W okresie między rokiem 1945 a co najmniej połową lat sześćdziesiątych ruchy antysystemowe (albo Stara Lewica) — partie komunistyczne, socjaldemokratyczne, ruchy narodowowyzwoleńcze — na całym świecie rosły w siłę, a w wielu krajach doszły do władzy. Odnosiły sukcesy. Jednak właśnie wtedy, gdy wydawały się być u szczytu powszechnego triumfu, natrafiły na dwie przeszkody — światową rewolucję roku 1968 oraz odrodzenie prawicy na świecie.
Oczywiście światowi rewolucjoniści pokolenia roku 1968 protestowali wszędzie przeciwko imperializmowi Stanów Zjednoczonych, niemniej jednak protestowali także przeciwko ruchom Starej Lewicy. Studenci i robotnicy zaangażowani w rewoltę roku 1968 uważali, że owszem, ruchy Starej Lewicy doszły do władzy, ale nie zrealizowały obietnic przekształcenia świata w bardziej egalitarny i demokratyczny. Ich osiągnięcia uznano za niewystarczające. Pokolenie ‘68 stworzyło nowe ruchy społeczne (Zieloni, ruchy feministyczne, ruchy tożsamościowe), żaden z nich jednak nie był w stanie zdobyć masowego poparcia podobnego do tego, które tradycyjne ruchy społeczne osiągnęły po 1945 roku.
Co więcej, w następstwie znaczącego kryzysu w gospodarce-świecie(2), prawica w wielu częściach świata złapała oddech i na nowo zaznaczyła swoją obecność. Najważniejsze były oczywiście neoliberalne rządy Margaret Thatcher i Ronalda Reagana. Być może jednak jeszcze ważniejsza była zdolność Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Ministerstwa Skarbu USA do wymuszenia na tych państwach, w których Stara Lewica była wciąż u władzy, wycofania się w znacznym stopniu z dotychczasowej polityki gospodarczej i skłonienia ich do zastąpienia strategii rozwojowej opierającej się na substytucji importu strategią wzrostu zorientowanego na eksport.
Gdy w latach 1989-1991 upadły ostatnie i najsilniejsze z rządów Starej Lewicy — komunistyczne reżimy Związku Radzieckiego i jego satelitów w Europie środkowowschodniej — rosnące zamieszanie wśród ruchów antysystemowych (zarówno Starej, jak i Nowej Lewicy) zbiegło się z ogromnym rozczarowaniem i niewiarą w ich zdolność do przekształcenia świata.
Ale gdy tylko fala neoliberalnej ideologii wydawała się sięgać szczytu w połowie lat dziewięćdziesiątych, zaczęła się cofać. Punktem zwrotnym było powstanie zapatystów, rozpoczęte 1 stycznia 1994 roku. Zapatyści wysoko podnieśli sztandar najbardziej uciskanych zbiorowości populacji świata — ludności rdzennej — i zażądali dla nich prawa do autonomii i godnego życia. Co więcej, nie zrobili tego, żądając przejęcia władzy w państwie meksykańskim, ale dążąc do przejęcia władzy w swoich własnych społecznościach, domagając się, aby państwo meksykańskie formalnie je uznało.
Podczas gdy od strony militarnej powstanie zapatystów szybko skończyło się wraz z podpisaniem rozejmu, w wymiarze politycznym dotarli do „społeczeństwa obywatelskiego” w Meksyku, a następnie na całym świecie. Zwoływali „międzygalaktyczne” konferencje w lasach Chiapas i zdołali skłonić do udziału w nich imponującą liczbę bojowników i intelektualistów z całego świata. Gdy w 2000 roku w Meksyku doszedł do władzy nowy prezydent (usuwając zniedołężniały ruch „rewolucyjny”, który był u władzy przez sześćdziesiąt kilka lat), zapatyści pomaszerowali na miasto Meksyk, by domagać się od rządu meksykańskiego wprowadzenia w końcu w życie warunków rozejmu z 1996 roku (tzw. porozumienie z San Andrés). A gdy meksykańskie ciało ustawodawcze nie zrobiło tego pomimo olbrzymiego wsparcia, którego udzielało zapatystom „społeczeństwo obywatelskie”, powrócili oni do swoich wiosek w Chiapas, aby rozpocząć jednostronny proces wcielania autonomii w życie poprzez tworzenie — de facto, skoro nie de jure — demokratycznych samorządów, własnego systemu szkolnictwa, własnych instytucji opieki zdrowotnej. Jednak armia meksykańska pozostała w gotowości, zawsze potencjalnie zagrażając zniszczeniem tej istniejącej faktycznie struktury.
