Równi i równiejsi

[2002-02-06 19:07:39]

Jednym z filarów systemu demokratycznego jest równość wobec prawa. Bez tego nie możemy mówić o wolności. Wydawałoby się że jest ona faktem w krajach rozwiniętych, a niedługo zostanie osiągnięta również w krajach rozwijających się. Wystarczy jednak dokładniej przyjrzeć się pewnym procesom ekonomicznym i politycznym, aby poznać niezbyt optymistyczną sytuację. Okazuje się że ludzie są równi jedynie teoretycznie. Najlepszym przykładem jest postępowanie międzynarodowych korporacji. Mają one obecnie kluczowy wpływ na gospodarkę światową. Każdy z nas wie czym oficjalnie zajmuje się „Shell” czy „Microsoft”, prawdziwe działania takich firm pozostają jednak w ukryciu.

Przede wszystkim powinniśmy zastanowić się, czemu zawdzięczają one swoją potęgę finansową? Neoliberałowie stwierdziliby, że zapewne ciężkiej pracy kierownictwa i rozsądnemu inwestowaniu funduszy. W rzeczywistości jest zupełnie inaczej. Siłę multikorporacji stanowi przede wszystkim ich powiązanie z systemem politycznym. Przez lata uzyskiwały wpływy, które wielokrotnie pozwalały im wyjść nawet z najcięższych opresji. Wiele z nich już od dawna nie istniałoby, gdyby nie poparcie odpowiednich kręgów politycznych oraz wsparcie ze strony różnych państw. Neoliberalne twierdzenie o nieingerencji państw kapitalistycznych w gospodarkę okazuje się utopią.

Lobbying

Istnieje wiele sposobów zdobywania przez podmioty gospodarcze wpływu na politykę. W rozwiniętych demokracjach funkcjonuje pojęcie rozdziału między światem biznesu, a rządzącymi. Jest ono jednak czysto teoretyczne. Korporacje mają w swoim ręku potężną broń – lobbying. Pojęcie to wywodzi się z dziewiętnastowiecznej Anglii. Później przyjęło się również w Stanach Zjednoczonych, gdzie zdobyło ogromną popularność. Odnosi się do wpływu grup nacisku na sfery rządzące. Kiedyś lobbying polegał zwykle na nieformalnych rozmowach, dzisiaj rozrósł się do ogromnych rozmiarów. Każda większa firma ma odpowiednie struktury, które się nim zajmują. Przekonywanie polityków do prowadzenia jakichś działań, lub ich zaniechania, przyjmuje coraz więcej form. Wyróżniamy tu lobbying oficjalny, czyli jawny i legalny oraz nieoficjalny który często ociera się o korupcję. Różnica między tymi dwoma pojęciami jest zresztą bardzo płynna. Bardzo trudno jest udowodnić politykowi branie łapówek od multikorporacji, ponieważ ich prawnicy zawsze wynajdują luki prawne i dobrze wiedzą jak z nich korzystać. Tutaj mamy pierwszą nierówność wobec prawa. Przeciętny obywatel nie może przecież wpływać na władzę w takim stopniu. Wybiera co kilka lat swoich przedstawicieli, jednak nie ma możliwości stałego dostępu do nich ani sztabu doradców, którzy mówiliby co jest dla niego korzystne, a co nie. Nie ma również pieniędzy aby obracać się w wyższych sferach i nie jest powszechnie znany. W wyniku tego to właśnie na niego nakłada się kolejne obciążenia, podczas gdy wielkie firmy nie muszą martwić się o swoje interesy. Wystarczy podać przykład supermarketów, które w wielu częściach Polski uzyskały przy powstawaniu tak korzystne warunki, ze zwolnieniami i ulgami podatkowymi włącznie, jakich nie był w stanie wynegocjować żaden właściciel małego sklepu. Skutek okazał się katastrofalny dla pracowników oraz sektora usługowego, ale szefowie sieci handlowych mogli zapisać na swoje konto kolejny sukces.

Istnieje również inny rodzaj powiązania biznesu z polityką, polegający na posiadaniu przez polityków udziałów w przedsiębiorstwach. W Europie jest to nielegalne, ale już na przykład w USA prezydent Bush otwarcie przyznaje się do prowadzenia interesów w sektorze naftowym. Nie można więc po nim oczekiwać podjęcia przez niego jakichkolwiek decyzji mogących godzić w zyski firm naftowych. Podcinałby przez to gałąź, na której siedzi. Interesy zwykłych obywateli schodzą na plan dalszy jeśli chodzi o zyski. Widać to w przypadku wypowiedzenia przez USA traktatu z Kioto, dotyczącego ograniczeń emisji zanieczyszczeń. W jego wyniku korporacje energetyczne ponosiły dodatkowe koszty na wprowadzanie ekologicznych technologii i usuwanie skutków wcześniejszych zanieczyszczeń. G.W. Bush był więc dla nich wybawieniem i podjął korzystną dla multikorporacji decyzję, nie licząc się z jej wpływem na stan środowiska naturalnego.

