Od czasu zmiany w 1989 roku ustroju w Polsce, polityka gospodarcza kolejnych rządów nie tylko pozbawiła Naród Polski własności i wpływu na naszą gospodarkę, ale stworzyła jednocześnie systemowe rozwiązania, pozwalające kapitałowi spekulacyjnemu na bezlitosne ograbianie Polaków. Stosując ideologiczne podejście do gospodarki, za mniej niż 10 procent wartości sprzedano zakłady produkcyjne i handlowe, będące efektem wysiłku dwóch pokoleń.
Umożliwiło to zachodnim „inwestorom” zlikwidowanie polskich przedsiębiorstw, stanowiących dla nich konkurencję, przejęcie ich dokumentacji i rynków zbytu, oraz praktycznie zastąpienie polskiego przemysłu przetwórczego (poza spożywczym) przez linie montażowe zachodnich koncernów, zatrudniające nisko wykwalifikowanych pracowników za 2-3 zł/godz. i kilka lub więcej osób bardzo dobrze opłacanych, mających pilnować interesów zachodniego właściciela, których możemy z ironią nazwać „poganiaczami współczesnych niewolników”.
Występują oni oczywiście również w przedsiębiorstwach innych branż. Jednak najgorszym złem dla rozwoju kraju jest prawie całkowite zlikwidowanie przemysłu inwestycyjnego, a więc sektora zatrudniającego wysoko wykwalifikowaną kadrę naukowo-badawczą i inżynierską. To ten sektor decyduje o rozwoju nowych technologii, a w rezultacie o - konkurencyjności naszej gospodarki.
Powstanie Funduszy Emerytalnych i Inwestycyjnych stworzyło system ograbiania Polaków z oszczędności poprzez rozdmuchiwanie bańki spekulacyjnej na giełdzie i wyprowadzanie z FE i FI pieniędzy poza granice, pozostawiając w Polsce jedynie - nie mające żadnego przełożenia na rzeczywistość - zapisy księgowe. Zlikwidowanie polskiego przemysłu przetwórczego uzależniło Polskę od fochów zagranicznych spekulantów, ciągle zwiększających swoje wymagania dotyczące wysokości podatków, płac i praw pracowników, standardów ochrony środowiska i wywiązywania się z zobowiązań wobec Skarbu Państwa .
Stosowana przez kolejne rządy RP polityka nieegzekwowania zobowiązań podjętych przez tzw. inwestorów strategicznych podczas prywatyzacji skutkuje lekceważeniem polskich interesów, nie tylko przez nich, ale także przez sądy międzynarodowe, zawsze - nawet wbrew oczywistym faktom - rozstrzygające spory zgodnie z życzeniami zachodniego kapitału.
Brak zajęcia dla wykształconej młodzieży owocuje ich wyjazdem do pracy za granicę, gdzie jedynie jednostki znajdują pracę zgodną z ich wykształceniem, a reszta wykorzystywana jest, pracując za płacę i w warunkach urągających godności ludzkiej, przy zajęciach, których nie chcą się podjąć miejscowi bezrobotni.
Efektem podporządkowania polityki społeczno-gospodarczej Polski interesom obcego kapitału jest - obejmująca 60 procent społeczeństwa - armia żyjących na progu nędzy i poniżej tej granicy. Obejmuje ona ponad 3 mln bezrobotnych, kilka milionów emerytów oraz rencistów i - coraz częściej - osób pracujących za płace niewystarczające na swoje utrzymanie, o dzieciach nie wspominając. Chroniczne niedożywienie, będące skutkiem niskich dochodów, a obejmujące większość Polaków, w tym prawie 80 procent dzieci, grozi biologiczną zagładą narodu.
Łagodzenie skutków tej sytuacji kosztuje pracujących Polaków mnóstwo pieniędzy, powodując przy okazji przechwytywanie dużej ich części przez aparat urzędniczy, co zwiększa i tak wysokie podatki.
Taka wciąż pogarszająca się sytuacja będzie trwała do czasu, aż FE będą zmuszone do wypłacania w Polsce pierwszych emerytur. Początkowo, korzystając z pieniędzy napływających do systemu w ramach II filaru ubezpieczeń, pokrywać będą te wydatki, ale w miarę wzrostu ilości emerytów, tych pieniędzy nie wystarczy. Próba sprzedaży posiadanych - obecnie już przewartościowanych - akcji spowoduje gigantyczny krach, przy którym kryzys z przełomu lat 20-tych i 30-tych ubiegłego wieku będzie jedynie niewielkim zachwianiem koniunktury. Stanie się to około 2025 roku.
Obecnie jeszcze jest czas na odwrócenie tej sytuacji, ale do tego konieczne jest przeprowadzenie kompleksowego programu pozwalającego na ograniczenie wpływu kapitału spekulacyjnego na polską gospodarkę oraz stworzenie możliwości skierowania oszczędności Polaków na inwestycje w przemysł i naukę, a nie w giełdę, skąd są one wyprowadzane przez spekulantów. Niezbędnym tego warunkiem jest odejście od polityki preferowania własności prywatnej na rzecz polityki równego traktowania wszystkich sektorów.
Nowa polityka gospodarcza musi zmierzać do:
1) Odbudowania polskiego przemysłu przetwórczego;
2) Ograniczenia swobody działania kapitału spekulacyjnego.
Odbudowanie przemysłu przetwórczego i - co się z tym wiąże - odbudowa zaplecza naukowo-badawczego wymaga pieniędzy. Oddanie banków i zarządzania Funduszami Emerytalnymi pod kontrolę obcego kapitału spowodowało ich brak, gdyż kapitał ten nie jest zainteresowany uniezależnieniem się Polski od jego dyktatu.
Aby odzyskać kontrolę nad polską gospodarką należy:
1) Ograniczyć możliwość wyprowadzania zysków przez kapitał spekulujący kursem złotego poprzez wprowadzenie dwustopniowego podatku Tobina;
2) Wprowadzić degresywny podatek od transakcji giełdowych, uzależniony od czasu posiadania akcji. Im dłużej posiada je sprzedający, tym podatek jest mniejszy lub nie ma go wcale;
3) Ograniczyć o połowę obowiązkowe wpłaty na II filar emerytalny;
4) Powołać Bank Inwestycyjny, do którego skierowana zostanie pozostała część obowiązkowej składki na ubezpieczenie emerytalne.
W procesie uniezależniania polskiej gospodarki od obcego kapitału niezbędny jest udział Państwa. Tylko ono może zagwarantować, że rodzaj inwestycji i ich lokalizacja będą służyły Polsce i Polakom, a nie interesom obcego kapitału. Przykładem niech będzie II Rzeczpospolita, budująca Gdynię i Centralny Okręg Przemysłowy, ale także doświadczenia „azjatyckich tygrysów”, które - początkowo bazując na licencjach - zbudowały silne, nowoczesne gospodarki.
Nie jest tematem tego opracowania analiza potrzebnych Polsce inwestycji, ale wystarczy wspomnieć o rurociągu Brody-Płock-Gdańsk czy morskim terminalu gazowym, aby uzmysłowić sobie potrzebę dysponowania dużymi pieniędzmi. Dodajmy do tego chroniczny brak możliwości pozyskania wkładu własnego w inwestycje współfinansowane przez UE, a powstanie Banku Inwestycyjnego, dysponującego oszczędnościami pracującej części społeczeństwa, okaże się jeszcze korzystniejsze dla Polski i Polaków.
Czesław Tomasz Szwarc