Bison - Bial: Wbrew logice
[2002-06-29 22:16:15]
Niestety Metalexport, do którego należy zakład najwyraźniej spisał „Bison Bial” na straty. Do niedawna produkcja szła zgodnie z planem, jednak od 26 maja została wstrzymana. Stoi zarówno fabryka w Białymstoku, jak i zakłady w Kolnie i Bielsku Podlaskim. Załoga zdecydowała że dalej nie będzie pracowała za darmo. „Pracodawcy potrafili tylko mówić nam, żebyśmy pracowali jeszcze kilka dni, a dostaniemy zaległe pieniądze” mówią rozgoryczeni pracownicy. Bison – Bial Białystok Białostocki „Bison – Bial” od początku sprawia przygnębiające wrażenie. Ludzi widać w zasadzie jedynie przed wejściem do zakładu, na którym wywieszono transparenty związków zawodowych. Protestujący wywiesili z okien transparenty informujące o trwającym już od kilku dni strajku głodowym. Obecni są na skraju wyczerpania. W budynku przebywa kilkunastu głodujących. Kilka osób, które podjęły protest, zostało już przewiezionych do szpitala. Ich miejsce mają zająć kolejni pracownicy. Dołączyli do nich również zatrudnieni w Kolnie i Bielsku Podlaskim. Cała załoga stara się pomóc głodującym. Wielu ludzi przynosi na przykład soki i stara się dodać im otuchy. Na korytarzach widać wielu zdesperowanych pracowników, zarówno związkowców, jak i niezrzeszonych. W obliczu trudnej sytuacji wszyscy angażują się w protest. „Głównym problemem jest dziś brak pieniędzy na wypłaty oraz zakup surowców” mówi Aleksander Maksimiuk, szef produkcji zakładu. W zeszłym półroczu produkcja była, według niego dosyć sprawna, podobnie jak w pierwszym kwartale bieżącego roku. Dodaje że zapasy surowców, potrzebnych do wznowienia produkcji są niewielkie, starczy ich na trzy dni. „Działanie zakładu można by szybko wznowić. Rynki zbytu na nasze produkty istnieją, a w dziale handlowym leżą niezrealizowane zamówienia, nawet na wyroby, które są w magazynie. W wyrobach uchwytowych praktycznie nie mamy w kraju konkurencji i zawsze będzie na nie zbyt” W wielu wypadkach chodzi tu o pilne zamówienia, czyli wiąże się to z utratą kolejnych odbiorców. W niektórych wypadkach decydują się oni nawet na droższe produkty konkurencji, które mogą kupić od razu. Każdy dzień przestoju oznacza więc nowe straty, tym bardziej bolesne, że gdyby znalazły się pieniądze można by rozpocząć produkcję bardzo szybko. Jest to jednak możliwe pod warunkiem, że przestój nie będzie trwał zbyt długo. W biurze związków zawodowych trwa narada dotycząca protestu 25.06 w Warszawie. Pracownicy „Bison – Bial” chcą w jak największej liczbie pojechać do Warszawy pod siedzibę Metalexportu i domagać się wyjaśnień od jego właściciela, Piotra Buchnera. Na ścianach wiszą transparenty z poprzedniego protestu przed urzędem wojewódzkim w Białymstoku i dnia walki z bezrobociem. „Przydadzą się jeszcze nie raz” zapewniają związkowcy. Są zdeterminowani, aby tym razem uzyskać wreszcie odpowiedź zarządu i rozpocząć poważne rozmowy. Przy ustaleniu spotkania z właścicielem zakładu pomaga im przewodniczący Rady Wojewódzkiej OPZZ. Wszyscy twierdzą, że szansy na dojście do porozumienia nie są duże i maleją z każdym dniem. Dzień wcześniej wiceprezes Metalexportu powiedział, że nie będzie płacił na konto zakładu, ponieważ pieniądze z konta przejmuje komornik, pomimo wcześniejszych zapewnień, że zarząd szuka sposobu zapłacenia załodze, tak aby przeznaczone na ten cel pieniądze nie zostały zajęte na spłatę długów. Gdzie są pieniądze ? Pracownicy są zgodni, to polityka ekonomiczna zarządu doprowadziła do obecnego stanu. Kłopoty zaczęły się już we wrześniu zeszłego roku. Wtedy zlekceważono pierwsze sygnały o długach zakładu. Od grudnia pojawiły się już problemy z wypłatami pensji. Później płacono już tylko część wynagrodzeń i to tylko za niektóre miesiące. W kwietniu i w maju doszło do pierwszych kilkudniowych przestoi, ponieważ ludzie nie chcieli pracować za darmo. Po takich przestojach następowały zwykle obietnice ze strony pracodawcy. „Sytuacja jest niezrozumiała. Magazyn w Bielsku Podlaskim działa. Są nawet zamówienia z zagranicy, jednak