Fasadowe propozycje?
2015-09-22 22:13:52
Prezydent przygotował projekt przywrócenia wieku emerytalnego do stanu sprzed reformy. Mam mieszane uczucia wobec tej inicjatywy, zwłaszcza widzianej w kontekście przedwyborczym.

Po pierwsze, projekt przy obecnym układzie sił nie ma szans przejścia jeszcze w tej kadencji, wobec czego jest to działanie symboliczne, a mówiąc ściślej zrobienie pewnego wrażenia w kampanii, a nie rozwiązanie czy choćby złagodzenie problemu.

Po drugie, uważam, że bardziej kompromisowy byłby wariant z uwzględnieniem stażu pracy jako przesłanki wcześniejszego przejścia na emerytury , ku czemu skłaniają się środowiska związkowe a także w swym programie Zjednoczona Lewica. Szkoda, że prezydent zdecydował się na bardziej radykalny i według mnie gorszy – przynajmniej z punktu widzenia finansów publicznych - wariant.

Po trzecie, nawet gdyby projekt wszedł w życie, nie bardzo widzę perspektywy pokrycia kosztów jakie krok ten niósłby dla budżetu, tym bardziej że Prezydent podobnie jak jego ugrupowanie (ale konkurencyjna Po chyba również) hołduje neoliberalnej wizji finansów publicznych, które powinny być zasilane niskimi podatkami.

Te zastrzeżenia skłaniają mnie do tego by nie patrzeć na najnowszą inicjatywę zbyt przychylnym okiem. Nie zmienia to faktu, że jego krytycy i orędownicy obecnego wieku emerytalnego również też nie chcą chyba zmierzyć się z ważnymi problemami i zasadnymi pytaniami .

Po pierwsze, co zwolennicy podwyższonego wieku emerytalnego mają do zaoferowania ludziom sześćdziesięciu-kilkuletnim, wypalonym i przemęczonym pracą, zwłaszcza tym pracującym w profesjach, które wymagają witalności, sprawności fizycznej, energii ( nie myślę wyłącznie o pracownikach fizycznych, ale także na przykład pielęgniarkach, opiekunkach, nauczycielkach). Oczywiście i w tym wieku znajdą się ludzie pełni sił i energii, ale mam na myśli obraz statystyczny. Wymaganie od nich pracy do późnego wieku może być ze szkodą dla nich, ale i dla osób pod opieką.

Po drugie, w Polsce średnia długość życia w zdrowiu jest znacznie niższa niż w wielu krajach zachodnich z którymi porównujemy się w kontekście wieku emerytalnego. Co z tego że w w Danii wiele osób pracuje do 70, skoro ich statystyczny stan zdrowia jest znacznie lepszy niż nasz, przewidywana długość życia ( w tym długość życia w zdrowiu) dłuższa niż u nas, a możliwość i popularność przekwalifikowywania się w późniejszych fazach życia na profesje które łatwiej pogodzić z dojrzałym wiekiem również większe. W Polsce ludzie – a osoby w poszczególnych grupach społeczno-ekonomicznych zwłaszcza – w wieku około-emerytalnym mają już statystycznie mniejsze lub większe ograniczenia zdrowotne. Część traci wydajność, a części w ogóle kontynuować jakąkolwiek pracę, a tymczasem zasady nabywania świadczeń rentowych są z roku na rok coraz mniej przyjazne. Co z tymi, którzy nie mają już szansy na kontynuowanie pracy, a ich horyzont przejścia na emeryturę wydłuża się do tego stopnia, że część z dużym prawodopobieństwem może nie nacieszyć się w ogóle emeryturą, choćby skromną ? Bezrobocie w grupie 60 + rośnie, a wielkość zasiłków z tytułu bezrobocia , wypłacanych zresztą przez krótki okres czasu, nie chroni nim dotkniętych przed ubóstwem?

Wydaje się, że zwolennicy podniesienia wieku emerytalnego unikają tych pytań, jakby próbują zagłuszyć je koniecznością ratowania budżetu i obietnicą wyższych emerytur po osiągnięciu owego wydłużonego wieku (zaznaczmy, że tylko dla dla tych którzy do tego czasu dożyją i utrzymają pracę, a przecież nie dotyczy to wszystkich). Potrzebne byłyby działania, które tworzą realne możliwości i bodźce ( ale niekoniecznie narzędzia ustawowego przymusu pracy do 67 roku życia) dla pracodawców jak i pracowników do podtrzymania zatrudnienia do późniejszego wieku niż dzisiejszy realny ( a nie ustawowy) wiek wypadania z rynku pracy (choć w niektórych przypadkach musiałoby to wiązać się ze zmianą stanowska, miejsca pracy, nieraz profesji). Instrumentarium jakie zawierają w sobie kolejne edycje rządowego programu „ Solidarność Pokoleń” jest może i słuszne, ale niewystarczające.

Samo obniżenie wieku emerytalnego może częściowo złagodzić wskazane wyżej problemy, choć nie rozwiązuje ich, a tym co towarzyszyłoby cofnięciu wieku emerytalnego jest jeszcze większe ryzyko niskich emerytur, trudności budżetowe zwłaszcza po 2020 roku ( a wówczas finanse publiczne będą pod presją jeszcze większych obciążeń dla opieki zdrowotnej i długoterminowej). Obawiam się, że obóz promujący to rozwiązanie, m.in. właśnie ze względu na neoliberalną wizję polityki fiskalnej ( która zresztą była realizowana za rządów tej formacji poprzez obniżki podatków dla grup uposażonych) nie będzie w stanie wypełnić dziury w budżecie, którą zwiastowałoby ( pod pewnymi społecznymi względami uzasadnione) obniżenie wieku emerytalnego.

Gdy 3 lata temu Platforma Obywatelstwa podnosiła wiek emerytalny bez dostatecznego ( co widać także z dzisiejszej perspektywy) obudowania tego pomysłu działaniami na innych polach. Napisałem dla Nowego Obywatela tekst pt. Straszni mieszczenie biorą się za emerytury”, w którym próbowałem skrytykować zbyt wąskie patrzenie na system emerytalny. Jestem gotów podtrzymuję ten pogląd odnośnie obozu rządowego , choć twarz tuwimowskich strasznych mieszczan co widzą wszystko osobno także wyziera spod fasady działań jakimi raczy nas Prezydent i jego środowisko.
Pro-społecznie czy populistycznie
2015-08-17 15:53:30
Nowy Prezydent mógł uosabiać nadzieję, na prospołeczną zmianę, zwłaszcza jeśli chodzi o otoczenie ochroną polskich rodzin. Niestety pierwsze tygodnie prezydentury nie dają najlepszego świadectwa.

Do dziś nie bardzo wiadomo kto w Kancelarii Prezydenta będzie odpowiadał z sprawy polityki społecznej ani jakich zewnętrznych ekspertów zaprosi do współpracy w tym zakresie. Artykuły o współpracownikach Andrzeja Dudu z zeszłotygodniowych ” Wprost i „ Polityki” nie dostarczyły wiedzy na temat doradców ds. społecznych.

Ciekawe, że media informujące o składzie nowego obozu prezydenckiego również specjalnie się tym nie interesują, nie pytają o to ani nie wytykają braku konkretnych nominacji czy nawet zapowiedzi. Pokazuje jak niewielka i często instrumentalna jest rola spraw społecznej w publicznej agendzie i politycznej debacie. W tym wypadku jest to tym dziwniejsze, że
Prezydent przecież wśród swoich priorytetów zapowiadał trzy dość reformy śmiałe, wymagające nie tylko stanowczości i wizji ale wieloaspektowej analizy finansowo-społecznej ( obniżenie wieku emerytalnego, podniesienie kwoty wolnej od podatku i 500 złotych na dziecko). Ten ostatni pomysł od początku budził moje podejrzenia.

W debacie jeszcze przed werdyktem wyborów pojawiały się różne informacje medialne. Według jednych miało to być 500 złotych na każde dziecko według innych tylko dla ubogich dzieci i/lub wielodzietnych. Ani prezydent tego nie doprecyzowywał ani media o to nie dopytywały. Tak jakby to było bez znaczenia komu i na jakich zasadach zostanie udzielane wsparcie. Co najwyżej pytano: ile to nas będzie kosztować i skąd wziąć na to pieniądze?

Choć od czasu wyboru do zaprzysiężenia minęło trochę czasu, także i ten okres nie przyniósł rozstrzygnięcia ani dyskusji na ten temat. Właściwie zaczęła się dopiero wówczas gdy zaprzysiężony prezydent w praktyce zaczął… wycofywać się z pomysłu. Przerzucanie się z rządem w czyjej gestii leży przygotowanie stosownego projektu tej sprawie. Rząd można i należy krytykować że za słabo rozwinął system wsparcia materialnego dla niezamożnych rodzin i nie okazał się skuteczny w ograniczaniu skrajnego ubóstwa wśród polskich rodzin ( wprawnie - mimo spowolnienia gospodarczego – jego poziom się istotnie nie podniósł, ale nadal pozostaje na wysokim poziomie). Jednak skoro Prezydent uczynił w czasie kampanii ten postulat swoim sztandarem powinien, na nim spoczywa obowiązek przygotowania stosownego projektu, a przynajmniej doprecyzowanie koncepcji i poddanie go pod dyskusje, zamiast wrzucanie w kontekst międzypartyjnej przepychanki.

A tymczasem jest to luźno rzucona idea. Nie wiadomo w końcu dokładnie komu i na jakich zasadach miałoby to wsparcie przysługiwać. Nie wiadomo w jakim katalogu innych działań na rzecz rodziny miałby być ten postulat osadzony. Nie wiadomo też w jakiej relacji pozostanie on do już istniejących instytucji wsparcia i czy przyjęcie go nie zahamuje – z uwagi na znaczny koszt- rozwoju innych form wsparcia rodziny w trudnej sytuacji? Dlatego na tym etapie postawa Prezydenta w tej materii według mnie zasługuje ma miano populizmu a nie solidaryzmu. Zgadzam się w tym względzie z prof. Ireną Kotowską, z którą ( oraz Michałem Kotem) miałem okazję dyskutować w programie Roberta Walenciaka w Polskim Radiu przed tygodniem. Całość audycji, traktującej nieco szerzej o polityce rodzinnej i jej dylematach można odsłuchać w tym nagraniu

Staram się jednak nie tracić nadziei, że Prezydent podejmie jednak odpowiedzialne działania instytucjonalne, a nie poprzestanie na mało odpowiedzialnych obietnicach i politycznym zachowaniu. Akurat jego poprzednik – przy wszystkich jego słabościach – stworzył podwaliny pod dobry klimat dla rodziny i praktykę zaangażowania Głowy Państwa w ową problematykę. Jednym z owoców tego zaangażowania był projekt prezydenckiej ustawy wprowadzającej pro-pracownicze zmiany w kodeksie pracy i uelastyczniającej zasady korzystania z urlopów rodzicielskich. Projekt przeszedł już przez Sejm i teraz czeka w senacie. Jeśli przejdzie, mam nadzieję, że nowy Prezydent zdecyduje się go podpisać.

A nieco szerzej o projekcie, jego zaletach i ograniczeniach ( jeśli chodzi o doświadczenia rodziców-prekariuszy) pisałem w Dzienniku Opinii w tekście " Prezydentura przyjazna rodzinie?"
Zachęcam do lektury i dyskusji.
Jaki klimat dla rodziny?
2015-05-22 15:44:46

Czy zaangażowaniem w politykę rodzinną Komorowski zasłużył na reelekcję?


Zwolennicy kandydatury Prezydenta Komorowskiego przekonują, że nawet jeśli nie był on doskonałym kandydatem, świetnie odnalazł się dotąd w roli Prezydenta. Z takim przekazem wystąpił przed tygodniem Donald Tusk. Warto powiedzieć: sprawdzam i przyjrzeć się na ile realizowanie funkcji Prezydenta RP przez Bronisława Komorowskiego przyniosło działania i rezultaty, którymi mógłby nas do siebie zjednać. Mówiąc „nas” mam na myśli lewicowego lub lewicującego ( w szerokim rozumieniu) wyborcę, który zdaje się został tak w pierwszej jak i w drugiej turze bez bezpośredniej reprezentacji swoich przekonań na temat państwa i społeczeństwa. Przyjrzenie się dokonaniom Prezydenta może być tym ważniejsze, że pozwala dotknąć realnie działających procesów publicznej, przekładających się pośrednio lub bezpośrednio na życie ludzi, w odróżnieniu od okresu kampanii gdzie pada z różnych stron wiele efektownych obietnic nie mających pokrycia w przeszłych ani dających się przewidzieć faktach.

Wsparcie rodzin – racja stanu

Sferą która z racji naukowych zainteresowań jest mi bliska to polityka rodzinna, którą Urząd Prezydenta miał uczynić jednym ze swych pól aktywności. Informacje o różnorodnych działaniach w tym obszarze znajdujemy w zakładce „ Dobry klimat dla Rodziny”. Warto poddać ocenie ową inicjatywę. Powiązanie tej problematyki z kontekstem wyzwań demograficznych pozwala widzieć ją w kategoriach racji stanu. Ponadto – o czym nie zawsze pamiętamy – do wsparcia rodzin odnosi się pośrednio lub wprost wiele zapisów Konstytucji RP na której straży ma stać m.in. właśnie Prezydent RP. I –last but not least - polityka rodzinna obejmuje zagadnienia, które są a przynajmniej powinny być przedmiotem żywego zainteresowania lewicującej części opinii publicznej. To tu bowiem zachodzi część rozstrzygnięć jeśli chodzi o warunki bytowe obywateli, w tym tych słabszych, a ponadto tu poprzez instytucje szczególnie silnie można kształtować relacje płci i promować realną równość możliwości w dostępie do uczestnictwa w rynku pracy i innych ról. społecznych. Czy Prezydentura Bronisława Komorowskiego przyczyniła się choćby do częściowego wykorzystania owych możliwości?

polityka małych kroczków – w dobrą stronę

Jak dla mnie odpowiedź nie jest jednoznaczna, aczkolwiek godne odnotowania są poczynione działania w dobrym kierunku, które warto będzie prowadzić dalej a także uzupełnić o zagadnienia, które niestety nie spotkały się z wystarczającego zainteresowaniem Głowy Państwa jak i ogólnie świata polityki.
Wspomniana aktywność obejmuje prace nad programowym dokumentem „ Program dla Rodziny”, programu konkursowego dla samorządów i pracodawców o nazwie „ Dobry klimat dla rodziny”, w trzech kategoriach tematycznych, aktywne wspieranie wprowadzenia Karty Dużych Rodzin i zmian w ulgach podatkowych( by mogły z nich korzystać także uboższe rodziny) oraz dające szanse na najbardziej wymierne skutki wykorzystanie inicjatywy ustawodawczej pod postacią projektu ustawy o zmianie ustawy – Kodeks pracy oraz niektórych innych ustaw, jaką Prezydent skierował do Sejmu z dniem 27 marca 2013 roku.

Czytając diagnozę jak i wypływający z niej w projekt ustawy widać tam wiele drobnych kroczków, które zmierzają w zasadniczo słusznym kierunku. Dokument programowy jest nawet dość panoramiczny – zawiera diagnozę i rekomendacje nie tylko odnośnie godzenia pracy z życiem rodzinnym ale i zwiększania samodzielności mieszkaniowej rodzin czy rozszerzania oferty instytucjonalnej opieki i edukacji nad dziećmi do ukończenia przez nie 12 roku życia .Niestety większość tych obszarów pozostała na etapie ogólnie sformułowanych propozycji i nie doczekało się przekucia w projekt ustawowy.
Ten, który powstał i został skierowany pod obrady Sejmu jest niemal w całości zorientowany na godzenie pracy z aktywnością na rynku pracy poprzez bardziej elastyczne i dostosowane do indywidualnych wyborów reguły korzystania z uprawnień urlopowych (wychowawczych, rodzicielskich, macierzyńskich) przez obojga rodziców i to nie tylko w najwcześniejszej fazie życia dziecka, ale aż do osiągnięcia wieku szkolnego. Jest to tym ważniejsze, że póki co wciąż niedostateczny jest dostęp do infrastruktury przedszkolnej, wobec czego poszerzenie możliwości korzystania z uprawnień urlopowych związanych z rodzicielstwem przez kilka tak wydaje się zasadne i potrzebne. Ponadto samo wydłużenie perspektywy patrzenia n sprawy rodziny „ z pierwszych lat po urodzeniu” wydaje się cenna jako sygnał, że państwu nie zależy wyłącznie na rodzeniu dzieci a także procesie ich pomyślnego wychowania i rozwoju na kolejnych etapach. Jest to też myślenie o polityce rodzinnej, w którym nie liczy się wyłącznie dzietność ale także uczestnictwo w życiu społeczno-zawodowym i możliwość bardziej partnerskiego łączenia obowiązków między rodzicami a także godzenia ról rodzinnych z zawodowymi ( work-family balance).

Paradoksalnie – jak przekonują liczne doświadczenia zagraniczne – odejście od czysto-pronatalistycznej perspektywy, nastawianej na zwiększanie dzietności, miewa korzystny wpływ…właśnie na skłonność do decyzji prokreacyjnych. Rodzice bowiem mniej boją się że po urodzeniu dziecka będą musieli wycofać się z rynku pracy, niekiedy na trwałe. Przygotowane rozwiązania przez obóz prezydencki zdają się wychodzić tymże obawom naprzeciw.
Tak skonstruowane instrumenty wydaje się w pierwszej kolejności skierowane do klasy średniej i rodzin aspirujących do tego statusu, pracującej etatowo a nie na prekaryjnym obrzeżu rynku pracy. Samo skierowanie działań do tej grupy w nie musi stanowić zarzutu. Socjaldemokratyczną politykę społecznej jest właśnie to by wielosektorowa polityka publiczna asystowała w różnych przesuwającym się po linii życia w różnych sytuacjach, a nie tylko wówczas gdy staną w obliczu niedostatku czy wykluczeniu. Powinno więc być w niej miejsce i dla klasy średniej. Choć nie tylko dla niej i tu dochodzimy do ograniczeń prezydenckiego projektu.

