Fisk: Chcecie pożartować? Nie z Hershem

[2006-05-31 18:12:19]

Seymour Hersh nie szuka pięknych słów, często jest obcesowy i bezpośredni, i nie ma cierpliwości do idiotów. To mnie nie dziwi, gdyż człowiek, który opisał masakrę w My Lai i okrutne praktyki amerykańskiej armii w więzieniu Abu Ghraib, ma prawo od czasu do czasu zachować się obcesowo czy użyć dosadnego języka.

W swojej działalności reporterskiej koncentruje się on na wysoko postawionych ludziach w Waszyngtonie, do których należy również George W. Bush, który chętnie chciałby mu zamknąć usta. W swoim ostatnim artykule opublikowanym w piśmie "New Yorker", Hersh napisał, że zdaniem "obecnych i byłych oficerów armii i wywiadu Stanów Zjednoczonych", Bush opracował listę celów ataku mającego uniemożliwić Iranowi uzyskanie broni atomowej oraz że "ostatecznym celem" konfliktu nuklearnego z Iranem jest zmiana reżimu - znowu! - w tym kraju. Można zatem łatwo zrozumieć niezadowolenie i zaniepokojenie administracji Busha, która określiła artykuł Hersha jako "niedorzeczny". Musi być w nim zatem coś na rzeczy.

Gdy natknąłem się na Hersha podczas odczytu Charlesa Glassa na nowojorskim Uniwersytecie Columbia, poprosiłem go o wywiad, spodziewając się szorstkiej riposty. "Pytaj, o co chcesz", naskrobał Hersh na adresowanym do mnie skrawku papieru.

Wymowa wykładu Hersha wcale nie nastrajała optymistycznie. Bush jako przywódca owładnięty mesjanizmem, chce zapisać się w historii - trzeba mu przynać, że obrał właściwe metody dla osiągnięcia swojego celu - jako człowiek, który "ocalił i wyzwolił" Iran. "W Stanach Zjednoczonych trwa obecnie kryzys... Kongres znajduje się w stanie zapaści... dowództwo armii znajduje się w stanie zapaści... pocieszające jest to, że z każdym porankiem mija kolejny dzień rządów Busha. Ale to jedyna dobra wiadomość".

Mógłby on równie dobrze określić stanem "zapaści" postawę środków masowego przekazu w Stanach Zjednoczonych, których dzisiejsza postawa jest kategorycznym zaprzeczeniem szkoły dziennikarstwa stworzonej przez Eda Murrowa, Howarda K. Smitha, Daniela Elswortha Carla Bernsteina i Boba Woodwarda. Hersh, ten siwiejący, odsądzany od czci i wiary okularnik jest jednym z niewielu ludzi mogących wzbudzić strach w umyśle najpotężniejszego władcy świata.

Dobrze jest zatem wiedzieć, że nie złożył on jeszcze broni i że w centrum jego zainteresowań jest również postawa uległych wobec władzy dziennikarzy. "Znam kilku bardzo dobrych i poważnych facetów", mówi Hersh. "Jednak nie mogę ich przekonać do wystąpień publicznych. Zostaliby oni zaatakowani przez stację Fox, a gazety "New York Times" i "Washington Post" wykręciłyby im ręce. Tak to działa. Na wiecznie niezadowolonych, sceptycznych krytykantów nie czekają nagrody w siedzibach redakcji". Dziennikarze pracujący w głównych stacjach telewizyjnych i wysokonakładowej prasie pochodzą w przeważającej większości z klasy średniej, są absolwentami renomowanych uniwersytetów. Mają oni niewiele wspólnego z pracą reporterską, z twardym dziennikarstwem, którego przykładem może być relacjonowanie życia chicagowskiej ulicy, czym zajmował się Hersh na początku swojej kariery. Nie mają oni żadnych kontaktów w środowisku imigrantów. Nie zdają sobie sprawy, jak wygląda życie rodziny na zasiłku. Ich rodziny nie walczyły na wojnie w Wietnamie, a dzisiaj nie walczą w Iraku. "BBC również podąża tym samym torem".

Na czym polega wyznawana przez Hersha filozofia dziennikarstwa? "Moim zadaniem jest zdobyć informację, sprawdzić ją i przekonać się, że najczęściej jest ona nieprawdziwa - na tym polega ten zawód. Dzieją się różne rzeczy, na przykład w armii - opowiadają mi o tym ludzie, których nie znam. Dlatego takimi sprawami się nie zajmuję. Miałem okazję przebywać z Basharem al-Asadem (prezydentem Syrii) w czasie gdy dokonano zamachu na Haririego (byłego premiera Libanu). Oczywiście stosunki między oboma politykami były pełne złej krwi. Bashar twierdził, że Hariri chciał przejąć sektor telefonii komórkowej w Damaszku. Do dzisiaj nie wiem jak było naprawdę. Byłem z Basharem od 11.00 do 13.00 (14 lutego 2005 roku). Mówił mi o tym, że Hariri był złodziejem. Nigdy tej historii nie opisałem".

