Międzynarodówka XXI wieku
Nie jestem specjalistą od historii ruchu robotniczego, ale nie jest chyba błędny obraz międzynarodowych zjazdów czy kongresów lewicy socjalistycznej w okresie jej rozkwitu na przełomie XIX i XX wieku, jako spotkań delegatów czy stosunkowo niewielkich grup koordynujących poszczególne krajowe organizacje partyjne. Dzisiejsze zjazdy „międzynarodówki” ruchów społecznych epoki późnego kapitalizmu to przede wszystkim spotkania masowe, skupiające nawet kilkadziesiąt tysięcy aktywistów i aktywistek oraz osób sympatyzujących z alterglobalizmem, bądź nim zainteresowanych. Odbywające się od czterech lat Europejskie Forum Społeczne jest kontynentalną wersją Światowego Forum Społecznego (w pewnym uproszczeniu, gdyż na Forum europejskim żywo dyskutuje się o kwestiach dotyczących nie tylko Europy, ale i innych części świata, zwłaszcza Bliskiego Wschodu i Ameryki Łacińskiej), które po raz pierwszy miało miejsce w brazylijskim mieście Porto Alegre w styczniu 2001 roku. Zaproponowana wówczas „Karta zasad” definiuje Forum Społeczne jako „proces poszukiwania i budowania alternatyw”, a także jako „otwarte miejsce spotkań w celu refleksyjnego myślenia, demokratycznej debaty o ideach, formułowania propozycji, wolnej wymiany doświadczeń i nawiązywania kontaktów w celu efektywnego działania przez te grupy i ruchy tworzące społeczeństwo obywatelskie, które sprzeciwiają się neoliberalizmowi i dominacji nad światem przez kapitał oraz jakąkolwiek formę imperializmu, i są zaangażowane w budowanie ogólnoświatowego społeczeństwa zorientowanego na tworzenie owocnych stosunków między ludźmi oraz między ludzkością a przyrodą” [1].
Oczywiście żadna analiza ruchu społecznego nie może obejść się bez odniesienia do konkretnego kontekstu systemowego: sytuacji polityczno-gospodarczej i nastrojów społecznych. Tegoroczne Forum w Atenach osadzone było nie tylko w kontekście trwających konfliktów zbrojnych, z okupacją Iraku na czele, postępującej w wielu europejskich krajach ekspansji polityki neoliberalnej w postaci cięć socjalnych i prywatyzacji usług publicznych, a także towarzyszącej neoliberalizmowi praktyce ograniczania przez rządy państw członkowskich Unii Europejskiej swobód obywatelskich, w tym praw imigrantów. Inną stronę europejskiego kontekstu Forum stanowiły jednak pozytywne doświadczenia ostatniego roku związane ze skutecznym oporem Francuzów i Holendrów wobec sankcjonującego dominację rynku nad życiem społecznym projektu Eurokonstytucji oraz zwycięstwa w ponadnarodowej kampanii związków zawodowych i alterglobalistów przeciwko tzw. Dyrektywie Bolkesteina. Nie bez znaczenia był też sukces masowego ruchu młodzieży we Francji w walce z dyskryminującym ją projektem zmian we francuskim prawie pracy. Tematy seminariów i warsztatów mieściły się m.in. w obszarach takich, jak wojna i pokój, praca i zatrudnienie, ochrona środowiska, feminizm, prawa socjalne, edukacja czy imigracja. Poruszano także zagadnienia dotyczące globalnego Południa, analizując je przez pryzmat polityki rządów Europy i Ameryki Północnej. Przykładem może być seminarium prowadzone przez Erica Toussaint z Komitetu na rzecz Umorzenia Długu Trzeciego Świata przy udziale delegatów z Afryki i Azji, poświęcone krytycznemu omówieniu tzw. pułapki zadłużenia, polityki rządów G8 i ideologicznym zniekształceniom w popularnej dyskusji na temat zadłużenia.
W wielu przypadkach trudno jednak było oddzielić dany obszar tematyczny od innych zagadnień. Wszak tak jak walki społeczne przebiegają na wielu powiązanych ze sobą „frontach”, tak i analizy oraz postulaty polityczne współczesnej lewicy stoją przed wyzwaniem uchwycenia złożoności problemów — zarówno w sensie ich źródeł społecznych, jak i w wymiarze geograficznym. Z takiego założenia wyszliśmy, przygotowując, jako grupa „Społeczeństwo Aktywne” wspólnie z aktywistkami międzynarodowej sieci Globalny Strajk Kobiet warsztat zatytułowany: „Inwestujmy w opiekę, nie w zabijanie. Od protestów antywojennych w stronę ruchu na rzecz sprawiedliwości społecznej”. Spotkanie to miało na celu ukazanie wspólnych punktów ruchu antywojennego oraz postulatów związanych z ekonomiczną i społeczną emancypacją kobiet, a także zastanowienie się. w jaki sposób moralny odruch sprzeciwu wobec wojny daje się „przekuć” w szeroki ruch politycznego protestu oraz tworzenia opiekuńczego społeczeństwa i gospodarki, której priorytetem jest zaspokajanie socjalno-bytowych potrzeb kobiet i mężczyzn, a nie maksymalizacja zysków i konkurencja.