Zmarginalizowane obszary polityki rodzinnej

W dokumencie programowym nie pojawiają się ostanie tym którzy znajdują się poza głównym nurtem życia społeczno-zawodowego.
Po pierwsze, proponowane rozwiązania nie za bardzo odnoszą się do osób pracujących poza kodeksem pracy, a właśnie one są szczególnie zagrożone marginalizację i zmagają się z barierami przy zakładaniu, rozszerzaniu i prowadzeniu rodziny. Głównym problemem nie jest to jak konstrukcja kodeksy pracy, ale to na ile jest respektowany, a także niestosowanie go i nieuzasadnionego obchodzenie poprzez zastępowaniu stosunków w oparciu o umowę o pracę umowami pozakodeksowymi. Oprócz tego jest mnóstwo osób oraz rodzin, których poszczególni członkowie są czasowo lub trwale poza sferą zatrudnienia. Do tego dochodzą rodziny z ograniczeniami w funkcjonowaniu na przykład w związku z chorobą i niepełnosprawnością czy też z uwagi na dysfunkcje ( typu przemoc, niezaradność życiowa). W aktywności Prezydenta nie znalazło się miejsca na rodziny z osobą starszą oraz seniorów, którzy żyją samotnie i również wymagają wsparcia. Ruch wykluczonych osób dorosłych, którzy przed rokiem przez prawie miesiąc koczowali w namiotach pod Sejmem chyba dobitnie pokazał, że ich sytuacja prawna tej grupy również wymagałaby poważnego potraktowania.

Jest jeszcze jedna – wstydliwa dla państwa i społeczeństwa – sfera polityki rodzinnej do naprawy, nad którą prezydent mógłby objąć swoją – nomen omen – pieczę. To wychowankowie domów dziecka i innych instytucji pieczy zastępczej, z których – jak wynika z druzgocącego raportu NIK z końca zeszłego roku – ogromna część ląduje w obszarze społecznej marginalizacji i napotyka bariery na wejściu w dorosłe życie. Polityka rodzinna powinna pamiętać w pierwszej kolejności zatroszczyć się o tych, którym już na starcie życiu rodzinne okazało się trudne lub wręcz odebrane.

Ktoś mógłby powiedzieć, że są to sprawy wymagające bardzo szczegółowych rozwiązań, wymagających specjalistycznego rozpoznania i narzędzi zmian. Poniekąd tak – ale też problemy grup zagrożonych marginalizacją wymagają działań ponad-resortowych i często ponadsektorowych na różnych poziomie, a ktoś musi im patronować i koordynować działania różnych podmiotów oraz pobudzać synergię między nimi. Wydaje się, że prezydentura z sercem po lewej stronie mogłaby tu odegrać pewną rolę. Poza tym skoro Prezydent – jak najbardziej słusznie – włączył się aktywnie w tak skomplikowaną materię jak regulacje rynku pracy i zabezpieczenie rodzicielstwa, również nie powinien się ugięć przez wkroczeniem i w powyższe obszary.

Tym czasem w diagnozie czytamy: „ Program skupia się na czynnikach mających bezpośredni wpływ na decyzje rodzicielskie. Zagrożenie biedą bezrobociem, sytuacja zdrowotna, specyficzne problemy osób z niepełnosprawnością oraz problemy rodzin dysfunkcyjne, takich jak uzależnienia i przemoc w rodzinie, to niezwykle ważne aspekty życia. Jednak ich różnorodność wymaga odrębnego kompleksowego podejścia

Niestety osobne opracowania prezentujące owo „ odrębne kompleksowego podejście” nie wyszły z Kancelarii Prezydenta w kolejnych latach, co stwarza wrażenie, że te kwestie są marginalizowane.

Sorry, taki mamy klimat…dla rodziny

Obok inicjatywy ustawodawczej warto wspomnieć o bardziej miękkich formach oddziaływania, czemu służyła program konkursowy dla pracodawców i samorządów „ Dobry klimat dla rodziny” w kategoriach: wspieranie rodzin sprawujących opiekę nad osobami niepełnosprawnymi, wyrównywanie szans edukacyjnych, samorząd przyjazny seniorom. Tego typu działania są zawsze cenne, ale…
trzeba z ubolewaniem stwierdzić, że tworzenie dobrego klimatu dla rodziny w niewielkim rozprzestrzeniło się poza krąg bezpośrednich interesariuszy tejże polityki, a zapewne nie stało się w częścią szerszej publicznej debaty. Nie udało się spopularyzować świadomości o słabo dotąd wyartykułowanych problemach ani zainicjować dyskusji wokół pomysłów ich rozwiązania. W tym sensie możemy mówić tu o porażce, choć oczywiście odpowiedzialność za to ponosi nie tylko obóz prezydencji ale także inni uczestnicy debaty publicznej, która nadal jest słabo przygotowana na podejmowanie sporu o sprawach ważnych dla funkcjonowania rodzin w Polsce. Widać to dobrze po przebiegu kampanii, gdzie (poza in vitro) niemal żaden z motywów nie stał się zauważalnym elementem debaty. Zaś warte dyskusji pomysły Andrzeja Dudy 500- złotowego zasiłku na dziecko były kwitowane pytaniem skąd na to wziąć pieniądze, a nie czy jest to skuteczny instrument wsparcia i czy przewidziane nań środki można byłoby wydać sensowniej? Szkoda, mogłaby być to ciekawa dyskusja.

Wracając do „Dobrego kilmatu…” Prezydenta Komorowskiego, owe bloki tematyczne w jakich realizowany był konkurs dla samorządów i zebrana na tej podstawie wiedza o dobrych praktykach i ograniczeniach na jakie napotyka polityka na poziomie lokalnym mogłyby posłużyć do opracowania pewnej diagnozy i propozycji o charakterze systemowym, z czego wypączkować mogłyby kolejne inicjatywy ustawodawcze. A dotyczy to bardzo ważnych kwestii, z którymi mierzenie się nie cierpi zwłoki. Oby wyrównywania szans edukacyjnych, wsparcia dla rodziny z niepełnosprawnymi pod opieką i budowanie wspólnoty przyjaznej seniorom okazały lejtmotywem kolejnej prezydentury, bez względu na to kto zasiądzie w Belwederze.

Do rozwinięcia i uzupełnienia

Reasumując obraz dokonań i zaniechań na polu polityki rodzinnej, wydaje się on niejednoznaczny. Można odnieść wrażenie, że jest to zaczęty projekt, który wymaga dopiero rozwinięcia…Tegoroczna niepewność o wynik wyborczy powinna – nawet gdyby doszło do wygranej urzędującego obecnie prezydenta – skłaniać do działania szybszego i bardziej zdecydowanego na przyszłość. Za słuszną inicjatywą ustawodawczą w kierunku work-family balance powinna pójść projekty odnoszące się do pozostałych obszarów problemowych ujętych w diagnozie ( jak bezpieczeństwo mieszkaniowe i wsparcie w opiece), a także – co szczególnie ważnie i pilne – warto by było wyjść z inicjatywą dotyczącą zmian w sferach „ socjalnych” pominiętych zarówno w prezydenckiej diagnozie jak i samym projekcie. Być może pewnych inspiracji w tym kierunku mogłyby dostarczyć lokalne praktyki docenione w ramach prezydenckiego projektu konkursowego dla samorządów.

Patrząc z tej perspektywy moje ewentualne poparcie reelekcji urzędującego Prezydenta jest nieco na kredyt. Na kredyt zaufania i nadziei, że zmarginalizowane zagadnienia w kolejnych latach spotkają się z aktywnością Głowy Państwa.
refleksje pokonferencyjne
2015-05-22 13:14:26
Wczorajsza dyskusja na UKSW o prawie do pracy organizowana przez koło naukowe studentów prawa pracy i polityki społecznej była bardzo ciekawa i owocna, międzyuczelniana i interdyscyplinarna. Naukowcy z nauk prawnych mogli się zetknąć z naukowcami z polityki publicznej. Nasz Instytut Polityki Społecznej reprezentowaliśmy z Natalią Jungrav, która mówiła o pracy socjalnej w enklawach biedy na podstawie własnych badań na Osiedlu Dudziarska i Profesorem Ryszardem Szarfenbergiem, który mówił o zależnościach i napięciach między prawem do pracy a prawem do zabezpieczenia społecznego, głównie w odniesieniu do pomocy społecznej i świadczeń opiekuńczych. Mój odczyt był zatytułowany „ Świadczenia opiekuńcze a prawo do pracy”. Nie wykluczone że treść tych wystąpień jak i tych, które były w kolejnych sesjach ukaże się w publikacji pokonferencyjnej. Względem mojego wystąpienia ciekawe uwagi i pytania skierował dr Czarnecki.

Dezaktywizacja i uzawodowienie

Pierwsza uwaga dotyczyła tego czy używane przeze mnie sformułowanie o dezaktywizującym charakterze systemu wsparcia opiekunów osób niezdolnych do samodzielnej egzystencji oddaje istotę rzeczy. Przecież ci ludzie nadal są aktywni i wykonują swoistą pracę w formie długotrwałej opieki.

Moja odpowiedź była następująca – owszem.
Chodziło mi wyłącznie o aktywizację zawodową, na które to dookreślenie faktycznie powinniśmy być uwrażliwieni na poziomie języka, by nie budować mylnego wrażenia, ze osoby te są nieaktywne i tym samym niechcący nie dezawuować ich trudu, poświecenia, zasług etc. Tym niemniej z punktu widzenia możliwości realizacji prawa człowieka do pracy zawodowej, polski system wsparcia go nie respektuje. Dezaktywizacja zawodowa jest i bezpośrednio ( prawny zakaz podejmowania pracy dla pobierających świadczenia opiekuńcze) i pośrednio ( kryterium dochodowe do SZO oraz brak rozwiązań pozwalających na godzenie pracy z opieką w jakim kolwiek wymiarze i dziennego wsparcia instytucjonalnego i środowiskowego). Pytanie Pana Doktora skłoniło także do przywołania koncepcji uzawodowienia opieki – potrakowania jako zawodu opieki sprawowanej nad bliskimi i wynagradzania oraz zabezpieczenia jej według standardów pracowniczych. Po okresie entuzjazmu dla tej koncepcji dziś moje stanowisko jest nieco zniuansowane i opiera się na dwóch założeniach:

po pierwsze tak rozumiane uzawodowienie powinno być jedną z możliwych do skorzystania opcji w obliczu niesamodzielności bliskich równoległą do różnych form łączenia pracy z opieką. Powinna być możliwość realnego wyboru w zależności od sytuacji jak i indywidualnych preferencji.

Po drugie, także dla tych, którzy decydują się na rezygnację z pracy i pełniejsze oddanie się opiece, w myśl szerszej rozumianego uzawodowienia powinno przysługiwać nie tylko zabezpieczenie bytowe i społeczne ( emerytalno-rentowe i zdrowotne) ale także wpierająco-usługowo. Tak jak pracownika etatowego nie zmuszamy do 24 godzinnego wykonywania swojej pracy ( a wręcz prawnie zakazujemy takich praktyk), nie zabraniamy mu po godzinach wykonać zlecenia czy dzieła, dajemy prawo do urlopów wypoczynkowych i zdrowotnych – tak samo powinniśmy szukać ekwiwalentnych uprawnień dla opiekunów.

Pytanie o gender


Druga uwaga dr Czarneckiego dotyczyła tego czy obecne rozwiązania, formalnie neutralne, nie oddziałują jednak w sposób odmienny na mężczyzn i kobiety. Przyznam, że pytanie na UKSW de facto o kwestie z zakresu gender to miłe niespodzianka. Moja odpowiedź była następujaca. Owszem, prawo nie jest tu neutralne ze względu na płeć, a mówić ściśle jego faktyczne skutki z uwagi na kulturowe i instytucjonalne uwarunkowani nie są neutralne ze względu na płeć. Statystycznie kobiety znacznie częściej wchodzą w rolę opiekunki czy to nad niepełnosprawnym dzieckiem czy – to choć tu proporcje rozkładają się nieco bardziej równomiernie – w kontekście opieki nad niesamodzielną osobą dorosłą i starszą. Na podłoże kulturowe feminizacji opieki nakładają się bodźce ze strony rynku pracy. Kobiety statystycznie zarabiają mniej ( zarówno dlatego, że sfeminizowane zawody są często gorzej opłacane, pojawiają się bariery awansu pod postacią szklanego sufitu a ponadto nawet na tych samych stanowiskach zarabiają niekiedy mniej niż mężczyźni) w efekcie w gospodarstwie domowym rezygnacja z pracy kobiety a nie mężczyzny oznacza mniejszy bezpośredni spadek łącznego dochodu.

Wydaje się, że system warunkujący wsparcie od całkowitej rezygnacji z pracy utrwala patriarchalny model opieki. W obliczu wprowadzenia kryterium dochodowego ( które już stosowane jest w odniesieniu do opiekunów osób dorosłych i planowane także w odniesieniu do opiekunów dzieci) może zwiększyć zależność ekonomiczną kobiet od mężczyzn i zwiększyć ryzyko ubóstwo i braku środków do życia w obliczu ryzyka starości czy rozpadu rodziny. Jeśli przekroczone zostaje kryterium dochodowe, opiekunka jest bowiem zależna w dużej mierze od środków zarobionych przez żywiciela rodziny. Nie otrzymuje pieniędzy z tytułu pełnienia roli opiekuńczej ani też nie są z tego tytułu odprowadzane za nią składki emerytalno-rentowe i zdrowotne.

świadczenie, praca, partnerstwo

Z ust Pana Doktora Czarneckiego padła jeszcze ciekawa sugestia co do rozwiązań integrujących opiekunów/opiekunki z rynkiem pracy i sprzyjających bardziej partnerskiemu łączeniu obowiązków domowo-opiekuńczych. Pomysł ten opierał się na stworzeniu furtki prawnej pozwalającej dwojgu członków rodziny zrezygnować z połowy etatu ( a nie jednego z nich zrezygnować z całości) tak że łącznie w rodzinie rezygnacja z pracy wynosiła by jeden etat, a jednocześnie oboje opiekunowie zachowywaliby kontakt z rynkiem pracy i bardziej równomiernie dzielili się opieką.

Oczywiście miałaby być to uzupełnienie a nie zastąpienie dotychczasowych rozwiązań jeśli chodzi o uprawnienia do świadczeń. Zapewne część nadal decydowałoby się na tradycyjny podział, nie wszystkim pracodawcy stworzyliby możliwość przejścia na pół etatu ( a część mogłaby nadużywać prawa w ramach formalnej połowy etatu wymagać pełnoetatowego zaangażowania) stąd też potrzeba oddziaływania na sferę przedsiębiorstw, a poza tym tego typu rozwiązania nie rozwiązywałyby problemów rodzin gdzie jest jeden opiekun i nie ma równocześnie pracującego żywiciela rodziny. Tym niemniej pomysł wydaje mi się słuszny w kierunku bardziej elastycznego podejścia do wsparcia, ujmującego szerszy zakres życiowych sytuacji i wyborów.

po spotkaniu w Kancelarii Prezydenta
2015-05-06 16:36:32
Wczoraj z grupą rodziców i opiekunów osób niepełnosprawnych byliśmy na spotkaniu w Kancelarii Prezydenta z Panią Minister Wóycicką od spraw społecznych. Choć spotkanie na tym etapie – co było do przewidzenia biorąc formalne kompetencje prezydenta – nie niesie bezpośrednich skutków, myślę, że warto było zawczasu uwrażliwić obóz prezydencki na problemy i oczekiwania środowiska oraz jego obiekcje względem procedowanego projektu zmian w świadczeniach opiekuńczych od których zależy ich sytuacja socjalna. Na dalszych etapie, kiedy projekt ewentualnie trafiłby do podpisu Prezydenta, warto by jego doradcy mieli świadomość tych kontrowersji. Poza tym teoretycznie także na wcześniejszych etapach obóz prezydencki może w ramach rozmów z rządem pewne uwagi podsuwać. Przedstawiciele środowiska nie tylko słownie przedstawili swój stosunek do sprawy, ale skierowali szereg pism własnych jak i innych pokrewnych środowisk ( np. postulaty rodziców niepełnosprawnych dzieci, którzy próbują godzić opiekę z pracą zawodową, a nie otrzymując z tego tytułu wsparcia ze strony państwa).

Jeśli chodzi o sprawy, które poruszyliśmy, znalazły się wśród nich tradycyjnie już: zastrzeżenia wobec różnicowania opiekunów ze względu na wiek podopiecznego, kryterium dochodowe, zwłaszcza na niskim poziomie, wykluczenie części opiekunów z jakiegokolwiek wsparcia z tytułu sprawowanej opieki, niepełna w opinii dużej części środowiska opiekunów osób dorosłych realizacja wyroku Trybunału Konstytucyjnego jeśli chodzi o ochronę praw nabytych osób, którym niegdyś przyznano świadczenie pielęgnacyjne, a następnie utracili je w wyniku zmiany prawa. Postulowano także objęcie wsparciem wszystkich rzeczywistych opiekunów, a nie tylko tych na których ciąży obowiązek alimentacyjny, co wyklucza wiele poświęcających się osób z możliwości uzyskania pomocy, a także objęcie osób, które przekroczą kryterium dochodowe ubezpieczeniem zdrowotnym ( czego obecnie brakuje, mimo, że art.68 Konstytucji skłaniałby ku temu).
.
Pani Minister pytała także o stosunek środowiska do skalowania świadczeń według poziomu potrzeb opiekuńczych oraz zastosowania takich pomysłów odnośnie świadczeń jak koncepcja " złotówka za złotówkę". Co do drugiej propozycji odniesiono się raczej przychylnie, zaś jeśli chodzi o skalowanie wskazano, że głosy w środowisku są bardzo podzielone w tej materii. Przypomniano też że należy odróżnić wsparcie skierowane dla opiekuna od wsparcia dla podopiecznego, wobec którego bardziej uzasadnione wydawałoby skalowanie według stanu sprawności i potrzeb opiekuńczych. Jeśli zaś chodzi o opiekunów ich potrzeby bytowe są zasadniczo takie same, podobnie jak jednakowa jest rezygnacja z pracy lub jej brak ( tym bardziej że obecne prawo nie pozwala na godzenie świadczenia z pracą w jakimkolwiek wymiarze, co także podczas spotkania było podnoszone i kwestionowane co do słuszności). Wskazywano też na potrzebę rozwiązań także na innych polach systemu wsparcia.

