Ciszewski: Dwa antyfaszyzmy

[2004-10-17 18:47:13]

Niedawny wniosek o delegalizację Młodzieży Wszech-polskiej, zgłoszony przez Unię Pracy pokazuje jeden ze sposobów walki z działaniami skrajnej prawicy. Walka z faszyzmem, rasizmem i nacjonalizmem powinna być ważna dla każdego lewicowca. Nie należy jednak zapominać że nie wszystkie inicjatywy antyfaszystowskie są godne poparcia. Na pierwszy rzut oka może się to komuś wydać dziwne, ale niektóre z nich są wręcz zaprzeczeniem tego do czego dąży lewica. Chodzi tu o walkę z rasizmem czy nacjonalizmem prowadzoną w wydaniu liberalnym. Jej celem nie jest zmiana systemu i odcięcie skrajnej prawicy od ludzi biednych, poprzez pokazanie im alternatywy.

Tymczasem niektórzy zdają się tego nie zauważać. Zarówno politycy UP, jak i na przykład członkowie stowarzyszenia “Nigdy Więcej” wybierając prawne sposoby walki nijak nie wpływają na nastroje społeczeństwa. Wszelkie sprawy sądowe okazują się zresztą stratą czasu i jedynie w najbardziej jaskrawych przypadkach udaje się skazać winnych szerzenia nienawiści. Nawet doprowadzenie do delegalizacji jakiejś grupy nie zmieni sytuacji. Na jej miejsce powstaną następne, lub będzie ona nadal działała nielegalnie. Dodatkowo skrajna prawica wykorzystuje rozprawy do pokazania jak jest "prześladowana przez państwo". Droga sądowa to w najlepszym wypadku zwalczanie skutków patologii, a nie jej rzeczywistych przyczyn. Tego natomiast nie da się osiągnąć, gdy dla części “antyfaszystów” walka z nacjonalizmem jest równoznaczna z popieraniem neoliberalizmu. Aby nie być gołosłownym wystarczy przypomnieć jak dumni byli działacze stowarzyszenia “Nigdy Więcej” z pozyskania “dla sprawy” Tadeusza Mazowieckiego, Bronisława Geremka czy Marka Edelmana. Rzeczywiście świetną reklamą było uzyskanie poparcia polityków Unii Wolności, odpowiedzialnych za zubożenie większości społeczeństwa i zniszczenie gospodarki. Dzięki takim działaniom część osób mogła się wręcz przekonać do argumentów skrajnej prawicy, dającej alternatywę "my, albo system który miesza was z błotem". Nawet wybór Marka Edelmana jako sojusznika antyfaszystów okazał się całkowicie nietrafny. Nie można zaprzeczyć, że jako jeden z dowódców powstania w Gettcie Warszawskim jest on postacią symboliczną, nie chodzi jednak o zasługi historyczne, a to co dany człowiek reprezentuje obecnie. Edelman skompromitował się całkowicie popierając agresję na Irak i powielając amerykańską propagandę. Symbolem antyfaszyzmu ma być człowiek w ostrych słowach krytykujący przeciwników wojny? Przecież to jakiś absurd.

Tutaj pojawia się główny problem zwiazany z liberalnym “antyfaszyzmem”. Jego zwolennicy zawsze unikali utożsamiania go z działalnością radykalnej lewicy czy anarchistów. Preferowali “apolityczność” (od kiedy to zwalczanie skrajnej prawicy jest apolityczne?) i “pluralizm”. Wiąże się to z odrzuceniem radykalniejszych form walki i ograniczeniem się do działań w ramach systemu. Pomijany jest przy tym cały kontekst społeczny i fakt że faszyzm, czy działania skrajnej populistycznej prawicy, są pokłosiem neoliberalnych rządów. To właśnie ze względu na żarłoczny kapitalizm, odbierający większości społeczeństwa perspektywy, coraz więcej ludzi jest podatnych na wytłumaczenie, że “winni są Żydzi”. Wielokrotnie podczas protestów pracowniczych można się było spotkać ze słuszną analizą obecnego systemu, prowadzącą jednak do antysemickich czy antyniemieckich wniosków. Niestety ludzie przyjmują tego typu tłumaczenia, ponieważ są one proste niczym konstrukcja cepa.