Radykalny supermarket?
Różnorodność tematyczna oraz wielość organizacji reprezentowanych na Forum mogą jednak sprawiać uczestnikom pewien kłopot. W tym roku program 4-dniowego Forum zawierał prawie trzysta dyskusji politycznych oraz ponad sto imprez kulturalnych, co zmuszało do selektywnego podejścia do udziału w spotkaniach. Z własnego doświadczenia wiem jak trudno niekiedy wybrać pomiędzy „wielkim tematem”, jak rewolucja w Wenezueli czy konflikt izraelsko-palestyński, bądź spotkaniem z udziałem znanej osobistości, a tematem mniej spektakularnym. lecz dającym np. wiedzę ekonomiczną lub dotyczącym sfery, w której działa się na co dzień w swoim miejscu zamieszkania.
Tę atmosferę „supermarketu” potęguje obraz dziesiątków stoisk organizacji oferujących swoje biuletyny, koszulki, plakietki i inne gadżety. Faktycznie, niekiedy trudno oprzeć się temu jarmarcznemu klimatowi. Jednak chociaż od osób, które po raz pierwszy uczestniczyły w Forum słyszałem głosy rozczarowania z tego powodu, wydaje się, że taka polityczna „giełda idei” już pozostanie nieodłącznym elementem przestrzeni, w której poszukuje się bardziej dosłownych, niż dotychczas znane, definicji demokracji.
Europejskie Forum Społeczne było krytykowane nie tylko ze względu na podobieństwo do przestrzeni handlowej. Znacznie poważniejszy zarzut dotyczy niejasności procesu decyzyjnego w łonie EFS. Podnosi się zwłaszcza kwestię zdominowania komitetów organizacyjnych przez duże organizacje o scentralizowanej i zhierarchizowanej strukturze, w których istotną rolę odgrywają przedstawiciele partii politycznych. Tym samym prowadzi to do marginalizowania organizacji autonomicznych względem tych większych oraz grup działających na zasadach bardziej „poziomej” struktury decyzyjnej [2]. Wydaje się, że Europejskie Forum Społeczne, jako proces odzyskiwania przestrzeni politycznej na rzecz upodmiotowienia obywateli oraz pełniejszych praw pracowników, imigrantów, kobiet, dzieci czy mniejszości przetrwać może tylko, jeśli te kontrowersyjne kwestie będzie się podnosić i dyskutować otwarcie. Jeśli Forum stanowić ma zalążek nowego społeczeństwa w łonie starego, to zapobieżenie wykluczeniu kogokolwiek z alterglobalistycznej debaty musi stać się szczególnym przedmiotem troski wewnątrz ruchu.
Edukacja ulicy w poszukiwaniu nowej kultury
Jeden z młodych polskich andragogów (pedagogów ludzi dorosłych) określił alterglobalizm jako ruch opierający się na działaniach stanowiących swoistą „edukację ulicy” [3], czyli dostarczanie krytycznych informacji politycznych czy ekonomicznych w sytuacji, gdy zawodzą media głównego nurtu i oficjalne instytucje oświatowe. „Ulica” jest tu oczywiście symbolem walk społecznych, które — choćby w postaci masowych demonstracji — niosą ze sobą nie tylko przekaz polityczny, ale i wiedzę o istniejącym systemie oraz propozycje rozwiązań alternatywnych. Zaś sam przepływ i wymiana informacji z powodzeniem dokonuje się w Internecie czy podczas Forów Społecznych.
Wśród założeń oddolnej wymiany myśli i doświadczeń podczas Forum są: brak sztywnej hierarchii autorytetów, wolność wypowiedzi i pluralizm poglądów. Z drugiej strony nie sposób nie dostrzec oczywistych ograniczeń: autorytet nierzadko wyznaczany jest przez pozycję czy doświadczenie w ruchu, czas przeznaczony na wypowiedzi w dyskusjach jest zwykle bardzo krótki, a swobodę ekspresji krępuje bariera językowa, nieuchronna przy spotkaniach ludzi z tak wielu obszarów językowych. Z brakiem „równości lingwistycznej” wciąż z trudem radzą sobie organizatorzy Forów i to pomimo ciągłego rozwoju sieci zaangażowanych społecznie tłumaczy Babels. Czynnikiem dzielącym ponadnarodowy ruch są też nierówności ekonomiczne między poszczególnymi krajami czy regionami. O wiele łatwiej dotrzeć do miejsca tak odległego w Europie, jak Ateny, aktywistom z krajów północno-zachodniej Europy, działającym w dużych związkach zawodowych, organizacjach pozarządowych czy partiach politycznych, niż działaczom i działaczkom borykających się z trudnościami finansowymi i logistycznymi ruchów z Europy wschodniej. Powołanie Funduszu Solidarnościowego (powstałego z opłat wnoszonych przez zachodnie organizacje) do wspierania uczestników i uczestniczek z biedniejszych regionów było krokiem niewątpliwie pozytywnym, jednak zasady podziału środków i kryteria ubiegania się o nie, nie są do końca jasne.