Pani Minister powiedziała, że będzie przyglądać się pod względem konstytucyjności proponowanym przepisom jak i zmierzać do tego by różne glosy społeczne w ostatecznym kształcie projektu były uwzględnione.

W spotkaniu brali udział przedstawiciele Rodziców i Opiekunów ze stowarzyszenia Jeden Front, zajmująca się problemtyką niepełnosprawności i wykluczenia działaczka Polski Społecznej i reprezentanci opiekunów niepełnosprawnych osób dorosłych Marzena Kaczmarek i Jerzy Płókarz oraz moja osoba poproszona o reprezentowanie stowarzyszeń Nadzieja i Stop Wykluczeniom, których liderzy tego dnia protestowali na ulicach Warszawy wespół z demonstracją rodziców pod kierunkiem Stowarzyszenia „Mam Przyszłość” . Według mnie nie należy tych wydarzeń rozdzielać. Środowisko rodziców i opiekunów potrafi – i moim zdaniem nadal powinno – być przygotowane zarówno do negocjacji jak i do przypomnienia opinii publicznej o swoich nierozwiązanych problemach w formie protestów.
zmiany w świadczeniach opiekuńczych - debata DGP
2015-04-16 20:56:26
Przedwczoraj uczestniczyłem w redakcji Dziennika Gazeta Prawna w debacie z udziałem Min. Seredyn poświęconej projekcie zmian w świadczeniu pielęgnacyjnym. Skrócony zapis debaty pojawi się zapewne w najbliższych dniach na łamach czasopisma gdy prowadząca debatę Pani Redaktor Michalina Topolewska opracuje i da nam do autoryzacji.

Minister Elżbieta Seredyn: Ustawa jako proteza

Na początek Pani Minister Seredyn przypomniała główne założenia projektu ustawy, czyli przede wszystkim plan wprowadzenia świadczenia pielęgnacyjnego dla rezygnujących z pracy opiekunów bez względu na wiek powstania niepełnosprawności podopiecznego, ale z kryterium dochodowym ( 1000 złotych na osobę) i zróżnicowaną wysokością w zależności od wieku podopiecznego ( 1200 złotych w przypadku dzieci i 800 w przypadku dorosłych ze znaczną niepełnosprawnością). Wspomniała też o zapisie regulujących sytuację opiekunów, którzy przeszli na emeryturę lub rentę, a także ochronie praw nabytych osób dziś uprawnionych do świadczeń opiekuńczych.

Dla przypomnienia dziś niepracujący zawodowo opiekunowie niepełnosprawnych dzieci ( ze wskazaniem w orzeczeniu 7 i 8) oraz osób dorosłych ze znaczną niepełnosprawnością nabytą w dzieciństwie otrzymują 1200 złotych świadczenia pielęgnacyjnego bez kryterium dochodowego, zaś opiekunowie osób niezdolnych do egzystencji, którzy nabyli niepełnosprawność już w dorosłym wieku mogą otrzymać zasiłek dla opiekuna ( 520 złotych) lub specjalny zasiłek opiekuńczy w kwocie 520 złotych w tej samej kwocie, ale jedynie po spełnieniu kryterium dochodowego – 664 złotych)

W toku późniejszej dyskusji Pani Minister sugerowała, że obecne propozycje to raczej „proteza” natomiast rząd jest otwarty na dalszą ścieżkę zmian systemowych uwzględniających postulaty wypracowywane w ramach spotkań tzw. okrągłego stołu ds. systemu wsparcia osób niepełnosprawnych. Jednym z fundamentów tego systemu miałyby być zmiany w orzecznictwie. Ten wątek jednak z racji tego, że nie odnosił się do omawianego projektu nie był podejmowany w dalszej części.

Prof.Balcerzak Paradowska: ochrona ubogich czy kompensacja utraconych dochodów z pracy?

Po Pani Minister głos zabrała prof. Balcerzak Paradowska zaczynając od kwestii funkcji jakie powinno pełnić świadczenie pielęgnacyjne – na ile powinno być to kompensowanie rezygnacji z pracy opiekuna i towarzyszących mu kosztów, a na ile ochrona przed ubóstwem. W tej perspektywie należałoby spojrzeć na zasadność kryterium dochodowego. Pani prof. Wyraziła wątpliwość z czego wynika ustalenie kryterium akurat na takim poziomie. Wskazywała również na wyjątkową zmienność ustawodawstwa w zakresie polityki rodzinne, co dotyczy także świadczeń pielęgnacyjnych.

Dr Paweł Kubicki: Generator wykluczenia

Następnie głos zabrał dr Paweł Kubicki który uznał, że projekt w obecnym kształcie jest generatorem wykluczenia społecznego. Osobom biednym daje możliwość uzyskania świadczenia, ale jest ono tyle niewielkie, że – przy jednoczesnym braku możliwości dorobienia – pozwala w zasadzie na przetrwanie, a nie pełne uczestnictwo w życiu społecznym. Nie pozwala się przy tym prawnie na podjęcie jakiejkolwiek pracy dorywczej ze strony opiekuna, a poniekąd zniechęca także do aktywności zawodowej innych członków rodziny, gdyż zwiększanie dochodu zwiększa ryzyko że w gospodarstwie zostanie przekroczony dochodowy próg. Odcina się także od wsparcia osoby ponad niskim wszak progiem. Działa to po wielokroć dezaktywizująco i dezintegrująco – niezgodnie z duchem aktywnej polityki społecznej promowanej przez Unię Europejską. Dr Kubicki wskazywał też na uboczne skutki proponowanych rozwiązań z perspektywy nierównego podziału ról między mężczyzną a kobietą która najczęściej podejmuje rolę opiekuńczą. Proponowane rozwiązania pozbawiające wsparcia wielu opiekuna uzależnia je od dochodu żywiciela rodziny, co zwiększa podatność na ewentualną przemoc ekonomiczną, o której mówi niedawno przyjęta konwencja antyprzemocowa.

Autor wskazywał też na ukryte koszty jakie niesie polityka rządu wobec opiekunów, które wraz z dr Roszewską z UKSW zidentyfikowali w oficjalnym piśmie. Zacytujmy ostatni akapit owego dokumentu, którego niektóre tezy przywołane podczas dyskusji:
Na zakończenie należy podkreślić, że proponowany projekt nie gwarantuje podstawowego celu, jakim powinno być zagwarantowanie adekwatnego do potrzeb osoby niepełnosprawnej wsparcia. Co więcej poprzez swoją konstrukcję tworzy pozorne oszczędności dla budżetu państwa, bowiem przerzuca koszt niezaspokojonych potrzeb opiekuńczych na rodzinę – prowadząc przy okazji do dezaktywizacji zawodowej jej członków, a niekiedy do wypalenia psychicznego, depresji i rozbicia rodziny - jak i na służbę zdrowia, bądź jednostki samorządu terytorialnego w przypadku skierowania osoby niepełnosprawnej do całodobowej placówki opiekuńczej”

Obok ukrytych kosztów zaniechania podczas dyskusji uczestnicy wskazywali też dodatkowe koszty procedury weryfikacyjnej uprawnień do świadczeń przy pomocy wywiadu środowiskowego, który ma określić sytuację materialną gospodarstwa, którego członek ubiegałby się o świadczenie pielęgnacyjne. Narzędzie jakim jest wywiad środowiskowy to zdaniem dr Kubickiego kolejny przejaw tego, że projektowane przepisy idą w duchu tradycyjnej opieki społecznej skierowanej do osób w niedostatku, a nie nowoczesnego wsparcia kompensującego ograniczenia towarzyszące niepełnosprawności w duchu Konwencji o Prawach Osób Niepełnosprawnych.

Rafał Bakalarczyk: Pułapki i bariery dla opiekunów

Ja zgadzając się w znacznej mierze z przedmówcami, dodałem jeszcze kilka zagadnień do rozważania. Na poziomie filozofii wsparcia można myśleć jeszcze o jednej perspektywie – obok socjalnej i kompensacyjnej – mianowicie takiej, w której to wypłata świadczeń jest formą gratyfikacji nieformalnej „ pracy” jaką wykonuje osoba, która oddaje się długoterminowej opiece. Wówczas wypłacalibyśmy świadczenie nie tylko wówczas gdy ktoś jest zagrożony niedostatkiem i nie tylko ze względu na koszty jakie towarzyszą opiece ani utratę potencjalnego dochodu z pracy, ale z intencją wynagrodzeniu wysiłku i zasług jakie przynosi pełnienie roli opiekuna. Ta perspektywa ( mająca swoje uzasadnienie, choć i pewne pułapki) nie jest jednak za bardzo obecna w podejściu ustawodawcy, w tym w omawianym projekcie.

Próbowałem poruszyć też szereg zagrożeń i mankamentów proponowanych przepisów, na jakie często zwraca się uwagę – także w negocjacjach z rządem – w środowisku wykluczonych opiekunów niepełnosprawnych osób dorosłych. Po pierwsze, kryterium dochodowe na poziomie 1000 złotych ( a więc nieco ponad linią minimum socjalnego, obliczanego zresztą bez uwzględnienia specyfiki potrzeb gospodarstw z osobą niezdolną do samodzielnej egzystencji) oznacza, że za każdego opiekuna, który przekroczy kryterium organy wypłacające wsparcie nie będą odprowadzać składek emerytalno-rentowych. Nawet więc jeśli doraźnie osoba taka będzie w stanie zaspokoić podstawowe potrzeby, czeka ją brak zabezpieczenia w obliczu utraty zdrowia czy starości. Po drugie, projekt jak i obecny status quo nie uwzględniają szczególnie trudnej sytuacji opiekunów mających pod opieką więcej niż jedną osobę pod opieką. Gdy mowa o opiece nad osobami dorosłymi, z których zwykle każda ma prawo do któregoś ze świadczeń emerytalno-rentowych nie tak trudno przekroczyć dochodowe kryterium ( w podziale łącznego dochodu na osobę w rodzinie) co skutkuje wypadnięciem poza system wsparcia osób, które są podwójnie obciążone opieką i towarzyszącymi jej zagrożeniami i ograniczeniami. Podniosłem też postulat rozszerzania prawa do świadczeń na osoby, które rzeczywiście sprawują opiekę, ale nie ciąży na nich obowiązek alimentacyjny wobec podopiecznego ( w obrębie którego obecnie możliwe jest pobieranie świadczeń). Minister Seredyn odpowiedziała później na to, że wymagałoby to zmian w kodeksie opiekuńczym i rodzinnym i ona nie odważyłaby się działań na tym polu bez zgody i zaangażowania Ministra Sprawiedliwości.

Na koniec poruszyłem jeszcze jedną pułapkę, która może czyhać na osoby, które dziś otrzymują zasiłek dla opiekuna ( 520 złotych, ale bez kryterium dochodowego). Część z nich może skusić się - o ile spełnią kryterium -- na przejście na nowe świadczenie pielęgnacyjne, które jest wyższej wysokości. Jednak za jakiś czas sytuacja dochodowa rodziny może ulec zmianie i wypadnie poza próg dochodowy. W efekcie pozostanie bez nowego wsparcia, a nie będzie już powrotu na zasiłek dla opiekuna. Ludzie mogą zostać bez pieniędzy z tytułu sprawowanej opieki, a mówimy o osobach, które niegdyś ( przed 2013 rokiem) zrezygnowały z pracy by oddać się opiece i otrzymywać z tego tytułu – wówczas jeszcze niezależne od dochodu – świadczenie pielęgnacyjne.

Alicja Szatkowska: Potrzeba kompleksowego spojrzenia

Następnie głos zabrały prelegentki znające problem od praktycznej strony. Pani Alicja Szadkowska i Monika Cycling. Pani Szatkowska wskazywała na potrzebę systemowego myślenia o polityce wobec osób z niepełnosprawnością i ich rodzin. Zasygnalizowała bardzo wiele obszarów, w których wsparcie nie działa tak jak powinno. Mówiła o konieczności konkretnych zmian w ustawodawstwie zdrowotnym i w prawie oświatowym, potrzebie rozwoju usług asystenta osoby niepełnosprawnej i trenera pracy oraz rozwoju środowiskowych domów pomocy. Zagadnienia te nieco odbiegały od głównego tematu spotkania (rządowy projekt dotyczy tylko zmian w świadczeniach pieniężnych) ale warto te uwagi odnotować i o nich pamiętać, także w kontekście procedowanego projektu. Istniejące wsparcie materialne jest bowiem nie tylko niedostateczne samo w sobie, ale przede wszystkim zaniechań na innych polach, w efekcie czego rodziny dużą część środków pochodzących ze świadczeń opiekuńczych muszą przeznaczać właśnie na organizowanie opieki, rehabilitacji i leczenia swoim podopiecznym we własnym zakresie, co potęguje poczucie marginalizacji.

Monika Cycling: Rozmawiajmy z opiekunami i nie dyskryminujmy rodzin dorosłych dzieci z niepełnosprawnością.

Z kolei Pani Monika Cycling akcentowała, że rodzice nie są mają możliwości wypowiedzenia się w debacie publicznej i nie są zapraszani do dyskusji na temat, który ich żywo dotyczy. Frustracja która jest dostrzegalna w ich wypowiedziach i działaniach to efekt z jednej strony tego, że podstawy bytowe tej grupy są ciągle zagrożone, a z drugiej strony że głos tej grupy nie jest słyszany ( od siebie dodałbym, że tę słuszną uwagę można rozciągnąć także na wykluczonych z debaty opiekunów osób dorosłych i starszych).

Pani Monika przypomniała, że sprzeciw wobec rządowego projektu wyrażają nie tylko rodzice niepełnosprawnych dzieci, ale także szereg organizacji biorących udział w konsultacjach społecznych projektu m.in. centrale związków zawodowych - Solidarność, Forum Związków Zawodowych i zrzeszające opiekunów dzieci i dorosłych stowarzyszenie Jeden Front ( opinie tych organizacji można znaleźć w oficjalnych pisemnych oświadczeniach).

Z uwagi na to, że o kryterium dochodowym mówili dużo przedmówcy, Pani Cycling w swej krytyce projektu skoncentrowała się na wykazywaniu braku uzasadnienia dla zmniejszania świadczenia z 1200 złotych ( a w przyszłości 1300) do 800 po ukończeniu przez podopiecznego pełnoletności. Na przykładzie swoim i swojego syna pokazywała że wraz dorosłością wiele potrzeb, np. rehabilitacyjno-zdrowotnych nie maleje, a niekiedy nawet rośnie. Jednocześnie zaznaczyła, że możliwości otrzymywania rozmaitego wsparcia znacznie maleje gdy dziecko już jest dorosłe i nie korzysta z wielu form pomocy przewidzianych między innymi w systemie oświatowym. Do tego dodała, że wraz z wiekiem dziecka starzeje się również rodzic co powoduje że w gospodarstwie domowym są dodatkowe wydatki jakie z utratą własnego zdrowia ponosi opiekun. Pani Minister w odpowiedzi na kwestię różnicowania świadczenia wraz z wiekiem wskazywała także na to, że osoba dorosła nabywa uprawnienia do renty socjalnej, ale my kontrowaliśmy, że po pierwsze funkcją renty socjalnej jest zabezpieczenie podstawowych środków do życia osobie niepełnosprawnej, więc jest to odrębne i mające inne przeznaczenie świadczenie ( jego podniesienie jest nota bene także przedmiotem dążeń opiekunów) a ponadto nie wszystkie niezdolne do samodzielnej egzystencji osoby nabywają uprawnienia do owej renty. By ją otrzymać niepełnosprawność musiała powstać przed 18 rokiem życia, a są przecież osoby które uległy wypadkowi czy ciężkiej chorobie w po tym czasie, ale nie zdążyły odnaleźć się na rynku pracy by nabyć prawo do renty z tytułu niezdolności do pracy z ZUS.

Pani Cycling wspomniała też że choć należy do matek, które zachowały prawa nabyte do świadczenia pielęgnacyjnego na dotychczasowych zasadach, ona jak i pozostali skupieni wokół stowarzyszenia MAM PRZYSZŁOŚĆ rodzice organizujący protesty (najbliższy 5 maja) solidaryzują się z tymi, których dzieci stałyby się niepełnosprawne po wejściu w życie nowych przepisów i domagają się równego traktowania.
kolejny protest, dalszy ciąg dramatu
2015-02-26 09:51:42
Przed tygodniem rodziny osób niepełnosprawnych zorganizowały kolejny protest, który niestety odbił się słabym echem.

Był to protest wyrażający rozczarowanie dotychczasowym okresem konsultacji i obawy o przyszłość, także w świetle niedawnych propozycji rządowych. Pod Kancelarią Premiera protestowali zarówno rodzice niepełnosprawnych ( nieraz już dorosłych) dzieci jak i opiekunowie osób starszych. Tego dnia było naprawdę zimno, a na mrozie pikietowała grupa kilkudziesięciu osób z różnych części Polski. Widok był tym bardziej przejmujący, gdyż wiele osób przyjechało z głęboko niepełnosprawnymi dziećmi. Obok głównych organizatorów – rodziców prowadzących Stowarzyszenie Mam Przyszłość – przybyli rodzice niezrzeczeni lub działający w innych organizacjach (np. Toto Animo działające na rzecz autystów i ich rodzin czy matki niepełnosprawnych dzieci z Fundacji Instytut Rozwoju Regionalnego uczestniczące w projektach służących godzeniu z opieką nad dzieckiem niepełnosprawnym pracy zawodowej).

Na proteście był też szereg zajmujących się polityką wobec niepełnosprawnych badaczy akademickich jak dr Katarzyna Roszewska z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego czy dr Paweł Kubicki ze Głównej Szkoły Handlowej, który choć zwykle w swoich wypowiedziach nieco inaczej rozkłada akcenty jeśli chodzi o postulaty zmian niż liderzy ruchu rodziców, przyznał, że jakiekolwiek rozmowy ruszają dopiero gdy rodzice wychodzą na ulicę, a narracja rządu mówiąca że chce dialogu tyle że nie na ulicy nie jest do końca prawdziwa. Jako uczestnik owych negocjacji muszę niestety przychylić się do tej opinii - mam na myśli zarówno mało konkluzywne rozmowy w ramach odbywającego narady już od 9 miesięcy tzw. okrągłego stołu jak i rozmowy, do których dochodzi przy okazji kolejnych protestów. Tym razem gdy weszliśmy z grupą opiekunów osób dorosłych do Kancelarii Premiera, rozmowy nie przyniosły nadziei na uregulowanie nawet stosunkowo drobnych kwestii w ramach które proponuje rząd , nie mówiąc o bardziej całościowych zmianach.