Zamiast jednak obrażać się na tych, którzy ulegają wpływom rasistów, należałoby z nimi rozmawiać i edukować. Często przekonanie ich że przyczyną niekorzystnej sytuacji nie są “knowania tajnych sił” nie jest wcale takie trudne. Nie jest prawdą że strajkujący robotnicy mają naturalną tendencję do antysemityzmu. Systemowy “antyfaszyzm” nie widzi natomiast potrzeby rozmowy. Jego wyznawcy uważają prostych ludzi za głupków, którzy raz zmanipulowani będą już na zawsze zapleczem prawicowych populistów. Zamiast edukować, stowarzyszenia takie jak “Nigdy Więcej” próbują powstrzymać faszyzm przy pomocy oświadczeń, apeli czy też współpracy z politykami przy przygotowywaniu ustaw. Między innymi dzięki staraniom “antyfaszystów” udało się wpisać do konstytucji artykuł trzynasty, zakazujący działalności organizacji odwołujących się do totalitarnych praktyk faszystowskich i komunistycznych. Oczywiście skrajnej prawicy to w ogóle nie przeszkodziło, ponieważ żadna z oficjalnie działających grup nie przyznaje się do pochwalania faszyzmu, środowiska nieoficjalne nic sobie natomiast z zakazu nie robią. Art. 13 jest natomiast świetnym narzędziem, które może wykorzystywać władza do pozbywania się sił godzących w system. “Nie podoba się wam kapitalizm? Na pewno jesteście totalitarnymi komunistami”, powiedzą rządzący i od razu znajdą kilku posłusznych interpretatorów prawa, którzy udowodnią, że rzeczywiście tak jest. Fakt że nic takiego nie miało jeszcze miejsca należy tłumaczyć jedynie tym, że żadne środowisko antysystemowe nie jest na tyle silne aby zyskać szersze poparcie. Poniekąd popieranie zrównywania skrajnej prawicy i radykalnej lewicy mieści się w logice liberalnych antyfaszystów. Marcin Kornak z “Nigdy Więcej” już kilkakrotnie dawał wyraz swojej niechęci do lewicy, między innymi oskarżając na łamach tygodnika “Wprost”“ekstremistów” z PPS, że w sprawie sprzeciwu wobec NATO “idą ramię w ramię z narodowcami”. Argument jest oczywiście absurdalny, można by grupom radykalnej lewicy zarzucić również że np. w sprawie praw kobiet idą razem z częścią liberałów, lub że sam Kornak stoi ramię w ramię z częścią skrajnej prawicy w niechęci do LPR.

W pomniejszaniu zasług ruchów rewolucyjnych w walce z faszyzmem “Nigdy Więcej” posuwa się wręcz do naginania historii. W zeszłorocznym numerze pisma “Nigdy Więcej”, Grzegorz Bogusz opisuje losy Polaków, walczących po stronie Republiki, podczas hiszpańskiej wojny domowej 1936-1939. Co ciekawe w tekście nie ma żadnego odniesienia do rewolucyjnego charakteru tych zmagań i że chodziło w nich nie tylko o pokonanie faszystów, ale również obalenie kapitalizmu. Paradoksalnie autor powiela stalinowską propagandę z tamtych lat, mówiącą “najpierw walka z faszyzmem, a potem rewolucja”. Według niego polscy ochotnicy walczyli o “niepodległość Hiszpanii” z “poczucia patriotyzmu”. Nie wiadomo czy śmiać się czy płakać nad taką interpretacją historii.

