Abu Fahad był jednym spośród 400 związkowców, którzy wyszli z podziemia lub powrócili z emigracji w maju 2003 roku i w czasie konferencji w Bagdadzie ogłosili powstanie Irackiej Federacji Związków Zawodowych (IFTU). On później wrócił do rafinerii i wezwał robotników do utworzenia kierownictwa nowego związku i jego komitetów w poszczególnych zakładach. Wkrótce stały się one jądrem Związku Pracowników Przemysłu Gazowego i Naftowego, jednego z dwunastu związków wchodzących w skład federacji IFTU.
Mniej niż tydzień po śmierci Fahada 24 lutego uzbrojeni zamachowcy zabili na placu męczenników w Bagdadzie Ahmeda Adrisa Abbasa. Adris Abbas był działaczem Związku Pracowników Transportu i Komunikacji, innego z członków federacji. Ich zabójstwa poprzedziło 4 stycznia w Bagdadzie torturowanie i zabicie Hadi Saleha, sekretarza federacji związkowej do spraw kontaktów zewnętrznych. Główny sekretarz gałęzi federacji w Mosulu został, podobnie jak Talib Khadim Al Tayee, prezydent Związku Pracowników Zakładów Metalowych i Drukarni porwany w połowie lutego. Obaj zostali później uwolnieni.
Związki w krzyżowym ogniu
Atakowanie związków zawodowych jest częściowo alarmujące właściwością życia w okupowanym Iraku. Według Międzynarodowej Konfederacji Wolnych Związków Zawodowych: "Torturowanie i zabójstwa przywódców związkowych wzbudza zmartwienia o kierunek zmian w kraju, gdzie związki ciągle działają w warunkach prawa antyzwiązkowego uchwalonego jeszcze za czasów Saddama Husajna".
W listopadzie Brytyjski Kongres Związków Zawodowych sprowadził do Anglii reprezentantów IFTU oraz przedstawicieli innych związków z Iraku. Po uczczeniu pamięci Saleha spędzili oni dzień opisujący warunki w jakich działają w Iraku oraz swoje potrzeby. W czerwcu amerykańska organizacja U.S. Labor Against the War sprowadziła grupę sześciu przywódców związkowych do USA.
Hasan Jum’a, szef Głównego Związku Pracowników Zakładów Przemysły Naftowego, którego członkowie pracują na przy instalacjach naftowych na południu przewiduje: "Wiem, że któregoś dnia zginę, ale nie boję się. Spodziewam się że terroryści mogą zaatakować o każdej porze". Jum’a podobnie jak większość związkowców przypisuje ataki rozbitkom z tajnej policji Saddama Mukhabharat. "Wygląda na to że oni działają bez przeszkód" - stwierdził.
Federacja Rad Robotniczych i Związków Zawodowych w Iraku (FWCUI) twierdzi, że wykryła spisek, który miał na celu przekupienie krewnych przywódców związku w celu pomocy przy ich uprowadzeniu i zabiciu. Harry Barnes, członek lewicy Partii Pracy, mający bliskie kontakty z irackimi związkami oskarża: "tak zwany ruch oporu z premedytacją atakuje przywódców irackiego ruchu robotniczego w celu zapobieżenia powstania nowego społeczeństwa obywatelskiego w Iraku".
Inne traktowanie IFTU
W szerszym kontekście przemocy antyzwiązkowej przywódcy IFTU są traktowani inaczej prawdopodobnie ze względu na poglądy związku w sprawie wyborów, jedna z kilku spraw w których związki się różnią. "IFTU wspiera zasady demokracji" - wyjaśnia Ghasib Hasan, szef zrzeszonego w IFTU Związku Pracowników Kolei i Lotnictwa. "Jedną z tych zasad są wybory. Więc je wspieramy. IFTU chce widzieć demokratycznie wybrany i uznany rząd, wybrany przez ludność z którym można podzielić się obawami i prowadzić poważne rozmowy. Wybory są także sposobem na przeciwstawienie się siłom ekstremistycznym i antydemokratycznym, które nie chcą w Iraku demokratycznego i bezpiecznego państwa".
