Interahamwe w Polsce ?
2016-03-12 07:58:17
Interahamwe (w języku ruanda-rundi oznacza „Walczący razem”) to bojówki Hutu, które od kwietnia do lipca 1994 r., wspólnie z partyzantami Impuzamugambi (także reprezentującymi plemię Hutu) dokonały w Rwandzie masowego ludobójstwa na ludności z plemienia Tutsi, zabijając od 800 000 do 1 mln ludzi (dane szacunkowe). De facto organizatorem i propagatorem ruchu Interahamwe był Juvénal Habyarimana (prezydent Rwandy, pochodzący również z plemienia Hutu), który zginął w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach podczas katastrofy samolotowej w dn. 6.04.1994 r. w stolicy Rwandy, Kigali.

Patrioci zawsze mówią o umieraniu
za kraj. Nigdy o zabijaniu za kraj.

Bertrand RUSSELL

Oto komunikat obiegający media nad Wisłą, który wyszedł z Ministerstwa Obrony Narodowej świadczący o rozpoczęciu przygotowań do powołania tzw. Wojsk Obrony Terytorialnej:
"Wiara polskich żołnierzy powinna być najlepszym gwarantem naszego bezpieczeństwa – taką informację przekazali przedstawiciele MON posłom na posiedzeniu Komisji Obrony Narodowej. Ministerstwo uważa, że w obecnej sytuacji – zwłaszcza prowadzonej przez Rosję wojny nowego typu – najlepszym rozwiązaniem jest budowa Wojsk Obrony Terytorialnej (WOT). Wojska te stanowiłyby dużą szansę ma szybką i skuteczniejszą odbudowę bezpieczeństwa militarnego naszego kraju, poprzez skuteczniejsze potencjału ekonomicznego, demograficznego i kulturowego. WOT miałyby zostać utworzone jako piąty rodzaj sił powietrznych. W tym celu powołano już pełnomocnika. W siłach mieliby służyć „żołnierze-obywatele”. Celem WOT powinno być wzmocnienie patriotycznych i chrześcijańskich fundamentów naszego systemu obronnego oraz sił zbrojnych – tak, aby patriotyzm oraz wiara polskich żołnierzy były najlepszym gwarantem naszego bezpieczeństwa i umożliwiły skuteczną realizację programu odbudowy siły militarnej Polski”.
Kilka zagadnień jest tu znamiennych, zbiegających się w jedno. Pierwszym to podkreślanie chrześcijańskiej (de facto – katolickiej, bo tylko ten wymiar wiary religijnej uznają dziś rządzące elity za immanencję tzw. „polskości” i powtarza się od przynajmniej dwóch dekad) wiary, co samo w sobie w związku z wojskowością - czyli zabijaniem i orężem - jest oksymoronem. Przywołanie w tytule oraz we wstępie przykładu Rwandy nie jest w tym (i nie tylko) przypadku bezpodstawną manipulacją: Rwanda to do rzezi Tutsich była najbardziej skatolicyzownym krajem Czarnego Lądu, taka katolicka Polska w Europie przeniesiona w realia afrykańskie. To stąd rekrutowała się największa liczba misjonarzy, księży, zakonnic. To tu powołania kapłańskie szły w tysiące, a Kościół rzymski w Rwandzie był synonimem sukcesu nauki katolickiej. J. Ex. arcybiskup warszawsko-praski Henryk F. Hoser coś na ten temat mógłby więcej powiedzieć. Tak samo jak o rzezi Tutsich - katolików, dokonanej przez Hutu – także wyznających religię Jezusa Chrystusa, wiernych synów i córek Watykanu.
Mrzonki na temat zagrożenia Polski ze strony Rosji są próbą odwrócenia zainteresowań opinii publicznej w Polsce – która zindoktrynowana „rusofobią” elit i kultywująca w swej zbiorowej świadomości liczne fantazmaty oparte o nie do końca przemyślane i zracjonalizowane epizody z dziejów tego narodu – od zasadniczych celów takiej operacji: tworzenie tzw. Wojsk Obrony Terytorialnej. Owo zagrożenie powtarzają jak mantra przedstawiciele różnych środowisk i ugrupowań jak najdalszych często od Prawa i Sprawiedliwości. Powtarzają, nie widząc iż ów projekt jest zakamuflowaną próbą stworzenia bojówek – na kształt tzw. Sturmabteilung (SA, niem. Die Sturmabteilungen der NSDAP, pol. Oddziały Szturmowe NSDAP) - utworzonych w Niemczech w 1920 do ochrony zgromadzeń partyjnych, które przekształcono potem w oddziały masowej organizacji wojskowej. Sturmabteilung stało się głównym narzędziem nazistowskiego terroru, skierowanego przeciwko innym ugrupowaniom politycznym (głównie komunistom). Jej założycielem i szefem był Ernst Röhm, fanatyczny zwolennik wychowania „patriotyczno-gimnastyczno-wojskowego” młodzieży.
SA - czy wspomniane na początku oddziały Interahamwe, to podobne w swych rudymentarnych założeniach organizmy. Myślenie leżące u ich podstaw założycielskich jest jednakowe.
