Wątki lewicowe we współczesnym ruchu kobiecym w Polsce część II
[2006-08-24 10:10:09]
Tyle o mediach „przyjaznych”, które, jak widać, potrafią czasem niezgorzej zniewolić. Nie można ich – i naszej obecności w nich – rozpatrywać jednak w oderwaniu od mediów „wrogich”. Tutaj feministka to „obcy”. Jest naczyniem, w które zlewa się społeczne nienawiści. Ponosi ona winę za całe zło świata i – jak Żyd dla antysemity – jest jednocześnie godna zazdrości, bo silna i wpływowa („naszym kosztem”), ale także zasługuje na pogardę ze względu na słabość i brak sojuszników. Ten przekaz jest absurdalny logicznie, lecz przekonujący psychologicznie, o czym pisał m.in. Theodor W. Adorno w książce The Authoritarian Personality. Zazdrość w połączeniu z pogardą dają usprawiedliwienie dla wyładowania instynktów sadystycznych. Kobieta, która „nie zna własnego miejsca”, obarczona w dodatku grzechem odpowiedzialności za wszystko, co innym ludziom w życiu nie wyszło, to idealny obiekt prześladowania. W Polsce przybiera ono niezwykle jaskrawe formy, o czym zaświadcza dyskurs medialny tak różnych pism, jak Fakt, Wprost i Nasz Dziennik, jak również prawicowych stacji telewizyjnych i radiowych. Do najczęstszych strategii należy prezentacja wszystkiego, co mamy do powiedzenia, poprzez pryzmat naszej fizjologii oraz życia erotycznego. Najlepiej obrazuje to graficznie okładka Wprostu, gdzie wiceminister I. Jaruga-Nowacka jest przedstawiona w okularach ze… stanika. Przekaz? Żeńska seksualność przesłania wzrok, nie pozwala racjonalnie, czyli po męsku, spojrzeć na problemy kobiet i mężczyzn. Z kolei Fakt przyrównuje walkę o prawa kobiet do batalii o niezabijanie zwierzątek futerkowych1, przy czym bazuje na podprogowym skojarzeniu, że kobieta to ktoś w rodzaju ozdoby, tak jak te zwierzątka. W Fakcie rzeczywiście tak jest, o czym świadczy zamieszczanie w każdym numerze niezliczonych zdjęć roznegliżowanych modelek w wyzywających pozach. Z kolei media katolickie traktują kobietę jako inkubator; powinna być gotowa oddać życie dla dziecka, nie ma prawa sprzeciwiać się mężowi, musi ją cechować bogobojność i skromność itd. Dla tych mediów feminizm to, obok homoseksualizmu, przykład „cywilizacji śmierci”, którą należy zwalczać nawet najbardziej drastycznymi metodami. Feministkom nie należy się współczucie. Jeśli cierpią, dobrze im tak. Sadyzm uwielbia bezbronność ofiar, wcześniej zdefiniowanych jako zagrażające. Widok cierpienia feministki wywołuje szyderczy śmiech. Wyłania się pytanie, jak na takie traktowanie w ogóle reagować. Dotychczasowe doświadczenia wskazują, że najlepiej ucinać dyskusje na temat „dlaczego pani chce mordować dzieci”, albo zbywać je żartem. Najgorsze jednak jest to, że jeśli nie podejmie się rękawicy, kalumnie pozostają; co najwyżej, opinia publiczna dochodzi do wniosku, że atak był „przesadzony”. Nie pomaga w takim wypadku wiedza, iż większość naszych adwersarzy chwyta się drastycznych metod z uzasadnionego strachu przed utratą przywilejów. W owej atmosferze media liberalne – zauważmy, wcale nie feministyczne - wydają się prawdziwą oazą, miejscem, gdzie jesteśmy traktowane po ludzku. Pojawia się zatem pokusa, by oddać im, co cesarskie i nie próbować mówić rzeczy, które są im nie w smak. Zwłaszcza że bycie obiektem nagonki zarazem za feminizm, jak i za lewicowość – czego zaznała wspomniana I. Jaruga-Nowacka - to przeżycie nieomal traumatyczne. Innym niebezpieczeństwem jest przymusowe uciszenie osoby głoszącej coś tak „kuriozalnego”. Co więc robić? Może zrezygnować z artykułowania określonych kwestii ze