Znaczenie zapatystów przekroczyło wąskie granice stanu Chiapas czy nawet całego Meksyku. Stali się oni przykładem tego, co możliwe dla innych na całym świecie. Jeśli w ciągu ostatnich pięciu lat w większości krajów Ameryki Południowej nastały lewicowe lub populistyczne rządy, to przykład zapatystów stanowił część z tych sił, które dały temu impuls. Jeśli protestujący w 1999 roku w Seattle byli w stanie przerwać obrady Światowej Organizacji Handlu, a następnie organizować podobne demonstracje w Genui, Quebec City i innych miejscach, łącznie z Gleneagles w tym roku, w niemałym stopniu zapatyści byli dla nich inspiracją. A gdy Światowe Forum Społeczne zwieńczyło ten odnowiony trend walk antysystemowych począwszy od pierwszej edycji w 2001 r., zapatyści stanowili bohaterski wzór.
Ale teraz, niespodziewanie, w czerwcu 2005 r., zapatyści ogłosili czerwony alert, wzywając wszystkie swoje społeczności do opuszczenia wiosek i zebrania się w lesie na ogromne „konsultacje” z ludźmi stanowiącymi bazę społeczną. Powód? Stwierdzili, że nie mogli pozwolić sobie na dalsze czekanie w nieskończoność, podczas gdy państwo meksykańskie ignoruje obietnice dane im dekadę wcześniej w postanowieniach rozejmu. Ogłosili, że są gotowi „zaryzykować tę odrobinę, którą zdołali zyskać” (to znaczy, ograniczoną, istniejącą de facto autonomię nie mającą żadnych podstaw prawnych), aby spróbować osiągnąć coś innego. Zapatyści oświadczyli, iż pierwszy etap walki dobiegł końca i nadszedł czas przejścia do etapu drugiego, politycznego, a nie militarnego, jak dodali.
W trzeciej i ostatniej części Szóstej Deklaracji z Lasów Lacandona(3), ogłoszonej 30 czerwca 2005 roku, zapatyści jasno wskazali kierunek polityczny, za którym się opowiadają. Nie ma tam ani słowa o jakiejkolwiek partii politycznej, czy to w Meksyku, czy gdziekolwiek indziej. Mówią oni wszystkim walczącym o swoje prawa, którzy sytuują się na lewicy, że zapatyści są z nimi. Mówią o tworzeniu szerokiego sojuszu politycznego w Meksyku — jesteśmy Indianami, ale jesteśmy także Meksykanami. Mówią też o tworzeniu szerokiego sojuszu politycznego na świecie. Używają języka, który jest jednocześnie inkluzywny — obejmujący wszystkie warstwy społeczne i wszystkie ludy, a przede wszystkim wszystkie uciskane grupy — ale który jest językiem zdecydowanie lewicowym, choć niekoniecznie przypisanym jakiejś partii.
Tym, co najważniejsze w tej inicjatywie, jest, według mnie, moment, w którym się ona pojawiła. Mija jedenaście lat od pojawienia się fali cofającej neoliberalizm i imperializm. Ale z punktu widzenia zapatystów nie osiągnięto wystarczająco dużo. Wydaje mi się, że nie są oni jedynymi, którzy tak sądzą. Mam wrażenie, że w całej Ameryce Łacińskiej, a zwłaszcza w krajach, w których władzę zdobyły grupy lewicowe lub populistyczne, panuje podobne odczucie, że osiągnięto zbyt mało, że rządy musiały iść na zbyt wiele ustępstw, że powszechny entuzjazm rozmywa się. Wydaje mi się, że w ramach Światowego Forum Społecznego istnieje podobne przekonanie, że choć osiągnięcia poczynione od roku 2001 są znaczące, to wciąż jest to zbyt mało, i że Forum nie może zwyczajnie powtarzać ciągle tego samego. Wydaje się, że w Iraku i ogólnie na Bliskim Wschodzie panuje poczucie, że opór względem amerykańskiego interwencjonizmu w stylu machismo był niewiarygodnie silny, ale i tak niewystarczający.
W roku 1994 powstanie zapatystów było barometrem sprzeciwu wobec poczucia bezsilności, które zaczynało już pokonywać antysystemowe nastroje na świecie. Sprowokowało również serię innych inicjatyw. Dziś, gdy zapatyści mówią nam, że pierwszy etap zakończył się i nie możemy już dłużej stać w miejscu, po raz kolejny wydają się oni być barometrem pokazującym zmianę nastrojów na całym świecie. Zapatyści chcą przejść do drugiego etapu — politycznego, inkluzywnego, nie wskazując jednak póki co na bardziej szczegółowe cele. Czy staną się obecnie inspiracją dla podobnych posunięć w całej Ameryce Łacińskiej, w ramach Światowego Forum Społecznego, w obrębie ruchów antysystemowych na całym świecie? I jakie będą szczegółowe cele tego następnego etapu?