Brak wymiernych rezultatów dialogu z rządem sprawia, że organizatorzy protestu „ dziecięcego” planują kolejny na 19 marca. O ile ten ostatni był z konieczności przygotowany dużym wysiłkiem naprędce, niebawem po usłyszeniu rządowych propozycji, nadchodzący jest już teraz planowany, a w ramach portali społecznościowych rodziny i opiekunowie popularyzują informacje o wydarzeniu. Będzie ono częściowo zbiegać się z rocznicą „ sejmowej okupacji”, która była dotąd najgłośniejszym choć bynajmniej nie pierwszym protestem tej grupy. Podejrzewam, że w tym czasie w Warszawie pojawią się także opiekunowie osób starszych.

Oni również mają o co walczyć. Nie będę streszczał dokładnie ich problemów i postulatów, co już częściowo zrobiłem przed protestem dla jednego z katolickich mediów tu. Fakt, że o sprawach tych łatwiej mówić w ramach mediów o proweniencji prawicowej niż lewicowej również wymaga odnotowania i namysłu. Przede wszystkim jednak warto posłuchać – bez względu na partyjne afiliacje – samych osób doświadczających wspomnianych problemów. Grupy opiekunów niepełnosprawnych osób dorosłych weszły tego do sejmu gdzie o swojej sytuacji opowiedzieli na kilku konferencjach prasowych.
Tu można posłuchać jednej z konferencji z udziałem posłów klubu Prawa i Sprawiedliwości, a tu oto z posłami Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

Warto usłyszeć głos samych wykluczonych opiekunów~!
Jutro kolejny protest niepełnosprawnych i ich opiekunów.
2015-02-17 21:10:11
Jutro - w środę 18 lutego odbędą się kolejne protesty rodzin osób znacznie niepełnosprawnych.
Bezpośrednim powodem protestu jest niezgoda na rządowe propozycje zmian w ustawie o świadczeniach rodzinnych, których treść szerzej omawiam tu:


https://www.youtube.com/watch?v=HmEwK0Th-RY


Protesty rozpoczną się pod Kancelarią Prezesa Rady Ministrów. Już o 10.00 z grupą opiekunów osób dorosłych niepełnosprawnych pojawimy się pod KPRM z intencją doprowadzenia spotkania z przedstawicielami Rządu i przekazaniem stanowiska środowiska osób, które uważają się za wykluczonych opiekunów. O 11.00 pojawią się pozostali przedstawiciele środowiska opiekunów zorganizowani wokół stowarzyszeń Nadzieja i Stop Wykluczeniom a także ruszy ogólnopolski protest rodzin niepełnosprawnych dziecki pod kierunkiem stowarzyszenia Mam przyszłość znanego z protestów w Sejmie przed rokiem. Organizatorzy i uczestnicy będą wdzięczni za wszelkie wsparcie tych działań, na przykład poprzez bezpośrednie przybycie i/lub nagłaśnianie tych wydarzeń jak i problematyki do której się odwołują.
o kolejnych protestach wykluczonych opiekunów
2015-01-15 13:33:27
W cieniu ważnego konfliktu społecznego wokół górnictwa łatwo było przeoczyć inny także ważny protest - rodzin niepełnosprawnych dzieci i wykluczonych opiekunów niepełnosprawnych osób dorosłych (w tym starszych) który odbył się we wtorek.

O dramatycznej sytuacji tej grupy mówiłem już w dzień demonstracji w Polskim radiu.

Dziś - w czwartek o godzinie 21.00 w Radio Dla Ciebie będę mówił szerzej o sytuacji rodzin z osobami wymagającymi długoterminowej opieki. Podczas audycji połączymy się też z osobami bezpośrednio doświadczającymi tego typu problemów.
Zachęcam do wysłuchania.


Chciałem przy okazji zamieścić jako uczestnik wtorkowych wydarzeń dodatkową informację o przebiegu rozmów przedstawicieli części środowiska opiekunów ze stroną rządową:

W związku z wtorkowymi demonstracjami rodzin osób niepełnosprawnych i obecnością tego dnia delegacją wykluczonych opiekunów niepełnosprawnych osób dorosłych narosło w sieci wiele niejasności, waśni, pytań i nieporozumień. Jako uczestnik grupy, która wspomnianego dnia spotkała się z przedstawicielami Rządu w Kancelarii Premiera RP chciałem napisać kilka słów wyjaśnienia i sprostowania.

Otóż kilkuosobowa delegacja WO około godziny 10.00 zanim jeszcze rozpoczął się protest rodziców dzieci niepełnosprawnych weszła na spotkanie z przedstawicielami Rządu ( urzędnicy Kancelarii Premiera i znani nam wszystkim partnerzy z resortu pracy i polityki społecznej: Pani Minister Elżbieta Seredyn, Pan Dyrektor Olgierd Podgórski oraz Pan Kosiński z biura Pełnomocnika ds. osób niepełnosprawnych).

Strona społeczna przekazała pismo zawierające postulaty środowiska a także werbalnie wypunktowała najważniejsze z nich. Znalazły się w nim stare – i jak sądzę nie budzące kontrowersji wśrodowisku WO – postulaty i zagadnienia:

- domaganie się równego traktowania opiekunów osób niezdolnych do samodzielnej egzystencji bez względu na wiek w którym powstała niepełnosprawność podopiecznego i w pozwiązaniu z tym domaganie się pilnej realizacji wyroku z 21 października Trybunału Konstytucyjnego kwestionującego obecne zasady różnicowania opiekunów

- pokazanie, że w opinii środowiska WO nadal nie został w pełni zrealizowany wyrok Trybunału TK z 05 grudnia 2013 roku mówiący o przywróceniu praw nabytych do świadczenia pielęgnacyjnego. W opinii strony społecznej wypłata 520 złotowego zasiłku dla opiekuna nie stanowiła pełnej realizacji wyroku TK odnoszącego się do świadczenia pielęgnacyjnego ( dziś wynosi ono ponad 1000 złotych).

- upomnienie się o tę grupę opiekunów osób dorosłych osób niepełnosprawnych którzy rezygnują z pracy by oddać się opiece a nie kwalifikują się do któregokolwiek ze świadczeń opiekuńczych ( i pozostają bez zabezpieczenia zdrowotnego).

- zapytanie o pozostałe postulaty i kwestie do rozwiązania które były konsultowane w trakcie obrad podstolika ds. niepełnosprawnych osób dorosłych w ramach klauzuli okrągłego stołu ds. systemu wsparcia osób niepełnosprawnych.
- wyrażenie głosu sprzeciwu wobec projektu o pomocy osobom niesamodzielnym ( znanego jako tzw. projekt Augustyna) w jego obecnym kształcie.

W tym ostatnim punkcie osobiście mam nieco łagodniejszy pogląd, ale jako że nie był to główny punkt spotkania ( gdyż przedstawiciele rządu powiedzieli, że nie biorą udziału w pracach nad wspomnianym projektem) nie zgłaszałem swojego votum separatum.

Co dowiedzieliśmy się od strony rządowej:

1) Na przełomie stycznia i lutego ma został przedstawiony projekt zmian ustawowych, które by służyły realizacji wyroku TK z 21 października. Na razie nie chciano – by nie wywoływać emocji – uchylić rąbka tajemnicy – co w nowym projekcie się znajdzie. Można jednak zakładać że będzie w nim takie czy inne kryterium dochodowe, ale nie wiemy na jakim poziomie. Po zgłoszeniu projektu odbędzie się posiedzenie stolika ds. opiekunów dorosłych osób niepełnosprawnych a także ruszą oficjalne konsultacje społeczne projektu.

2) Nawet gdy wejdą w życie nowe regulacje, w myśl zasady ochrony praw nabytych osoby które w chwili wejścia w życie nowych przepisów miałyby nabyte uprawnienia do świadczenia pielęgnacyjnego, zasiłku dla opiekuna lub specjalnego zasiłku opiekuńczego będą miały wybór czy pozostać na dotychczasowym świadczeniu ( do czasu wygaśnięcia okresu na jaki zostały one im przyznane) czy poddać się nowym regulacjom.

3) Jeśli chodzi o kwestie wyroku z 5 grudnia 2013 roku, MPiPS podtrzymuje swoje stanowisko w myśl którego wyrok został zrealizowany wraz z przyjęciem ustawy o wypłacie zasiłku dla opiekuna.

Raff

jeszcze o WOŚP
2015-01-15 12:23:12
Parę dni temu odbyła się kolejna akcja WOŚP. Jak co roku wywołała one duże emocje i wielorakie reakcje - od entuzjazmu po zajadłą, mniej lub bardziej merytoryczną krytykę. Także na naszym portalu pojawiły się artykuły poświęcone fenomenowi WOŚP - widzianej głównie z krytycznej perspektywy. W tym roku nie włączałem się w owe spory, ale pozwolę sobie przypomnieć swój tekst sprzed roku w którym wyraziłem swoje stanowisko.
Można je przeczytać tu:
http://nowyobywatel.pl/2014/02/07/panstwo-i-filantropia/
Ogórek ma trochę racji
2015-01-10 00:32:29
Sojusz Lewicy Demokratyczej postanowił wystawić nieco zaskakującą dla wszystkich kandydaturę Pani Magdaleny Ogórek, być może także w nadziei, że wystawienie młodej, ale już politycznie doświadczonej i mogącej poszczycić się kwalifikacjami Kandydatki, przyciągnie te środowiska ( do których i ja się zaliczam) wyczekujące większej obecności kobiet w polityce i w najwyższych organach Państwa.

Jednakże ledwie Sojusz zaprezentował Kandydatkę, a już w internecie wśród moich lewicowo-feministycznych przyjaciół zaczął krążyć dawny komentarz Pani Ogórek a mówiąc ściśle jego nieco wyrwany z kontekstu fragment, który ma świadczyć o dyskredytacji jej jako przekonującej rzeczniczki emancypacji kobiet. Moim zdaniem sprawa nie jest jednoznaczna i akurat w tym sporze racja leży trochę po środku.

Oburzenie wywołał ten oto fragment wypowiedzi Pani Ogórek:

„Polski feminizm w wykonaniu jego niektórych przedstawicielek jest zjawiskiem jedynym w swoim rodzaju - woła bowiem donośnie tylko wtedy, gdy w publicznej debacie pojawia się sprawa czyjejś kontrowersyjnej ciąży. Dla mnie feminizm jest pojęciem dużo bardziej pojemnym i zakłada przede wszystkim pomoc kobiecie w samorealizacji, samostanowieniu, podkreślając jej atuty w torowaniu sobie drogi do zarządów wielkich spółek, do polityki, do wypracowania pozycji zawodowej, do tytułów naukowych itd.”(…).


Pomijając już nawet to, że nie jestem zwolennikiem wydawania ocen o Pani Ogórek jako kandydatce na podstawie prywatnych komentarzy sprzed miesięcy, a jeśli już to lepiej na podstawie całego tekstu, a nie jego chyba najsłabszego fragmentu, pozwolę sobie odnieść do kilku kwestii.

o co walczą feministki


Po pierwsze, zarzut wobec polskiego feminizmu może się wydać tyleż niesprawiedliwy, co zrozumiały. Niesprawiedliwy o tyle, że jest mnóstwo osób – nieraz znanych mi osobiście - o poglądach feministycznych, które z zaangażowaniem walczą o prawa kobiet ( i szerzej: różnych grup dyskryminowanych) w bardzo różnych kontekstach, nie tylko praw reprodukcyjnych. Z mojego rozeznania wynika że jest to nawet większość. A z tym, że są i takie, które podpadają pod cytowany opis Pani Ogórek, również trudno polemizować. Autorka mówi wprawdzie o niektórych przedstawicielkach, ale wrażenie jest takie jakby była to diagnoza jakiegoś głównego lub znaczącego nurtu feminizmu w Polsce ( jeśli „ owe przedstawicielki byłyby na marginesie ruchu, po co w ogóle było się do nich odnosić?). To, że Pani Ogórek jednak widzi ową aktywność feministek głównie w kontekście jak zawsze gorących sporów aborcyjnych, a nie w innych kontekstach o tyle mnie nie dziwi, że wiele osób spoza środowisk aktywistycznych faktycznie też widzi feminizm właśnie w świetle kilku kontrowersyjnych spraw, a nie całościowej narracji w obronie pokrzywdzonych i w imię równości.

Z tym wizerunkiem dotąd chyba nie udało się wygrać na większą skalę. Po części wynika to z zewnętrznych przyczyn ( konflikty wokół przerywania ciąży są z natury rzeczy bardziej spektakularne niż te o kształt polityki społecznej) ale częściowo z wewnętrznej taktyki ruchów feministycznych, którym mimo wysiłków poszczególnych osób, środowisk, inicjatyw i nieraz całych nurtów nie dość udało się przełamać fałszywy obraz z zewnątrz. I póki co potrzeba nam namysłu jak to zmienić.

feminizm - liberalny czy lewicowy?

Druga kwestia która się nasuwa wiąże się ze wskazaniem celu. który w oczach Pani Ogórek ma orientować myślenie i działanie femnistyczne. Gdyby oprzeć się wyłącznie na powyższym zacytowanym fragmencie można by uznać hołduje ona wizji- trochę alla Magdalena Środa – liberalnego feminizmu, którego podstawą jest genderowa równość szans… na życiowy sukces. Głównym punktem odniesienia jest tu wyrównanie zasobów między przedstawicielami elit, a nie całe społeczeństwo. Nie patrzymy na to jak żyją ci na dolnych szczeblach społecznej, ale czy zachowane zostały równe ( przynajmniej pod względem płciowym) szanse by dostać się na górne szczeble. Jest to podejście które zwykłem umownie nazywać liberalnym feminizmem ( choć pewnie znalazłoby się właściwsze określenie) w odróżnieniu od tego socjaldemokratycznego, gdzie ważne jest przeobrażenie za pośrednictwem państwa i oddolnych ruchów stosunków społecznych i ekonomicznych w kierunku bardziej partnerskim i równościowym, tak by nie tylko kobiety miały równe szanse co mężczyźni robić karierę biznesową czy polityczną, ale by przede wszystkim te z nich, które nie osiągną sukcesu, mogły godnie, bez dyskryminacji i ryzyka przemocy lub wykluczenia wykonywać swoją pracę – zarówno tę najemną jak i tę nieformalną, w której powinny być wspierane i uzupełniane przez państwo jak i na zasadach partnerstwa przez mężczyzn.

Cały szkopuł w tym, że owe elementy lewicowego feminizmu znajdujemy w dalszej części wywodu pani Ogórek, wobec czego dyskredytacja jej wydaje mi się przesadzona. Czytamy u niej że:

(…) Feminizm nie woła jedynie o prawo do aborcji, czy o małżeństwa gejów i lesbijek. To wszystko są tematy szalenie istotne i ważne, niemniej feminizm nie może sprowadzać się li tylko do tego
Kobiety te potrzebują od państwa tylko wsparcia w postaci żłobków, przedszkoli , a w domu wsparcia od mężów, czy partnerów.
Polskie feministki nie mogą też zawężać problemów tylko do perspektywy warszawskiej, co często dziś robią. Czy żona alkoholika, żyjąca na wsi lub w małym mieście, wie, gdzie i jak ma się zwrócić o pomoc? Jaką szansę ma taka kobieta na normalne funkcjonowanie?

Czy funkcjonuje w praktyce równy dostęp do edukacji, do służby zdrowia - czy jest taki sam na wsi jak w dużym mieście? To na takie pytania odpowiada sobie najczęściej kobieta-matka, bo to na niej spoczywa w dużej mierze wychowanie dziecka. Na takie pytania próbuje odpowiadać feminizm (…).


Są to oczywiście dość ogólne kwestie, wyrażone w formie retorycznych pytań czy zasygnalizowanych obszarów do rozwiązania, ale uważam postawione i zarysowane właściwie. Jeśli kampania Pani Ogórek będzie konsekwentnie ogniskowała wokół tych zagadnień, ma moje wstępne poparcie.
ostatnie posiedzenie okrągłego stołu
2014-12-13 17:42:50
Wczoraj odbyło się kolejne - ostatnie w tym roku- spotkanie ministerialnego podstolika ds. niepełnosprawnych osób dorosłych i ich opiekunów w ramach tzw. Okrągłego stołu ds.wsparcia osób niepełnosprawnych. Byliśmy na nim z dużą grupą spośród samych zainteresowanych.Myślę, że spotkanie nie przyniosło oczekiwanej wiedzy na temat tego co czeka nas dalej.


Co dalej po wyroku?

Przedstawiciele Rządu – tj. Pani Minister Seredyn i dyrektor Podgórski przedstawili i omówili sentencję dwóch ostatnich wyroków TK ( z października i listopada), których obowiązek realizacji ma wpłynąć na dalsze losy systemu wsparcia. Niestety przedstawiciele rządu nie byli w stanie póki co powiedzieć nam kiedy możemy spodziewać się projektu nowych przepisów ani tego w jakim kierunku orientacyjnie zmiany pójdą. Dyrektor Podgórski zastrzegł, że trwają dyskusje i przygotowania, których owoce zapewne na początku roku ujrzą światło dzienne. Przedstawił też przesłanki jakimi zgodnie z sentencją wyroku TK z 21 października– powinien kierować się ustawodawca. Pierwszą z nich jest możliwość różnicowania wsparcia ze względu na kryteria ekonomiczne ( najpewniej dochód, ale teoretycznie może być to także np. majątek) co jest w wedle komunikatu TK „ uzasadnione choćby w świetle zasady sprawiedliwości społecznej oraz nakazu szczególnego traktowania rodzin znajdujących się w trudnej sytuacji materialnej”. Drugą jest możliwość ( ale nie konieczność) otoczenia zwiększonym wsparciem niepełnosprawnych osób niepełnoletnich do czego upoważnia ustawa zasadnicza. Trzecią przesłanką jest respektowanie praw nabytych osób które dziś otrzymują te czy inne świadczenia opiekuńcze ( ŚP, SZO i zasiłek opiekuna) co oznacza, że gdy wejdzie nowe prawo obecnie pobierający świadczenia będą mogli decydować czy chcą kontynuować ich pobieranie ( o ile nadal będą spełniać dotychczas obowiązujące kryteria) czy przejść na nowe zasady. Jakie te nowe zasady będą, póki co nie wiadomo.

