Machalica: Sporu nie ma

[2005-11-09 22:43:41]

Ostatnimi czasy do Polski ze stypendium w Stanach Zjednoczonych wrócił Leszek Miller. Można zaryzykować tezę, że były premier naładował za oceanem akumulatory. Niegdysiejszy prezydent w tym celu jeździł do Watykanu, sercu i poglądom byłego premiera widać bliższa jest Ameryka. Teza ta wydaje się o tyle słuszna, że po powrocie zza wielkiej wody Miller rozpoczął ofensywę publicystyczną na łamach tygodnika „Wprost”. Dokumentem programowym będącym efektem pobytu naszego stypendysty w USA jest artykuł „Manifest Millera”, w którym to były premier, cały czas niewzruszenie twierdząc że jest lewicowcem, stwierdził, iż „rynek ma zawsze rację” i co do tego pomiędzy prawicą, a lewicą „nie powinno być sporu”.

Ostatnio były szef SLD przybrał dumne miano „Socjaldemokratycznego heretyka” i w artykule pod tym tytułem stanął w szranki z „lewym skrzydłem SLD” w postaci Szmajdzińskiego i Janika. Swoją drogą fakt, że ci dwaj politycy uchodzą za lewe skrzydło czegokolwiek, świadczy o tym, jak bardzo Sojusz przesunął się do centrum, bo trudno uznawać za ideowego lewicowca osobę, która nie kryje swojego poparcia dla prezydenta George’a Busha. To Millerowi jednak nie powinno sprawiać oczywiście kłopotu, bo idę o zakład, że w sprawie poparcia dla amerykańskiego neokonserwatysty, zdaniem byłego premiera „na lewicy nie powinno być sporu”.

Zresztą Miller w swoim artykule wymienia dużo bardziej fundamentalne sprawy, w których całe polityczne spektrum powinno mówić jednym głosem. To oczywiście gospodarka, gdyż liberalizm ekonomiczny udowodnił już swoją wyższość nad wszelkimi innymi koncepcjami. Zdaniem Millera o wszystkim powinna decydować niewidzialna ręka rynku, który jak już powiedziano „zawsze ma rację”. Kwestie ekonomiczne znajdują swoje rozwinięcie w manifeście byłego premiera. W fragmencie zatytułowanym „Błędy lewicy” Miller wytyka socjaldemokracji, że uważała podatki za „instrument realizacji zasad sprawiedliwości społecznej”. To był błąd. Lewica nie powinna dbać o realizację zasad sprawiedliwości społecznej, o zmniejszanie dysproporcji między biednymi, a bogatymi. Jednym słowem nie powinna dbać o interesy swojego elektoratu. Lewica powinna dbać – zdaniem Millera – o wzrost gospodarczy. Oczywiście wzrostowi sprzyja podatek liniowy, na który nie wiadomo czemu lewica „ma alergię”. Jednym słowem lewica w koncepcji Leszka Millera powinna dbać oto, aby bogaci stawali się jeszcze bogatsi, a biedni jeszcze biedniejsi. Koncepcja spójna i dobrze znana. Przez cały okres rozwoju kapitalizmu rozwijana i wprowadzana w życie przez europejską prawicę. Miller głosząc tego typu poglądy nie tylko przekreśla fundamentalne idee lewicy, zaprzecza również lewicowemu sposobowi postrzegania świata, który tak naprawdę odróżniał przez lata socjaldemokrację od chadecji. Z biedą walczyli i jedni i drudzy. Z tą różnicą, że chadecja głosiła hasła solidaryzmu, które sprowadzało się do rozumowania, że pracowników i pracodawców łączy wspólny interes narodowy (vide PiS). Socjaldemokracja uważała natomiast, że interesy pracowników i pracodawców są sprzeczne. Pracodawca zawsze będzie dążył do maksymalizacji zysku kosztem pracowników. W tych zaś interesie leży przeciwstawienie się temu procederowi. Miller nie uznaje jednak tej prawidłowości. W rzeczywistości jego poglądy gospodarcze znajdują się nawet na prawo od PiS-u, który głosi stare chadeckie (nielewicowe) hasło solidaryzmu społecznego.