w związku ze stanem zakładu nie możemy się z nich wywiązać. Z każdym dniem tracimy klientów, zwłaszcza że tylko 15% stanowią odbiorcy krajowi. Nasza wiarygodność ciągle spada.” mówi Jan Parfiniuk ze Związku Zawodowego „Metalowcy”. Według pracowników jest to wynik ciągłego brania kredytów przez Metalexport. „Nie zrobiono nic, żeby nam zapłacić. Pan Wiesław Dębski, Przewodniczący Rady Nadzorczej FPiU „Bison – Bial” wypowiedział się w radiu że część pieniędzy została puszczona na próbę jak zareagują banki i komornik, a komornik po prostu je sobie zajął. Dlatego później powiedział że więcej nie wpłaci tak pieniędzy. Nam jest wszystko jedno, może je nawet przynieść w kopercie.” twierdzi Henryk Kulich ze Związku Zawodowego „Metalowcy”. Pozostali działacze związkowi dodają, że właściciel zakładu stracił płynność finansową a firma jest na krawędzi upadłości. Dojście do porozumienia z bankami będzie w tej sytuacji bardzo trudne. Nie wierzą również w możliwość umorzenia zadłużenia. Jest dokładnie tak samo jak w przypadku Stoczni Szczecińskiej. Nikt nie chce wykładać swoich pieniędzy żeby finansować czyjś zakład. „Mówimy cały czas o pieniądzach, które się nam należą, o opłatach za sprzedane produkty z Bison – Bial. Metalexport jest nam je po prostu winien. Nikt nie chce tu podwyżek, ani żadnych przywilejów. Zrezygnowaliśmy nawet z części z nich, aby ratować fabrykę. Świadczy to o dobrej woli związków zawodowych”, mówi Adam Krynicki z zakładowej „Solidarności 80”. Obecnie pracownicy nie mają już z czego rezygnować, skarżą się że „są traktowani nawet gorzej niż obywatele „Polski B” ”. Padają pytania „gdzie my żyjemy, na Białorusi?”. Z kimkolwiek się rozmawia, podkrśla, że właściciel Metalexportu, Piotr Buchner ma znajomości polityczne, dzięki temu nie przejmuje się długami „Bison – Bial”. Jego postawa jest tym dziwniejsza, że figuruje na dwudziestym pierwszym miejscu listy stu najbogatszych Polaków tygodnika „Wprost”. Wystarczyłoby, żeby sprzedał niewielką część majątku, a starczyłoby na wypłatę zaległych pensji. Postępuje nawet wbrew logice ekonomicznej. „Bison – Bial” jest jednym z ponad trzydziestu podmiotów wchodzących w skład Metalexportu, a przed wstrzymaniem produkcji przynosił około 50% zysków. Nie zarzyna się przecież kury znoszącej złote jajka. Po zakładzie krążą pogłoski, że właścicielowi jest potrzebna jedynie myśl techniczna i marka lub że bardziej opłacało mu się wziąć pieniądze od zagranicznej konkurencji, ponieważ gwarantowało to szybki zysk. Strajki i protesty Oczywiście 1300 pracowników nie przyglądało się bezczynnie sytuacji zakładu. Pierwszy protest miał miejsce w dniach 8 – 13 marca i przyjął formę strajku okupacyjnego. Później nastąpiły rozmowy, na których ustalono harmonogram spłaty zaległych wynagrodzeń. Zmieniono także zarząd i obiecano że nie powtórzy on błędów poprzedniego. W miarę czasu pracodawca w coraz mniejszym stopniu wywiązywał się ze zobowiązań. Mamiono wszystkich perspektywą wypłat, które w ostatnim momencie przesuwano o kilka dni. Sytuacja była i jest dramatyczna, ponieważ formalnie pracownicy „Bison – Bial” pracują i nie mają w związku z tym prawa do zasiłku. Dodatkowo większość z nich to specjaliści z dużym stażem pracy w branży, którym trudno znaleźć inne zajęcie, zwłaszcza w tak dotkniętym bezrobociem regionie, jak województwo Podlaskie. Rada Wojewódzka OPZZ wystosowała nawet list do Piotra Buchnera, w którym apeluje o ratowanie zakładu „Dla pana jest to chwilowy wydatek. Dla załogi „Bison – Bial” jest to kwestia dalszej egzystencji...” napisali związkowcy. Pod koniec kwietnia wystosowali również pismo do premiera Leszka Millera w którym zwracają się do niego o interwencję w sprawie zakładu. Pisma i listy nie przyniosły żadnego skutku. Zainteresowania sprawą nie wyraził również żaden z lokalnych posłów. W związku z tym pracownicy zdecydowali się na głodówkę. Podjęło ją kilkanaście osób. „Przyszedł do mnie jeden z pracowników i powiedział, że w domu i tak nie ma za co kupić jedzenia, więc jest mu wszystko jedno, może protestować” mówi działacz związkowy, który również uczestniczy w głodówce. „Zapomniano o nas. Nie jesteśmy medialni, bo nie chcemy wyjść na ulice i niszczyć mienia” komentują brak zainteresowania ze strony mediów głodujący. Kolejne osoby są odwożone do szpitala, determinacja jest jednak wielka. Sala na której trwa głodówka stała się obecnie centralną częścią zakładu. Załoga co pewien czas organizuje również demonstracje uliczne, z blokowaniem ruchu włącznie. 