Planowane uzbrojenia oddziałów WOT przez Ministerstwo Obrony Narodowej pod kierownictwem Antoniego Macierewicza jest potwierdzeniem albo krótkowzroczności i zupełnej ignorancji tego gremium, ślepoty i zacietrzewienia (które zawsze odbiera zdolność racjonalnego myślenia i przewidywania skutków swych decyzji) albo jest to gigantyczna manipulacja mająca pokryć zasadnicze cele tego projektu, żerująca na szeroko rozprzestrzenionej i ugruntowywanej „rusofobii” ([patrz]: uzasadnienie i cele powołania WOT), a także na eksplodującej (jak to widać w ostatnich tygodniach) a związanej z kryzysem migracyjnym w Europie, polskiej nienawiści do każdego INNEGO. Innego, nie mieszczącego się w spektrum: zwolennik PiS, wyznawca tzw. „religii smoleńskiej”, Polak-katolik, patriota kultywujący tradycje tzw. „żołnierzy wyklętych” (bez względu na okoliczności ich postaw i działań), anty-komunista, anty-semita (choć ukryty – dziś to przede wszystkim „islamofob”) itd.
Przy monstrualnym podziale społeczeństwa, podziale politycznym i społecznym, intelektualnym i światopoglądowym (choć nie chodzi tu o stosunek do religii), namiętnościach jakie buzują od dawna, ale od chwili objęcia rządów przez PiS osiągnęły apogeum (z tendencją do eskalacji), emocjonalnych enuncjacjach wielu czołowych polityków tej partii postponujących i obrażających tego INNEGO (mających często charakter knajackich pomówień niegodnych elit rządzących krajem) byle iskra może spowodować wybuch fizycznej agresji i przemocy.
I niech więc liberalni demokraci od KOD-u, z .nowoczesnej.pl czy Platformy Obywatelskiej, pogrobowcy św. p. „Munii Wolności” nie mają złudzeń: to nie będzie (na początku) „młot na post-komunę”, którą Wy chętnie byście cudzymi rękami – bo Was przecież brzydzą takie metody – wytępili do końca „ogniem i żelazem”.
Przypomnieć tylko warto słowa pastora Martina Niemöllera podsumowujące działania nazizmu skierowanych przeciwko temu INNEMU: "Als die Nazis die Kommunisten holten, habe ich geschwiegen, ich war ja kein Kommunist. Als sie die Sozialdemokraten einsperrten, habe ich geschwiegen, ich war ja kein Sozialdemokrat. Als sie die Gewerkschafter holten, habe ich nicht protestiert, ich war ja kein Gewerkschafter. Als sie die Juden holten, habe ich geschwiegen, ich war ja kein Jude. Als sie mich holten, gab es keinen mehr, der protestieren konnte” *
I niech nikt nie prawi głupot o immanencji tzw. „polskości” takich cech jak dobroć, spolegliwość, łagodność, umiłowanie sprawiedliwości, delikatność, kordialność, humanitaryzm, ideowość, altruizm itd. bądź przywołuje kłamliwo-życzeniową (kolejny fantazmat) frazę o rozwiązywaniu konfliktów między Polakami – miało tak być wedle tego fantazmatu od wieków – „jak Polak z Polakiem” (synonim rozmów, układów, kompromisów i owych mitycznych cech moich Rodaków wymienionych wcześniej). Guzów 1607, Mątwy 1666, Olkienniki 1700, Warszawa 1831, galicyjskie „rabacje” 1846, Warszawa 1926, Jedwabne-Szczuczyn-Wąsosz-Kolno-Radziłów (itd.) 1941, Kielce-Częstochowa (itd.) 1946. Wystarczy ?
Kandydaci na członków WOT – a de facto; bojówek kato-patriotyczno-szowinistycznych (bo ta „impreza” może w takie, podobne do Interahamwe czy SA przedsięwzięcie łatwo się samoczynnie przerodzić) - już są: to członkowie środowisk tzw. „kiboli”, fanatyków futbolu, uchodzący za modelowych reprezentantów dzisiejszego patriotyzmu polskiego, kultywujący mit tzw. „Wielkiej Polski” (tylko dla katolików i prawoskrętnie lub ultra-prawoskrętnie myślących Polaków), cremé de la cremé dzisiejszej tzw. „polskości”, ludzie sukcesu i godni szacunku. Ich wiara jest bowiem niewzruszona (jak np. u członków Interahamwe, którzy często po modłach w katolickich świątyniach i instrukcjach katolickich kapłanów, szli mordować w bestialski sposób współwyznawców, choć innej nacji). Nawet takich duchownych w naszym kraju kilku by się znalazło: ks. ks. Międlar, Natanek czy Oko…….
Narzędzia – maczety, szable, bejsbole, nunczaki, noże itp. – podczas dorocznych pielgrzymek środowisk „kibolskich” zostały już wielokrotnie poświecone na Jasnej Górze. A to tłumaczy prawie wszystko ……. Do dzieła.

*-„Kiedy naziści przyszli po komunistów, milczałem, nie byłem komunistą. Kiedy zamknęli socjaldemokratów, milczałem, nie byłem socjaldemokratą. Kiedy przyszli po związkowców, nie protestowałem, nie byłem związkowcem. Kiedy przyszli po Żydów, milczałem, nie byłem Żydem. Kiedy przyszli po mnie, nie było już nikogo, kto mógłby zaprotestować”.


poprzedninastępny komentarze