Przedstawiciele strony rządowej nie zadeklarowali czy w docelowym systemie będą chcieli skorzystać z możliwości preferencyjnego potraktowania dzieci niepełnosprawnych względem niepełnosprawnych dorosłych, natomiast wyraźnie skłaniali się do zastosowania kryterium dochodowego w przyszłym systemie wsparcia. Zaznaczyli, że sprawa nie jest jednak przesądzona. Nie wiadomo też na jakim poziomie mogłoby być ustalone owo kryterium dochodowe uprawniające do wsparcia. Pytałem też o zapowiedziane przez Panią Premier w expose zapowiedź uelastycznienia progu w myśl koncepcji złotówka za z złotówkę ( oznaczającą, że po przekroczeniu kryterium dochodowego świadczenie pieniężne nadal mogłoby być pobierane, ale pomniejszone o kwotę o jaką się przekracza dochodowy próg). Pan Podgórski odpowiedział, że zapowiedź Pani Premier odnosiła się do zasiłku rodzinnego i jego dodatków, a nie świadczeń opiekuńczych. Gdy dopytałem dlaczego nie rozszerzyć tej zasady, Pan Podgórski odpowiedział, że zależy to od tego na jakim poziomie ustalono by kryterium dochodowe. Jeśli by zostało na dość niskim poziomie, uelastycznienie progu byłoby bardziej uzasadnione niż wówczas gdy próg miał by być wysoki. Ale tego nie wiemy.

Część opiekunów w swych wypowiedziach i odczytanych pisemnych oświadczeniach wracała do kwestia realizacji wyroku z 5 grudnia, sugerując, że wprowadzenie 520 zł zasiłku dla opiekuna wiosną br. ich zdaniem nie jest to pełna realizacja postanowień Trybunału z 5 grudnia 2013 roku. Tu Pan Podgórski odpowiedział to co strona rządowa utrzymuje od dawna – że ich stanowisko jest w tej sprawie odmienne i ustawa o wypłacie zasiłku dla opiekuna stanowi ich zdaniem pełną realizację wyroku Trybunału. Inni przedstawiciele środowiska opiekunów poruszali też konkretne kwestie dotyczące istniejącego prawa, np. to czy osoba opiekująca się starszym, niepełnosprawnym rodzicem ( ale niepełniosprawnym od urodzenia) może liczyć na świadczenie pielęgnacyjne. Pan Podgórski odpowiedział, że co do zasady tak o ile nie zachodzą inne negatywne przesłanki po stronie opiekuna.

Projekt Augustyna


W drugiej części była też mowa o prezentowanym w czwartek Sejmie projekcie Augustyna, którego autorów reprezetowała Pani Prezes Elżbieta Szwałkiewicz. Sądząc po treści pytań i panującej atmosferze nie udało jej się zjednać aprobaty większości uczestników obecnych na Sali. Opiekunów niepokoi np. to, że nie będą mogli korzystać z przewidzianych w projekcie rozwiązań ( czyli przede wszystkim czeku opiekuńczego) jeśli nadal będą chcieli pobierać świadczenia pieniężne dla opiekuna. Projekt bowiem zakłada, że opiekun może wybrać albo czek opiekuńczy na podopiecznego albo świadczenie pielęgnacyjne/szo czy zdo. Z kolei Pan Jerzy Płukarz w swej krytyce odnosił się do poszczególnych zapisów – np. tego, że projekt mówi o opłacaniu składek za opiekunów osób niesamodzielnych ale wyklucza z tej możliwości określone kategorie osób.
Mnie z kolei zaintrygowała kwestia - której nie ma w obecnej wersji projektu, ale o której napomnkęła Pani prezes – mianowicie rozważenia wprowadzenia dodatkowej kategorii ( obok trzech przewidzianych w projekcie) osób o szczególnych potrzebach opiekuńczych, wobec których kierowane byłoby szczególne wsparcie. ( taka grupa jest wyodrębniona w systemie niemieckim, na którym pośrednio wzorują się autorzy projektu także w części dotyczącej orzekania o niesamodzielności). Moja chęć dopytania o to wyrastała z ogólniejszego, podzielanego przez część środowiska wykluczonych opiekunów, przeświadczenia, że instytucja „ czeku” może się przydać zwłaszcza osobom o stosunkowo niewielkiej niesamodzielności, względnie zamożnym i w dużych miastach gdzie jest szersza oferta usług. Tam gdzie niesamodzielność jest bardzo głęboka, a wiec i liczba godzin jakie trzeba spędzić na opiece duża, a dochód rodziny niewysoki ( z renty lub emerytury osoby niesamodzielnej i ewentualnego dochodu z pracy opiekuna), czek wraz z innymi źródłami dochodu pozwala pokryć koszt zbyt małej liczby usług by opiekunowi opłacało się pójść do pracy, o ile w ogóle by ją znalazł. A przecież o pracę trudno i opiekun w ogóle może nie znaleźć pracy, szukając jej. Zwłaszcza, że mówimy o osobach nierzadko w wieku 50+.
W tym sensie projekt nie tylko nie odpowiada potrzebom i preferencjom osób, które świadomie decydują się na rezygnację z pracy i oddanie się opiece, ale także tych, które preferowałyby inny wariant, ale obecne ani przygotowane ramy nie dość na to pozwalają.

Przyznam że od wielu miesięcy mam problem z owym długo przygotowywanym projektem. Powyższe spostrzeżenia wskazują na liczne braki tej inicjatywy. Przynajmniej z perspektywy grupy, z którą sympatyzuję i solidaryzuję się.

Z drugiej strony z perspektywy samotnych osób niesamodzielnych, tych którymi opiekuje się pracująca zawodowo lub przebywająca na rencie bądź emeryturze osoba bliska ( a więc nie uprawniona do świadczenia pielęgnacyjnego, specjalnego zasiłku pielęgnacyjnego ni zasiłku dla opiekuna) ten projekt wnosi daleko idącą poprawę względem status quo, gdzie osoby te nie otrzymują dodatkowego wsparcia z tytułu niesamodzielności i sprawowanej nieformalnej opieki. Są w też w projekcie przewidziane dodatkowe „ pozapieniężne” instrumenty wsparcia jak składki na opiekuna, regulacje prawa pracy ułatwiające godzenie opiekę z życiem zawodowym, dostęp do informacji i szkoleń dla opiekunów a także tzw.urlop wytchnieniowy w wymiarze od 21 do 26 dni w zależności od stopnia niesamodzielności ( choć katalog sytuacji do niej uprawniających jest w mojej opinii zbyt wąski – można z niego skorzystać w obliczu utraty zdrowia czy potrzeby rehabilitacji czy przebywania na urlopie wypoczykowym opiekuna, a nie po prostu w sytuacji w której opiekun potrzebuje choćby kilku-kilkunastu dni wytchnienia po całorocznej, wyczerpującej opiece.

W obliczu tych zalet i słabości projektu wydaje mi się, że projekt powinien albo zostać dalece zmodyfikowany, albo wprowadzony ale równolegle do rozwoju innych segmentów wsparcia i zabezpieczenia, które obejmowałyby tych opiekunów osób niesamodzielnych dla których projekt Augustyna nie stanowi adekwatnej propozycji rozwiązania ich problemów i zaspokojenia potrzeb.

p.s: pewne fragmenty tekstu mogą się wydać mało czytelne dla osób spoza środowiska opiekunów osób niesamodzielnych i tych na co dzień śledzących te sprawy. Napisałem ten tekst głównie z myślą o szerokim środowisku WO, z których większość - także ze względu na konieczność bycia w tym czasie przy swoich bliskich - nie mogła być na miejscu. Niemniej, jeśli ktoś chciałby aby sprecyzować/wyjaśnić czy rozwinąć jakieś poszczególne fragmenty tego artykułu, które wydają się nieprzejrzyste, proszę pisać w komentarzach. postaram się odnieść.

Z mojej strony to już ostatni w tym roku tekst na ten temat. Niniejszym życzę Radosnych i Spokojnych Świąt wszystkim osobom niesamodzielnych i ich opiekunom, a także osobom które na tym blogu śledziły walkę tego środowiska o własne prawa i kibicowały im.
Co dalej z opiekunami niepełnosprawnych?
2014-12-10 12:12:30
Jednym z głośniejszych i bardziej dramatycznych protestów społecznych tego kończącego się roku były wiosenne protesty opiekunów osób ciężko niepełnosprawnych. Obydwa z nich – najpierw rodziców niepełnosprawnych na sejmowym korytarzu, a następnie opiekunów dorosłych osób niepełnosprawnych pod Sejmem przez miesiąc w namiotowym miasteczku – to wydarzenia które na pewno można uznać za pewien wstrząs przypominający politykom i opinii publicznej ( szkoda, że na krótko) o nieobecności i głębi problemu oraz nieprzygotowania – także na poziomie debaty – polityków i komentatorów na mierzenie się z nim.

Źle by się jednak stało gdy uznać to za jedynie sezonowe wydarzenie nie mające dalszego ciągu ( przecież ci ludzie nadal żyją ze swoimi podopiecznymi i problemami, które w następstwie protestów tylko w niewielkiej części zostały złagodzone i to nie dla wszystkich).Część z opiekunów nadal nie może liczyć na jakiekolwiek wsparcie materialne z tytułu sprawowanej długoterminowo i intensywnie ( nieraz niemal 24 h na dobę) bez możliwości wykonywania pracy ani uprawnień do bezpłatnego leczenia.

Trochę więcej o sytuacji tej grupy w świetle najnowszych październikowo-listopadowych wyroków Trybunału mówię w wywiadzie jakiego udzieliłem jednemu z katolickich mediów.

Owe wyroki stwierdzające niekonstytucyjność zapisów prawnych regulujących sytuację socjalną wspomnianej grupy i zobowiązujące ustawodawcę do niezwłocznej naprawy istniejącego stanu rzeczy pokazują, że sytuacja jest wciąż niekorzystna, ale rozwojowa. W nadchodzącym roku, a wręcz w najbliższych miesiącach możemy więc spodziewać się projektów zmian, które z pewnością będą wśród interesariuszy dyskutowane z wysokiej temperaturze ( co sygnalizuje zapowiedź kolejnego protestu rodziców niepełnosprawnych dzieci przewidzianego na 13 stycznia). Równocześnie od maja – z niestety długimi przerwami i dość wolno jeśli chodzi o wypracowanie konkluzji w poszczególnych obszarach – odbywają się konsultacje rządu ze stronami społecznymi w ramach obrad tzw. okrągłego stołu ds. wsparcia osób niepełnosprawnych. Krótko przed świętami odbyły się kolejne posiedzenie podstolika ds. niepełnosprawnych dzieci i ich rodzin, a także podzespół ds. opiekunów niepełnosprawnych osób dorosłych.
Ci drudzy nie tylko czekają na wnioski z owych obrad i realizację kolejnego wyroku Trybunału w ich sprawie, ale też z uwagę – nierzadko z pewnym niepokojem – śledzą losy przygotowywanego od dłuższego czasu projektu ustawy o pomocy osobom niesamodzielnym ( tzw. projekt Augustyna) zakładającego daleko idące zmiany w polityce wsparcia tejże grupy. Niedawno odbyła w Senacie prezentacja najnowszej wersji projektu, który mimo entuzjastycznego przyjęcia przez część opinii publicznej, na tym etapie nie zyskuje aprobaty grupy o której mowa była wcześniej, tzw. wykluczonych opiekunów. Przyczynom owej niezgody, coraz bardziej dla mniej jasnych, prawdopodobnie poświęcę jeden z kolejnych - noworocznych już wpisów. Wydaje się, że złagodzenie napięcia pomiędzy Środowiskiem wykluczonych opiekunów a członkami koalicji " Na pomoc niesamodzielnym" będzie jednym z warunków budowania system wsparcia który by obejmował osoby niesamodzielne w różnej sytuacji: i tych samotnych, i tych których opiekun chce i może pracować i tych których bliska osoba całkowicie rezygnuje z pracy by oddać się opiece.

Wydaje się, że w polityce wsparcia osób głęboko niepełnosprawnych i ich bliskich jest póki co wiele niewiadomych, które być może zaczną się rozjaśniać i odkrywać w nachodzącym roku. Ze zmian które wyjdą już od stycznia można wymienić przede wszystkim podniesienie świadczenia pielęgnacyjnego o kolejne 200 złotych ( teraz wraz z rządowym programem będzie wynosiło łącznie 1200 złotych, a nie 1000 jak dotąd). Nie ulegnie na razie zmianom wysokość wsparcia jakie otrzymują opiekunowie osób dorosłych, aczkolwiek zostanie uchylona konieczność dotychczasowego poświadczania że rezygnacja z pracy nastąpiła w związku z opieką ( wystarczyć będzie samo nie podejmowanie pracy, a nie udokumentowana rezygnacja z niej - co dotąd eliminowało część osób z możliwości uzyskania pomocy).Ponadto uprawnieni do specjalnego zasiłku opiekuńczego mają zostać także - inaczej niż dotąd - rolnicy, ich małżonkowie i domownicy. Ten kierunek zmian - w kierunku poszerzania uprawnień na tych którzy są z nich wykluczeni jest słuszny, ale zapewne niewystarczający. Nadal część pozostanie poza nawiasem.

W jaką stronę pójdą dalsze zmiany czas
pokaże, ale warto krytycznie przyglądać i konstruktywnie recenzować propozycje zmian, od których zależy elementarny dobrostan szczególnie zagrożonej marginalizacją grupy

p.s: osoby zainteresowane dialogiem wokół sytuacji tej grupy w nieco dalszej perspektywie czasowej odsyłam do swojego artykułu w Piśmie Dialogu Społecznego " Dialog". a także do bilansu kwietniowych demonstracji i ich skutków polityczno-prawnych w a artykule " okrągły stół w cieniu protestów" w dwumiesięczniku Zakładu Ubezpieczeń Społecznych „ Ubezpieczenie Społeczne. Teoria i praktyka"( nr 3/2014 w zakładce na stronie ZUS) Teksty były pisane już parę miesięcy temu świeżo po kulminacyjnych wydarzeniach i też – czego nie sposób niknąć – z nieco subiektywnej perspektywy, ale mam nadzieję, że dają pewien syntetyczny i uporządkowany wgląd w te trudne do ogarnięcia sprawy.
protokół priorytetem
2014-06-06 13:43:56
Kolejne spotkanie zespołu ds. niepełnosprawnych dzieci i młodzieży, w sensie merytorycznym nie tylko nie przyniosło przełomu ( a wręcz dostarczyło sygnałów, że przełomu na razie raczej nie będzie) ale chyba po raz kolejny pokazało, że formuła dalszych prac i spotkań wyznaczona przed miesiącem w ramach tzw.Okrągłego Stołu jest mało funkcjonalna i jeśli ma przynieść rezultaty wymaga korekty.


Jako Uczestnicy środowego spotkania nie zostaliśmy powiadomieni uprzednio ani o przewidzianej długości trwania obrad, ani ich harmonogramie. Nie została też przed spotkaniem uporządkowana lista postulatów, które zgłaszane były na poprzednim spotkaniu. Przypomnijmy, były one zaklasyfikowane do trzech kategorii: edukacja, wsparcie finansowe i ogólne. Brak wyznaczonych i egzekwowanych ram skutkował tym, że grupa zagadnień od których rozpoczęto( czyli edukacja) zajęła ponad 2 godziny z niecałych trzech, wsparcie finansowe ( które, przypomnijmy, było punktem centralnym protestów z poprzednich tygodni) niecałe pół godziny, a na pozostałe kwestie – dla części przybyłych priorytetowe - w ogóle nie starczyło czasu. Część osób miało więc poczucie niedosytu, a nawet daremnego trudu przyjazdu i związanych z tym wyrzeczeń.

Nawet w obrębie poszczególnych obszarów miałem poczucie chaosu, mieszały się bowiem zagadnienia szczegółowe ( co nie znaczy nieistotne) z systemowymi bez jakiegolwiek ich uszeregowania i nadania priorytetów ze strony gospodarzy.

Nie wiadomo co dalej ze świadczeniami

W dziedzinie mi najbliższej czyli zabezpieczenia społecznego i wsparcia materialnego, dostaliśmy nie wprost, ale jednak wyraźnie sygnał, że systemowych zmian władza nie przewiduje – na razie ministerstwo jest gotowe poprzeć postulat zrównania wysokości zasiłku pielęgnacyjnego z dodatkiem pielęgnacyjnym oraz rozszerzyć wsparcie dla opiekunów faktycznie sprawujących opiekę nad osobami niesamodzielnymi, wobec których nie ciąży na nich obowiązek alimentacyjny. Oczywiście orientacyjnych terminów, kiedy moglibyśmy się tych zmian spodziewać ani szczegółów jak miałoby to wyglądać - nie przedstawiono.

Jeśli chodzi o świadczenie pielęgnacyjne, dowiedzieliśmy się, że jego dalszy rozwój będzie musiał być zharmonizowany z ustaleniami zespołu ds. orzekania, co jest zapowiedzią dość ogólną by wysnuć z niego jakieś konkretne wnioski. Nie uzyskaliśmy informacji czy jest wola realizacji innych postulatów w tej materii zgłaszanych podczas poprzedniego spotkania, ale można przyjąć, ze zostaną odłożone na dalszy plan.

