Cruz: Hezbollah wkracza na scenę

[2006-07-19 20:03:06]

Hezbollah to nie organizacja terrorystyczna, choć w takim charakterze figuruje na liście George’a W. Busha i tak przedstawiają ją główne polskie media usłużne wobec Stanów Zjednoczonych i Izraela. Jest to legalna, reprezentowana w parlamencie libańskim partia, a zarazem szyicka organizacja społeczno-religijna i polityczno-wojskowa. Przez długie lata Islamski Ruch Oporu w Libanie, kierowany przez Hezbollah, toczył ciężką i uporczywą walkę zbrojną z armią izraelską okupującą południowy Liban. W maju 2000 r. odniósł niezwykłe zwycięstwo, zmuszając Izrael do opuszczenia Libanu. Było to pierwsze zwycięstwo odniesione przez Arabów w walce z Izraelem. Hezbollah ma poparcie Iranu i Syrii. Teraz, gdy Izrael przystąpił do decydującej rozprawy z Autonomią Palestyńską rządzoną w wyniku demokratycznych wyborów przez Hamas, Hezbollah ponownie ruszył do walki. Może to zmienić współrzędne polityczno-strategiczne konfliktu palestyńsko-izraelskiego. (zmk)

Dla Europy i w ogóle Zachodu oraz dla nędznych reżimów arabskich cierpienie Palestyńczyków się nie liczy – jest zapisane w scenariuszu. Tylko że teraz wkroczył Hezbollah. Organizacja, która przewodziła, nie na zasadach wyłączności, ale na zasadach bezspornej hegemonii walce narodowo-wyzwoleńczej w Libanie z okupantem izraelskim, przeprowadziła śmiałą akcję, której skutków nie sposób przewidzieć: pojmała dwóch żołnierzy izraelskich i zabiła kilku innych na południu Libanu. Przyznała się do tej akcji, aby postawić na porządku dziennym sprawę więźniów palestyńskich i więźniów innych narodowości w więzieniach izraelskich.

Nie po raz pierwszy Hezbollah przeprowadza tego rodzaju operacje, aby uzyskać uwolnienie więźniów. W lutym 2004 r., po długich i mozolnych rokowaniach z Izraelem, w których w roli mediatora i gwaranta wystąpiły Niemcy, ten ruch polityczno-wojskowy uzyskał uwolnienie 400 więźniów arabskich w zamian za wydanie byłego pułkownika armii izraelskiej i zwłok trzech żołnierzy izraelskich, którzy zginęli podczas ataku Hezbollahu na terytorium okupowane, zwane fermami Szebaa (terytorium libańskie położone blisko granicy z Syrią). Wśród uwolnionych więźniów byli Palestyńczycy, Libańczycy i osoby innych narodowości. Ponadto na mocy tego porozumienia Izrael zwrócił zwłoki partyzantów palestyńskich i libańskich, zabitych w ciągu ponad 20 lat izraelskiej okupacji południowego Libanu. Ci partyzanci należeli do takich świeckich organizacji, jak Libańska Partia Komunistyczna, Ludowy Front Wyzwolenia Palestyny czy Al-Fatah.

Również nie po raz pierwszy w tym roku dochodzi do walk Hezbollahu z okupantem. 28 maja br. jeden bojownik Hezbollahu i jeden żołnierz izraelski zginęli w starciu na fermach Szebaa, konkretnie w miejscowości Jakub, 5 km od granicy z Syrią. Doszło również do wystrzelenia osławionych „katiusz” na kwaterę główną armii izraelskiej w Górnej Galilei, znajdującą się w miejscowości Sabed – w obrębie uznanych granic państwa Izrael – choć nie jest jasne, czy odpowiedzialny za ich wystrzelenie był Hezbollah, czy Dżihad Islamski, który działał w odwecie za zabicie parę dni wcześniej jednego ze swoich przywódców w zamachu.

Niezależnie od rozbieżności, które możemy mieć z Hezbollahem, w tej organizacji należy widzieć prawowity ruch polityczno-wojskowy, którego walka jest przykładem do naśladowania. Odwołując się do pewnej myśli Lenina można powiedzieć, że Hezbollah bardzo zręcznie zaostrza sprzeczności Zachodu i świata arabskiego. Można sobie wyobrazić radość w szyickich, najbardziej zubożałych dzielnicach Bejrutu oraz na pewno w Gazie i w innych miejscach, jak również desperację tych, którzy – jak prezydent Autonomii Palestyńskiej, zawsze uległy wobec zachodnich poleceń, czy jak przywódca Druzów libańskich Walid Dżumblat, zwolennik nie tylko rozbrojenia Hezbollahu, ale również inwazji Stanów Zjednoczonych na Syrię – borykają się teraz z sytuacją, w której nie mają już żadnego pola manewru. Można sobie wyobrazić, jak urywają się telefony, gdy Rada Bezpieczeństwa i sekretarz generalny ONZ szukają wyjścia ze ślepego zaułka i starają się raz jeszcze ratować twarz Izraela. Lecz tym razem to jest gra w inne karty.

