Święćkowska: Małż, czyli o wyobcowaniu
[2005-08-11 01:02:58]
Główna bohaterka, Magda, jest indywidualistką, „produktem” neoliberalnej ideologii, w jej myśleniu nie znajdujemy śladu kolektywistycznego ducha. Nie straszą jej „upiory komunizmu” i nie ma oparcia w żadnej wspólnocie. Nie ma też marzeń o lepszym świecie. Kreacja postaci opiera się na klasycznym dualizmie: indywiduum kontra świat zewnętrzny. Świat, który widzimy oczami narratorki, jest absurdalny i represyjny. Dominują w nim dwie sfery: wyalienowana praca i konsumpcja, promowana agresywną i wulgarną reklamą. Poza pracą społeczne życie w Polsce oferuje skostniałe, represyjne wobec kobiet wzory patriarchalnej rodziny. Świat jest znośny dla tych, którzy są w stanie znaleźć pracę i utrzymać się przy dobrze płatnym zajęciu. Pustkę życia wypełnia wtedy konsumpcja i związane z nią uznanie społeczne. Dla tych, którzy pracy nie mają świat jest wrogi. Staje się nieznośny, kiedy mijają miesiące, a oni wciąż nie mogą nic znaleźć. Właśnie w taki okres życia Magdy wprowadza nas autorka „Małża”. Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie. Magda opowiada, jak widzi świat i jak się w nim czuje. Opowiada o dziesiątkach wysłanych podań o pracę, o nieustannym oczekiwaniu na odpowiedź, o czekaniu na powrót chłopaka z biura. Spotykamy się z powszechną w literaturze polskiej postacią kobiety, która czeka: z obiadem, z kolacją, na powrót dzieci, męża itd. Ale Magda nie jest cierpliwą „Matką Polką”. Widzimy jak wyostrza się jej zmysł obserwacji, staje się złośliwa, ironiczna, niepokojąca swoimi uwagami. Ma więcej czasu niż inni, ale coraz mniej owych innych, by móc się z nimi dzielić swoimi spostrzeżeniami i niepokojami. Oni nie chcą słuchać, mają proste cele i wewnętrzną dyscyplinę, aby je realizować. Pracują po kilkanaście godzin dziennie, nie obchodzą ich prostytutki i dzieci w Chinach. W trakcie opowieści bohaterka powoli wprowadza nas głębiej i głębiej w otchłań samotności i beznadziei. Czasem pojawiają się światełka w tunelu, ale szybko okazują się złudzeniem. Właśnie to wpuszczanie czytelniczek w wewnętrzny świat Magdy wydaje mi się w książce najcenniejsze. Zwierzenia głównej bohaterki przypominają nam nasz własny, często stłumiony bunt przeciw absurdalności i represyjności stosunków pracy w kapitalizmie; przywołują poczucie niesprawiedliwości wzorów patriarchalnych, czy w końcu gorzki smak samotności kobiety niedostosowanej. W moim odczuciu książka jest głęboko pesymistyczna. Główna bohaterka, mimo iż wzbudza sympatię ze względu na swoją postawę buntowniczki i dekonstruktorki represyjnych ról społecznych, przede wszystkim zasługuje na współczucie. Jest bezbronna jak dziecko wobec świata i chętnie ucieka od rzeczywistości w świat dziecięcych marzeń. Pomimo że Magda jest bardziej wrażliwa i wnikliwsza od swoich znajomych rówieśników, tak jak oni dysponuje ograniczonymi możliwościami interpretacji świata. Jej bunt jest buntem przeciw objawom, nie umie dotrzeć do przyczyn. Nie potrafi uświadomić sobie tragiczności własnej kondycji: egzystencjalnej konieczności zakorzenienia w świecie oraz wyobcowania z niego, które bierze się z aktualnych relacji pracy i wzorów społecznego życia, chociaż boleśnie taką kondycję odczuwa i nawet stara się to jakoś metaforycznie wyrazić. Posługuje się przy tym klasycznym symbolem twarzy. Z przerażeniem stwierdza, że nie ma twarzy. Twarz jest czymś co jest tworzone społecznie, własną twarz dostrzegamy w oczach innych. Magda, bez pracy i męża, nie istnieje dla społeczeństwa, nie ma dla niego twarzy, jest wykluczona, wyrzucona poza system uznawanych wartości. Najbardziej pesymistyczne jest jednak to, że Magda nie stawia ani kroku poza bierny bunt, nigdy nie zwierza się z myśli, że chciałaby świat współtworzyć, czy zmieniać. Odbiera go jako nieznośny, ale przyjmuje jako zastany, dany. Jedyne, co jest w stanie zrobić, to się z niego wycofać, gdy napotyka trudności, pozwolić wyrzucić się poza margines. Magda nie walczy. Miota się w sprzecznościach. Pragnie poczucia bezpieczeństwa, które wydaje się zapewniać dostosowanie, a jednocześnie nie chce, czy nie może się dostosować. Koniec jest smutny; unikając walki Magda ginie. Żadne zakończenie nie może okazać się optymistyczne. Z książki można wyciągnąć bardzo prosty wniosek. Kapitalizm i patriarchalizm skazuje na banicję tych, którzy się do nich nie dostosują. Czy to jednak oznacza, że mamy tyko dwa wyjścia, albo się dostosować, albo zginąć? Taka wymowa działa jednak na korzyść niesprawiedliwego systemu, co wynika być może stąd, że także autorka, sugestywnie rysując rzeczywistość zagubienia, nie do końca umie ją opisać w kategoriach politycznych. Marta Dzido, Małż, Kraków: korporacja ha!art 2005 |
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Syndrom Pigmaliona i efekt Golema
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Mury, militaryzacja, wsobność.
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Manichejczycy i hipsterzy
- Pod prąd!: Spowiedź Millera
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Wolność wilków oznacza śmierć owiec
- Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
- Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
- od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
- Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
- Kraków
- Socialists/communists in Krakow?
- Krakow
- Poszukuję
- Partia lewicowa na symulatorze politycznym
- Discord
- Teraz
- Historia Czerwona
- Discord Sejm RP
- Polska
- Teraz
- Szukam książki
- Poszukuję książek
- "PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
- Lca
24 listopada:
1957 - Zmarł Diego Rivera, meksykański malarz, komunista, mąż Fridy Kahlo.
1984 - Powstało Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ).
2000 - Kazuo Shii został liderem Japońskiej Partii Komunistycznej.
2017 - Sooronbaj Dżeenbekow (SDPK) objął stanowiso prezydenta Kirgistanu.
?