względu na „niedobry moment”? Ale „niedobry moment” jest zawsze… Media sprzeciwu Oczywiście, nie należy milczeć, gdy właśnie tego od nas wymagają. Bez sensu jest jednak podejmować debatę tam, gdzie nie mamy szansy się naprawdę wypowiedzieć. Generalnie, bardziej „warto rozmawiać” z lewicą aniżeli z prawicą – choć wiele feministek uważa wręcz przeciwnie, kierując się przy tym chybioną w moim odczuciu strategią wspierania mainstreamu, aby odnaleźć w nim swoje miejsce. Niezależnie od rodzaju mediów, istotne, aby wystąpienia w nich odwoływały się do pewnej wspólnoty światopoglądowej, nie wykluczającej, rzecz jasna, różnorodności. Jej tworzeniu sprzyjają media opozycyjne. Niestety, czołowy portal feministyczny feminoteka.pl, jak również pismo Zadra są w bardzo niewielkim stopniu zainteresowane wielkim obszarem problematyki socjalnej (czy to w wymiarze krajowym, czy globalnym) dotyczącej kobiet. Materiałów na ten temat jest w nich tylko niewiele więcej, niż w komercyjnych Wysokich Obcasach. Porównując ostrożność w tych kwestiach do odważnej i konsekwentnej identyfikacji z emancypacją lesbijek i gejów, dalece wykraczającej poza standard wyznaczany przez dodatek do Gazety Wyborczej, należy niestety stwierdzić, iż stary zakaz „pokalania” myślą socjalistyczną trzyma się nadal mocno; zwłaszcza że także kwestie zwane „obyczajowymi” ujmowane są w nich głównie z indywidualistycznego punktu widzenia. Trudno tam spotkać również przemyślenia łączące ze sobą kwestie praw kobiet i ustroju ekonomicznego. Innym ważnym dla ruchu kobiecego pismem jest Krytyka Polityczna, gdzie perspektywa lewicowo-feministyczna jest wprawdzie obecna, ale rzadsza od liberalno-feministycznej. We wszystkich tych mediach zwracają uwagę teksty Anny Zawadzkiej, znacznie wykraczające na lewo poza panujący w nich standard. Więcej nowoczesnych, feministyczno-lewicowych analiz można znaleźć w mediach radykalnie lewicowych i anarchistycznych, takich jak pisma Bez Dogmatu, Recykling Idei, Lewą Nogą czy portale lewica.pl i pl.indymedia.org. Pierwsze dwa traktują emancypację kobiet jako cel oczywisty z punktu widzenia nowoczesnej lewicy i poświęcają mu wiele uwagi, nad czym czuwają redaktorzy: Katarzyna Chmielewska, Tomasz Żukowski i Michał Kozłowski w pierwszym oraz Marcin Starnawski i Katarzyna Gawlicz w drugim. Co do Lewą Nogą, sprawa wydaje się bardziej skomplikowana. Jeden znakomity numer (16) był cały poświęcony problematyce kobiecej, potraktowanej – co oczywiste – z lewicowego punktu widzenia (znajdował się tam m. in. wnikliwy tekst M. Ostrowskiej o stosunku polskich partii politycznych do praw kobiet). Jednak aby ją poruszyć, potrzebny był numer tematyczny; w następnym znowu dominowały odmienne zagadnienia, a przede wszystkim – odmienna płeć. Na wspomnianych portalach internetowych natomiast znajdują się teksty o omawianym profilu, lecz można także spotkać wypowiedzi wręcz przeciwne, z czego można wyciągnąć wniosek, że lewica i feminizm wcale się nawzajem nie implikują. Na szczęście, sprzeciwia się temu duża część ich redaktorów – wśród nich Ewa Majewska z pl.indymedia.org i P. Szumlewicz z redakcji lewica.pl, którzy postulują jak najściślejsze łączenie postulatów lewicowych i feministycznych. Podobnie uważa Bojan Stanisławski z mniejszego od tamtych portalu o nazwie socjalizm.org. Lewicowo-feministyczne think-tanki Wielkie nadzieje pod tym względem budzi tworzony właśnie Feministyczny Think Tank (w skrócie Fem Tank), którego pomysłodawczynią jest znana uczona Ewa Charkiewicz, a pomocnikami publicystki i publicyści radykalnej