Zdaniem byłego premiera przed wyborami SLD dokonało programowego „zwrotu na lewo”. Zwrot ten był i tak dyskusyjny, gdyż dla większości wyborców głównym wyrazicielem postulatów socjalnych był chadecki PiS. Miller przyznaje jednak rację Robertowi Smoleniowi – byłemu już posłowi SLD. Zdaniem Smolenia przyczyną słabego wyniku Sojuszu był „nienaturalnie nieracjonalny” program gospodarczy, który odstraszył „elektorat prorynkowy” – naturalny przecież elektorat każdej formacji lewicowej.

O ile tezom Smolenia były premier przyklaskuje, to zupełnie są mu obce postulaty Piotra Ciszewskiego. Co ciekawe Miller nie podjął nawet intelektualnego wysiłku polemiki z koncepcjami autora artykułu opublikowanego na łamach „Impulsu”. Jak widać dla byłego przewodniczącego SLD już samo wymienienie takich metod walki o prawa pracownicze, jak strajk w obronie kodeksu pracy jest w oczach przedstawicieli „nowoczesnej lewicy” kompromitujące. Podobnie zresztą w oczach czytelników tygodnika „Wprost”, ale przecież pomiędzy nimi „nie powinno być sporu” w tak oczywistych kwestiach. Millera podobnie, jak wyznawców Winieckiego i Wilczyńskiego przeraża wizja kraju sparaliżowanego przez strajk generalny, który zresztą w tym artykule Ciszewskiego miałby mieć charakter defensywny – być środkiem obrony elementarnych praw pracowniczych. Tego typu metody działania są byłemu premierowi tak obce, że nie podejmuje on nawet próby polemiki z nimi. Takie słowa, jak strajk nie mieszczą się nawet w politycznym słowniku byłego szefa SLD.

W jednym trzeba jednak przyznać Millerowi rację. W polemizując ze swoimi ministrami Janikiem i Szmajdzińskim, stwierdza on że skoro nie odpowiadała im liberalna polityka gospodarcza jego rządu, to powinni wzorem ministra finansów w rządzie Gerharda Schroedera – Oscara Lafontaine’a zrezygnować ze członkowstwa w jego gabinecie. Autorzy przedwyborczego „zwrotu na lewo” tego nie uczynili, co stawia pod znakiem zapytania autentyczność całego przedsięwzięcia.

Czy po wyborach nastąpi rzeczywisty zwrot na lewo? Jest to perspektywa wielce wątpliwa. Należy jednak krytycznie przyglądać się wszelkim posunięciom opozycyjnego już Sojuszu. Na pewno zwrot taki będzie dużo trudniejszy, gdy partia ta będzie miała na swoim pokładzie polityka, który widzi przyszłość SLD w ramach „większościowej koalicji prorynkowej”, co można odszyfrować, jako chęć politycznego związania Platformą Obywatelską – ugrupowaniem w całej Europie uchodzącym za reprezentujące liberalny ekstremizm. Oczywiście wszystko pod szyldem lewicy.

Nawiązując do tytułu pomiędzy ludźmi szeroko rozumianej lewicy nie powinno być sporu, że poglądy Millera nie mają nic wspólnego z lewicowością. Jeśli ktoś ma wątpliwości, to cóż, łamy „Wprost” jak widać dla prawdziwych liberałów zawsze stoją otworem.

Smutno tylko, że przez lata swoich rządów Miller doprowadził do sytuacji, w której słowo „lewica” większości społeczeństwa kojarzy się z antyspołeczną polityką jego rządu.

Bartosz Machalica


Tekst ukazał się w "Impulsie" - dodatku dziennika "Trybuna"

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


25 listopada:

1917 - W Rosji Radzieckiej odbyły się wolne wybory parlamentarne. Eserowcy uzyskali 410, a bolszewicy 175 miejsc na 707.

1947 - USA: Ogłoszono pierwszą czarną listę amerykańskich artystów filmowych podejrzanych o sympatie komunistyczne.

1968 - Zmarł Upton Sinclair, amerykański pisarz o sympatiach socjalistycznych; autor m.in. wstrząsającej powieści "The Jungle" (w Polsce wydanej pt. "Grzęzawisko").

1998 - Brytyjscy lordowie-sędziowie stosunkiem głosów 3:2 uznali, że Pinochetowi nie przysługuje immunitet, wobec czego może być aresztowany i przekazany hiszpańskiemu wymiarowi sprawiedliwości.

2009 - José Mujica zwyciężył w II turze wyborów prezydenckich w Urugwaju.

2016 - W Hawanie zmarł Fidel Castro, przywódca rewolucji kubańskiej.


?
Lewica.pl na Facebooku