Wielgosz: Demokracja w sutannie
[2005-06-20 07:31:10]
Najnowsza książka profesor Stanosz jest tu dobrym potwierdzeniem. „ W cieniu kościoła czyli demokracja po polsku” to wybór tekstów, które wybitna filozofka pisała od końca lat 80. do połowy roku 2004. Zgodnie z tym co zapowiada tytuł lwia ich część poświęcona jest specyfice polskiej demokracji, która zmuszona jest funkcjonować w cieniu instytucji tak niedemokratycznej jak Kościół katolicki. Zastosowanie takiego klucza interpretacyjnego do analizy polskiej rzeczywistości po roku 1989 może budzić pewne wątpliwości. Wszelako fakt, że podejmowane przez autorkę tematy nie zestarzały się, a niektóre nawet nabrały aktualności, świadczy dobitnie o wadze takiego właśnie podejścia. Stanosz pisze o sprawach drażliwych, i to nie dlatego, że dotyczących politycznych ambicji Kościoła, które w coraz większym stopniu stają się publicznym tabu w naszym kraju. Autorka drażni raczej republikańsko- lewicowych zwolenników świeckości gdyż skupia się na walkach, które polska demokracja przegrała (przynajmniej jak na razie) za sprawą słabości bądź nieudolności tych środowisk. Podejmuje zatem kwestie aborcji, religii w szkołach publicznych, preambuły w konstytucji, obowiązku przestrzegania tzw. wartości chrześcijańskich w mediach elektronicznych. Co istotne jej analizy nie dotyczą jedynie zagrożeń ze strony środowisk w rodzaju Rodziny Radia Maryja, czy prałata Jankowskiego. Stanosz odrzuca wizję rzekomego podziału w polskim Kościele – na fundamentalistyczną mniejszość i otwartą, prodemokratyczną i europejską większość. Wniosek taki płynie z analizy praktyki politycznej głównego nurtu polskiego Kościoła i jego „odpowiedzialnych” adwokatów politycznych. Klerykalizm w stylu Soft reprezentowany przez środowiska Unii Demokratycznej, Unii Wolności i Platformy Obywatelskiej, okazuje się co prawda mniej jawnie agresywny, ale za to skuteczniejszy niźli jaskiniowy klerykalizm pokroju ZCHN i LPR. Tak naprawdę obie odmiany pozostają względem siebie komplementarne. Jeśli ten pierwszy zwyciężył, to po części dzięki temu, że drugi posłużył mu za dobre tło. Nieodpowiedzialny ekstremizm okazał się świetnym punktem odniesienia, przy którym „osiągnięcia” liberałów w rodzaju Tadeusza Mazowieckiego jak wprowadzenie religii do szkół, zakaz aborcji czy podpisanie konkordatu uprzywilejowującego kościół katolicki wyglądają na rozwiązania umiarkowane. Wielką wartością pracy Stanosz jest ukazanie rzekomych kompromisów jakie kolejne rządy III RP zawierały z Kościołem we właściwym świetle – a więc jako posunięć głęboko antydemokratycznych, godzących w podstawowe wolności i prawa człowieka i świadczących o ideologizacji życia społecznego w duchu ekstremistycznego klerykalizmu. O tym ostatnim świadczy już choćby spojrzenie na język publiczny w naszym kraju. Na prawach oczywistości bezstronnie opisujących świat funkcjonują tu dziś pojęcia skrajnie ideologiczne, których rolą jest przykrojenie rzeczywistości do pewnych doktrynalnych założeń. „Dziecko poczęte” zamiast płodu, „autonomia państwa i Kościoła” zamiast ich rozdziału, „Ojciec święty” zamiast przywódcy katolików, „niewiara” zamiast ateizmu, „prawo naturalne” zamiast państwa prawa, „przywileje mniejszości” zamiast równych praw to tylko czubek góry lodowej. Lektura tej książki nasuwa też refleksje innego rodzaju. Po pierwsze ukazuje jak zmieniała się recepcja bronionych przez autorkę idei świeckości państwa i sfery publicznej w głównym nurcie opinii w naszym kraju. Po wtóre stanowi dobry punkt wyjścia dla analizy ewolucji poglądów Stanosz i rządzącej nią logiki. O tym jak publicystyka uprawiana przez Stanosz przyjmowana była na opiniotwórczych salonach III RP dowiadujemy się już choćby z pobieżnego przeglądu dat i miejsc gdzie autorka drukowała swe teksty. Analiza taka nie miałaby oczywiście na celu mierzenia skali popularności samej autorki, ale raczej ukazanie miejsca głoszonych przez nią konsekwentnie poglądów. To zaś można uznać za rodzaj papierka lakmusowego ukazującego kondycję i kierunek transformacji polskiego życia publicznego w ogóle. Trudno nie zauważyć, że o ile na początku lat 90 teksty Stanosz ukazywały się (rzadko bo rzadko, ale jednak) w wielkonakładowych pismach głównego nurtu, takich jak Polityka czy Gazeta Wyborcza, to mniej więcej od połowy minionego dziesięciolecia z nich znikły. Najnowsze artykuły Stanosz pochodzą już niemal wyłącznie z elitarnego kwartalnika Bez Dogmatu. Sytuacja ta jest jaskrawym dowodem na wypychanie dyskursu racjonalistycznego poza główny nurt sceny publicznej do intelektualnych i politycznych nisz, które są jeszcze o tyle