lewicy (m.in. E. Majewska, K. Gawlicz, a także Teresa Święćkowska z Bez Dogmatu), członkinie i członkowie Zielonych 2004 (Ewa Mosiewicz, Adam Ostolski) oraz inne osoby, wyposażone w odpowiednią wiedzę i umiejętności krytyczne. Inicjatywa ma plany edukacyjne, badawcze, artystyczne i (już rozpoczęte) translatorskie. Jej cele to – jak czytamy w projekcie statutu – m. in. „zgłębiać społeczne i ekonomiczne zagadnienia, aby nagłaśniać je w feministycznym i publicznym dyskursie”1, a także „wnieść systematyczny feministyczny wkład do analiz neoliberalnej restrukturyzacji i jej związków ze wzrostem neokonserwatyzmu”. Jest to potrzebne tym bardziej, że w trakcie dotychczasowej transformacji „nie stworzono właściwie żadnej analizy porównawczej tego, co stało się z kobietami w Polsce; nieliczne starania w tym kierunku były albo tłumione, albo zarzucane. W szczególności, uderza brak namysłu nad różnicami ekonomicznymi między kobietami oraz nad doświadczeniem kobiet żyjących w ubóstwie”. Jakkolwiek bowiem są dostępne studia na temat kobiet w mediach, na rynku pracy czy doświadczających przemocy, „ruch kobiecy nie wypracował swojego własnego spojrzenia na to, co stało się z kobietami, jak polityczno-ekonomiczne zmiany były zorganizowane pod względem materialnym i dyskursywnym (…) oraz jaki to ma związek z globalną restrukturyzacją”. Przemilczenia biorą się stąd, że „łączenie zagadnień genderowych i klasowych w związku z rozczarowaniem komunizmem jest zakazane w politycznym dyskursie”. Niemniej jednak, „Wśród nowej fali młodych feministek występuje potrzeba nowego, zaangażowanego społecznie feminizmu. Jego nieobecność nie wynika z braku chęci, tylko z niedoboru przestrzeni organizacyjnej oraz narzędzi interpretacyjnych, by podjąć krytyczny namysł”. Feministyczny Think Tank zamierza tę lukę wypełnić za pomocą badań nad skutkami ekonomicznymi transformacji 1990-2005. W tym celu planuje analizę porównawczą wysokości dochodów i ich podziału w zależności od płci; to wszystko w związku z dostępem do edukacji, opieki zdrowotnej i bezpieczeństwa socjalnego. Inny projekt nosi tytuł „Przezwyciężanie niewidzialności” i dotyczy kobiet zmagających się z ubóstwem. Mają być także podjęte badania dotyczące pracy emigrantek w Polsce i Polek-emigrantek za granicą. Ze szczególną uwagą będą traktowane takie zagadnienia, jak: powody emigracji, sposoby przekraczania granic, warunki pracy i życia, strategie zmagania się z biedą, a także prawa i procedury administracyjne, dotyczące kwestii emigracji zarobkowej. Wśród propozycji edukacyjnych znajduje się zaś seminarium o kobietach zamieszkujących kraje postkolonialne oraz tych, które pochodząc z nich, stanowią tanią siłę roboczą w zamożniejszych częściach świata. Think-tankiem można także nazwać dolnośląską grupę pozarządową Społeczeństwo Aktywne, złożoną głównie ze studentów, absolwentów i doktorantów Uniwersytetu Wrocławskiego. Są oni alterglobalistami i antyrasistami, zaangażowanymi między innymi w europejski ruch sprzeciwu wobec Dyrektywy Bolkesteina, walkę o Minimalny Dochód Gwarantowany oraz o prawa imigrantów w Polsce i za granicą. To oni wydają pismo Recykling Idei, o którym pisałam wcześniej. Cechą charakterystyczną ich organizacji, podkreślaną we wszelkich wystąpieniach programowych, jest traktowanie feminizmu jako nieodłącznego elementu lewicowości. Wśród kwestii, jakimi się owo ugrupowanie (z przewagą liczebną kobiet) zajmuje, na poczesnych miejscach znajdują się: praca i bezrobocie kobiet, żeńska płeć globalnej nędzy, przezwyciężanie patriarchatu w ruchu