Immanuel Wallerstein
Tłumaczenie: Katarzyna Gawlicz Marcin Starnawski
Copyright by Immanuel Wallerstein. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dozwolone jest pobieranie, przekazywanie za pomocą elektroniczną lub poczty e-mail niniejszego tekstu innym osobom, a także publikacja w niekomercyjnych serwisach internetowych. W celu tłumaczenia i opublikowania tekstu lub jego fragmentów w wersji drukowanej i/lub innej, w tym na komercyjnych stronach internetowych, kontakt z autorem na adres: immanuel.wallerstein (at) yale.edu; fax: 1-203-432-6976.
Celem cyklicznych komentarzy Immanuela Wallersteina (http://fbc.binghamton.edu/cmpg.htm), publikowanych dwa razy w miesiącu, jest refleksja nad sytuacją współczesnego świata, widzianą nie z perspektywy bieżących „tematów dnia”, lecz w kontekście długofalowym.
Przypisy:
1. Terminami kluczowymi dla stosowanej przez Immanuela Wallersteina socjologiczno-historycznej metody analizy struktur i systemów są pojęcia world-system i world-economy, które — podążając za sugestiami części polskich popularyzatorów koncepcji tego autora — tłumaczymy jako system-świat i gospodarka-świat (lub kapitalistyczna gospodarka-świat), a nie „system światowy” czy „gospodarka światowa”. Podkreślając wagę tych rozróżnień Wallerstein pisze, iż pojęcie system-świat powinno być rozumiane nie jako system całego świata w danym okresie historycznym, lecz jako system, który jest światem, czyli pewnym strukturalnym uniwersum i jako taki może obejmować obszar znacznie mniejszy niż obszar całego globu (historycznie, przed nastaniem kapitalizmu, istniało wiele różnych systemów-światów). „Metoda analizy systemów-światów — pisze Wallerstein — opiera się na przekonaniu, iż całokształty rzeczywistości społecznej, w obrębie których działamy i których reguły nas ograniczają, są w przeważającej części takimi systemami-światami [world-systems] (innymi niż małe mini-systemy, które dawniej istniały na Ziemi). Analiza systemów-światów utrzymuje, iż jak dotąd mamy do czynienia jedynie z dwoma rodzajami systemów-światów: gospodarkami-światami oraz imperiami-światami. Imperium-świat (np. Imperium Rzymskie lub Chiny z okresu dynastii Han) to wielka struktura biurokratyczna posiadająca pojedynczy ośrodek władzy politycznej oraz osiowy podział pracy [czyli taki, w którym istnieje połączenie między procesami o charakterze centralnym i peryferyjnym — K.G., M.S.], ale cechująca się wielością kultur. Gospodarka-świat to wielki system osiowego podziału pracy o wielu ośrodkach politycznych i wielu kulturach”. (por. I. Wallerstein, World-Systems Analysis: An Introduction, Duke University Press, Durham-London 2004, s. 98-99) Pojęcie „system światowy” może (błędnie) sugerować, że w toku historii światowej istniał tylko jeden system będący strukturalną całością (czyli systemem-światem), zaś termin „gospodarka światowa” oznacza zwykle stosunki handlowe między państwami, a nie zintegrowany system produkcji, jakim jest od XVI-XVII w. kapitalistyczna gospodarka-świat. (ibidem, s. 99) — przyp. tłum.
2. Pojęcie gospodarka-świat określa tu zintegrowaną strukturę globalnego systemu produkcji i wymiany, a nie jedynie międzynarodowe stosunki handlowe. — przyp. tłum.
3. Treść trzeciej części Szóstej Deklaracji w języku polskim znajduje się na stronie Viva Zapata! — przyp. red.
Oryginalny artykuł: The Zapatistas: The Second Stage, Fernand Braudel Center, Binghamton University, Komentarz nr 165 z 15.07.2005. Polskie tłumaczenie pochodzi z pisma Recykling Idei.
Immanuel Wallerstein - socjolog, historyk, ekonomista. W latach 1994-98 przewodniczący Międzynarodowego Towarzystwa Socjologicznego. Wykładał m.in. na uniwersytetach Columbia i Yale, jest członkiem Maison des Sciences Humanes w Paryżu. Jest autorem słynnego 3-tomowego dzieła The Modern World-System. Po polsku ukazała się jego książka Koniec świata jaki znamy (Scholar, Warszawa 2004), recenzowana na łamach Recyklingu Idei nr 2/2004.