Odmiennie poglądy ma FWCUI, które potępiło głosowanie. "Wezwaliśmy robotników by zbojkotowali te wybory, gdyż wybory te dzielą ludzi pod względem religii, narodowości, języka" - wyjaśnia Falah Alwan, prezydent federacji. "Celem ich było narzucenie amerykańskiego projektu w sprawie Iraku, nadanie legalności rządowi narzuconemu przez Amerykanów i koalicje, która okupuje Irak. Te same partie, które tworzyły starą Radę Rządząca pozostają u władzy, kurs polityczny nie zmieni się". Związki Pracowników Przemysłu Naftowego nie zajęły stanowiska w kwestii wyborów ale ich przywódcy twierdzą, że ich członkowie głosowali na koalicje partii, której przewodzi Najwyższa Rada Rewolucji Islamskiej w Iraku, która rządzi teraz w kraju.
Związki przeciw okupacji
Irackie związki zawodowe mają podobne stanowiska w przypadku innych spraw politycznych, łącznie z okupacją, którą uważają za brutalną. IFTU podobnie jak inne federacje organizacji związkowych jest powiązana z partiami w tym przypadku z Iracką Partią Komunistyczną (dwóch ministrów w obecnym rządzie) z partią byłego premiera Allawiego i z partią arabskich nacjonalistów. Działacze IFTU twierdzą, że przeciwstawiali się okupacji jeszcze przed wybuchem wojny. Jednak po jej rozpoczęciu muszą się z nią zmagać. Jako podstawę oporu powołują się na rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ 1545 wzywającą Stany Zjednoczone do opuszczenia Iraku po przejęciu władzy przez wybrany rząd.
"Wynikiem wojny są olbrzymie zniszczenia w kraju" - mówi Hassan. "To nie jest wyzwolenie. To jest okupacja na którą się nie zgadzamy. Myśleliśmy, że na początku 21 wieku, że to będzie koniec kolonializmu, ale teraz jesteśmy świadkami nowej ery kolonializmu".
FWCUI powiązana z Komunistyczną Robotniczą Partią Iraku przyjmuje w stosunku do okupacji postawę dystansu. Według Alwana siły ONZ powinny zastąpić siły amerykańskie. "Wzywamy do zwołania kongresu wyzwoleńczego, w którym wezmą udział wszystkie siły polityczne w Iraku i który po zakończeniu okupacji odbuduje społeczeństwo obywatelskie". Główny Związek Pracowników Przemysłu Naftowego także wzywa do wycofania sił okupacyjnych. W czasie badań wśród członków SOCU wyszło na jaw, że "prawie każdy z członków chce natychmiastowego wycofania sił okupacyjnych i końca okupacji" - mówi Jum’a.
Pod koniec podróży po USA przedstawiciele trzech związków zgodzili się na przedstawienie wspólnego postulatu wspólnie z USLAW. Oświadczenie przedstawia wspólne stanowisko związków w kwestii okupacji i prywatyzacji irackiej gospodarki. W oświadczeniu można przeczytać, że: "Wojskowa okupacja musi się zakończyć wraz z wszelkimi jej formami czyli wojskowymi bazami i dominacją gospodarczą. Celem wojny była ropa i dominacja w regionie. Wojna ta jest naruszeniem prawa międzynarodowego, usprawiedliwionego kłamstwami i podstępem, bez konsultacji z irackim narodem. Prawo okupacyjne przyniosło katastrofę".
Oświadczenie potępia program ekonomiczny okupantów: "Bogactwo narodowe i surowce mineralne w Iraku należą do ludu irackiego" - podkreślono w nim. "Jesteśmy zjednoczeni w kwestii przeciwstawienia się narzuceniu prywatyzacji irackiej gospodarki przez okupantów, IMF, Bank Światowy, zagraniczne siły i jakąkolwiek siłę, która próbuje pozbawić irackiego ludu prawa do kierowania własną przyszłością".
