Szczęście w nieszczęściu, że do tej nominacji doszło. Znów, jak za dawnych lat, lud wychodzi na ulice i żąda, by go wysłuchano. Przez ostatnie tygodnie dziesiątki tysięcy ludzi przeszło ulicami polskich miast wyrażając swój protest przeciw nominacji homofoba, ksenofoba, skrajnego nacjonalisty i neoliberała thatcherysty, na stanowisko Ministra Edukacji Narodowej. Strach padł na cały kraj i doszło do swego rodzaju przebudzenia demokracji, wzrostu postaw charakterystycznych dla społeczeństw obywatelskich i, co najważniejsze, nastąpiło to wśród zwykłych ludzi i ich dzieci. To, co napawa optymizmem w tych protestach, to właśnie spontaniczność tych wystąpień. To budzi znów tęsknotę i nadzieję na budowę ruchu społecznego, o którym od lat marzymy i który od dwudziestu lat praktycznie nie istnieje.
To, co może martwić, to fakt, że protesty w swym oddźwięku medialnym są przechwytywane przez liberalne i skrajnie liberalne ugrupowania, takie jak SdPl, SLD czy Partię Demokratyczną, które w rzeczywistości z ideą tych protestów nie mają nic wspólnego. W spontaniczne protesty uczniów i ich rodziców, którzy nie chcą być inwigilowani w swych szkołach przez służby specjalne; którzy nie chcą być indoktrynowani politycznie na tzw. wychowaniu patriotycznym, przez wątpliwe moralnie autorytety, odwołujące się w swych ideologiach do skrajnie nacjonalistycznych, rasistowskich, szowinistycznych i homofonicznych postaw; którzy nie chcą, by narzucano im obowiązek zdawania matury z religii, bo wolność sumienia i wyznania póki co nadal gwarantuje polska konstytucja; którzy nie chcą, by zabrano im bezpłatną edukację, pozostawiając ich bez żadnych szans na rynku pracy, na który wejdą po ukończeniu szkoły. W te spontaniczne i nastawione na konkretne cele wystąpienia wchodzą i próbują je zawłaszczać partie, które tak naprawdę niczym nie różnią się od Romana Giertycha. To tylko element gry politycznej. Dobrze wszyscy pamiętamy wasze reformy, panowie spod znaku SLD, SdPl czy Unii Wolności vel Partii Demokratycznej. To wy wprowadziliście religię do szkół. To wy zawarliście konkordat. To wy przygotowywaliście ustawy o prywatyzacji szkolnictwa, to wy wpędziliście nas w nędzę i pozbawiliście nadziei!
Być może pan Giertych myśli, że apogeum protestów ma już za sobą. Grubo się myli. Przyszedł czas, by w końcu, m. in. w jego sprawie, zabrała głos lewica.
24-go czerwca (szczegóły na stronie: http://www.pracownicy.org) Komitet Obrony i Pomocy Represjonowanym Pracownikom organizuje pierwszą w tej sprawie demonstrację pod hasłem: „O świecką szkołę, bezpłatne studia i państwo socjalne”. Dla nas te hasła są nierozłączne i to nas różni od liberałów. Dlatego na plakatach reklamujących naszą demonstrację są ludzie-symbole zła wszelakiego. I tego ideologicznego, i tego ekonomicznego. Jest Ojciec Dyrektor i Giertych, ale jest i Balcerowicz, którego już Lepper nawet pokochał, a na stołku prezesa NBP posadził go nie kto inny, jak - rzekomo człowiek lewicy - Aleksander Kwaśniewski. Niedawno nadał mu nawet order Orła Białego (chyba za zasługi w eksterminacji polskiego społeczeństwa). Przez chwilę, po krótkiej awanturze w mediach, wydawało się, że może w końcu odejdzie, ale teraz nic już na to nie wskazuje. Jesienią nie zdziwię się, gdy prezydent da mu nominację na kolejną kadencję.
Świecka szkoła bez równości szans, bez równości ekonomicznej, to tylko hasło. Taka świecka szkoła służyć będzie tylko elitom. Od 16 lat grabarz polskiej gospodarki i społeczeństwa jak najgorszy koszmar straszy nas na jawie i we śnie. Dość tego!
Jako ojciec 15-letniej córki nie godzę się, by ktoś taki jak Giertych, miał jakikolwiek wpływ na moje dziecko. Każdy, kto się na to nie godzi, powinien przyjść na naszą demonstrację. Przyjść i poczuć się obywatelem, a nie numerem PESEL. W obronie swojej rodziny, swych dzieci i godności swego życia. To my jesteśmy suwerenem. Czas sobie o tym przypomnieć, że Ci ludzie mają nam służyć, a nie nami rządzić i pomiatać. To my jesteśmy solą tej ziemi. To my możemy ich zmieść. To wszystko początki. Zbudujemy ruch społeczny. Przywrócimy normalność i godność pracy i pokażemy, gdzie jest miejsce kapitału, który ma służyć ludziom pracy, a nie na odwrót. Wierzę, że właśnie KPiORP stanie się taką siłą, przed którą będą musieli ustąpić.
Na koniec mówię tym panom słowami z mego plakatu: Odejdźcie i nigdy nie wracajcie! Bo gdy was nie będzie, dla nas wszystkich to wystarczy. Wykopmy Giertycha ze szkół. Wykopmy ich wszystkich. Bo choć niektórzy rozpoznają ich po pieprzyku i liczbie włosów na głowie, to dla nas niczym się przecież nie różnią.
Jarosław Augustyniak
Autor jest działaczem Polskiej Partii Pracy i przewodniczącym Stowarzyszenia "Enklawa".