Pomimo tych i innych trudności, Europejskie Forum Społeczne, wraz z forami odbywającymi się w innych częściach świata, warto postrzegać jako dotyczący przyszłości głos ludzi zaangażowanych w dokonywanie, na mniejszą i większą skalę, radykalnej zmiany społecznej. Jest to zarówno głos polityczny — w sensie analiz oraz propozycji projektów i strategii — jak i moralny głos na rzecz „nowej kultury”, opartej na równości, wolności i oddolnym podejmowaniu decyzji w miejscu pracy, społeczności lokalnej czy ponad granicami. Taki jest bowiem horyzont wizji, na którą składają się dziesiątki czy setki mniejszych wizji organizacji i grup biorących udział w Forum. Obecna walka o utrzymanie i rozwinięcie systemu zabezpieczeń socjalnych w Europie, społeczną kontrolę nad kluczowymi usługami publicznymi, akceptację imigrantów politycznych i zarobkowych, czy odzyskanie środków budżetowych marnotrawionych dziś na zbrojenia i systemy policyjne, to tylko warunek tworzenia lepszego społeczeństwa. Społeczeństwa, w którym godne życie, dostatek i rozwój talentów nie będą domeną jedynie najbogatszych czy najlepiej urodzonych, ale dostępne będą wszystkim.
Warto w tym miejscu przywołać słynny list Jacka Kuronia „Do przyjaciół alterglobalistów”, rozpowszechniany przed warszawskim protestem przeciwko Europejskiemu Szczytowi Gospodarczemu w kwietniu 2004 r. Autor Wiary i winy pisał m.in. o paradoksalnej sytuacji, w której istnieją obecnie „nieograniczone możliwości ludzkiej wytwórczości, a na świecie wzrasta nędza i bezprawie”; tym samym, większość ludzkości, ze względu na brak dostępu do informacji i zasobów kulturowych nie może z tych możliwości korzystać. „To wy, drodzy przyjaciele — pisał Kuroń do aktywnych zwolenników globalnej sprawiedliwości — musicie dokonać tego, czego nie są w stanie zrobić dzisiejsze elity: tworzyć nowe koncepcje współpracy społecznej, urzeczywistniać ideały wolności, równości i sprawiedliwości społecznej. Przed Wami wyzwanie rewolucji edukacyjnej — zniesienia wszelkich przeszkód w dostępie każdego mieszkańca globu do kultury. To w waszych rękach jest przyszłość świata — musicie taką rolę spełnić, bo jeśli nie wy, to kto?” [4].
Współczesność, z „sieciową” strukturą społeczeństwa oraz coraz bardziej oczywistą różnorodnością kulturową, sama podsuwa kształt takiego radykalnego ruchu i stwarza możliwości realizacji jego wizji. Ta sama współczesność, z pogłębiającym się globalnie wyzyskiem, niepewnością zatrudnienia i warunków socjalnych oraz niekończącą się imperialistyczną ekspansją zachodnich państw i wielonarodowych koncernów, sprawia, że tworzenie takiego ruchu staje się koniecznością i obowiązkiem nas wszystkich.
Przypisy:
[1] Pełny tekst „Karty zasad” Światowego Forum Społecznego: http://www.attac.org.pl/?lg=pl&kat=8&dzial=28&typ=2&id=8.
[2] W odniesieniu do 3. EFS w Londynie w 2004 r., zob.: Les Levidow, „Czyniąc inny świat możliwym?”, http://www.recykling.uni.wroc.pl/index.php?section=3&article=99 (tłum. Joanna Zasada i Jakub Maciejczyk).
[3] Paweł Rudnicki, „Antyglobalizm — edukacja ulicy”, w: „Teraźniejszość-Człowiek-Edukacja. Kwartalnik myśli społeczno-pedagogicznej”, nr 1(29)/2005.
[4] Pełny tekst: http://www.attac.org.pl/?dzial=7&typ=2&kat=7&lg=pl&id=26.
Marcin Starnawski
Artykuł pochodzi z "Recyklingu Idei" - www.recykling.uni.wroc.pl. Ukaże się także w lipcowym numerze miesięcznika "Nowy Robotnik".