Wybory

Politycy tego typu mogą zasiadać na stanowiskach dzięki wydawaniu ogromnych sum na kampanie wyborcze. System polityczny Stanów Zjednoczonych można śmiało określić jako najbardziej skomercjalizowany na świecie. Kandydaci do fotela prezydenckiego przeznaczają ogromne sumy na prowadzenie kampanii propagandowej. Pochodzą one nie tylko z dotacji zwolenników, ale przede wszystkim od multikorporacji. Koncern energetyczny „Enron”, który ogłosił niedawno upadłość, sponsorował w ostatnich wyborach prezydenckich zarówno Demokratę Ala Gore’a jak i Republikanina G.W. Busha. „Microsoft” przeznaczył natomiast na kampanię Busha aż pięćset tysięcy dolarów. Inne ponadnarodowe korporacje nie pozostały w tyle.
Podobnie dzieje się w przypadku wyborów do Kongresu i Senatu. Tutaj Enron wydał 2,3 miliarda dolarów .Bez poparcia lobby przemysłowego kandydat nie ma szans na wybór. Nie jest w stanie przebić się do mediów, ani zatrudnić odpowiedniej liczby specjalistów od kreowania wizerunku i prowadzenia kampanii. Jeśli dodamy do tego fakt, że na świecie zmniejsza się liczba mediów niezależnych i liczy się jedynie kilka wielkich koncernów, będziemy mieli pełny obraz kampanii medialnej. Ostatnio pojawiły się nawet żarty, że kandydaci powinni występować w kombinezonach z reklamami, podobnych do tych noszonych przez sportowców.
Na szczęście sponsorowanie kampanii wyborczych nie dotarło aż w takim stopniu do Europy, gdzie istnieje system kontroli wydatków. Jednak i tu występują niepokojące sygnały, takie jak na przykład niejasne źródła dochodów premiera Włoch Silvio Berlusconiego. Możemy być pewni że jeśli szybko nie zostaną podjęte działania zapobiegawcze, to będziemy zmierzać w kierunku modelu amerykańskiego.

Przestępstwa

Wszystkie powyższe przykłady pokazują, że wielkie korporacje potrafią działać ponad prawem. Tak dzieje się w państwach rozwiniętych, gdzie, mimo wszystko muszą liczyć się ze zdaniem opinii społecznej. Zupełnie inaczej sprawa przedstawia się jeśli chodzi o kraje rozwijające się lub rejony trzeciego świata. Tutaj prawo może być bezkarnie łamane. W wielu wypadkach nie istnieje demokratyczna kontrola nad władzą, lub mamy do czynienia z „demokracją oligarchiczną”. Jest to system polegający na panowaniu jakiejś uprzywilejowanej grupy, ukrywającej się pod płaszczykiem demokracji. Politycy takich krajów jawnie przyjmują łapówki od korporacji. Aby zobaczyć do czego to prowadzi wystarczy spojrzeć na Demokratyczną Republikę Konga (dawny Zair), która ze względu na posiadane surowce mogłaby stać się bogatym krajem, jednak zewnętrzne wpływy powodują kolejne niepokoje i rebelie. Również Nigeria stała się areną rozgrywek multikorporacji. Tutaj niechlubną rolę odegrał „Shell”, wspierający wojskową dyktaturę generała Abachy. Gdy część ludności, głównie lud Ogoni zamieszkujący obszary na których koncern ten prowadził wydobycie, zaczęła się buntować przeciwko zanieczyszczeniom, doszło do dokonywanych przez armię masakr. Liderzy opozycji zostali uwięzieni, a część z nich stracona. Zginęło około 2000 osób, a ponad 100000 musiało uciekać z domów. Nie trzeba chyba dodawać dla kogo był korzystny taki obrót sytuacji. Rząd Nigerii gwarantował, że nie będzie mieszał się do interesów „Shell’a” i przymknie oko na rabunkową gospodarkę . Podobne akty przemocy wobec obywateli według Amnesty International miały miejsce w 36 krajach, w których działa „Shell” . Korzystał on między innymi na indonezyjskiej okupacji Timoru Wschodniego, gdzie otrzymał aż 11 licencji wydobywczych.

