Lustracja została przeprowadzona w sposób profesjonalny - zlecona ośrodkowi badań opinii publicznej Pentor. Pracownicy firmy wysłali internetową ankietę do 800 dziennikarzy, reprezentujący najważniejsze media: największe dzienniki ogólnopolskie, tygodniki opinii, telewizyjne i radiowe redakcje informacyjne (publiczne i komercyjne), największe gazety i stacje regionalne. Słowem, lustracji podano całą śmietankę polskiej żurnalistyki. Na ankietę odpowiedziało 195 dziennikarzy reprezentujących wszystkie wyżej wymienione kategorie.
Odpowiedziało, i to w sposób nie pozostawiający złudzeń, że polskie środowisko dziennikarskie stanowi bastion konserwatywno-liberalnej prawicy. Polscy dziennikarze we wszystkich niemal punktach wyznają kanon konserwatywno-liberalnych wartości: gremialnie popierają podatek liniowy, płatne studia, płatną służbę zdrowia, lustrację, a także obecnie obowiązującą ustawę antyaborcyjną. Kwiat polskiego dziennikarstwa zdecydowanie utożsamia się z programem Platformy Obywatelskiej. Nic w tym dziwnego, gdyż aż 77 proc. dziennikarzy w drugiej turze wyborów głosowało na Donalda Tuska, jeśli zaś chodzi o wyborcze poparcie dla Platformy, to kształtowało się ono na poziomie 60 proc. – czyli kilkakrotnie wyższym od całościowych wyników wyborów. Do ulubieńców dziennikarzy zalicza się również Partia Demokratyczna (9 proc. wobec 2,4 proc.) i skrajnie prawicowa partia Janusza Korwin-Mikkego (3 proc. wobec 1,6 proc.). Zdecydowanie mniejszym poparciem niż wśród całego społeczeństwa cieszy się Prawo i Sprawiedliwość – 11 proc. poparcia, z kolei SLD i SdPl popiera łącznie 7 proc. polskich dziennikarzy.
Owo konserwatywno-liberalne oblicze polskich dziennikarzy potwierdza się, gdy przejdziemy się do bardziej szczegółowych badań. Zdecydowana większość – 66 proc. badanych jest zdania, że wszyscy zainteresowani powinni mieć dostęp do teczek IPN; jeszcze większy odsetek wśród tych, którzy wypełnili ankiety, opowiada się za lustracją. Jeśli chodzi o kwestie gospodarcze, to dla nikogo nie było tajemnicą, że polscy żurnaliści opowiadają się za rozwiązaniami neoliberalnymi. Mało jednak osób spodziewało się zapewne, że poparcie to ma aż tak masowy charakter. Wystarczy powiedzieć, że wprowadzenie podatku liniowego popiera aż 75 proc. przedstawicieli środowiska dziennikarskiego, zaś za podatkiem progresywnym opowiada się zaledwie 11 proc. spośród nich. Niemniej konsekwentnie neoliberalny wydźwięk mają poglądy dziennikarzy w kwestii służby zdrowia – aż 59 proc. popiera jej prywatyzację. Podobnie rzecz ma się z płatnymi studiami – rozwiązanie to popiera 86 proc. ludzi pióra. Gdy przechodzimy do kwestii światopoglądowych, niewiele się zmienia. Wyjątek stanowi tutaj zdecydowanie niechętny stosunek do kary śmierci, co zapewne można tłumaczyć świadomością dziennikarzy, że po wejściu naszego kraju do Unii Europejskiej, wszelkie próby przywrócenia kary śmierci są z góry skazane na niepowodzenie. Wszystko wraca jednak do normy, gdy zapytamy o stosunek do aborcji. Tutaj dziennikarze zdecydowanie stoją na stanowisku „historycznego kompromisu”, który co prawda nie wiadomo przez kogo został zawarty, jednak sam fakt jego zawarcia mocno zapisał się w pamięci środowiska. Ciekawym jest natomiast fakt, że 49 proc. dziennikarzy uważa decyzję o wprowadzeniu religii do szkół za niesłuszną. Problem polega jednak na tym, że w ankiecie pytano o ten fakt, jako o wydarzenie historyczne, oceniane z dłuższej perspektywy czasowej. Nie pytano o obecność religii w szkołach, ani o postulat jej wycofania z publicznych placówek oświatowych. Tutaj zapewne wyniki nie byłyby aż tak różowe.