Na tym właśnie polega zła krew, pomyślałem sobie w duchu. Ale sprawa Iranu miała i ma dla Hersha dużo większe znaczenie. Rozmawiał z jednym ze swoich kontaktów. "Podjąłem temat Iranu. 'To bardzo źle wygląda', powiedział informator. 'Powinieneś się tym zająć i o tym napisać. Wystarczy pojechać do Wiednia i pochodzić po korytarzach, by przekonać się, jak odległy jest Iran od wyprodukowania bomby atomowej'. Potem powiedział mi, jak trudno jest dzisiaj wycofać opcję ataku nuklearnego ze świata urojeń, w którym żyje Bush. Ludzie nie chcą mówić o tym publicznie - chcą żebym to ja babrał się w tym gównie".

Jak napisał Hersh w swoim artykule w "New Yorker", stratedzy rozważają wszelkie możliwe warianty działań militarnych - "dyskutujemy o grzybie atomowym, promieniowaniu, masowej zagładzie, rozłożonych w czasie skutkach promieniowania ", mówił jeden z jego informatorów. Jednak w momencie gdy ci sami stratedzy próbują przeciwstawiać się tym wariantom, administracja każe im się zamknąć. Jak powiedział inny oficer w przytaczanej przez Hersha wypowiedzi, "Biały Dom odpowiada: 'dlaczego teraz to podważacie? Te warianty wyszły przecież od was'". Innymi słowy, przedstawienie urzędnikom administracji rozmaitych wariantów akcji militarnej oznacza, że posiadając często jedynie rangę raportów technicznych, stają się one automatycznie przedmiotem poważnej dyskusji.

"Cała ta gadka w John Hopkins", mówi dalej Hersh, odnosząc się do przemówienia, w którym Bush zaatakował Hersha za jego artykuł, "była o dokonującym się postępie w Iraku. To są czyste halucynacje. I wśród wysokich urzędników Pentagonu są ludzie tego świadomi, jednak nie ma sposobu, by zmienić punkt widzenia prezydenta. To jest chore.

Można mieć szalone pomysły - w Wielkiej Brytanii też takie są. Jednak ci faceci w Waszyngtonie gadają jak natchnieni. W czasie swoich przemówień Bush gada jak natchniony - powinien uciąć sobie drzemkę. Jego świat jest tak prosty, tak infantylny. I nie myślę, by coś się w tym aspekcie zmieniło. Będzie jeszcze rządził dwa lata... nic a nic nie stracił ze swojego mesjanizmu. Jakby tego było mało, obecny Kongres nie potrafi się tej sytuacji sprzeciwić. Chciałbym w swoim poglądzie, w każdym jego istotnym elemencie, się mylić".

Hersh śledzi również swoim krytycznym okiem sytuację w Wielkiej Brytanii. "Twój kraj jest bardzo zaniepokojony planami Busha. Twoi ludzie" - Hersh ma na myśli Ministerstwo Spraw Zagranicznych - "obawiają się przyszłych działań obecnej administracji. Nie prowadzi się z nimi żadnych uzgodnień czy konsultacji".

"Postawa humanitarna, broniąca pokoju i poszanowania praw człowieka nie spotyka się z sympatią ze strony waszyngtońskich kręgów władzy. Nie jest możliwe, by moja obecna administracja wycofała się z Iraku. Oni nie wiedzą, jak opuścić Bagdad. Po prostu nie możemy tego zrobić. Ta wojna zakończy się wielką, wielką tragedią, gdyż nie mamy żadnego sensownego pomysłu na opuszczenie Iraku. Będzie się to zatem pochód trumien, jedna za drugą. Świadomość tego budzi we mnie ogromne przerażenie".

Dobrze podsumował to wszystko jeden z informatorów Hersha związany z Pentagonem; "Problem polega na tym, że Iran zdaje sobie sprawę, że jedynym sposobem uniknięcia amerykańskiego ataku jest zdobycie broni atomowej. To może doprowadzić do katastrofy". Jak to powiedział Bogart grający Ricka Blaine'a w "Casablance", gdy spytał Sama, swojego pianistę, która jest właśnie godzina w Nowym Jorku? Sam odpowiedział, że jego zegarek przestał chodzić, a Bogart odrzekł: "Jestem pewien, że w Nowym Jorku wszyscy śpią. Jestem pewien, że cała Ameryka pogrążona jest we śnie". Poza Hershem.

Robert Fisk
tłumaczenie: Sebastian Maćkowski


Artykuł ukazał się w "The Independent".

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


23 listopada:

1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".

1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.

1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.

1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.

1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.

1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.

1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.

1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.

2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.


?
Lewica.pl na Facebooku