lewicowym w Polsce. Szczególnie ciekawy głos należy tu do wspomnianej K. Gawlicz (wcześniej członkini feministycznej grupy Durga), która nawiązała bliską współpracę z międzynarodowym ruchem Global Women’s Strike, domagającym się wynagrodzeń dla kobiet za pracę w domu, anulowania długów III świata oraz wyrugowania wyzysku i niewolnictwa. Jego postulaty, dzięki jej i M. Starnawskiego staraniom translatorskim oraz popularyzatorskim, przeniknęły nie tylko do ich organizacji i mediów lewicy, z którymi współpracują, ale także do radiosłuchaczy, albowiem wraz z kolegami i koleżankami prowadzą oni audycję we wrocławskim Radiu Luz, zatytułowaną Altergodzina. Praktyczne działania Społeczeństwo Aktywne nie poprzestaje na przedsięwzięciach badawczych oraz edukacyjnych i angażuje się w działalność praktyczną. Należą do niej pikiety i manifestacje, gdzie wznoszone są hasła, zwracające uwagę na zbieżność perspektywy feministycznej i lewicowej, jak chociażby 8-marcowe „Kobiecą pracą wszyscy się bogacą”. Członkowie ugrupowania mają na swoim koncie wielki sukces w postaci uratowania jednego z trzech przeznaczonych do prywatyzacji lub likwidacji wrocławskich przedszkoli, których bronili. Osiągnęli to za pomocą nagłaśniania sprawy w mediach, wspierania personelu nauczycielskiego i rodziców oraz wywierania wpływu na lokalnych radnych. Współpracują ze związkami zawodowymi, których przedstawicieli starają się uczulać na dyskryminację kobiet. To ostatnie robi także poznańskie Ugrupowanie Feministyczno-Anarchiczne (w skrócie UFA). Jej członkinie usiłują podejmować wspólne inicjatywy z działaczkami związków zawodowych z kilku dużych sfeminizowanych zakładów pracy (Goplana, Fawor, Wyborowa, Poczta Polska), jak również przekonywać kobiety tam zatrudnione do wstępowania w szeregi związków. Niejako podsumowaniem lewicowej działalności feministek z różnych miast i ugrupowań (m.in. dwóch powyższych) jest żeńska sekcja Komitetu Pomocy i Obrony Represjonowanych Pracowników (KPiORP). Należą do niej: K. Gawlicz, Natalia Kowbasiuk (także ze Społeczeństwa Aktywnego), T. Święćkowska, E. Majewska, Agnieszka Mróz z UFA, Ewa Dąbrowska-Szulc - przewodnicząca Pro Feminy oraz Anna Kamińska – m.in. koordynatorka Przedwyborczej Koalicji Kobiet i redaktorka portalu lewica.pl. Organizatorką owej grupy jest Katarzyna Bratkowska (Stowarzyszenie Kobiet 8 marca), tworzącą, razem z dwiema innymi członkiniami: wspomnianą A. Zawadzką oraz Claudią Snochowską, muzyczny zespół Duldung, którego hip-hopowe, zaangażowane teksty znakomicie podpadają pod kategorię lewicowego feminizmu. Żeński KPiORP poza działalnością propracowniczą podnosi do głosu kwestie specyficznie kobiece i uczula całą organizację na to, by je dostrzegać i uwzględniać w podejmowanych działaniach. Jego wielkim sukcesem była akcja „Czarny blues przeciwko zatrudnianiu na czarno”, przeprowadzona we Wrocławiu podczas festiwalu „Blues Brothers Day”. Chodziło w niej o nagłośnienie sprawy Małgorzaty Dynak, zatrudnianej na czarno przez jego organizatora i zwolnionej po zażądaniu przez nią uczciwej umowy. Inicjatywa została dostrzeżona przez obywateli oraz media, a nieuczciwy pracodawca obecnie dąży do ugody z bezprawnie zwolnioną pracownicą. Z tradycją Wśród organizacji zakorzenionych w polskim życiu politycznym, a jednocześnie lewicowych, warto wymienić – wspomniane już wcześniej - Demokratyczną Unię Kobiet, Pro Feminę oraz Centrum Praw Kobiet. Pierwsza z nich obejmuje cały kraj i jest zaangażowana w bardzo liczne działania mające na celu emancypację ekonomiczną kobiet. Są to