Ikonowicz: Po złej stronie mocy

[2003-10-14 20:20:04]

Jak dobry to głupi. Mądrzy, rozsądni, chodzący twardo po ziemi tną wydatki socjalne. Oni wiedzą jak jest i odrzucają wszelkie mrzonki o sprawiedliwości społecznej.

Wśród niektórych polityków jest chyba nawet taki przesąd, że wystarczy robić rzeczy nieprzyzwoite, np. proponować podatek liniowy i prywatyzację służby zdrowia aby odnieść sukces. To jest taka ofiara złożona złemu Bogowi systemu, faustowska umowa z diabłem, która zawsze działa.

Zmniejszenie skali wyzysku, gwarancje pracownicze, opieka społeczna wywołują oburzenie u inwestorów. Rynek za nie karze. Prawdziwa siła kierująca ręką i umysłem polityka to wielkie pieniądze, a nie ludzie. Jeżeli chcecie dzielić równiej, sprawiedliwiej, gospodarka przestanie rosnąć. Ona rośnie w imię i wraz z wielkimi fortunami nielicznych i to z nimi trzeba się liczyć.

Demokracja to system wyłaniania tych, którzy najlepiej zrozumieli potrzeby pracodawców, inwestorów, kapitalistów, a nie wybór między nimi a rzecznikami interesów zwykłych ludzi.

Opinia publiczna nie wierzy w spolegliwość polityków. Zwraca się więc ku najsilniejszym. Tym, których najczęściej ogląda w telewizji. To ich wszechobecność w masowej wyobraźni nadaje im aurę kompetencji, choćby to była tylko kompetencja w ciemiężeniu zakrzepłego przed telewizorami ludu.

Proste twierdzenie, że jeżeli ci na górze zapłacą niższe podatki to skonsumują cały wzrost gospodarczy i jeszcze trochę wyrwą tym z dołu, musi wynikać z ignorancji. Zadaje kłam religii wzrostu opartego na nierówności. Wynika z troski o człowieka, a nie o wzrost gospodarczy jako cel samoistny wyjęty ze społecznego i moralnego kontekstu. Takie upominanie się o los ubogiej większości pozbawione jest znanego powszechnie spójnego systemu, którym można by zastąpić system panujący. Uderza w istotę kapitalizmu, a wszystko co sprzeczne z kapitalizmem dyskwalifikowane jest jako nie naukowe. Mechanizm blokowania dyskusji jest tu zresztą identyczny jak ten stosowany często przez tych samych ludzi, w epoce socjalizmu realnego.

Kiedy studiowałem ekonomię w latach siedemdziesiątych o wszelkich nie marksistowskich teoriach ekonomicznych mogłem przeczytać w ówczesnych podręcznikach drobnym druczkiem pod tytułem "Inne marginalne teorie". Totalitarne zniewolenie umysłu polega na przypisywaniu poglądom sprzecznym z panującym ustrojem braku profesjonalizmu czy wręcz naiwności. Kapitalista, który w imię zwiększenia zysków z kapitału, tnie wydatki socjalne, "czyni drugiemu co jemu niemiłe". Taka jawna amoralność kłóci się z głęboko przeżywanymi normami współżycia społecznego i mogłaby zostać ukarana przez wyborców gdyby do debaty publicznej dopuszczono nie pojedyncze głosy wołające na puszczy, ale inną szkołę myślenia o gospodarce i społeczeństwie. Dlatego system nie czyni takiej koncesji.

Ci, którzy chcą mierzyć postęp szczęściem milionów a nie sukcesem tysięcy, muszą sięgać po radykalne, niekonwencjonalne formy wdzierania się do debaty publicznej. I to już samo skazuje ich na miano awanturników, niedoważonych marzycieli, marginesu.

W czasach żelaznej kurtyny oba systemy konkurowały ze sobą. Każda zdobycz socjalna na Zachodzie była ciosem w komunizm, z jego negacją rynku jako głównego czynnika organizującego ludzką działalność. Powściągano chciwość aby oduczyć tych na dole marzenia o lepszym, sprawiedliwszym ustroju. Dziś puściły wszelkie hamulce. Konkuruje się niszcząc to wszystko co miało odstręczać od komunizmu, a więc państwo opiekuńcze. Im większy wyzysk, niższe płace, niższy budżet socjalny tym większy wzrost bogactwa, które przypada coraz węższej warstwie bogaczy.