tolerowane, o ile pozostają ignorowane przez ideologicznych hegemonów III RP. Proces ten z całym dramatyzmem pokazuje niebezpieczne dryfowanie nadwiślańskiej wersji demokracji. Oznacza, ni mniej ni więcej tylko zamykanie się polityczno-ideowego spektrum w ramach zakreślonych przez różne, zarówno religijne jak i świeckie wersje myśli jedynie słusznej. Co gorsza, wszystko wskazuje na to, że zamiast postępu mamy do czynienia z wcielaniem w życie zasady „im dalej w las, tym gorzej”. Poglądy, które jeszcze dziesięć lat temu miały względne prawo obywatelstwa w głównym nurcie, dziś tego prawa skutecznie pozbawiono. Jeżeli w przeszłości dyskutowano np. o zasadności przyznawania praw ludzkich zygocie, to obecnie ta delikatnie mówiąc ekstrawagancka koncepcja uzyskała pozycję niekwestionowanego fundamentu wszelkich dyskusji o prawie do aborcji (co oczywiście stawia zwolenników owego prawa na straconych pozycjach). To samo dotyczy choćby roli politycznej Kościoła katolickiego, miejsca tej instytucji w historii Polski czy obecności religii w szkołach publicznych. W tym sensie celebrowany przez media i elity polityczne rozwój polskiej demokracji, okazuje się raczej regresem ku państwu wyznaniowemu. Zarysowana powyżej regresywna ewolucja polskiej demokracji stanowi dobre tło dla rekonstrukcji logiki ujawniającej się w rozwoju poglądów Stanosz. Najstarsze teksty zamieszczone w antologii ukazują wybitną filozofkę jako zwolenniczkę programu minimum. Neutralne światopoglądowo państwo i demokratyczny liberalizm określały jego ramy. Z czasem jednak do wypowiedzi skoncentrowanych na formalno-prawnych aspektach rzeczywistości społecznej przenikać zaczęły wątki, które można nazwać socjalnymi. Pojawiła się refleksja nad strukturalnym związkiem między wolnościami światopoglądowymi a praktyczną realizacją zasad sprawiedliwości społecznej w ramach bardziej egalitarnej redystrybucji dochodu narodowego. Jeżeli jeszcze u progu lat 90. autorka „W cieniu kościoła” mogła i chyba chciała uchodzić za zwolenniczkę nie tylko liberalnych praw, ale klasycznego liberalizmu w ogóle, to dziś widać wyraźne przesunięcie w lewo. Nie oznacza to wcale porzucenia liberalnych wartości. Wręcz przeciwnie. Doświadczenia minionej dekady dowiodły po prostu, że skuteczna realizacja liberalno-demokratycznej wizji życia publicznego może się odbywać jedynie poprzez uczynienie społeczeństwa bardziej sprawiedliwym i egalitarnym. Liberalna forma dla swego urzeczywistnienia potrzebuje zatem socjalnej treści. Książka Stanosz ukazuje się w samą porę. W sytuacji gdy nawet lewica odpuszcza zasadnicze dla demokratycznego porządku kwestie światopoglądowe, a w języku mediów i polityków trwale zagnieździły się pojęcia i konstrukcje rodem z najciemniejszej odmiany religianckiej propagandy lektura „W cieniu kościoła” może być niczym łyk świeżego powietrza. Autorka z właściwą sobie bezkompromisowością i spokojem przywraca słowom właściwy sens, nazywa kłamstwa po imieniu, oddaje rzeczom prawdziwe proporcje, a wreszcie ukazuje możliwość rozumnego wyboru tam gdzie dominująca ideologia chce nas wyboru pozbawić. To zaś są warunki wstępne wszelkiej refleksji i każdej praktyki która chciałaby wyciągnąć nadwiślańską wersję demokracji z nie tylko kościelnego cienia. Barbara Stanosz „W cieniu Kościoła czyli demokracja po polsku” wyd. Książka i Prasa (kip@medianet.pl , tel. 624-17-27, tel/fax 625-36-26), Fundacja „Sapere Aude”, Warszawa 2004, s.207 |
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Syndrom Pigmaliona i efekt Golema
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Mury, militaryzacja, wsobność.
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Manichejczycy i hipsterzy
- Pod prąd!: Spowiedź Millera
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Wolność wilków oznacza śmierć owiec
- Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
- Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
- od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
- Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
- Kraków
- Socialists/communists in Krakow?
- Krakow
- Poszukuję
- Partia lewicowa na symulatorze politycznym
- Discord
- Teraz
- Historia Czerwona
- Discord Sejm RP
- Polska
- Teraz
- Szukam książki
- Poszukuję książek
- "PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
- Lca
24 listopada:
1957 - Zmarł Diego Rivera, meksykański malarz, komunista, mąż Fridy Kahlo.
1984 - Powstało Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ).
2000 - Kazuo Shii został liderem Japońskiej Partii Komunistycznej.
2017 - Sooronbaj Dżeenbekow (SDPK) objął stanowiso prezydenta Kirgistanu.
?