Warto zwrócić również uwagę na szczegółowe wypowiedzi udzielone przez tych dziennikarzy, którzy codziennie goszczą w domach Polaków za pośrednictwem telewizyjnych programów informacyjnych. Przykładowo pracująca w telewizji TVN Justyna Pochanke, zapytana o jej stosunek do wprowadzenia religii do szkół, odpowiedziała, że ma dziecko w szkole katolickiej i rozwija się ono bardzo dobrze. Co ciekawe, gwiazdy polskiej telewizji w kwestii wprowadzenia religii do szkół prezentują poglądy odbiegające od dosyć niespodziewanych przekonań ich kolegów i koleżanek. Zarówno Justyna Pochanke, jak i Bogdan Rymanowski, Dorota Gawryluk, Tomasz Lis, Monika Olejnik i Jarosław Gugała uważają, że wprowadzenie religii do szkół było słuszną decyzją. Gawryluk dodaje nawet od siebie, że „dzieciom to nie zaszkodziło”. Wracając jeszcze do Pochanke, to szczególnie znamienna jest jej wypowiedź w kwestii aborcji, gdzie jej poparcie dla ustawy antyaborcyjnej w obecnym kształcie zostało zaprezentowane jako pogląd wręcz liberalny, przepełniony empatią wobec kobiet. I rzeczywiście, jak na prowadzących programy informacyjne jest to stanowisko dosyć postępowe - jej kolega z pracy Bogdan Rymanowski oraz pracujący w Polsacie Jarosław Gugała uważają, że aborcja powinna być zakazana również, gdy ciąża jest wynikiem gwałtu, bądź zagraża ona życiu kobiety. Podobnie rzecz ma się z kwestiami gospodarczymi. Tak samo, jak wśród całej badanej grupy, również wśród elity polskich dziennikarzy telewizyjnych dominuje przeświadczenie o słuszności podatku liniowego (wyjątek stanowi Tomasz Lis popierający propozycje PiS-u), wprowadzenia płatnych studiów, czy też sprywatyzowania służby zdrowia. Jednym słowem, są oni wyznawcami wszystkich neoliberalnych dogmatów, które serwowane są polskiemu społeczeństwu.
Gdy uświadomimy sobie, jakie są poglądy ludzi mediów, fakt zdominowania środków masowego przekazu przez mieszankę konserwatyzmu światopoglądowego i neoliberalizmu gospodarczego stanie się zrozumiały.
Problem polega tylko na tym, że - jak słusznie pisze Wildstein - demokracje współczesne są demokracjami medialnymi, zaś dziennikarze współkreatorami wydarzeń politycznych. Problem polega też na tym, że w przeciwieństwie do innych władz, przedstawiciele czwartej władzy nie posiadają żadnej demokratycznej legitymizacji, zaś ich poglądy w żaden sposób nie są reprezentatywne dla całości społeczeństwa. Pamiętajmy o tym, gdy ze szklanego ekranu znów usłyszymy o jakichś historycznych kompromisach, bądź obniżaniu podatków dla najbogatszych jako o leku na wszelkie bolączki polskiego społeczeństwa. Bronisław Wildstein z pewnością zadba oto, ażeby przekaz nie pozostawiał złudzeń, jakie są słuszne poglądy. Co do tego nie ma wątpliwości. Nie ma wątpliwości również co do tego, że media rządzą zbiorową świadomością Polaków - pytanie tylko, czy nazywanie ich tylko czwartą władzą to nie przejaw niedoceniania ich pozycji we współczesnym – opartym na informacji – świecie.
Bartosz Machalica
Tekst pochodzi z "Impulsu" dodatku dziennika "Trybuna".