25 czerwca kilkaset osób wzięło udział w proteście pod siedzibą Metalexportu w Warszawie. Niesiono transparenty „Buchner grabarzem Bisona” i „Buchner i Dębski Złodzieje”. Zebrali wznosili okrzyki „wasze stołki, nasza nędza”. Pomimo wcześniejszych zapowiedzi rozmowy między przedstawicielami protestujących a zarządem nie doszły do skutku. Pracownicy zostali oszukani po raz kolejny. Jakie rozwiązanie? W obecnej sytuacji nikt nie wiąże już przyszłości „Bison – Bial” z Metalexportem. Rozwiązaniem byłaby sprzedaż zakładu inwestorowi, który chciałby czerpać z niego zyski i docenił jakość wyrobów. Jeszcze lepsze byłoby utworzenie spółki akcyjnej na zasadzie zamiany długu na akcje. Część akcji otrzymaliby pracownicy, a część banki. Ku temu rozwiązaniu skłaniają się związki zawodowe. Są już zresztą pierwsze przykłady takich rozwiązań podlaskie Zakłady Naprawy Taboru kolejowego oraz zakłady mięsne działają na zasadzie takich spółek i przynosi to wymierne korzyści w postaci utrzymania zatrudnienia oraz zysków. Nadzieję pracownikom „Bison - Bial” daje również dochodzenie prowadzone przez białostocką prokuraturę w sprawie popełnienia przez zarząd spółki przestępstwa, polegającego na niewypłacaniu należnych wynagrodzeń. Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożyli pracownicy oraz Państwowa Inspekcja Pracy. Wydawałoby się że upadkiem zagrożone są deficytowe zakłady, wielkie molochy, będące pozostałością poprzedniego systemu. Neoliberalni ekonomiści nadal tak twierdzą. Dodają że jeśli coś przynosi zysk, to się o to dba. Przykład z województwa Podlaskiego obala te mity. Można świetnie pracować, być fachowcem produkującym dochodowe produkty, a i tak zostać bez środków do życia. W „Bison – Bial” mamy ponad tysiąc takich przypadków. Koniec problemów? Już po napisaniu powyższego artykułu doszło do porozumienia między protestującymi pracownikami i zarządem. Na jego mocy załoga ma otrzymać równowartość jednej pełnej pensji. Niedługo ma być również ustalony termin wznowienia produkcji. Status zakładu jest jednak nadal niepewny, a zarząd już wielokrotnie pokazał, że nie jest słowny, warto więc śledzić dalsze wydarzenia. |
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Syndrom Pigmaliona i efekt Golema
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Mury, militaryzacja, wsobność.
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Manichejczycy i hipsterzy
- Pod prąd!: Spowiedź Millera
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Wolność wilków oznacza śmierć owiec
- Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
- Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
- od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
- Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
- Kraków
- Socialists/communists in Krakow?
- Krakow
- Poszukuję
- Partia lewicowa na symulatorze politycznym
- Discord
- Teraz
- Historia Czerwona
- Discord Sejm RP
- Polska
- Teraz
- Szukam książki
- Poszukuję książek
- "PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
- Lca
23 listopada:
1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".
1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.
1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.
1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.
1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.
1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.
1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.
1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.
2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.
?