Istnieje wiele powodów dla których iraccy robotnicy i związki nienawidzą okupacji. Według badań przeprowadzonych przez pracowników wydział ekonomii Uniwersytetu Bagdadzkiego od początku okupacji 70% Irakijczyków nie ma pracy. Spośród wielu neoliberalnych zarządzeń wydanych przez Paula Bremera zarządzenie nr 30 wciąż pozostaje w mocy. Na podstawie tego zarządzenia podstawowa płaca w sektorze gospodarki państwowej wynosi 35 dinarów na miesiąc, zakończono także wydawanie dotacji w sprawie żywności i domów. Większość związkowców nienawidzi prawa 150 wydanego przez Saddama Husajna w roku 1987, które zabraniało działalności związków w sektorze publicznym i zawierania kolektywnych umów. Bremer zdecydował, że to prawo powinno nadal obowiązywać i zobowiązał tymczasowy rząd Allawiego do jego przestrzegania. Bremer wzmocnił je poprzez wydanie zarządzenia publicznego nr 1, które zabraniało udzielania poparcia obywatelskiemu nieposłuszeństwu. Na podstawie tego prawa uwięziono przywódców IFTU i zamknięto ich biura w Bagdadzie.
Według irackich związków celem tych posunięć było zmiękczenie związków zawodowych i upewnienie się, że nie będą przeszkadzały w prywatyzacji gospodarki kraju. W wywiadzie z października 2003 roku menadżer rafinerii al-Doura Dathar Al-Kahsab przewidywał: "Będę musiał zwolnić 1500 spośród 3000 pracowników w rafinerii. W Ameryce w przypadku zwolnienia z pracy oni mieliby jakieś zabezpieczenie i nie umarliby z głodu. W tej chwili zwalniając ich skazuję zarówno ich jak i ich rodziny na śmierć".
Prywatyzacja przeciwstawia się tradycji społecznej solidarności w Iraku, która sprzyjała wykorzystaniu zysków z eksportu ropy na industrializację kraju, utworzenie publicznego sektora, który zapewniał ludziom pracę i był podstawą narodowej gospodarki. Hasan Jum’a mówi, że pracownicy przemysłu naftowego w Basrze zaczęli się organizować w związki po zajęciu Basry przez siły okupacyjne "ponieważ obawiali się, że celem wojny było przejęcie kontroli nad złożami ropy i narodowego przemysłu naftowego. Nie moglibyśmy ochronić naszego przemysłu w przypadku braku organizacji związków". IFTU także przeciwstawia się prywatyzacji: "Iracka gospodarka powinna pozostawać w ręku państwa" - mówi Ghasib Hasan. "Nigdy nie zaakceptujemy prywatyzacji ropy. To jest jedyne źródło bogactwa, które możemy użyć do odbudowy kraju".
Alwan i FCWUI organizowały komitety pracownicze w wielu bagdadzkich fabrykach. Głównym motywem tego była obawa przed prywatyzacją i związaną z nią utratą miejsc pracy. Udzielając wywiadu w październiku 2003 roku menadżer fabryki oleju jadalnego Mamoun Amir Faraj stwierdził "nikt w Iraku nie ma wystarczających funduszy by kupić tę fabrykę. Może ją kupić jedynie inwestor zagraniczny. Oni będą chcieli mieć z niej zysk, ale czy będą potrzebowali pracowników?"
Organizacja związków w warunkach okupacji
Pomimo represji ze strony władz okupacyjnych i zamachów ze strony irackich powstańców, iracki ruch robotniczy osiągnął znaczne sukcesy w organizacji związków i walce przeciwko prawom wolnego rynku. Kilka z pierwszych ulicznych protestów w Bagdadzie było zorganizowanych przez Związek Bezrobotnych w Iraku, jeden z związków, które weszły w skład FWCUI. W wyniku protestów wielu jego członków zostało aresztowanych, łącznie z przywódcą Kasimem Hadi.
W lutym po śmierci przywódców związkowych zastrajkowali pracownicy hotelu Sheraton i Palestyna - położone w zielonej strefie za wałem - w którym mieszkają amerykańscy dziennikarze i pracownicy administracji.
