Ciszewski: Anty-Giertych - farsa w trzech odsłonach
[2006-09-07 21:55:17]
1 września z centrum Warszawy, spod Kolumny Zygmunta wyrusza pochód. Czy to pielgrzymka? Do jakiego świętego sanktuarium zmierza? Trudno stwierdzić, ponieważ nikt z organizatorów nie pomyślał o załatwieniu nagłośnienia. Nie bardzo słychać przez to jakie psalmy śpiewają zebrani. Przeciskają się oni chodnikami, bo ktoś w swym radykalizmie zapomniał nawet zawiadomić władze miasta o tym przemarszu. Rzut oka na transparenty pozwala jednak stwierdzić że to kolejna piesza pielgrzymka w intencji odwołania ministra edukacji narodowej Romana Giertycha. Zmierza ona natomiast do bynajmniej nie świętego ministerstwa gdzie polityk ten zasiada na stołku. Uczestnicy pochodu wyraźnie cierpieli jednak na anemię, lub w intencji pozbycia się LPRowca ślubowali milczenie, bo poza garstką osób oraz organizatorami z Inicjatywy Uczniowskiej nikt nie podejmował nawet rzucanych haseł. Przed końcem akcji można się było dowiedzieć że za trzy dni wiec pod ministerstwem organizują "ci źli" z kampanii "Giertych Musi Odejść". Scenka 2 Tym razem mamy do czynienia nie z pielgrzymką a istną mszą plenerową. Po jednej stronie do swojego wodza, boskiego Romana modli się grupka aparatczyków LPR. Udają zwykłych zatroskanych obywateli. Twierdzą, że są inicjatywą społeczną. Hasła ich proste niczym budowa cepa wyrażają bezgraniczną ufność w mądrość pana ministra. "Roman! Roman!" - naśladują "aktyw robotniczy" skandujący niegdyś "Wiesław! Wiesław!". "Do nauki!" - krzyczą pod adresem niezadowolonych z rządów Romana (to akurat nowa wersja "studenci do nauki, literaci do piór, Syjoniści do Syjamu!" znanego z roku 1968). Na powtarzaną przez jakiegoś narodowego znawcę mowy polskiej, komendę "gwizdamy" dmą w gwizdki, ale nie aby wygwizdywać polityka LPR, ale wyrażać poparcie dla niego. Wydawałoby się, że ośmieszenie tego ZOO przez przeciwników ministra jest bardzo łatwym zadaniem. Ktoś z kampanii "Giertych Musi Odejść" postanowił jednak że będzie inaczej. W celu wyrównania sił intelektualnych organizatorzy akcji postanowili ograniczyć możliwości skandowania haseł antygiertychowych i ośmieszenia narodowców. W tym celu nie przynieśli zbędnych oczywiście tuby czy innego nagłośnienia zdatnego do przemówień. W zamian za to otrzymaliśmy street party czyli głośną muzykę nie związaną z tematem przy której uczestnicy wiecu mieli się świetnie bawić. Tylko skończony złośliwiec mógłby zapytać czy do tego rzeczywiście trzeba Giertycha. Najwyraźniej trzeba skoro ktoś mądry z GMO tak zdecydował. Aby było śmieszniej tekst jednego z puszczanych utworów dotyczył palenia jointów, które jak wiadomo jest główną alternatywą dla skrajnie prawicowej indoktrynacji. Scenka 3 Napotkany na ulicy po "mszy polowej" działacz jednej z organizacji radykalnej lewicy na pytanie dlaczego nie było go na demonstracji reaguje zdziwieniem. W końcu po chwili zastanowienia odpowiada "ale przecież ja i tak nie jestem uczniem". Powyższe scenki to nie scenariusz nowej komedii. Miały one miejsce naprawdę i pokazują, że z ruchem sprzeciwu wobec działań Romana Giertycha jest niestety bardzo źle. Przedstawiany przed wakacjami przez publicystów takich jak Sławomir Sierakowski, jako szansa dla lewicy dzisiaj, po przerwie powraca jako farsa. Dwa miesiące, które upłynęły od poprzednich demonstracji zostały w dużym stopniu zmarnowane. Główni działacze nie wysilili się zbytnio nad postulatami pozytywnymi. Giertych nie jest przecież zły przez samo bycie Giertychem, ale przez "reformy" jakich chce dokonać w edukacji. Jeśli jego przeciwnicy chcą być poważni to muszą pokazać że samo odejście lidera LPR ze stanowiska nie wystarczy. Obowiązkiem lewicy i w ogóle postępowych ruchów społecznych jest walka o bezpłatną oraz powszechnie dostępną edukację. Ten postulat pojawił się jedynie na demonstracji organizowanej 24 czerwca przez Komitet Pomocy i Obrony Represjonowanych Pracowników. Wypowiadający się wówczas przedstawiciel IU stwierdził jednak że Inicjatywa nie ma poglądów ekonomicznych. Fakt że większość przeciwników Giertycha nie podała choćby ogólnie co w zamian nad ruchem zaczęły gromadzić się sępy. Jak wiadomo wybory samorządowe coraz bliżej, a demonstracje to idealna okazja aby sie pokazać. IU tak dbająca