przedsięwzięcia różnego typu: prawne, lobbystyczne, edukacyjne, badawcze, a także konferencje, kluby dyskusyjne i telefony zaufania. Do DUK-u przystąpiły ostatnio znane działaczki radykalnej lewicy i do niedawna współpracownice Rzeczniczki do Spraw Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn: Zuzanna Dąbrowska (dawniej PPS) i Katarzyna Kądziela (dawniej Unia Lewicy). Pro Femina zajmuje się przede wszystkim prawami reprodukcyjnymi kobiet. Nie zawęża ich jednak do kwestii wolności obywatelskich, ale rozpatruje na tle ogólnej sytuacji społeczeństwa i przemian ustrojowych. Ostatnio zorganizowała bardzo ciekawe spotkanie z byłą posłanka Marią Jaszczukową, która 50 lat temu z sukcesem wprowadziła pod obrady ówczesnego Parlamentu projekt ustawy o dopuszczalności przerywania ciąży. Na spotkaniu była mowa o tym, że prawa kobiet do decyzji o własnej dzietności traktowano wówczas tak, jak walkę z analfabetyzmem, czyli jako sposób na społeczne upełnomocnienie płci żeńskiej, a nie tylko kwestię indywidualnej wolności. Pro Femina należy z kilkoma innymi organizacjami do Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Jej przewodniczącą jest bardzo zasłużona dla lewicy i dla feminizmu Wanda Nowicka. Przy Federacji powstała niedawno młodzieżowa grupa Ponton, zajmująca się edukacją seksualną w szkołach i poza nimi. Należy do niej Marta Trzaskowska, aktywistka studencka o radykalnie lewicowych poglądach ekonomicznych, które łączy z naciskiem na emancypację seksualną. Centrum Praw Kobiet to organizacja bardzo wszechstronna. Prowadzi telefon zaufania oraz ośrodki pomocy prawnej i psychologicznej. Zajmuje się promocją praw kobiet w różnych dziedzinach życia, a więc m.in. w rodzinie oraz na rynku pracy. Wydaje poradniki dla kobiet, będących ofiarami przestępstw oraz dotyczące żeńskiego zdrowia – a także wiele innych. Sporządziło szereg raportów, obrazujących szczegółowo przemiany w Polsce po 1989 roku. Dotyczą one nie tylko sytuacji prawnej, ale również panujących stereotypów. Najciekawszy w związku z problematyką socjalną okazuje się – dostępny na stronie organizacji – raport zatytułowany „Wpływ procesu prywatyzacji na położenie kobiet w Polsce” (http://temida.free.ngo.pl/spist.htm). Jest on solidny, bowiem wykorzystano w nim wiele rzetelnych i szeroko zakrojonych badań empirycznych. Inną potężną organizacją, a raczej siecią organizacji, zajmującą się sytuacją socjalną kobiet, jest międzynarodowa Koalicja Karat. Opracowuje ona projekty i raporty dotyczące położenia kobiet na rynku pracy i monitoruje przestrzeganie praw pracowniczych. Jeśli chodzi o to ostatnie, warto zwrócić uwagę na jej badania w ramach tak zwanej „Clean Clothes Company”, dotyczącej warunków pracy w przemyśle włókienniczym w Polsce. Koalicja jest zaangażowana w pomoc informacyjno-poradniczą oraz rzecznictwo i ochronę praw kobiet. Organizuje liczne konferencje na powyższe tematy, na ogół razem ze współkoalicjantami z krajów Europy Środkowo-Wschodniej i Wspólnoty Niepodległych Państw. W feminizm, traktowany jako składnik nowoczesnej postawy lewicowej, równie wszechstronnie zaangażowana jest Fundacja Róży Luksemburg, gdzie działa Joanna Gwiazdecka. Konkluzja i perspektywy Ruch kobiecy w Polsce zależny jest od gry sił społecznych i politycznych na zewnątrz niego. Musi się liczyć z istniejącą kulturą, tradycją, mediami. Nie oznacza to jednak, że powinien dalej ulegać antylewicowej grawitacji światopoglądowej, która sprawia, że nawet chcąc powiedzieć coś o prawach socjalnych kobiet, działaczki, teoretyczki i całe organizacje starają