Od października 2004 r. Rada Bezpieczeństwa ONZ uchwaliła cztery rezolucje, w których, obok wycofania się Syrii z Libanu i rozbrojenia milicji palestyńskich chroniących obozów uchodźców, żądano zdania broni przez Hezbollah, czego ta organizacja odmawia, dopóki wojska izraelskie będą okupowały fermy Szebaa. Ponieważ ONZ jest świadoma, że rozbrojenie Hezbollahu siłą jest niemożliwe, domaga się jego wcielenia do armii libańskiej i tę możliwość dyskutowano 8 czerwca br., na ostatnim spotkaniu, na którym partie libańskie chciały dojść do porozumienia w sprawie rządności kraju i końca prezydentury Emila Lahuda, uważanego za nastawionego prosyryjsko. Powiedział on publicznie, że Hezbollah stanowi „uprawniony ruch oporu”, dopóki część kraju jest okupowana przez Izrael. To samo stwierdził publicznie premier Fund Seniora, który jest uważany za polityka antysyryjskiego. Na spotkaniu doszło do „honorowego” porozumienia, że Hezbollah będzie traktowany z szacunkiem i że będzie się uważać go za ważną siłę w polityce libańskiej. Były głosy opowiadające się za tym, aby po wcieleniu milicji Hezbollahu do armii libańskiej, na południu kraju rozmieszczono siły międzynarodowe, które broniłyby granicy z Izraelem.

Jednak w ciągu ostatniego miesiąca miały miejsce dwa wydarzenia, których nie zauważono na Zachodzie, a które zaostrzyły obecną sytuację: z jednej strony rzekoma wysyłka rakiet średniego zasięgu z Iranu w celu wojskowego wzmocnienia Hezbollahu, a z drugiej wykrycie izraelskiej siatki szpiegowskiej w Libanie, odpowiedzialnej za zabójstwo dwóch wysokich rangą działaczy Hezbollahu i dwóch palestyńskich działaczy politycznych – jednego z Dżihadu Islamskiego, a drugiego z Ludowego Frontu Wyzwolenia Palestyny – Komendy Głównej.

Niektórzy uważają, że wysyłka rakiet to element irańskiego „odstraszania” Izraela w obliczu groźby ataku izraelskiego w związku z konfliktem wokół irańskiej energii jądrowej. Zapominają jednak, że choć Hezbollah jest szyicki, jest to organizacja libańska i nie ryzykowałaby utraty poparcia, którym dysponuje w kraju, nie tylko wśród szyitów, z powodu sprawy, która nie jest ściśle libańska, nawet gdyby chodziło o zaatakowanie Izraela. Lecz w ostatnich miesiącach, przede wszystkim z powodu rezolucji 1559, uchwalonej przez Radę Bezpieczeństwa ONZ we wrześniu 2004 r. i tzw. „cedrowej rewolucji” – mobilizacji środowisk antysyryjskich – dochodzi do – jeszcze zalążkowej – konfrontacji między sunnitami a szyitami, która skłoniła tych ostatnich do wzmocnienia swoich pozycji nie tylko w Bejrucie, ale również w innych miastach, w których są silni, takich, jak Sydon. W Libanie nie ma sekciarskiej konfrontacji w stylu irackim, ale radykalizm sunnicki przybiera na sile w takich rejonach, jak Trypolis i Akkar, gdzie, jak się zdaje, przybiera na sile Al-Kaida.

Jeśli chodzi o drugie wydarzenie, wykrycie siatki Mosadu, w której skład wchodzili Libańczycy i Palestyńczycy, rzuciło na liny partie antysyryjskie, które od tej chwili (aresztowanie szpiegów izraelskich nastąpiło w dwa dni po spotkaniu międzypartyjnym z 8 czerwca) przestały nalegać na rozbrojenie Hezbollahu.

Jest oczywiste, że sytuacja przybiera obecnie inny obrót. Izrael ponownie najechał na Liban i społeczność międzynarodowa nie wie, jak zareagować. Tymczasem Hezbollah ponownie uzyska uznanie zarówno szyitów, jak i sunnitów jako jedyna organizacja arabska, która znów przypiera państwo żydowskie do muru i pokazuje, że dopóki choć jedna organizacja zachowa w nietkniętym stanie wolę walki z okupacją i ekspansjonizmem Izraela, nie odniesie sukcesu żaden imperialistyczny plan reorganizacji strategicznej regionu.

Alberto Cruz
tłumaczenie: Zbigniew Marcin Kowalewski


Polskie tłumaczenie tekstu pochodzi ze strony Viva Palestyna. Autor jest działaczem hiszpańskiego Komitetu Solidarności ze Sprawą Arabską (CSCA).

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


23 listopada:

1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".

1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.

1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.

1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.

1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.

1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.

1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.

1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.

2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.


?
Lewica.pl na Facebooku