Kędziora: Aborcja, lewica i deficyt demokracji
[2003-06-20 10:26:38]
Przyczyn tego stanu rzeczy zapewne jest wiele, z czego najważniejszą jest bez wątpienia silna pozycja Kościoła Katolickiego i koniunkturalna postawa środowisk, które niejako z definicji wobec kwestii aborcji winny mieć stanowisko bardziej umiarkowane i wyważone, czyli lewicy i liberałów. Ci pierwsi, obciążeni w większości wypadków komunistyczną przeszłością, starają się jak tylko mogą, aby zamanifestować swą prawowierność. Obawa przed napiętnowaniem, bezgraniczna chęć, tak charakterystyczna dla neofitów różnej maści, zamanifestowania swej "nowoczesności" i prawowierności jest, by ująć to w kategoriach psychologicznych, kompleksem każdego komunistycznego aparatczyka, który postanowił odgrywać rolę "pragmatycznego socjaldemokraty". Ujawnia to nie tylko elastyczny kręgosłup, który w każdej sytuacji pozwala przyjąć należytą pozycję, ale przede wszystkim całkowitą bezideowość. Jak ujął to swego czasu Leszek Miller, zadaniem "nowoczesnej lewicy" nie jest dyskusja nad kwestiami ideologicznymi, lecz praca nad "ożywieniem gospodarki". Co nie oznacza oczywiście prób wprowadzenia w życie czegoś, co czasami określa się mianem "sprawiedliwości społecznej", a jedynie podniesienie wskaźnika PKB. Liberałów z prawdziwego zdarzenia natomiast w Polsce, wbrew temu, co może się wydawać, jest niewielu. Nie każdy zwolennik omnipotencji rynku jest liberałem, tak jak nie każdy liberał uważa, że wolny rynek jest tym, co człowieka najlepszego może w życiu spotkać. Wydaje się, że nazwiska J.S.Milla, L.T.Hobhouse’a, J. Rawlsa tym, którzy w Polsce określają się i są określani mianem liberałów są całkowicie obce. Trudno się dziwić, że komuś, czyje politycznego credo wyraża się w haśle "gospodarka, głupcze!" (co oznacza mniej więcej: wszystko dla biznesu, nic dla was), kwestie światopoglądowe wydają się pozbawione znaczenia. Zarówno znaczna część liberałów, jak i znaczna część lewicy zgodna jest w tym, że podjęcie problemu aborcji byłoby wywoływaniem niepotrzebnej wojny ideologicznej, na której zależy tylko nawiedzonym antyklerykałom i szalonym feministkom. Nie trzeba dodawać, jako że zrozumiałe jest samo przez się, iż owo ideologiczne zacietrzewienie właściwe jest tylko jednej stronie tego sporu. Tym, którzy uważają, że prawo polskie w sprawie aborcji jest zbyt restrykcyjne i należy je zliberalizować. Kościół Katolicki natomiast w swej autoprezentacji jawi się jako jedyna ostoja wartości, do których ma on uprzywilejowany dostęp, co nadaje mu moralnej powagi, wobec której skapitulować musi każdy, kto nie zatracił duchowej busoli. Dla każdego, kto choćby pobieżnie przyjrzał się sporowi, jaki o aborcję toczą etycy, filozofowie, czy prawnicy jest jasne, że jest on daleki od jednoznacznego rozwiązania. Zbyt wiele bowiem subtelnych i niemalże nierozwiązywalnych problemów jest w to uwikłanych. Czy jest ktoś, kto posiada jednoznaczną odpowiedź na pytanie, czym jest życie, jakie mamy przyjąć kryterium człowieczeństwa, jak rozstrzygnąć między konfliktowymi roszczeniami? Jeśli mamy chronić życie poczęte, musimy wiedzieć czym owo życie jest. Nie możemy się przecież zadowolić jego biologiczną definicją, skoro przynależeć ma ono do bytu w pewien sposób uprzywilejowanego, czyli człowieka. Kontrowersje można mnożyć, lecz nie ulega wątpliwości, że problem aborcji jest wielce skomplikowany. Atmosfera skandalu, jaka towarzyszy trasie rejsu "Aurory" wyraźnie wskazuje, że mimo całej złożoności problemu, dokonano jego jednoznacznego rozstrzygnięcia. Oznacza to jedynie tyle, że rozstrzygnięcie to bez wątpienia ma charakter "ideologiczny". Uznano, bez dyskusji, że racja leży tylko po jednej stronie. Brak publicznej debaty, autorytarne rozwiązanie problemu o znacznej wadze społecznej zdradza głębokie słabości naszej demokracji i podział władzy w sferze idei. Apoteoza wolnego rynku często idzie w parze z obyczajowym konserwatyzmem. W Polsce ma to oblicze paktu między Kościołem Katolickim (przynajmniej jego hierarchami) a "pragmatycznym" centrum sceny politycznej. Brakowi dyskusji towarzyszy proces demonizacji