W przypadku państw afrykańskich liczy się również kolejny czynnik – korzystanie z taniej siły roboczej. W zasadzie jeśliby określać ją według standardów europejskich, jest to praca niewolnicza. Nie istnieją żadne prawa chroniące pracowników. Można im kazać pracować po kilkanaście godzin na dobę, za kilka dolarów miesięcznie. Zawsze będzie to tańsze niż produkcja czy wydobycie w krajach rozwiniętych. Nie zmieni tego żadna liberalna strategia rozwoju przedsiębiorczości czy uelastyczniania rynku pracy. Nie da się osiągnąć w Europie poziomu Afryki, pomimo że wielu neoliberałów po cichu właśnie do tego chciałoby doprowadzić.

Dochodzimy tu do kolejnej kwestii. Multikorporacje łamią prawo nie tylko za pośrednictwem dyktatorskich rządów. Często same mają własne siły porządkowe czy nawet małe armie. Coca Cola została niedawno oskarżona o sponsorowanie szwadronów śmierci, atakujących związkowców i działaczy organizacji lewicowych, domagających się przestrzegania praw pracowniczych. W Indiach natomiast policja mogła w celu zastraszania przeciwników koncernu korzystać ze sprzętu udostępnianego przez „Enron”. Podobnie jest w Brazylii, gdzie ataki są wymierzone w ruch chłopski, domagający się przyznania ziemii i sprawiedliwszego podziału dóbr. Podobne przykłady można mnożyć w nieskończoność. Na światło dzienne wyszły tylko te najbardziej drastyczne, jednak terror, zarówno ekonomiczny, jak i fizyczny, wszedł na stałe do polityki większości multikorporacji.

Za przestępstwo należy również uznać zabranianie przez wielkich producentów leków produkcji tańszych odpowiedników ich produktów. Było to możliwe na mocy stosowanej przez WTO (Światową Organizację Handlu) normy TRIP (Trade-Related Inellectual Property). Polega ona na opatentowaniu nie tylko samego procesu produkcji, ale również produktu końcowego. Dotyczyło to między innymi leków zwalczających objawy AIDS czy szczepionek na różne inne choroby. Powodowało to że obywatele na przykład państw afrykańskich nie mieli do nich dostępu. Dopiero w wyniku działań organizacji pozarządowych i ruchu antyglobalizacyjnego umożliwiono ostatecznie produkcję tańszych substytutów leków. Stało się tak po długiej batalii, której każdy dzień oznaczał śmierć tysięcy chorych.
Utrzymywanie w stanie zacofania ogromnych obszarów polega nie tylko na odmawianiu dostępu do leków. Chodzi o różne produkty. Stałym elementem korporacyjnej filozofii stało się już niszczenie zbędnych nadwyżek. Jest to coś co przechodzi pojęcie zwykłych obywateli. Pomimo że obecnie istnieje możliwość zapewnienia każdemu przynajmniej minimalnego standardu życia, nie robi się tego. Bardziej opłaca się składować żywność, aż się zepsuje i trzeba ją będzie wyrzucić, niż wysłać nadwyżki w ramach pomocy dla trzeciego świata. Wbrew zapowiedziom nie daje się nawet biednym możliwości wyjścia z nędzy. Aby tego dokonać należałoby inwestować, tymczasem nie jest to opłacalne, ponieważ wiąże się z inwestycjami w infrastrukturę, która zwykle nie istnieje. Korporacje starają się więc rabunkowo wykorzystywać zasoby naturalne, bez ich przetwarzania na miejscu. Dążą przy tym do wprowadzenia własnej filozofii również do sfer rządzących i tak zwanych „złych pomysłów” , czyli działań korzystnych dla multikorporacji i elit, ale tragicznych w skutkach dla ludności.

Niestety odpowiedzialni za powyżej opisane przestępstwa bardzo rzadko ponoszą odpowiedzialność. Jest to kolejny dowód na to że w rzeczywistości mamy do czynienia z grupą ludzi stojącą ponad prawem, równiejszą od zwykłych obywateli. Jeśli w najbliższym czasie się to nie zmieni z pewnością samowola ponadnarodowych korporacji osiągnie jeszcze wyższy poziom, a wtedy wszyscy boleśnie odczujemy skutki takich „przemian”. W krajach rozwijających się, takich jak Polska będzie to jeszcze bardziej widoczne. Mamy więc wybór, albo już dziś zaczniemy przeciwstawiać się dyktatowi elit finansowych, albo jutro będziemy musieli stawić czoła kryzysowi. Innego wyjścia nie ma

Piotr Ciszewski


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


24 listopada:

1957 - Zmarł Diego Rivera, meksykański malarz, komunista, mąż Fridy Kahlo.

1984 - Powstało Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ).

2000 - Kazuo Shii został liderem Japońskiej Partii Komunistycznej.

2017 - Sooronbaj Dżeenbekow (SDPK) objął stanowiso prezydenta Kirgistanu.


?
Lewica.pl na Facebooku