o to aby nikt nie zawłaszczył protestu, a niektórzy pojawiający się na jej demonstracjach "prawdziwi anarchiści" objawiali fobię nawet wobec radykalnej lewicy, też nie ustrzegła się błędu. Podczas ostatniego protestu na czele pochodu szedł człowiek przebrany za Giertycha i ubrany w koszulkę z logo FMS. Nie jest to bynajmniej żadna radykalna lewica, lecz... młodzieżówka SLD, który jak wiadomo bardzo wiele zrobił dla szkolnictwa, a za czasu swoich rządów bezkompromisowo walczył z jego klerykalizacją i komercjalizacją. Jeszcze gorzej jest z kampanią GMO. Jest to tak zwana "grupa frontowa" Pracowniczej Demokracji, czyli fikcyjna koalicja kontrolowana przez tą grupę i mająca przysporzyć jej nowych członków. GMO otworzyła się również na salony "wielkiej polityki". Wśród wspierających ją organizacji znaleźli się centrowi Zieloni 2004 łączący postępowość światopoglądową z liberalizmem gospodarczym i do bólu umiarkowani oraz wspomniana już FMS. Na demonstracji 4 września pojawiły się nawet flagi Stowarzyszenia Młodych Socjaldemokratów, czyli młodzieżówki SdPl oraz neoliberałów z Młodego Centrum (młodzieżówki Partii Demokratycznej-demokraci.pl). Pomimo że organizacje te zwalczają Giertycha gdzie tylko mogą to ich wizja szkolnictwa z dużą rolą edukacji prywatnej oraz wprowadzaniem odpłatności nie jest żadną alternatywą dla pomysłów ministra. Najsłabszym ogniwem ruchu jest też udział w protestach osób takich jak Kazimiera Szczuka, które prezentują neoliberalne poglądy. Co mają robić w takiej sytuacji ludzie którym zależy nie tylko na krzyczeniu "Giertych stop!", ale realnych zmianach? Przede wszystkim obrażanie się i nie przychodzenie na akcje nic nie zmieni. Również twierdzenie że "mnie to nie dotyczy" jest szkodliwe. Endecka ofensywa ideologiczna w szkołach to tylko część działań skrajnej prawicy. Na pewno nie będzie ona zainteresowana kształceniem osób interesujących się działalnością społeczną. Historia pokazała również że endeckie "nauczanie patriotyzmu" to również uderzenie w solidarność pracowniczą. "Patrioci" mają bowiem wręcz obowiązek w imię "interesu narodowego" być łamistrajkami i występować przeciwko organizującym się na podstawach klasowych ludziom pracy. Sam Roman Giertych twierdził wielokrotnie że wzorem dla niego jest neoliberalna Margaret Thatcher. Czy jego szkoła będzie kształciła ludzi wrażliwych na krzywdę społeczną? Na pewno nie. Obowiązkiem poważnych grup lewicowych jest występowanie na protestach również z hasłami anty neoliberalnymi i jak najszerszy udział, aby zmarginalizować i zepchnąć garstkę pojawiających się politykierów. Wreszcie ważne jest przygotowanie nagłośnienia i innych kwestii technicznych we własnym zakresie, ponieważ jak widać na przezorność organizatorów protestów trudno liczyć, bo wciąż popełniają te same absurdalne błędy. Jeśli nic się nie zmieni to jedynymi beneficjantami ruchu antygiertychowskiego będą politycy nowego "lewicowego" bloku SLD, UP, SdPl i Demokratów. Szkoda by było aby w ten sposób zmarnowano tyle pracy włożonej w działania przez członków IU czy grupy radykalnej lewicy. |
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Syndrom Pigmaliona i efekt Golema
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Mury, militaryzacja, wsobność.
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Manichejczycy i hipsterzy
- Pod prąd!: Spowiedź Millera
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Wolność wilków oznacza śmierć owiec
- Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
- Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
- od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
- Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
- Kraków
- Socialists/communists in Krakow?
- Krakow
- Poszukuję
- Partia lewicowa na symulatorze politycznym
- Discord
- Teraz
- Historia Czerwona
- Discord Sejm RP
- Polska
- Teraz
- Szukam książki
- Poszukuję książek
- "PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
- Lca
24 listopada:
1957 - Zmarł Diego Rivera, meksykański malarz, komunista, mąż Fridy Kahlo.
1984 - Powstało Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ).
2000 - Kazuo Shii został liderem Japońskiej Partii Komunistycznej.
2017 - Sooronbaj Dżeenbekow (SDPK) objął stanowiso prezydenta Kirgistanu.
?