Pomimo narzuconego przez USA zakazu IFTU udało się de facto poprzez użycie siły uzyskać uznanie swoich związków i zawrzeć korzystne umowy. Według kierownictwa federacji w jej skład wchodzi 12 związków liczących razem 200 tysięcy członków. Członkowie związku metalowców w bagdadzkich zakładach Al Nasr oraz w fabryce części samochodowych uzyskali podwyżkę minimalnej płacy na 150 tysięcy dinarów na miesiąc. Związek Pracowników Kolei wymusił podwyżkę płacy na kolejach z 75 tysięcy dinarów do 125 tysięcy dinarów oraz równą płace dla kobiet i mężczyzn. W maju 2004 roku członkowie związku elektrowni w Basrze kolebki działalności związkowej w Iraku wybrali pierwszą kobietę na prezydenta związku w historii Iraku. Haszima Muhsi Hussein powiedziała, że Związek Pracowników Energetyki i Elektryczności: "Będzie w dalszym ciągu walczył o zapewnienie prawa robotników do organizacji związków, sprawiedliwości społecznej, stabilnego pluralistycznego i sprawiedliwego Iraku".
Chociaż pracownicy przemysłu naftowego i obie federacje związkowe zorganizowały się odrębnie jeden od drugiego, współpracują ze sobą zwłaszcza w Basrze i na południu Iraku. Według Jum’y: "Stale obserwujemy, które związki pod koniec dnia mają prawo do stwierdzenia, że reprezentują interesy robotników".
Do tej pory Basra jest sceną największych zwycięstw ruchu związkowego. Pierwsze zwycięstwo odniesiono w sprawie Południowego Przedsiębiorstwa Wydobycia Ropy Naftowej nad KBR, odłamem korporacji Halliburton, która otrzymała kontrakt na odbudowę tamtejszych urządzeń naftowych. Kiedy KBR zdecydowało się sprowadzić robotników spoza Iraku, związkowcy rozpoczęli w sierpniu 2003 roku strajk. W rezultacie łamistrajki musieli opuścić Basrę. Później związek zwalczał płace ustanowione przez Bremera. "Udało się nam uzyskać płacę minimalną w wysokości 150 tysiecy dinarów, czyli około 100 dolarów. "To jest jednak początek walki o poprawę zarobków pracowników przemysłu naftowego" - mówi Hasan Jum’a.
Podobne starcia miały miejsce w basrańskich elektrowniach, później Jum’a i kierownik oddziału basrańskiego federacji IFTU Abu Lina udali się do portu na głębokich wodach Umm Kasr, by pomóc tamtejszym dokerom w organizacji związku i rozpoczęciu walki w celu poprawy własnej sytuacji. W kwietniu związek dokerów wsparty przez pracowników przemysłu petrochemicznego i inne związki, zablokował port w Zubair i zmusił do odwrotu duński gigant Maersk, który od początku okupacji kontrolował terminale. W połowie 2004 roku kontrolowany przez Amerykanów międzynarodowe przedsiębiorstwo Stevedoring Services of America zostało także wyparte z portu Umm Kasr.
W rezultacie tej działalności w większości fabryk irackich istnieją komitety i oddziały związkowe w porównaniu z fabrykami w Stanach Zjednoczonych i Anglii. Iraccy robotnicy i związki potrzebują pomocy zwłaszcza od związków w Anglii i USA. Jednak ich doświadczenia mogą być przydatne zwłaszcza dla związków w najbardziej uprzemysłowionych krajach, którym grozi paraliż.
David Bacon
Tłumaczenie: Piotr Chmielarz
David Bacon jest dziennikarzem i fotografem, specjalizuje się w problematyce związkowej. Artykuł pochodzi z pisma Foreign Policy in Focus.
Więcej informacji można znaleźć na stronach:
Iracka Federacja Związków Zawodowych www.iraqitradeunions.org
Międzynarodowa Konfederacja Wolnych Związków Zawodowych www.icftu.org
U.S. Labour Against the War www.uslaboragainstwar.org
Solidarność z irackimi robotnikami www.iraqworkerssolidarity.org
Inne teksty Davida Bacona z Foreign Policy in Focus:
David Bacon "The Toxic Border" (grudzień 2004) www.fpif.org/papers/0412toxic.html
David Bacon "Iraq’s Labour Upsurge wins support from U.S. Unions" (28 lipca 2004) www.fpif.org/commentary/2004/0407upsurge.html
David Bacon "Europe Protests bitter Cuts" (8 kwietnia 2004) www.fpif.org/commentary/2004/0404workers.html