstw można byłoby bardziej skutecznie obniżyć przez redukcję skrajnych dochodów menedżerskich niż przez oskubanie 20 procent najniżej zarabiających. Jeśli prezes jednego z banków zarabia miesięcznie 900 tys. zł, czyli tyle, ile mała gmina, to jest naprawdę co ograniczać.

Jak można rozładować to niebezpieczeństwo wzrostu bezrobocia, które stanie się tak poważnym problemem społecznym, że grozi również samej gospodarce?

W Polsce trzeba trochę solidarności i należy uznać fakt, że bezrobocia w obecnych rozmiarach nie możemy zmniejszyć w krótkim okresie w ramach reguł czysto rynkowych. Moglibyśmy pewnie zatrzymać wzrost bezrobocia na dzisiejszym poziomie, czyli 3 mln bezrobotnych przy wzroście 5-procentowym, ale to nie wystarczy, żeby bezrobocie zmniejszyć. Trzeba wprowadzić podatek importowy, aby zredukować deficyt w handlu zagranicznym – ciągle blisko 10 procent naszego PKB. Gdyby tę nadwyżkę importową udało nam się zredukować w ciągu 2 lat do połowy, to nie ulega wątpliwości, że odzyskalibyśmy część zatrudnienia, utraconego na rzecz np. Niemiec, Francji. Nie mogę pojąć szokującego sprzeciwu SLD wobec podatku importowego. Wprawdzie ma on pewne wady, ale dziś jest jedynym skutecznym środkiem, który szybko możemy zastosować. Jego zaletą jest także to, że zmniejszenie relatywnej opłacalności eksportu i importu pozwala zwiększyć popyt wewnętrzny i mieć nadzieję na szybszy wzrost gospodarczy (około 3 procent PKB). Aby zahamować bezrobocie, trzeba podjąć jeszcze cały szereg innych kroków, np. spróbować działać na rzecz technik pracochłonnych. Nie powinniśmy nagradzać ulgami za inwestycje, tylko za zatrudnienie. Powinniśmy zrobić krok w kierunku rozpowszechniania zatrudnienia sponsorowanego, za które pracodawca uzyskuje rekompensatę ze środków publicznych, bo zatrudnia pracownika, mimo że ten pracownik nie jest zdolny zarobić na siebie w pełni.

Ale przecież każdy pracodawca bierze pod uwagę tylko zysk, jaki ma z pracy zatrudnionego, więc ma sponsorować takiego pracownika?

Przedsiębiorstwo nie może brać pod uwagę społecznych kosztów bezrobocia. W rachunku globalnym całego państwa czy regionu należy jednak uwzględniać społeczny koszt bezrobocia. Trzeba też pamiętać, że bardzo wysokie bezrobocie pobudza patologie społeczne, buduje konfliktowy system, w którym jest niski poziom zaufania społecznego. W takim systemie wydajność społeczna i ekonomiczna jest niska, a koszty transakcyjne gigantyczne. Czyli o bezrobociu trzeba myśleć szerzej i w dłuższej perspektywie. Dopłacanie do zatrudnienia może się państwu i społeczeństwu opłacać.

Ostatnio ukazała się w Polsce głośna książka znanego ekonomisty Jeremyego Rifkina, który przepowiada, że dopuszczenie do wysokiego bezrobocia, powyżej 20 procent, może doprowadzić do dominacji w społeczeństwie sektora przestępczego, mafijnego. Dlatego lepiej skracać czas pracy, jak to zrobiono we Francji, tworzyć miejsca pracy, które by wzmacniały więzi społeczne, bo to się generalnie opłaca również kapitałowi.

Całkowicie zgadzam się z tą diagnozą. Chodzi nie tylko o przestępczość i o taki poziom konfliktowości, taką wrogość, w której ludzie zamożni pilnują się przy pomocy swoich ochroniarzy, a ci inni "otaczają" ich ze wszystkimi tego konsekwencjami dla życia społecznego. Zauważmy też, że ludzie, którzy są wykorzenieni, nie uczestniczą w życiu publicznym i kwestionują demokratyczne mechanizmy.
A jeśli chodzi o skracanie czasu pracy, to generalnie nie odrzucam tej drogi, jednak na razie byłbym ostrożny. Zbyt jesteśmy zależni od napływu kapitału zagranicznego, aby ryzykować jego odejście. Przedsiębiorcy zachodni rozważają decyzje w sposób stereotypowy i na propozycje skracania czasu pracy mogliby zareagować wycofywaniem inwestycji.

W najbliższej perspektywie raczej nie widać żadnych możliwości podjęcia skutecznej walki z bezrobociem, bo rząd nie zamierza wprowadzić podatku importowego, jak również należy obawiać się, że uelastycznienie kosztów pracy, jeśli zostanie wprowadzone, to w wariancie liberalnym, a nie rozsądnym, o którym pan mówi...

Obawiam się, że jeżeli Polska pozostanie na jednoprocentowej ścieżce wzrostu, a jednocześnie wprowadzi się deregulację rynku pracy, czyli nastąpi dalszy spadek bezpieczeństwa pracowników, grożą nam nieuchronnie jakieś kontestacje. Nie muszą one przybrać charakteru "kryterium ulicznego". Mogą właśnie doprowadzić do patologii, które są mało spektakularne - do wzrostu przestępczości, zwiększenia poparcia dla polityków szczególnie demagogicznych i głębszego jeszcze wycofania się społeczeństwa z uczestnictwa w życiu publicznym. Aby zapobiec temu kryzysowemu scenariuszowi potrzebny jest zrównoważony program, wokół którego powstanie konsensus społeczny. Program gwarantujący odrobinę solidarności i sprawiedliwości.

[przedruk z Tygodnika Solidarność, rozmawiał Jerzy Kłosiński]

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


24 listopada:

1957 - Zmarł Diego Rivera, meksykański malarz, komunista, mąż Fridy Kahlo.

1984 - Powstało Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ).

2000 - Kazuo Shii został liderem Japońskiej Partii Komunistycznej.

2017 - Sooronbaj Dżeenbekow (SDPK) objął stanowiso prezydenta Kirgistanu.


?
Lewica.pl na Facebooku