Oskarżonym jest 77-letni były szef wydziału śledczego policji z Buenos Aires komisarz Miguel Etchecolatz, któremu prokuratura zarzuca, iż w czasie rządów dyktatury dokonywał nielegalnych aresztowań, tortur i zabójstw członków opozycji. Etchecolatz, który przybył na rozprawę z różańcem w ręku, odpowiedzialny jest między innymi za śmierć czterech osób w listopadzie 1976 roku w wyniku ostrzeliwania przez jego komando podziemnej drukarni. W ataku na drukarnię, w którym użyto między innymi bomb fosforowych i granatów, śmierć poniosła matka usiłująca uciec przez dziedziniec ze swoim małym dzieckiem w ramionach. Dziecko przeżyło, ale jego los jest do dzisiaj nieznany. Dzieci zabijanych rodziców najczęściej trafiały do bezdzietnych rodzin dygnitarzy, z czego armia uczyniła dobrze płatny proceder.
Etchecolatz był już sądzony w 1986 roku i skazany na 23 lata więzienia. Jednakże groźba kolejnego puczu ze strony argentyńskiej armii przestraszonej rozliczeniami masowych zbrodni spowodowała, że argentyński parlament dokonał amnestii zbrodniarzy. Taki stan utrzymywał się do 2001 roku, w którym sąd federalny uznał, że prawo o amnestii było niezgodne z konstytucją. Werdykt ten jednak został odrzucony w 2003 roku przez argentyński parlament. W ubiegłym roku Sąd Najwyższy utrzymał w mocy orzeczenie sądu federalnego.
Proces, w którym swoje zeznania złoży ponad stu świadków, potrwa kilka miesięcy. Były komisarz odmawia składania zeznań twierdząc, że może go sądzić jedynie sąd wojskowy. Grozi mu kilkadziesiąt lat więzienia.
Od werdyktu Sądu Najwyższego do ponownego rozpatrzenia skierowanych zostało ponad 1000 otwartych na nowo spraw. Aktem oskarżenia zagrożonych jest blisko półtora tysiąca funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa i osób kolaborujących z ówczesnym reżimem. Kolejnym, który stanie przed sądem będzie Julio Simón, oskarżony o porwanie, torturowanie i "zniknięcie" José Poblety i Gertrudis Hlaczik. Proces ma rozpocząć się jeszcze w tym miesiącu.
Paweł Kończyk
Sebastian Maćkowski