Z racji tego, że wszystkie sprawy związane z zabezpieczeniem socjalnym niepełnosprawnych i ich rodzin pojawiły się w końcowej części spotkania, nie było miejsca na dłuższą dyskusję. Jedynie riposty – niestety nie napawającej optymizmem – udzielił Pan Olgierd Podgórski z Departamentu Polityki Rodzinnej na postulat przypomniany przez Panią z FIRR ( ale na poprzednich spotkaniach zgłaszany także przez inne osoby i środowiska) by umożliwić godzenie świadczenia pielęgnacyjnego z podejmowaniem działań zarobkowych. Autorka postulatu wskazywała, że nie będzie to stanowiło obciążenia budżetu a może nawet go dodatkowo zasilić ( choćby dzięki dodatkowym wpływom z podatków). Pan Podgórski jednak zauważył, że uchylenie konieczności rezygnacji z pracy może poszerzyć bardzo grupę która przechodziłaby na świadczenie ( liczba osób wymagających opieki, na które się można byłoby starać o świadczenie to około milion osób, co jest liczbą kilkakrotnie przewyższającą liczbę pobierających świadczenie pielęgnacyjne na obecnych zasadach).

Argument może i do rzeczy, ale nie bierze pod uwagę trzech rzeczy.

Po pierwsze, można by próbować dokładnie zdefiniować na jakich zasadach i w jakim wymiarze osoba pobierająca świadczenie mogłaby ( pamiętajmy, że mówimy o możliwości, a nie konieczności) podejmować aktywność zawodową łącząc ją z nawet dość intensywnymi, długoterminowymi obowiązkami opiekuńczymi.

Po drugie, taka prosta kalkulacja kosztów i korzyści jakiej dokonał Pan Podgórski, pomija długookresowy bilans, który wyglądałby zupełnie inaczej. Koszty aktywizacji i/lub wsparcia socjalnego opiekuna, który na lata całkowicie znalazł się poza rynkiem pracy mogą okazać się wyższe niż wówczas gdyby mógł on wykonywać choćby w niewielkim stopniu swoją profesję ( nie mówiąc już o wpływach podatkowych z tego tytułu wykonywanej pracy oraz jej bezpośredniej wartości dla gospodarski i społeczeństwa).

Brak szerszego odniesienia

Po trzecie i być może najważniejsze, nie bierzemy pod uwagę społecznych, psychologicznych i emocjonalnych skutków pozostawania całkowicie przez długi czas poza rynkiem pracy ( a co za tym idzie poza częścią sieci i relacji społecznych) i oddawanie się w tym czasie intensywnej opiece, niekiedy całodobowej. Bynajmniej nie mam na myśli tego, że owa opieka nie jest społecznie użyteczna ( wręcz przeciwnie) ale nieraz lepiej dla jakości, trwałości tej opieki oraz zmniejszania ryzyka wypalenia i wykluczenia opiekuna byłoby gdyby opiekun mógł odetchnąć, zająć się czymś innym, a jeśli to coś przynosi mu dochód ( podreperowujący, bardzo często skromne dochody w gospodarstwach rodzin niepełnosprawnych) dlaczego mu tego zabronić?

Nie byłem niestety na mającym miejsce dzień wcześniej posiedzeniu zespołu ds. aktywizacji zawodowej ( być może tam powyższa kwestia zaistniała bardziej szczegółowo, choć szczerze mówiąc nie sądzę). Opuściłem tamto posiedzenie ze względu na konferencję na UKSW o rodzinnym kontekście starości i niepełnosprawności, której przysłuchiwanie wprawiło mnie w pewien dysonans względem prac programowych w których uczestniczę. Wielowymiarowe spojrzenie prezentowane przez przedstawicieli różnych dyscyplin podczas sympozjum wyraźnie uwypuklało pierwiastek humanistyczny, znaczenie bezpieczeństwa duchowego i psychicznego w otoczeniu osoby dotkniętej niepełnosprawnością czy chorobą, więzi między nimi a także relacji ze społecznym otoczeniem. Mam poczucie, że ten szerszy horyzont gdzieś znika z pola widzenia podczas naszych prac programowych i że w ogóle nie patrzymy na to jak dane rozwiązania wpływają na życie rodziny jako całości i jako przestrzeni, w której realizują różne potrzeby poszczególni jej członkowie.

Podczas naszych okrągło-stołowych spotkań niby debatujemy bardzo szeroko, przekrojowo, ale mam wrażenie, że tej wielości wątków nie integrujemy ( może nawet nie próbujemy?) w jakąś spójną całość
.

Już nawet nie chodzi o jeden system, ale choćby kilka obszarów kierujących się wewnętrzną, przemyślaną i przedyskutowaną logiką, według określonych wartości i celów na podstawie, których możemy korygować pojawiające się luki i nieprawidłowości.

Mamy paradoksalną sytuację. Z jednej strony brakuje tej szerszej czy też głębszej perspektywy przyglądania się procedowanym zagadnieniom, z drugiej zaś także na poziomie załatwiania konkretów gdzieś to wszystko zdaje się grzęznąć w martwym punkcie.

Ogólnie zdaję sobie sprawę, że świadczenia pieniężne to nie wszystko i dobrze jest rozmawiać także o innych aspektach funkcjonowania rodzin z niepełnosprawnymi ( w przypadku dzieci kluczowym obszarem jest edukacja) jednak jeśli przypomnimy sobie, że Okrągły Stół ws. Niepełnosprawnych i powołanie w jego trakcie pięciu zespołów tematycznych był wyrazem protestów opiekunów niepełnosprawnych dzieci ( w Sejmie) i dorosłych ( pod sejmem), kwestie które podczas tych wydarzeń były zasadnicze dla protestujących nie znajdują należytego miejsca. Minął już ponad miesiąc od Okrągłego Stołu, a mam wrażenie że nie wyłonił się nawet w zarysie obraz tego stronę ma zmierzać docelowy system wsparcia socjalnego rodziny z osobą niepełnosprawną. A to właśnie wypracowanie " systemu" miało być celem tego w czym uczestniczymy.

Protokołowanie priorytetem

Problemem jest nie tylko chaotyczny przebieg i brak czytelnego kierunku w którym zmierza ciąg spotkań, ale także niejawność i brak koordynacji całego procesu.

Nie przypadkiem na początku obrad pojawił się postulat by protokołować spotkania , a może nawet upubliczniać stenogram i ten wątek powrócił także na końcu spotkania. W tej sprawie nie padły deklaracji, ale zadeklarowana została przez Panią wiceminister MPiPS Seredyn i wiceministra MEN Sławeckiego gotowość wsparcia dążeń by choćby w formie protokołu na przyszłość zamieszczać informacje ze spotkań. Wydaje mi się to na tym etapie kluczowe z kilku względów.

Po pierwsze, może usprawnić przygotowanie się do kolejnych spotkań ich uczestników oraz zorientowanie się co dzieje się w pozostałych zespołach.

Po drugie, pozwoli na ułatwienie koordynacji całości stronie rządzącej

Po trzecie, może osłabić poziom nieufności i konfliktów w łonie środowisk, których dotyczą omawiane zagadnienia. Nie wszyscy biorą udziału w spotkaniach, a brak rzetelnej informacji co na nich zapadło sprzyja różnym środowiskowym oskarżaniem i rozliczeniom wobec poszczególnych przedstawicieli rodzin niepełnosprawnych.

Po czwarte, obecność protokołu w formie publicznej ( według mnie najlepiej w ramach bezpośrednich zakładki na stronie MPiPS lub Pełnomocnika Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych) daje większą szanse na komunikowanie treści obrad z szerszą grupą interesariuszy, a mówiąc najogólniej opinią publiczną jako taką, a także mediami, którym być może wówczas łatwiej byłoby podjąć temat. A wydaje mi się, że dopóki nie wytworzy się presja medialna czy społeczna, choćby w części taka jaka była gdy pod Sejmem i w Sejmie protestowali opiekunowie, sprawy nie bardzo posuną się do przodu.

Z tych oto względów jak najszybsze uporządkowanie i upublicznienie agendy prac zespołów uważam jako jeden z nich uczestników i obserwatorów - za kwestię priorytetową.
Uwagi na temat Okrągłego Stołu
2014-05-01 17:09:44
Okrągły stół w sprawie wsparcia osób niepełnosprawnych z 30 kwietnia, będący pośrednim rezultatem protestów, choć przez niektórych był oczekiwany jako wydarzenie przełomowe, nie przyniósł póki co rozstrzygnięć. Gorzej, że niespecjalnie ujawnił kierunki planowanych reform, a powołane zespoły robocze zostały podzielone w sposób mało partycypacyjny i budzący zastrzeżenia strony społecznej.

W wydarzeniu uczestniczyło kilkadziesiąt osób, generalnie z czterech grup:
- przedstawicieli władzy: głównie rządu i jego agend, w tym zwłaszcza Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, Ministerstwa Zdrowia oraz Edukacji Narodowej, przewodnicząca PFRON, Rzecznik Praw Dziecka, a także reprezentująca Prezydenta RP Minister Irena Wóycicka.
- przedstawicieli organizacji i mniej lub bardziej sformalizowanych środowisk reprezentujących osoby niepełnosprawne, w tym osoby zaangażowane w głośne protesty minionych miesięcy.
polu parlamentarzystów ( posłanki: Bańkowska,Grodzka, Hall, posłowie Górczyński, Mularczyk, senatorowie Augustyn i Rulewski)
- badaczy w zakresie opieki i niepełnosprawności ( w tym dr Kubickiego, dr Roszewską i mnie) zaangażowanych także praktycznie w politykę i działania społeczne na rzecz niepełnosprawnych


Skład więc był w miarę sensowny, choć przebieg pozostawiał nieco do życzenia. Szczególne zastrzeżenie budziło nagłe przerwanie ogólnej dyskusji sprawą powołania zespołów tematycznych na przyszłość, nad którymi dyskusja z salą była błyskawiczna i uboga, a było to w zasadzie jedyne konkretne ustalenie, którego kształt może mieć wpływ na dalsze reformowanie systemu wsparcia.

Przyznam, że nie spodziewałem się specjalnych rozstrzygnięć, ale sądziłem że strona rządowa wskaże kierunki dalszych zmian i/lub wskaże procedury dalszych prac. Jeśli chodzi o kierunki, niewiele się do wiedzieliśmy, a formuła pracy jest bardzo mgliście zarysowana ( nie wiemy jak mają wyglądać praca zespołu, czego dokładnie dotyczyć, jakie będą mechanizmy koorydynacji pracy poszczególnych z nich) a już na tym etapie ich podział tematyczny budzi obiekcje, gdyż tematyka poszczególnych z nich się dubluje, a ponadto obecny podział z osobnym zespołem do spraw dzieci i osób starszych może sugerować, że dalej będziemy mieli budowanie odrębnych systemów, co np. w kontekście potrzeb rehabilitacyjno-edukacyjnych ma uzasadnienie, ale jest już dyskusyjne jeśli chodzi o uprawnienia do świadczeń pieniężnych dla opiekunów osób niesamodzielnych. Dla przypomnienia, w tej chwili dostępność do wsparcia materialnego dla opiekunów i jego wysokość jest dalece nierównomierna pomiędzy poszczególnymi grupami opiekunów, o podobnej sytuacji jeśli chodzi o intensywność/czasochłonność czynności opiekuńczych i skalę ograniczeń w podejmowaniu pracy zawodowej.


Najważniejsze konkrety pojawiły się na początku - Minister Kosiniak Kamysz zapowiedział w najbliższym czasie zwiększenie dopłat do turnusów rehabilitacyjnych, zwiększenie dopłat do sprzętu rehabilitacyjnego oraz znoszenia barier architektonicznych, co Minister Pracy zamierza uczynić w drodze rozporządzenia ze środków PFRON. Planowane jest też utworzenie infolinii na temat możliwości wsparcia jakie można uzyskać. Są to kroki słuszne, choć nie rozwiązują fundamentalnych problemów systemu.

( dyskusyjny) podział na pięć zespołów

Niestety sam podział na zespoły pozwala przepuszczać, że odrębność będzie podtrzymana i to nie w ramach wspólnych ustaleń, ale prac poszczególnych grup tematycznych.

Przewidziane zespoły to:

-zdrowie i rehabilitacja
-orzecznictwo
-dzieci i młodzież
-dorośli niepełnosprawni
-aktywizacja zawodowa i społeczna.


W moim i nie tylko moim odczuciu ten podział nie jest zbyt fortunny.

Po pierwsze, dwa zespoły są wyodrębnione podmiotowo ( według grup wiekowych) a pozostałe trzy - przedmiotowych ( poszczególnych elementów i wymiarów systemu wsparcia). W takim podziale nie wiadomo np. w ramach którego zespołu mają być wypracowane kwestie związane z dostępem do usług opiekuńczych ( środowiskowych, dziennych i stacjonarnych) a jeśli będzie poruszany w kliku zespołach, w jaki sposób będzie przebiegał przepływ informacji oraz harmonizacja ustaleń poszczególnych z nich.

Po drugie, wątpliwości budzi powołanie osobnych zespołów ze względu na wiek, co już zawiera w sobie ukryte założenie, że przewidziane są dwa odrębne systemu wsparcia. I choć istnieje katalog potrzeb właściwych dzieciom niepełnosprawnym, które nie występują wcale lub prawie wcale w kontekście osób dorosłych, zwłaszcza starszych ( głównie chodzi o edukację, wczesną interwencję etc.) o tyle jeśli chodzi np. o świadczenia dla opiekuna, który oddaje się opiece długoterminowej nad niezdolną do samodzielnej egzystencji, powinny one być przynajmniej rozpatrywane wspólne, nawet jeśli ostatecznie zdecydowano się na zróżnicowanie wsparcia.

Taki układ nie odpowiada obecnym na spotkaniu przedstawicielom środowiska wykluczonych opiekunów, którzy od wielu miesięcy, w tym także podczas wczorajszych obrad walczą o równe traktowanie osób niesamodzielnych i ich opiekunów. Nie bardzo wiem też gdzie np. powinny się znaleźć problemy osób niepełnosprawnych od urodzenia które osiągnęły pełnoletności i wyszły już z systemu edukacyjnego. Czy ich problemy traktować w kontekście niepełnosprawnych osób dorosłych i starszych czy młodzieży. Jeśli chodzi o dostęp do świadczenia pielęgnacyjnego przez opiekunów są traktowani jak dzieci, jeśli chodzi o pozycję w innych obszarach systemu wsparcia podlegają nieraz potrzebom i regulacjom dotyczącym dorosłych.

Zaproponowany przez ministerstwo podział i brak woli dyskusji nad jego sensownością rodzi wrażenie, że rząd zamierza bez szerszej debaty iść w kierunku utrzymania rozdziału, mimo wcześniej publicznie deklarowanych sugestii, że system należałoby ujednolicić i znieść przesłankę wieku podopiecznego w dostępie do świadczenia pielęgnacyjnego ( a ewentualnie zastąpić ją innymi kryteriami - związanymi z sytuacją socjalną czy poziomem potrzeb opiekuńczych po stronie osoby niepełnosprawnej.

Wyczuwalne prawdopodobieństwo scenariusza z dalszym rozdziałem sprawiło, że obecni przedstawiciele środowiska wykluczonych opiekunów w obawie przed tym, że ich potrzeby po raz kolejny zostaną zmarginalizowane, zaczęli się zapisywać do wszystkich 5 możliwych grup, łącznie z tym dotyczącym dzieci i młodzieży. Trudno się temu dziwić, choć nie jest to okoliczność korzystna. Prace w zespole dziecięcym będą odbywały się przez to w znacznie bardziej napiętej atmosferze, a przedstawiciele opiekunów dorosłych zmuszeni uczestniczyć w dyskusjach także nad kwestiami, które ich nie dotyczą.

Moim zdaniem sensowny byłbym inny podział. Skoro już się zdecydowano na dwa zespoły „wiekowe” może warto byłoby wydzielić z nich jeszcze jeden – 6 zespół- dotyczący świadczeń materialnych dla osób niepełnosprawnych i ich opiekunów, w którym próbowano by w sposób zharmonizowany zmierzyć się z budową tego najbardziej spornego elementu systemu wsparcia, natomiast resztę zagadnień właściwych poszczególnym grupom wiekowym byłoby omawianych w tych dwóch wcześniej zaproponowanych zespołach. Myślę, że usprawniłoby to prace. Podczas dyskusji, jednym z pierwszych głosów był też postulat powołania zespołu ds. opieki nad niepełnosprawnymi osobami niesamodzielnymi. Też niezły pomysł. Szkoda, że nie spotkał się z dyskusją gdy doszło do ustalania zespołów. Trudno mi oceniać intencje rządzących, ale przebieg i wynik ustaleń wokół tego jakie mają być zespoły, nasuwa przypuszczenie, że ich kształt został ustalony już wcześniej i nie był negocjowalny. Szkoda, bowiem jeśli w punkcie wyjścia nie ma zgody co do ram w jakich miałaby przebiegać dalsza współpraca, nie wróży szansom wypracowania kompromisu, w miarę zadowalającego różne strony. Dlatego apelowałbym o ponowne rozważenie pomysłu wydzielania jeszcze jednego zespołu. Od problemu komu dać jakie wsparcie pieniężne, pod jakimi warunkami i jak je różnicować między poszczególnymi kategoriami niepełnosprawnych i opiekunów nie uciekniemy, co pokazała historia niedawnych protestów. Sądz, że lepiej by dyskusja od razu była prowadzona w grupach roboczych, gdzie różne skonfliktowane strony w akompaniamencie ekspertów mogą bezpośrednio, w bardziej kameralnym gronie, skonfrontować swoje punkty widzenia i być może dojść do kompromisu, niż czekać aż ten konflikt wybuchnie publicznie po tym jak poszczególne zespoły wypracują już swoje robocze rozwiązania.

Potrzeba harmonizacji i koordynacji

Poza tym – niezależnie od tego jak ta sprawa zostanie rozwiązana – konieczne wydaje mi też się już teraz przedstawienie mechanizmów koordynacji prac wszystkich podzespołów i wymiany informacji między nimi. W moim odczuciu dobrze by było aby obok prac w podgrupach, mniej więcej raz na miesiąc lub dwa odbywało się wspólne i publiczne ( dostępne także dla mediów i opinii publicznej) spotkanie na kształt wczorajszego Okrągłego Stołu, podczas którego w szerszym gronie przedstawiano by stan prac, dalsze plany i poddano ocenie także zewnętrznych interesariuszy.

