Balon: Boliwijski zwrot

[2006-01-03 00:46:01]

Kolejny kraj, który ma szanse udowodnić, że inny porządek jest możliwy

W cieniu europejskiej euforii i świąteczno-klerykalnej nagonki, uwadze mediów i, co oczywiste uwadze większości odbiorców informacji umknęło wydarzenie, które może mieć bardzo duży wpływ na losy kontynentu południowoamerykańskiego. Może ono wpłynąć też na społeczeństwa spoza tego obszaru.

Mimo, że nie ogłoszone zostały oficjalne wyniki wyborów, to z całą pewnością można powiedzieć, iż prezydentem Boliwii został kandydat Ruchu na Rzecz Socjalizmu (MAS) Evo Morales. Większość tzw. opiniotwórczej prasy skwitowała to krótkimi komentarzami, w których jak mantrę powtarzano słowa „koka”, „socjalizm”, „populizm”, „zagrożenie dla demokracji”. Wbrew tej histerii, lewica osiągnęła kolejne zwycięstwo na kontynencie południowoamerykańskim. Proces zapoczątkowany wydarzeniami rewolucji boliwariańskiej w Wenezueli i dojściu do władzy Hugo Chaveza, jest kontynuowany w kolejnych krajach. Praktycznie cała Ameryka Południowa jest ogarnięta procesami rewolucyjnymi. Przykładem tej rewolucyjnej gorączki jest właśnie Boliwia.

W wyborach 18 grudnia Morales uzyskał ponad 50% poparcia i zdecydowanie wygrał z kandydatem popieranym przez Stany Zjednoczone i boliwijskich oligarchów Tuto Quirogą, który gratulując rywalowi zwycięstwa oficjalnie potwierdził klęskę proamerykańskiego obozu. W parlamencie sytuacja nie przedstawia się aż tak korzystnie, pomimo tego, że Ruch na Rzecz Socjalizmu wprowadził do niego największą liczbę przedstawicieli, to nie posiada jednak większości. To jednak nie powinno powstrzymać zmian, jakie niesie za sobą elekcja Evo Moralesa. Uzyskał on największe poparcie w regionach, które są bastionem sprzeciwu wobec dotychczasowych rządów. Są to La Paz, Cochabamba, Oruro, czy Potosi.

Zwycięstwo MAS i samego Moralesa jest ukoronowaniem walki, jaką toczyła i toczy nieprzerwanie od 2 – 3 lat ludność wyrzucona poza nawias – robotnicy i chłopi z najbiedniejszych obszarów państwa. O wadze tego sukcesu świadczą też wyniki, jakie Morales i jego partia osiągnęły w miejscach uchodzących za twierdzę prawicy i oligarchów. W Santa Cruz poparcie przekroczyło 30%. Partie burżuazyjne dotychczas dzierżące władzę uzyskały w niektórych miejscach kilkuprocentowe poparcie.

Kolejnym czynnikiem, o którym należy wspomnieć jest fakt, że Komisja Wyborcza, skreśliła z list osób uprawnionych do głosowania prawie milion(!) osób. Większość z nich pochodziła z terenów wiejskich, które stanowiły „żelazny elektorat” Moralesa. Mimo tego oraz dzikiej nagonki ze strony ambasady USA i klasy rządzącej, która nazywał kandydata lewicy „agentem wenezuelskiego imperializmu”, czy „przyjacielem dyktatora Fidela Castro”; Morales osiągnął wynik, który czyni z niego prezydenta Boliwii.

Przed nim stoi duże wyzwanie. Klasy rządzące wspierane przez Stany Zjednoczone poszanowania własności prywatnej, umowy o wolnym handlu z USA oraz zniszczenia upraw koki. Z drugiej jednak strony za plecami Moralesa stoją ci, którzy pragną radykalnych zmian – nacjonalizacji, porzucenia neoliberalnego kursu gospodarczego, reform rolnych. Dla nich ta walka to kwestia życia i śmierci.

Przed rewolucyjną lewicą w Boliwii trudny i długotrwały proces zmian. Nikt nie oszukuje się, że wszystko zostanie rozwiązane jednym prezydenckim dekretem. Musi zmagać się nie tylko z przeciwnikami w kraju, ale i z zewnętrzną presją ze strony Stanów Zjednoczonych.

Administracja Busha może posłużyć się kwestią upraw koki i wywołać nagonkę wykorzystując przeciwników tego rodzaju upraw, jakich pełno na Kapitolu. Na pewno już pojawiają się plany wycofania funduszy i programów pomocowych dla Boliwii w celu zaszachowania nowego rządu. Tego typu programy to najbardziej popularny i skuteczny sposób powiększenia i rozprzestrzeniania imperialnych wpływów USA w Ameryce Południowej.

Przykład Wenezueli pokazuje, że demokratyczne reformy, jakimi jesteśmy świadkami za rządów Chaveza wymagają i mogą być przeprowadzane jedynie pod warunkiem odejścia od kapitalistycznego modelu rządzenia. W Boliwii będzie to o wiele trudniejsze. Do tej pory walka i działalność Ruchu na Rzecz Socjalizmu opierała się o przestrzeganie kapitalistycznych reguł gry. Teraz w obliczu tak wielkiego sukcesu Morales i jego zaplecze stoi przed wielkim testem – w którą stronę iść. Właściwie kierunek został już obrany, teraz pozostaje wybór metody. Trzeba zdać sobie sprawę z jednej rzeczy. Nikt z ludzi, którzy oddali głos na Evo Moralesa nie wyobraża sobie, by ich postulaty zostały spełnione w oparciu o system kapitalistyczny. Oni już wybrali. Będą kontynuować swoją walkę nie oglądając się na nikogo. Czy Morales pójdzie w tym samym kierunku? Jedno jest pewne – nie można zaprzepaścić takiego sukcesu. Jedyną drogą by sytuacja rewolucyjna w Boliwii rozwijała się jest zmierzanie ku poddaniu zasobów naturalnych kraju pod kontrolę robotników. To będzie kolejny krok na drodze do socjalizmu, nie tylko w Boliwii, nie tylko w Wenezueli, lecz na całym kontynencie południowoamerykańskim. Ameryka, ba, cały świat będący w kleszczach kapitalizmu, potrzebuje takich przykładów.

Koniec roku sprzyja refleksjom, obietnicom lepszego jutra. W ogniu licytacji o miliardy euro z brukselskiej kasy, polska klasa rządząca zapomina, że nawet te miliardy nic nie zmienią, jeśli zarządzać nimi będzie garstka biurokratów; podczas gdy w zapomnianych przez władze wioskach nikt nie słyszał o kanalizacji, a tym bardziej o informatyzacji. Na pytanie, czy inny porządek jest możliwy, premierowi i innym orędownikom wszystkiego, co wolnorynkowe odpowiadam – „yes, yes, yes!!!”.

Wojciech Balon


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


23 listopada:

1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".

1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.

1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.

1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.

1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.

1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.

1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.

1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.

2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.


?
Lewica.pl na Facebooku