przeciwnika. Wywodzi się on, tj. wróg, z sił ciemności, którego królestwem jest "cywilizacja śmierci". Jej delegatami na ziemie naszej ojczyzny są feministki. Jak powszechnie wiadomo brak im umiejętności logicznego myślenia, za co odpowiedzialna jest ich kobieca natura, ulegająca łatwo emocjom. Nie dziwi więc wobec tego ich zaperzenie i brak, delikatnie rzecz ujmując, zdrowego rozsądku. Nawet na lewicy, którą można określić mianem radykalnej, pojawiają się głosy sugerujące, że kwestie związane z feminizmem, jak i prawami mniejszości seksualnych, należy zarzucić. Po pierwsze dlatego, że są to sprawy pozbawione większego znaczenia. W czasach gospodarczej stagnacji, pogłębiającej się pauperyzacji społeczeństwa problemy kobiet, gejów i lesbijek wydają się być po prostu wyimaginowane i niepoważne. Po drugie dlatego, iż kwestie te skutecznie zostały zawłaszczone przez liberałów. Trudno zgodzić się z takim poglądem, lecz to rzecz, którą przedyskutować należy przy innej okazji. Podsumowując, można powiedzieć, że feminizm nie do końca jest czymś poważnym. Trudno dziś znaleźć wdzięczniejszy obiekt drwin niż feministki. W większości przypadków "krytycy" feminizmu nie zadają sobie najmniejszego nawet trudu, aby zapoznać się z tym, co feministki mają do powiedzenia. Podobnie jest z przeciwnikami aborcji. Głusi są oni na poglądy tych, którzy w tej kwestii mają inne zdanie. Nie dziwi więc, że mają o nich fałszywe wyobrażenie. Trudno utrzymywać, że aborcja jest czymś moralnie dobrym. Mało też kto utrzymuje, że jest ona moralnie obojętna. Niewielu też domaga się aborcji na życzenie. Uzasadnia się jej konieczność ciężką sytuacją społeczną, czy ekonomiczną. W sytuacji, gdy kobieta znajduje się w ciężkim położeniu, zazwyczaj sama, gdyż partnerzy i "tatusiowie" mają skłonność do "znikania" i uwalniania się odpowiedzialności, a społeczeństwo poprzez swoje instytucje odmawia pomocy, aborcja może stanowić pewne rozwiązanie. Tragiczną w swym charakterze decyzję, czy zdecydować się na taki krok należy pozostawić kobiecie (rodzicom) nie zaś prawnie ją rozstrzygać. Nie wszystko bowiem, co moralnie naganne regulowane musi być przez prawo stanowione. Przyznanie prawa wyboru (nie zaś prawa do aborcji! - zwolenników aborcji jest niewielu, o wiele więcej jest zwolenników prawa wyboru) nie stanowi rozwiązania problemu aborcji. Prawdziwie lewicowa polityka zmierzać powinna do tego, aby wyeliminować takie sytuacje w życiu społecznym, które czynią aborcję smutną koniecznością. Droga do tego wiedzie przez edukację, w tym i edukację seksualną, polepszenie warunków życia (całego społeczeństwa) i wzmocnienie społecznej pozycji kobiety. Wystrzał z krążownika "Aurora" dał początek rewolucji, ale to czy wizyta holenderskiego statku o tej samej nazwie coś dzisiaj w Polsce zmieni, zależy tylko od determinacji tych, którzy podejmą się zadania uczynienia wyłomu w zwartym murze ideologicznego zakłamania. |
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Syndrom Pigmaliona i efekt Golema
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Mury, militaryzacja, wsobność.
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Manichejczycy i hipsterzy
- Pod prąd!: Spowiedź Millera
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Wolność wilków oznacza śmierć owiec
- Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
- Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
- od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
- Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
- Kraków
- Socialists/communists in Krakow?
- Krakow
- Poszukuję
- Partia lewicowa na symulatorze politycznym
- Discord
- Teraz
- Historia Czerwona
- Discord Sejm RP
- Polska
- Teraz
- Szukam książki
- Poszukuję książek
- "PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
- Lca
24 listopada:
1957 - Zmarł Diego Rivera, meksykański malarz, komunista, mąż Fridy Kahlo.
1984 - Powstało Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ).
2000 - Kazuo Shii został liderem Japońskiej Partii Komunistycznej.
2017 - Sooronbaj Dżeenbekow (SDPK) objął stanowiso prezydenta Kirgistanu.
?