Spotkania robocze mają być w dniach 12-14 maja.
Podobne sytuacje, całkiem różne prawa
2014-04-14 15:21:15
Pokażmy obrazowo dość absurdalną niesprawiedliwość a także niekonstytucyjność polskiego prawa jeśli chodzi o wsparcie opiekunów osób niezdolnych do samodzielnej egzystencji.

Mamy czterech 20-letnich mężczyzn. Każdy z nich uległ wypadkowi już po przekroczeniu 18 roku, które uczyniły ich osobami znacznie niepełnosprawnymi, wymagającymi stałej opieki. W każdym z tych przypadków opiekuje się nimi matka, która w związku z tym nie pracuje. Okazuje się, ze jest możliwa sytuacja w której każda z tych matek będzie otrzymywała zupełnie inny zakres wsparcia, mimo że są realnie w niemal identycznej sytuacji.

Już niebawem będziemy mieli stan prawny, w którym jedna otrzyma świadczenie pielęgnacyjne, druga specjalny zasiłek opiekuńczy, trzecia zasiłek dla opiekuna, a czwarta nic ( a ponadto nie będzie mogła korzystać z bezpłatnej służby zdrowia). Stąd te różnice?

Matka pierwszego z mężczyzn będzie otrzymywała świadczenie pielęgnacyjne, gdyż jej 19 letni w chwili wypadku syn pobierał naukę. Wysokość świadczenia będzie od maja wynosiła 800 złotych ( + 200 złotych dodatkowego programu), a stopniowo jego wysokość będzie rosła od stycznia 2016 roku osiągając wysokości płacy minimalnej. Oprócz tego podopieczny otrzyma rentę socjalną na poziomie 709 złotych.

Matka drugiego z mężczyzn będzie otrzymywała specjalny zasiłek dla opiekuna. Nie otrzyma świadczenia pielęgnacyjnego gdyż syn w chwili wypadku nie pobierał już nauki. Z tego też powodu nie otrzyma on renty socjalnej ( a nie miał możliwości nabycia uprawnień do świadczeń rentowych, gdyż pozostawał poza sferą zatrudnienia). Matka spełnia jednak kryterium dochodowe i warunek rezygnacji z pracy. Może więc liczyć na 520 złotych specjalnego zasiłku opiekuńczego.

Matka trzeciego mężczyzny będzie niebawem mogła aplikować o tzw.zasiłek dla opiekuna. Choć wypadek był jeszcze przed styczniem 2013 roku, więc pobierała przez pewien czas świadczenie pielęgnacyjne, od czerwca 2013 roku, gdy zaczęły w pełni obowiązywać nowe zasady, utraciła to uprawnienie. Syn bowiem nie był traktowany już jako dziecko, gdyż w chwili wypadku przekroczył 18 rok życia a nie pobierał w tym czasie nauki. Matka nie zaklasyfikowała się do SZO gdyż nie spełniła kryterium dochodowego lub kryterium rezygnacji z pracy w związku z opieką ( pani ta nie pracowała już w momencie kiedy doszło do wypadku). Ze względu na to, że przez pewien czas pobierała świadczenie pielęgnacyjne wcześniej, będzie mogła starać się o nowy tzw. zasiłek dla opiekuna – 520 złotych, jeśli ustawa go wprowadzająca wejdzie w życie. Realny czas czekania na odzyskanie środków w formie owego zasiłku dla opiekuna to jeszcze kilka tygodni, a może i miesięcy. Przez ten czas będzie i bez świadczeń i bez ubezpieczenia zdrowotnego. Gdy już zostanie jej przyznany i wypłacony zasiłek będzie mogła liczyć na 520 złotych.


Matka czwartego mężczyzny nie otrzyma niczego. Ze świadczenia pielęgnacyjnego wyeliminuje ją fakt, że syn w chwili wypadku był już pełnoletni i nie pobierał nauki. Nie może się starać o zasiłek dla opiekuna, gdyż wypadek miał miejsce w czasie gdy już obowiązywały nowe przepisy, w których świadczenie pielęgnacyjne jest tylko dla opiekunów które nabyły niepełnosprawność jako osoby niepełnoletnie. Nie zakwalifikuje się też do specjalnego zasiłku opiekuńczego ze względu na niespełnienie któregoś z kryteriów ( dochodowego lub poświadczenia rezygnacji z pracy w związku z opieką). Nie będą też przez czas trwania opieki odprowadzane za nią składki na ubezpieczenie emerytalno-rentowe ani zdrowotne.

Zestawmy teraz różnice w liczbach

I przypadek: na podopiecznego: 153 zł zasiłku pielęgnacyjnego + 709 zł renty socjalnej i na opiekuna: 1000 ( 800 +200) zł od maja ( a w przyszłości jeszcze więcej). W sumie daje to
1862 złotych

II przypadek: na podopiecznego: 153 zł i na opiekuna 520 złotych. W sumie daje to
673 złotych

III przypadek: na podopiecznego 153 zł i na opiekuna 520 złotych. W sumie daje to 673 złotych

IV przypadek na podopiecznego: 153 złotych i na opiekuna - 0 złotych. W sumie daje to 153 złotych

Różnica między pierwszym a czwartym przypadkiem to ponad 1700 złotych
Między pierwszym przypadkiem a drugim i trzecim – około 1200 złotych
Między drugim i trzecim a czwartym – 500 złotych


Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że za osoby z IV grupy państwo nie odprowadza składek za ubezpieczenie zdrowotne i emerytalno rentowe ( a osoby z grupy III będą musiały na to jeszcze poczekać, aż dostaną decyzję o przyznaniu zasiłku dla opiekuna) te różnice w sytuacji socjalnej tych osób będą jeszcze większe. Nawet jeśli pominiemy sprawę rent socjalnych, różnice w sytuacji pozostają bardzo duże.


A cały czas mówimy o osobach:
1) w tym samym wieku,
2) których niepełnosprawność pojawiła się też w tym wieku i w niemal tym samym czasie;
3) których poziom niesamodzielności jest identyczny;
4) pozostających z opiekunem w relacji rodzic – dziecko.


Trudno ten stan rzeczy uznać za zgodny z zapisaną w konstytucji zasadą równości, ale także z intuicyjnym poczuciem sprawiedliwości i zdrowego rozsądku. By to stwierdzić, nie trzeba nawet wikłać się w trudną, ale nieuniknioną dyskusję na temat tego czy opiekun niepełnosprawnym od urodzenia dziecka powinien dostać świadczenie innej wysokości niż opiekun niesamodzielnej osoby starszej czy nie. Nie trzeba też wikłać się w spór interpretacyjny czy ustawa o zasiłku dla opiekuna jest czy nie jest pełną realizacją wyroku trybunału konstytucyjnego na temat odebrania opiekunom wraz ze świadczeniem praw nabytych i poczucia zaufania do państwa.

Trudno też uznać istniejący stan rzeczy – a zwłaszcza istnienia ostatniego z przypadków, w którym
opiekun z podopiecznym mogą się znaleźć niemal całkowicie bez wsparcia i zabezpieczenia socjalnego – za dopuszczalny w nowoczesnym państwie prawa.
Po spotkaniu z Kamyszem, nowe pomysły
2014-04-08 10:26:56
Wczoraj, w poniedziałek byliśmy z grupą wykluczonych opiekunów spod Sejmu na spotkaniu z Ministrem Kosiniakiem-Kamyszem w MPiPS. Spotkanie nie przyniosło przełomu, ale ze strony resortu została oględnie zarysowana perspektywa dalszych działań na rzecz tej grupy.

Wygląda to mniej więcej tak: najpierw chcą zrealizować wyrok trybunału przywracające - w rozumieniu resortu - prawa nabyte osobom, którym odebrano świadczenia pielęgnacyjne, a następnie rozpocząć prace nad systemową ustawą, która by obejmowała i opiekunów dzieci i dorosłych niepełnosprawnych. Ten plan działań można by z pewnymi zastrzeżeniami przyjąć, ale należałoby zadbać o jego skonkretyzowanie. Przedstawiciele ministerstwa zadeklarowali, że będą chcieli przyjąć nową ustawę w 2015 roku.


Walczmy o ustawę docelową do końca 2014 roku


Jest to zbyt ogólna i niesatysfakcjonująca informacja. Po pierwsze, rok 2015 jest jak każdy rok kalendarzowy długi, a między jego początkiem a końcem jest wiele miesięcy, których opiekunowie wykluczeni nie mogą spędzić bez zabezpieczonych środków do życia ( część z nich bez żadnego wsparcia z tytułu opieki, oraz prawa do korzystania bezpłatnie z służby zdrowia). Po drugie, zapowiedź przyjęcia zmian w 2015 roku wyznacza czas na który przypada okres kampanii wyborczej i samych wyborów, po których nie wiadomo kto będzie rządził. Wyznaczenie tak dalekiego horyzontu zmian nie jest odpowiedzialnym przyjęciem zobowiązań i zagwarantowanie opiekunom, że sprawy zostaną doprowadzone do końca. Bo co będzie, jeśli ktoś inny przejmie stery rządów? Wówczas wszystko trzeba będzie zacząć od nowa, a władze z którymi teraz prowadzimy negocjacje będą już poza sferą decyzji i politycznej odpowiedzialności. Po trzecie, gdyby ustawa miałaby być przyjęta w 2015 roku, będzie to już po przyjęciu budżetu na ten rok, wobec czego trudno będzie znaleźć środki na jej realizację i łatwo będzie zasłaniać się argumentem, że na ten rok już zasoby zostały ulokowane gdzie indziej. Dlatego też podzielam sugestię z jaką wczoraj do namiotowego miasteczka przyszedł dr Paweł Kubicki z SGH, iż:

"Rozwiązania docelowe powinny być wypracowane i przegłosowane w postaci ustawy w ciągu najbliższych 6 miesięcy, czyli do końca października 2014 r. Jest to wystarczający okres, by wypracować sensowne rozwiązania i przedyskutować je ze stroną społeczną".

Także moim zdaniem w ramach środowiska wykluczonych opiekunów powinniśmy teraz dążyć do zobowiązania się obecnych władz publicznie ( a najlepiej na piśmie) do przygotowania ustawy do końca października, w toku konsultacji z bezpośrednio zainteresowanymi stronami.


kryterium,ale jakiej wysokości</

Podczas wczorajszych negocjacji zapytałem też przedstawicieli ministerstwa w jakim kierunku chcieliby poprowadzić dalsze prace nad ustawą docelową. Uzyskaliśmy zapewnienie, że byłby to system znoszący podział uprawnień opiekunów ze względu na moment w życiu podopiecznego, w którym powstała niepełnosprawność ( jak to ma miejsce obecnie). To krzepiąca obietnica, bowiem obecny system w którym głęboko różnicuje się uprawnienia opiekunów niesamodzielnych od dziecka i tych, których niesamodzielność powstała później - słabo się broni pod kątem sprawiedliwości i równości.

Jednocześnie przedstawiciele ministerstwa zastrzegli, ze prawdopodobnie nie obejdzie się bez wprowadzenia kryterium dochodowego dla wszystkich opiekunów. Ogólnie nie jestem faktem rozwiązań selektywnych, opartych na sztywnych kryteriach dochodowych, zwłaszcza wobec rodzin z osobami niesamodzielnością ( których trudna sytuacja materialna to efekt nie tylko skromnych dochodów, ale i wysokich wydatków związanych z chorobą lub niepełnosprawnością). W Polsce progi dochodowe ponadto są na niskim poziomie, w rezultacie czego odsiewają często także osoby naprawdę potrzebujące, które choćby nieznacznie przekroczą kryterium dochodowe. Z drugiej strony kryterium w istniejących ramach finansowych będzie chyba nieuniknione. Warto jednak walczyć o to by w docelowym systemie kryterium było możliwie wysoko ustalone, np. na poziomie 150 lub 200 % względem dzisiejszego pułapu 623 złotych na osobę. Jeśliby to osiągnięto, wówczas negatywny efekt " selektywności" mógłby zostać złagodzony i osoby w naprawdę trudnej sytuacji byłyby ujęte. Minister Kamysz powiedział, że będzie wnioskował o dalsze podwyższenie kryterium, ale znów bez konkretów. Trzeba więc będzie po stronie społecznej konsekwentnie na to naciskać.

Walczmy by żaden opiekun nie został bez pomocy!


Kolejna sprawa, która pojawiła się podczas negocjacji to fakt, że nadal pozostaje grupa " wykluczonych spośród wykluczonych" opiekunów, którym po przyjęciu będących obecnie w senacie projektów nie będzie przysługiwało ani świadczenie pielęgnacyjne ani specjalny zasiłek opiekuńczy ani zasiłek dla opiekuna. Słowem: pozostają nadal bez niczego. O tę grupę wyraźnie się upominaliśmy, a Marzena Kaczmarek to podkreślała na koniec spotkania. Oni nie mogą w takim stanie czekać kolejnych miesięcy.Niestety nie pojawiła się na to odpowiedź przedstawicieli resort, że zamierzają coś z tym zrobić. Moim zdaniem powinniśmy stać twardo na stanowisku; żaden opiekun nie powinien zostać bez pomocy!. Nawet jeśli tymczasowo do wejścia w życie ustawy docelowej ta pomoc będzie zróżnicowana między różnymi kategoriami opiekunów, nie może być tak, że część ludzi zostanie bez niczego. Trzeba tu twardo i wyraźnie bronić tej antywykluczeniowej perspektywy. Jeśli władze nie są stanie ad hoc wpisać pozostających poza burtą w proces obecnie procedowanych działań ustawowych, powinniśmy się domagać stworzenia rządowego programu celowego drogą pozaustawową dla tych ludzi.


Bliska przyszłość


Minister zadeklarował, że będzie do czasu wejścia w życie ustawy systemowej zabiegał o wykorzystanie części srodków z PFRON na rzecz dodatkowego wsparcia szczególnie poszkodowanych opiekunów. Nie wiadomo jednak kogo to obejmie i w jakiej formie.

To jeśli chodzi o najbliższą przyszłość. Tymczasem dziś czytanie w senacie projektów dotyczących świadczeń opiekuńczych Prawdopobnie większość w Senacie przyjmie je w dotychczasowej wersji, jednocześnie obecne na posiedzeniu przedstawiciele strony społecznej zamierzają nadal swoje rozmaite zastrzeżenia. Mam nadzieję, że jeśli nie teraz to w procesie dalszego reformowania systemu wsparcia dla osób niepełnosprawnych i ich opiekunów będą one wzięte pod uwagę.
O co walczą opiekunowie - powody dalszego ciągu protestu
2014-04-06 14:07:32
W zeszły piątek po zawieszeniu protestu rodziców dzieci niepełnosprawnych w Sejmie i przyjęciu przez Parlament projektów regulujących kwestię świadczeń związanych z długoterminową opieką nad niepełnosprawnymi, mogłoby się wydawać że sprawa jest zamknięta.

Obok projektu ustawy o świadczeniach rodzinnych, podnoszącego świadczenie pielęgnacyjne dla opiekunów osób niepełnosprawnych od dzieciństwa ( na zasadach jakie wcześniej zaproponował protestującym Premier), przegłosowano także projekt dotyczący przywrócenia – w myśl wyroku Trybunału Konstytucyjnego- uprawnień do wsparcia dla wykluczonych opiekunów niepełnosprawnych osób dorosłych, którzy od 10 dni nieprzerwanie protestują w namiotowym miasteczku pod Sejmem.

Obserwator tych spraw czerpiący swą wiedzę na ten temat wyłącznie z mainstreamowych mediów, może zapytać skąd dalsza wolna protestu ze strony tych ludzi? Przecież pieniądze mają zostać zwrócone...

Otóż, okazuje się, że sprawa jest bardziej złożona i w opinii środowiska wykluczonych opiekunów osób niepełnosprawnych treść przygotowywanego prawa nie realizuje właściwie treści wyroku TK, a co ważniejsze utrwala nierówne traktowanie różnych grup opiekunów osób niepełnosprawnych, ponadto zostawiając część z nich nadal bez jakichkolwiek środków do życia, przyznawanych w związku ze sprawowaną opieką.

W sensie prawnym materia jest skomplikowana ( a kolejne kroki legislacyjne niestety pogłębiają owo skomplikowanie w związku z coraz większą liczbą wyodrębnionych grup opiekunów, którym przysługują osobne świadczenia). Spróbuję więc wypunktować najważniejsze obiekcje środowiska wykluczonych opiekunów, których reprezentanci są obecnie pod Sejmem.



I.Nierówne traktowanie

Opiekunowie osób dorosłych czują się dyskryminowani gdyż ich zdaniem
powinni otrzymywać tak samo świadczenie pielęgnacyjne jak opiekunowie
osób, których niepełnosprawność pojawiła się w dzieciństwie. W tej chwili
utrzymuje się odrębność systemu, a obecnie procedowane projekty przyczyniają
się do utrwalenia podziału. Zasiłek dla opiekuna(520 złotych) ma być niższej wysokości
niż obecnie świadczenie pielęgnacyjne(620złotych+200 rządowego programu), a różnica będzie jeszcze większa gdy niebawem
kwota świadczenia pielęgnacyjnego zacznie rosnąć do wysokości płacy minimalnej. Zdaniem wykluczonych opiekunów jest to pogwałcenie konstytucyjnej zasady równości wobec prawa.



II. Niepełna realizacja wyroku Trybunału
Konstytucyjnego z 5 grudnia 2013 roku


Opiekunowie osób dorosłych uważają, że ustawa wprowadzająca zasiłek dla opiekuna nie jest pełną realizacją wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 5 grudnia, stwierdzającego
złamanie konstytucyjnej zasady ochrony praw nabytych i zaufania do państwa oraz
zobowiązującego ustawodawcę do naprawy szkód bez zbędnej zwłoki. W opinii WO ich prawem nabytym było świadczenie pielęgnacyjne (a nie zasiłek dla opiekuna, którego ewentualne
zmiany będą przebiegały odrębnym względem świadczenia pielęgnacyjnego torem i w opinii WO jego przyznanie nie gwarantuje w dłuższej perspektywie materialnej stabilności osobom do niego uprawnianym).