się szukać argumentów, sojuszników oraz dyskutantów poza lewicą. Powody tego stanu rzeczy wyłuszczyłam w tekście. Czy ulegnie on zmianie? Już zaczął, co starałam się udokumentować. Teraz wszystko zależy od tego, czy bunt przeciwko prawicowej władzy będzie narastał i czy w szeregach opozycji – gdzie obecnie znalazł się ruch feministyczny – będzie miejsce dla kogokolwiek poza mniej lub bardziej światłymi liberałami i liberałkami; oraz, czy będą oni skłonni radykalizować swoje poglądy. Jak pisałam, charakterystyczne dla podejścia liberalnego przeciwstawianie dotychczasowej transformacji jej obecnym skutkom uważam za ślepą uliczkę. Nie chodzi tylko o to, że jest to wizja zakłamująca historię (w tym także herstory o przedwojennych socjalistkach i komunistkach oraz o awansie społecznym w Polsce Ludowej). Najgorsze, że przyjęcie takiej wizji działa na niekorzyść ruchu feministycznego oraz kobiet, dla których on powstał. Czym więcej osób będzie zdawać sobie z tego sprawę, czym więcej będzie lewicowego feminizmu – tym większe szanse, że Polska kiedyś przestanie być przysłowiowym piekłem kobiet i stanie się… nie, nie „normalnym krajem europejskim” czy „cywilizowanym państwem Zachodu” ale miejscem, gdzie realizuje się sprawiedliwość społeczna i pełne równouprawnienie. Przypisy: 1. por. Agnieszka Graff, Świat bez kobiet, WAB 2001 r. 2. Sławomir Sierakowski, NBP nauczy cię liberalizmu, Gazeta Wyborcza, 27 maja 2005 r. 3. Piotr Szumlewicz, Mroczny przedmiot podglądania, w: „Aneks” – dodatek do Trybuny, 18 lipca 2003 r. 4. Felieton Łukasza Warzechy, Fakt, 5-6 luty 2005 r. Pisałam o tym w tekście „Tabloidy atakują” w: red. P. Żuk, Media i władza, Scholar 2006 r. 5. Projekt statutu Feministycznego Think Tanku, zatytułowany „Proposal for a feminist think-tank”. Dalsze cytaty z tego samego źródła. W części historycznej swojego tekstu wykorzystałam następujące analizy polskiej transformacji: Peggy Watson, "Re-thinking Transition: Globalism, gender and class", w: "International Feminist Journal of Politics", lato 2000, s. 185-213. Ewa Charkiewicz, "Od komunizmu do neoliberalizmu. Patologizacja "komuny" jako technologia władzy", tłum. E. Majewska, w: "Ha-art", styczeń 2006 r. Elizabeth Dunn, "Frugo i produkcja elastycznych ciał", tłum. K. Pobłocki, P. Mierzwa, w: "Kultura Popularna", nr 4/2005. Tekst pochodzi z pisma "Przegląd Socjalistyczny". |
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Syndrom Pigmaliona i efekt Golema
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Mury, militaryzacja, wsobność.
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Manichejczycy i hipsterzy
- Pod prąd!: Spowiedź Millera
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Wolność wilków oznacza śmierć owiec
- Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
- Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
- od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
- Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
- Kraków
- Socialists/communists in Krakow?
- Krakow
- Poszukuję
- Partia lewicowa na symulatorze politycznym
- Discord
- Teraz
- Historia Czerwona
- Discord Sejm RP
- Polska
- Teraz
- Szukam książki
- Poszukuję książek
- "PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
- Lca
24 listopada:
1957 - Zmarł Diego Rivera, meksykański malarz, komunista, mąż Fridy Kahlo.
1984 - Powstało Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ).
2000 - Kazuo Shii został liderem Japońskiej Partii Komunistycznej.
2017 - Sooronbaj Dżeenbekow (SDPK) objął stanowiso prezydenta Kirgistanu.
?