Ciszewski: Demokracja do fabryk!

[2006-05-25 00:51:05]

Największym sukcesem współczesnego kapitalizmu jest rozpowszechnienie znanego twierdzenia Margaret Thatcher – TINA (Nie ma żadnej alternatywy). Przekonała się do niego nawet część ludzi lewicy, takich jak Ryszard Bugaj, którzy za szczyt osiągnięć uważają wprowadzenie pewnych ograniczonych prospołecznych zmian kapitalizmu. Przypomina to leczenie jedynie objawów choroby, w dodatku nawet bez prób poszukiwania skutecznego leku. Tymczasem istnieją koncepcje ekonomiczne alternatywne wobec kapitalizmu, takie jak ekonomia uczestnicząca.

Jej założenia przedstawił amerykański działacz polityczny i publicysta związany z radykalną lewicą - Michael Albert, na przełomie lat 80. i 90. Oparł się przy tym na pracach amerykańskiego ekonomisty Robina Hahnela. Stworzona przez nich koncepcja stanowiła twórcze rozwiniecie i dostosowanie do wymogów współczesnego świata pomysłów teoretyków anarchizmu, takich jak Piotr Kropotkin.

Albert i Hahnel oparli się przede wszystkim na założeniu, że alternatywą wobec kapitalizmu jest danie społeczeństwu szerokiej demokracji również w sferze ekonomii, która nie powinna być zarezerwowana dla wąskiego grona ekspertów. Polegałoby to na zwiększeniu partycypacji obywateli poprzez stworzenie realnych samorządów. Zamiast - jak w obecnym systemie - stanowić lokalny odpowiednik centralnego rządu, miałyby one być radami mieszkańców danego obszaru. W koncepcji ekonomii uczestniczącej odpowiedzialność za rozwój regionu, w tym kwestie związane z ekonomią, takie jak inwestycje czy ściąganie opłat, przejmują zgromadzenia mieszkańców, w których może uczestniczyć każda dorosła osoba. Samorząd taki może tworzyć na przykład lokalny budżet i, jeśli to potrzebne, radzić się specjalistów w różnych dziedzinach. Każdy mieszkaniec miasta czy regionu mógłby według tej koncepcji zadeklarować, na jakie cele chce przeznaczyć pieniądze. Społeczność lokalna zyskuje w ten sposób możliwość podejmowania decyzji nie tylko raz na kilka lat podczas wyborów.

Koncepcja ekonomii uczestniczącej to również radykalna zmiana sposobu zarządzania zakładami pracy. Hierarchiczną kapitalistyczną strukturę zastępuje demokratycznymi decyzjami załogi, czyli prawdziwym samorządem pracowniczym. Głos w decydujących sprawach dotyczących zakładu należałby do ogółu zatrudnionych. Michael Albert w swoich tekstach mających propagować tą koncepcję argumentuje, że obecnie pracownicy mają często większą wiedzę o specyfice przedsiębiorstwa niż jego właściciele, którzy zatrudniają armię zbędnych managerów i w wielu wypadkach marnotrawią wypracowane zyski. Zwolennicy ekonomii uczestniczącej argumentują, że powierzenie decyzji pracownikom uprościłoby jedynie proces decyzyjny, czyli poprawiło zarówno sytuację zatrudnionych, jak i wyniki przedsiębiorstwa. Załoga decydowałaby o zatrudnieniu większej liczby osób czy zakupie nowych maszyn. Gdyby wymagała tego sytuacja, zawsze mogłaby zasięgnąć rady ekspertów, na przykład specjalizujących się w nowoczesnych technologiach. Wedle zwolenników takiego rozwiązania, mogłoby ono otworzyć drogę wielu nowym wynalazkom, takim jak alternatywne źródła energii, blokowanym dziś ze względu na ekonomiczne interesy różnych sektorów wielkiego biznesu.

Ponieważ współczesna gospodarka ma charakter globalny, taki sam charakter miałaby przyjąć zasada samorządności pracowniczej. Załogi mogłyby wybierać własnych przedstawicieli, uczestniczących w koordynowaniu działania całych branż lub regionów. Nie mieliby oni jednak z tego tytułu żadnych szczególnych przywilejów, a jedynie zyskiwali prestiż.

Albert i Hahnel odpowiadają również na płynące ze strony neoliberalnych ekonomistów wątpliwości co do niemożliwości znalezienia w proponowanym przez nich systemie chętnych do prac męczących czy niebezpiecznych. Obecnie ludzi zmusza do nich przymus ekonomiczny. W systemie ekonomii uczestniczącej zastępuje go rotacja wykonywanych zadań. Pracownicy co jakiś czas zmieniają stanowiska pracy. Rozwiązanie to jest jednocześnie sposobem na podniesienie ich świadomości, ponieważ dzięki temu poznają specyfikę funkcjonowania całego zakładu i rozwijają się o wiele lepiej niż przy mechanicznym powtarzaniu tych samych czynności. Pozwala to także uniknąć tworzenia wszechobecnej w kapitalizmie, a przede wszystkim w jego neoliberalnej odmianie, hierarchii oraz elity zawodowej posiadającej, często niezasłużenie, przywileje.

Koncepcja ekonomii partycypacyjnej różni się od elitarystycznego neoliberalizmu również sposobem jej zaprezentowania. Nie ogranicza się do wąskich gron eksperckich, operujących niezrozumiałych dla większości społeczeństwa językiem. Odrzuca także wszelkie zakulisowe decyzje oraz postuluje zniesienie niedemokratycznych międzynarodowych instytucji finansowych, takich jak Bank Światowy czy Międzynarodowy Fundusz Walutowy.