III. Utrzymanie wykluczenia części opiekunów

Przyjęcie projektów nowelizacji ustawy o świadczeniach rodzinnych i ustawy o zasiłku dla opiekuna nadal będzie oznaczało, że część faktycznych opiekunów osób dorosłych będzie pozbawionych jakiegolwie
wsparcia pieniężnego z tytułu sprawowanej opieki nad niesamodzielną osobą dorosłą.Przykładowo wykluczeni zostaną opiekunowie, których podopiecznych niepełnosprawność powstała po 1 stycznia 2013 roku, a nie spełniają warunku poświadczonej rezygnacji z pracy i/lub niskiego kryterium dochodowego. Osoby te nadal pozostaną  bez świadczenia pielęgnacyjnego, ani specjalnego
zasiłku opiekuńczego ani zasiłku dla opiekuna. A co za tym idzie także ubezpieczenia rentowo-emerytalnego. W wielu przypadkach także bez ubezpieczenia zdrowotnego



Kto będzie nadal wykluczony?

Dalszym wykluczeniem w świetle przygotowywanych przepisów pozostają trzy zasadnicze grupy

I. osoby, których dorośli podopieczni nabyli znaczny stopień niepełnosprawności po 1 stycznia 2013 roku, a nie spełniają warunku poświadczonej rezygnacji z pracy w związku z wykonywaniem opieki.

II. o osoby, których dorośli podopieczni nabyli znaczny stopień niepełnosprawności po 1 stycznia 2013 roku, a nie spełniają kryterium dochodowego 623 złotych na osobę.

III.Osoby wcześniej pobierające ŚP, których podopiecznych orzeczenie o niepełnosprawności wygasło w okresie 1 stycznia - 30 czerwca 2013 roku, a którzy po przedłużeniu orzeczenia nie zakwalifikowali się do SZO ze względu na przekroczenie, choćby bardzo nieznacznie, kryterium dochodowego.


ad. 1.


Opiekun taki nie kwalifikuje się:

- do świadczenia pielęgnacyjnego ( ze względu na wiek w jakim powstała niesamodzielność)
- do specjalnego zasiłku opiekuńczego ( ze względu na ( niskie względem potrzeb) warunek rezygnacji z pracy
- do zasiłku dla opiekuna ( ze względu na brak wygaśnięcia praw nabytych do świadczeń30 czerwca 2013 roku o czym mówi ustawa o zasiłku dla opiekuna).

Przykład

1. Pani Maria otrzymująca emeryturę w wysokości 1400 złotych dostaje wylewu i straciła samodzielność w wieku 70 lat w lutym 2013 roku. Jej córka decyduje się nią zaopiekować i rezygnuje z pracy, nie osiąga więc od tego czasu dochodu z pracy. Łączny dochód Pani Marii i jej córki wynosi 1400 złotych, co oznacza, że przekraczają kryterium dochodowe do SZO, nie przysługuje także ŚP ani Zasiłek dla Opiekuna. Rezygnacja z pracy z tytułu opieki długoterminowej nie jest więc w żaden sposób rekompensowana ze strony państwa. 

ad.2.

Opiekun taki nie kwalifikuje się:
- do świadczenia pielęgnacyjnego ( ze względu na wiek w jakim powstała niesamodzielność)
- do specjalnego zasiłku opiekuńczego ( ze względu na ( niskie względem potrzeb) ze względu na kryterium dochodowe
- do zasiłku dla opiekuna ( ze względu na brak wygaśnięcia praw nabytych do świadczeń30 czerwca 2013 roku o czym mówi ustawa o zasiłku dla opiekuna).

Przykład:

Pan Krzysztof pobierający rentę lub emeryturę w wysokości 900 złotych traci samodzielność w maju 2013 roku. Jego żona, która w momencie zaistnienia znacznej niepełnosprawności męża nie pracowała zarobkowo decyduje się na opiekę nad nim. Dochód obojga wynosi 900 złotych, ale nie przysługuje im ani SZO, ani ŚP ani Zasiłek dla opiekuna. Żyją razem za 900 złotych ( + świadczenia z pomocy społecznej) bez wsparcia z tytułu opieki.



ad.3

Opiekun taki nie kwalifikuje się:
- do świadczenia pielęgnacyjnego ( ze względu na wiek w jakim powstała niesamodzielność)
- do specjalnego zasiłku opiekuńczego ( ze względu na ( niskie względem potrzeb) ze względu na kryterium dochodowe.
- do zasiłku dla opiekuna ( ze względu na brak wygaśnięcia praw nabytych do świadczeń 30 czerwca 2013 roku o czym mówi ustawa o zasiłku dla opiekuna).

Przykład.

Pani Anna pobierała świadczenie pielęgnacyjne na opiekę nad niepełnosprawnym ojcem, którego orzeczenie o znacznym stopniu niepełnosprawności wygasło w kwietniu 2034 roku. Po uzyskaniu ponownie orzeczenia, musiała ubiegać się o wsparcie opiekuńcze na nowych zasadach. Ponieważ dochód w gospodarstwie domowym wyniósł 700 złotych na osobę,
ze względu na niespełnienie kryterium dochodowego nie zakwalifikowała się do SZO. Nie mogła też ubiegać się o świadczenie pielęgnacyjne, a obecnie nie  będzie przysługiwało jej wsparcie w formie zasiłku dla opiekuna, gdyż jej uprawnienia do ŚP nie wygasły z dniem 30 czerwca 2013 roku.

Nie zalicza się też do grupy, która została przejściowo włączona do kategorii uprawnionych do SZO w myśl poprawki przyjętej na posiedzeniu Sejmowej komisji Rodziny i Polityki Społecznej 4 kwietnia:

" W przypadku, gdy o specjalny zasiłek opiekuńczy, o którym mowa w art. 16a
ustawy zmienianej w art. 17, ubiegają się osoby, którym w okresie od dnia 31 – 5 –
grudnia 2012 r. do dnia 30 czerwca 2013 r. wygasły decyzje przyznające prawo
do świadczenia pielęgnacyjnego, wydane na podstawie przepisów
obowiązujących przed dniem 1 stycznia 2013 r., z powodu upływu terminu
ważności orzeczenia o niepełnosprawności lub orzeczenia o znacznym stopniu
niepełnosprawności, prawo do specjalnego zasiłku opiekuńczego przysługuje
tym osobom w okresie od dnia wejścia w życie ustawy do dnia 31 grudnia 2014
r., na warunkach dotyczących specjalnego zasiłku opiekuńczego określonych w
ustawie zmienianej w art. 17, również jeżeli osoby te nie podejmują zatrudnienia
lub innej pracy zarobkowej.”;

Poprawka ta nie uwzględnia osób, które z korzystania ze specjalnego zasiłku opiekuńczego wyeliminowało kryterium dochodowe.
Osoby te mimo, że przez cały czas świadczyły opiekę a wcześniej pobierały świadczenie pielęgnacyjne nadal pozostaną bez prawa do któregokolwiek ze świadczeń adresowanych do opiekunów.

***

To moim zdaniem główne kategorie ( nie wiem na ile szerokie w praktyce) które znajdą się nadal poza systemem wsparcia dla opiekunów. A także ubezpieczeniem emerytalno-rentowym i - w niemałej mierze - zdrowotnym. Wypowiedź Rzeczniczki Rządu Pani Kidawy Błońskiej w TOK FM sprzed paru dni, że liczy iż w przeciągu dwóch lat udałoby się stworzyć system który by uwzględniał na nowych zasadach wsparcie dla różnych grup opiekunów wyznacza moim zdaniem zbyt długą perspektywę czasową dla tych ludzi o bardzo skromnych środkach i nikłych możliwościach zwiększenia domowych budżetów. W mojej opinii należy stworzyć regulacje które również obejmowałyby tym czy innym wsparciem także przedstawicieli tych grup.


p.s: choć zastrzeżenia wobec tworzonego prawa są znaczne, należy pamiętać, że konieczność jego dalszej naprawy nie powinna działać hamująco na proces doprowadzenia do wypłaty wykluczonym zaległych świadczeń. Te tysiące wykluczonych ludzi od wielu miesięcy czekają wraz ze swoimi podopiecznymi na odzyskanie środków, które pozwoliłoby im na zaspokojenie choćby podstawowych potrzeb.

p.s 2: oprócz tego wśród dalszych postulatów z jakimi przyjechali protestujący do Warszawy znajdują się te, które wykraczają poza wysokość świadczeń, a dotyczą np. opieki wytchnieniowej ( zastępczej na czas nieobecności opiekuna) w wymiarze co najmniej 21 dni w roku.

kolejny dzień protestu
2014-03-31 19:13:57
Właśnie wróciłem od protestujących wykluczonych opiekunów pod Sejmem. Powoli kończy się kolejny dzień w namiotowym miasteczku. Okoliczności są trudne a ani ze strony Sejmu ani władz miasta nie stworzono tymi ludziom warunków by mogli tu dłużej przebywać , wręcz przeciwnie. Zewsząd same szykany. Trzeba zdementować pojawiające się informacje o tym, że protestujący korzystają ze stołówki i ubikacji sejmowych ( ta informacja może co najwyżej odnosić się do grupki rodziców, którzy kontynuują protest okupacyjny w Sejmie, ale tych na zewnątrz pozbawiono tego typu " udogodnień"). Ludzie ci we własnym zakresie muszą wszystko sobie zabezpieczyć. Dotąd brakowało agregatu prądu, wobec czego ci ludzie są niemal odcięci od świata, od możliwości śledzenia w mediach jak rozwijają się sprawy, od kontaktu z opiekunami, którzy wspierają walkę w domach i od własnych bliskich, którzy niekiedy też potrzebują wsparcia. Nie pozwolono nawet na doładowania komórek w budkach strażniczych przed Sejmem, wobec czego trzeba było prosić o to w okolicznych sklepach. Wśród osób, które tu stale nocują jest wiele kobiet, w tym jedna głęboko niepełnosprawna, dla których brak dostępu do pomieszczeń sanitarnych, pozwalających na higienę jest szczególnie dokuczliwy. Są jedynie budki budki toi toi, których obecność organizatorzy protestu muszą opłacać własnym sumptem.

Po weekendzie nie sprzątnęły służby porządkowe worków ze śmieciami, których sporo się na gromadziło po weekendzie podczas którego przybywało wiele osób manifestując z nami solidarność i wspomagając prowiantem, pomocą rzeczową i słowami otuchy. To bardzo kompensuje materialne niedogodności.

Protestujący jednak nie tracą determinacji, a niebawem mają przyjechać kolejne osoby. Protest będzie trwał dalej aż rząd nie zacznie faktycznie ( a nie tak jak w zeszły czwartek jedynie formalnie) negocjować postulatów przybyłych.

Przypomnijmy: ludzie ci domagają się odzyskania świadczenia pielęgnacyjnego, które w świetle wyroku Trybunału Konstytucyjnego bezprawnie im odebrano i tym samym zrównanie praw wszystkich nie podejmujących pracy zawodowej faktycznych opiekunów osób niepełnosprawnych bez względu na to czy niepełnosprawność powstała w dzieciństwie czy w wieku dorosłym. To priorytetowe oczekiwaniami, których realizacja dałaby tym ludziom mimimalne warunki bytowe do godnego życia i częściowo pozwoliło
na spłatę długów i zobowiązań, które się nagromadziły przez miesiące pozostawania bez środków i prawa do bezpłatnego leczenia. Za tymi tymi priorytetami stoi też katalog innych postulatów odnoszących się do potrzeby przebudowy systemu wsparcia i opieki długoterminowej nad ciężko niepełnosprawnymi, łącznie z zasadami finansowania rehabilitacji, leków i środków pielęgnacji oraz dostępem do usług wspomagających, w tym tzw. opieki wytchnieniowej ( na czas nieobecności opiekuna). Wszystkich tych postulatów nie da się zrealizować od razu stąd też protestujący skoncentrowali się w pierwszej kolejności na kwestii odzyskania świadczeń, od czego zależy ich materialne przetrwanie i włączenie ponownie do systemu zabezpieczenia społecznego ( wraz z ustaniem otrzymywania świadczeń opiekuńczych, ustało odprowadzanie za opiekunów składek emerytalno-rentowych i zdrowotnych). W tej chwili ci ludzie doświadczają głębokiego i wielowymiarowego wykluczenia społecznego. Choć sprawa odzyskania świadczeń jest na pierwszym planie, nie powinniśmy tracić z horyzontu dążenia do szerszej przebudowy systemu wsparcia, o czym debata powinna się niebawem rozpocząć.

Około południa poszliśmy z Panią Marzeną Kaczmarek jako reprezentacja demonstrantów porozmawiać z prawnikami pracującymi w zapleczu prawnym klubu Solidarnej Polski, którzy mają pomóc przekuć nasze zastrzeżenia rządowego projektu o zasiłku opiekuna na bardzo konkretne i wyrażone w języku prawnym poprawki które można by oficjalnie zgłosić w ramach procedowania owego projektu. Za około 2 dni wspomniani prawnicy mają nam dać do wglądu owoc swoje pracy.

Zastrzeżeń jest sporo a niektóre są zasadniczej natury. Choć opiekunowie bardzo stanowczo domagają się ich uwzględnienia jednocześnie apelują o nie rezygnowanie z pilnego trybu prac nad projektem, gdyż ci ludzie ciągle są bez środków kolejne miesiące, a trybunał w wyroku z grudnia zobowiązał ustawodawcę do działań bez zbędnej zwłoki. Wolne tempo pracy nad przywróceniem opiekunom świadczeń budzi też zastrzeżenia RPO prof. Lipowicz, która spotkała się z demonstrantami w namiocie, w którym spędzają noc. Pani Rzecznik zaznaczyła, że w ramach swojej funkcji bardziej stanowcze działania będzie mogła uruchomić dopiero wówczas gdy prawo budzące zastrzeżenia opiekunów już zostaje przyjęte. Nie może jednak go zakwestionować z urzędu ex ante, przed wprowadzeniem. Czekamy więc na dalszy bieg prac legislacyjnych, których finał jest póki co mglisty, jednocześnie już teraz próbując płynąć na kształt przygotowanego prawa by jak najszerzej zabezpieczało wykluczonych opiekunów. Jedno jest pewne: ludzie spod Sejmu nie zamierzają odpuścić dopóki nie znajdą się w budżecie środki dające im możliwość godnego przeżycia ze swoimi chorymi i niesamodzielnymi podopiecznymi, którymi się na co dzień zajmują.

Do miasteczka przybyli także działacze Inicjatywy Pracowniczej, którzy zaproponowali na wieczór wyświetlenie filmów naświetlających sytuację grup wykluczonych oraz dyskusje na ten temat.
Szersza grupa
2014-03-28 09:28:17
Wczoraj podczas negocjacji w Ministerstwie na postulat równego potraktowania opiekunów niepełnosprawnych dzieci i niepełnosprawnych przedstawiciele resortu stwierdzili, że akurat podnoszenie świadczenia do wysokości płacy minimalnej było obiecywane rodzicom dzieci niepełnosprawnych, a nie wszystkim opiekunom niepełnosprawnych.

Nie do końca się z tym zgodzę, a jako uczestnik licznych negocjacji na rzecz tych grup mam pewien obraz tego jak sprawy kształtowały się na przestrzeni czasu. Zresztą i wczoraj próbowałem ( obawiam się, że nie dość skutecznie) zwrócić zgromadzonym uwagę, że
przez długi czas nie było niczego takiego jak ruch ( reprezentacja) rodziców dzieci niepełnosprawnych tylko ruch rodzin osób niepełnosprawnych ( nadal zresztą i w necie i na facebooku istnieje profil Forum Rodzin Osób Niepełnosprawnych). W okresie kiedy ja włączyłem się w działania na rzecz tej grupy, miałem poczucie że walczymy o wszystkich tych, którzy z uwagi na intensywną opiekę nad niesamodzielną osobą nie mogą pracować i są zależni od wysokości świadczeń.Dramatycznie niskich świadczeń.

To, że wówczas trzon stanowili rodzice dzieci ( także te konkretnie osoby, które obecnie w Sejmie) nie oznaczało że walczy się tylko o dzieci niepełnosprawne, zresztą na protesty przychodzi także opiekunowie osób starszych. Podział zaczął się rysować w związku z podzieleniem systemu świadczeń na te dla opiekunów dzieci i osób niepełnosprawnych od dziecka i z drugiej strony opiekunów tych, których niepełnosprawność pojawiła się później. Ale jeszcze wówczas widoczna była obustronna solidarność obydwu grup, związana na przykład z wzajemnym przekazywaniem sobie informacji. To tyle z mojej perspektywy obserwatora i uczestnika tych działań.

W moim odczuciu wczoraj uliczny rozpoczęty protest zainicjowany przez wykluczonych opiekunów ( osób dorosłych) ale popierający także dążenia rodziców dzieci do otoczenia ich szerszym wsparciem materialnym, jest właśnie próbą nawiązania do tej solidarności i wspólnoty nadwątlonej przez opartą na dzieleniu różnych grup politykę. Dlatego m.in. z taką mocą postanowiłem poprzeć ludzi którzy nadal są pod Sejmem i zachęcam do tego też innych ( ci ludzie nadal tam są, potrzebują wody pitnej, dodatkowych namiotów, a przede wszystkim zainteresowania ich sprawą, słowa otuchy i zrozumienia).

Przypomnijmy jeszcze słowa Premiera z 2011, sprzed wyborów, w których mówił on w kontekście uzawodowienia wyraźnie o opiekunach osób niepełnosprawnych, a nie wyłącznie rodzicach niepełnosprawnych dzieci :"http://tvn24bis.pl/informacje,187/komu-ile-i-na-co-swiadczenie-pielegnacyjne-wczoraj-i-dzis,410611.html

Inna sprawa czy uzawodowienie jako samo zrównanie wysokość świadczenia dla opiekuna z wysokością płacy minimalnej, jest wystarczającym i optymalnym sposobem mierzenia się z wyzwaniami opieki długoterminowej. Według mnie bez obudowania tego usługowym wsparciem zewnętrznym i stworzenia przestrzeni na godzenie opieki z pracą taki samo podniesienie świadczenia nie wystarczy by kompleksowo pomóc potrzebującym ( nawet jeśli się tą drogą ograniczy ryzyko ubóstwa, przynajmniej tego skrajnego, nie wystarczy to do przeciwdziałania wykluczeniu społecznemu i zdrowotnemu ani opiekuna ani podopiecznego).