Wędrujący po świecie globalny kapitał idzie tam gdzie politycy są dla ludzi szczególnie bezwzględni zapewniając tym większy zwrot od zainwestowanego kapitału. Trzeba więc mu rzucać na pożarcie coraz to nowe, większe ofiary, bo alternatywą jest totalne załamanie, ucieczka aktywów, alternatywą coraz niższej płacy przy wzmożonym wysiłku jest brak jakiejkolwiek płacy. Politycy mówią nam więc, że oni znają tego potwora i wiedzą jak go ugłaskać. Trzeba tylko, jak w Sparcie, zrzucić ze skały najsłabszych, chromych, chorych, bezdomnych, bezrobotnych, małorolnych, starych, nie wykwalifikowanych, zamieszkałych z dala od wielkich metropolii.

W tej sytuacji pomysł prywatyzacji służby zdrowia nabiera nowego, racjonalnego brzmienia. Jeżeli pozwolimy troszczyć się o swoje zdrowie tym, którzy są wypłacalni, a więc zaradni i silni kraj nasz zyska przewagę konkurencyjną nad tymi "mazgajskimi" krajami, które troszcząc się o wszystkich podcinają skrzydła najzdolniejszym.

Dlaczego w ramach dotacji do Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego mamy leczyć rolników, których nie stać na leczenie? Po co oddłużać placówki służby zdrowia, które nie potrafią odprawić z kwitkiem chorego gdy usługa nie ma pokrycia w przyznanych środkach i odbywa się poza kontraktem?

Premier Leszek Miller ujął to zresztą bardziej ogólnie i teoretycznie. Trzeba uwolnić rynek od wszelkich ograniczeń, zwłaszcza tych wynikających z polityki społecznej. Innymi słowy, jeżeli warunkiem wzrostu gospodarczego, jest wzrost nierówności społecznych, to niech tak się stanie.

Millera ci na dole już i tak nie znoszą. Łasi się więc do tych na górze w nadziei, że w nagrodę wybawią go z opresji. Błędna kalkulacja. Bogaci mają w odwodzie całe watahy podłych polityków, na których się ludzie jeszcze nie poznali. Ze spokojem przyjmują kolejne prezenty urzędującego premiera i ani myślą się odwdzięczać. Ich pupilem stał się zresztą kto inny. Mózg operacji "dokopać biednym" wicepremier Jerzy Hausner. A odejście ze stanowiska, społecznie wrażliwej zastępczyni Hausnera, Jolanty Banach tylko dodatkowo uspokoi inwestorów. W polemice z Millerem i jego teorią uwalniania gospodarki od socjalnego balastu Jolanta Banach pyta: Dlaczego bieda rośnie wraz ze wzrostem? I udziela szczegółowej, technicznej odpowiedzi z zakresu polityki socjalnej.

Jest jednak ogólniejsza i ważniejsza odpowiedź: Bo ci którzy owoce wzrostu dzielą, albo sami są bogaci albo są na służbie bogatych. Pani wiceminister właśnie tę służbę wymówiła. Aby kiedyś mogła zacząć służyć potrzebującym ktoś będzie ich musiał zorganizować. Ktoś kto nie wierzy w faustowskiego diabła i jego wszechwładzę.

Piotr Ikonowicz



Tekst pochodzi ze strony www.nowalewica.org.pl

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



MARSZ DLA PALESTYNY
Warszawa, Pomnik Mikołaja Kopernika
📅 Sobota, 30 listopada 2024 r., godz. 15.00
Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek

Więcej ogłoszeń...


28 listopada:

1820 - W Wuppertalu urodził się Fryderyk Engels.

1893 - Nowozelandki jako drugie w świecie - po mieszkankach stanu Wyoming (USA) - mogły zagłosować w wyborach.

1905 - W Irlandii powstała partia Sinn Féin.

1918 - Strajk 12 tys. robotników miejskich w Warszawie; żądania podwyżki płac oraz zwiększenia przydziałów żywności.

1918 - Dekretem Tymczasowego Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego kobiety w Polsce uzyskały prawa wyborcze.

1942 - Oddział Gwardii Ludowej rozbił obóz pracy przymusowej w Zakrzówku koło Iłży i uwolnił ponad 100 więźniów.

1942 - W Warszawie został zamordowany w niewyjaśnionych okolicznościach I sekretarz KC PPR Marceli Nowotko.

2009 - Urzędujący prezydent Namibii Hifikepunye Pohamba (SWAPO) został wybrany na II kadencję, zdobywając ponad 75% poparcia.

2016 - Duško Marković z socjaldemokratycznej DPS został premierem Czarnogóry.

2021 - Xiomara Castro wygrała wybory prezydenckie w Hondurasie.


?
Lewica.pl na Facebooku