Liberałowie nie zgadzają się również na zwalczanie skrajnej prawicy metodami akcji bezpośredniej i poprzez kontrdemonstracje wobec jej zgromadzeń. Gdy radykalni antyfaszyści rozbili w roku 1996 nacjonalistyczną demonstrację, działacz NW, Marcin Kornak biadolił, że radykałowie “pokazali że są tacy sami jak faszyści”. Przecież było tak pięknie, Kuroń i Mazowiecki nas poparli a tu jacyś lewacy i anarchiści wszystko popsuli, a teraz poważni politycy się odwracają. Nic to, że od czasu tamtych wydarzeń nie było w Warszawie praktycznie żadnej większej demonstracji nacjonalistycznej, a na ulicach nie widać nazi skinów.

Różnice między liberalnym a radykalnym odłamem ruchu antyfaszystowskiego widać wyraźnie również na przykładzie kampanii “Wykopmy rasizm ze stadionów”. W Europie zachodniej przyniosła ona efekty. W wielu miastach rasiści zostali po prostu wyrzuceni z trybun stadionów i to nie przez policję, tylko przez samych kibiców. Tyle że pojawia się jeden problem, nie pozwalający w ten sposób działać liberalnym “antyfaszystom”. Otóż kibice antyfaszyści to zwykle lewacy albo anarchiści. Transparenty rasistowskie zastępują antykapitalistycznymi. Grupa ludzi w szalikach AS Roma oraz Livorno brała na przykład udział w demonstracji podczas I Europejskiego Forum Społecznego we Florencji. Nie byli to tępi szalikowcy, ale ludzie, którzy poza kibicowaniem interesują się też polityką. Dla liberalnych "antyfaszystów" tworzenie takiej alternatywy dla skrajnej prawicy wydaje się wykluczone. Dlatego w Polsce kampania “wykopmy rasizm ze stadionów” prowadzona jest odgórnie. Zamiast do kibiców “antyfaszyści” poszli do Polskiego Związku Piłki Nożnej i... wydali dla jego członków broszurkę ze spisem symboli rasistowskich i faszystowskich. Delegaci PZPN obecni na meczach mają decydować o ich przerwaniu, gdy pojawią się na trybunach akcenty rasistowskie. Oczywiście efekt był taki, że podczas rozgrywek przerwano jeden z meczów, ponieważ kibice jednej z drużyn wywiesili piracką flagę, na której widniała trupia czaszka i piszczele, co było przecież “wyraźnym incydentem rasistowskim”, ponieważ trupiej czaszki używało Gestapo.

Okazuje się więc, że aby walka z rasizmem i faszyzmem była skuteczna musi być również antysystemowa, dawać inną alternatywę niż nacjonalizm albo liberalizm. Trzeba odrzucić i jedną i drugą ideologię, ponieważ pierwsza dzieli ludzi na lepszych i gorszych ze względu na pochodzenie etniczne, a druga ze względu na majątek. Faszyzm zawsze wyrasta z kapitalizmu, żywiąc się nierównościami które on tworzy.

Dlatego środowiska antyfaszystowskie w Polsce powinny wreszcie postarać się złamać monopol liberałów na reprezentowanie ruchu. Niestety okazało się że na jednej z konferencji, odbywających się podczas III Europejskiego Forum Społecznego, mówcą będzie Rafał Pankowski. Będzie on reprezentował Polskę wśród przedstawicieli radykalnych ruchów antyrasistowskich i antyfaszystowskich z Europy. Co ciekawsze został on mówcą dzięki poparciu jednej z grup radykalnej (podobno) lewicy. Część działaczy wciąż nie może zrozumieć, że “Nigdy Więcej” jest stracone dla radykalnego antyfaszyzmu i nigdy nie będzie mu z nim po drodze.

Piotr Ciszewski


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


24 listopada:

1957 - Zmarł Diego Rivera, meksykański malarz, komunista, mąż Fridy Kahlo.

1984 - Powstało Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ).

2000 - Kazuo Shii został liderem Japońskiej Partii Komunistycznej.

2017 - Sooronbaj Dżeenbekow (SDPK) objął stanowiso prezydenta Kirgistanu.


?
Lewica.pl na Facebooku