Teoria ekonomii uczestniczącej została szeroko zaprezentowana na różnych stronach i forach internetowych. Najważniejszym jest portal Z-net (http://www.zmag.org/parecon/indexnew.htm), na którym publikuje Michael Albert. Pomimo że jego koncepcja jest bardzo dokładna i oparta o liczne obserwacje oraz badania ekonomiczne, została przedstawiona przystępnym językiem. Jej propagatorzy nie uważają jej też za odpowiedź na wszystkie problemy współczesnego świata, a toczące się wokół niej dyskusje prowadzą do precyzowania różnych kwestii.

„Poważni” - czyli neoliberalni - ekonomiści zdają się w większości nie zauważać ekonomii uczestniczącej. Traktują ją co najwyżej jako kolejną utopię, twierdząc, że nie sprawdzi się ona w rzeczywistości. Tymczasem jej elementy są już dziś stosowane w praktyce w różnych regionach świata. Na jej zasadach oparli się między innymi Zapatyści, czyli indiańscy powstańcy z meksykańskiego stanu Chiapas. Gdy w roku 1994 wystąpili zbrojnie przeciwko rządzącej regionem polityczno-ekonomicznej oligarchii, od razu przystąpili do organizowania własnych struktur lokalnych opartych na zgromadzeniach mieszkańców. Funkcjonują one do dzisiaj, a do ich sukcesów można zaliczyć usprawnienie uprawy roli czy zorganizowanie powszechnego systemu szkolnictwa i zmniejszenie powszechnego niegdyś analfabetyzmu.

Również budżet partycypacyjny nie jest jedynie teorią ekonomiczną. Obecnie funkcjonuje w różnym stopniu w około 200 miastach na całym świecie. Najbardziej znanym z nich jest liczące półtorej miliona mieszkańców brazylijskie Porto Allegre, gdzie radni przedstawiają jedynie zgromadzeniom mieszkańców listę celów, na które można przeznaczyć fundusze z budzetu miejskiego, a te podejmują decyzję na zebraniach ludowych. System ten sprawdza się już od początku lat 90. Dzieki niemu udało się przeprowadzić wiele społecznie użytecznych inwestycji. Pewne elementy budżetu partycypacyjnego funkcjonują też w takich aglomeracjach, jak kanadyjskie Toronto czy Vancouver.

Także pracownicze zarządzanie zakładami, wbrew temu, co mówią neoliberałowie, okazało się skuteczne. Gdy w roku 2001 nastąpił kryzys w Argentynie, wielu przedsiębiorców wycofało swój kapitał i pozostawiło liczne przedsiębiorstwa na pastwę losu. Od upadku uratowali je pracownicy, którzy zawiązali samorządy i przejęli kontrolę nad zakładami. Sytuacja taka miała miejsce w około 500 przedsiębiorstwach, w tym dużych, nowoczesnych fabrykach. Część z nich upadła później w wyniku państwowych represji czy zorganizowanych ataków ze strony lobby biznesowego; wiele jednak funkcjonuje bardzo dobrze do dzisiaj. Fabryki, takie jak znany na całym świecie - produkujący ceramikę - Zanón, stały się przykładem, że zarząd pracowniczy może nie tylko utrzymać, ale nawet unowocześnić i rozwinąć produkcję. Najlepszą rekomendacją dla takiego sposobu zarządzania jest fakt, że przedsiębiorstwa funkcjonują nawet pomimo tego, że kapitalizm nie został obalony i muszą konkurować z klasycznie zarządzanymi fabrykami.

Okazuje się więc, że jest alternatywa, dlatego właśnie zwolennicy kapitalizmu robią wszystko, aby ukryć ją przed opinią publiczną. Gdyby społeczeństwo było lepiej wyedukowane, mogłoby bowiem zakwestionować nieomylność „autorytetów” ekonomicznych i stwierdzić, że większość wielkich przedsiębiorców nie jest wcale nadludźmi o wybitnych umysłach czy pracowitości.

Piotr Ciszewski


Artykuł ukazał się w "Impulsie" - dodatku do dziennika "Trybuna".

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
76 LAT KATASTROFY - ZATRZYMAĆ LUDOBÓJSTWO W STREFIE GAZY!
Warszawa, plac Zamkowy
12 maja (niedziela), godz. 13.00
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


22 września:

1792 - Francja: Zniesienie monarchii i ustanowienie Republiki Francuskiej.

1932 - Urodził się Algirdas Brazauskas, centrolewicowy polityk litewski.

1938 - Urodził się Dean Reed amerykański muzyk rockowy, aktor o lewicowych poglądach, zwany Czerwonym Elvisem. Wyemigrował do NRD.

1947 - W Szklarskiej Porębie rozpoczęła się konferencja 9 partii komunistycznych. Utworzono Biuro Informacyjne Partii Komunistycznych i Robotniczych (Kominform).

1953 - W Dakarze urodziła się Ségolène Royal, francuska polityk, członkini Partii Socjalistycznej. W 2007 kandydatka PS w wyborach prezydenckich.

2002 - Niemcy: Rządząca koalicja SPD-Partia Zielonych wygrała wybory do Bundestagu.


?
Lewica.pl na Facebooku