Bilad as-Sudan - Kraj Czarnych. Tym terminem geografowie arabscy określali ogromne obszary sawanny afrykańskiej, rozciągające się od Atlantyku po Morze Czerwone. Wschodnia część tych ziem stanowi dzisiejsze państwo Sudan: 2,5 mln km, 30 mln ludności, mozaika etniczno-religijno-językowa. Gigant, zbudowany na saharyjskim piasku, przecięty wstęgą Nilu, od zachodu osłaniany Wyżyną Darfur (najwyższy szczyt Dýabal Marra) i Kordofan, od południa Wschodnioafrykański a od wschodu Abisyński. Silne zróżnicowanie plemienne. Na północy dominuje ludność arabska. Na zachodzie, w wyniku trwającego od stuleci metysażu, wykształciła się rasa mieszana arabsko-negroidalna. Na tych obszarach dominują wyznawcy islamu. Południe kraju zamieszkują plemiona murzyńskie, należące przeważnie do wspólnot chrześcijańskich lub kultywujące pradawne, afrykańskie wierzenia animistyczne. Zróżnicowanie religijno-etniczne jest główną przyczyną konfliktów wewnętrznych. W tamtejszych społeczeństwach bardzo ważne są również podziały kulturowe, ze względu na sposób życia. Często bardziej determinuje one pozycję jednostki w grupie niż przynależność plemienna: Ahl-Ibl, hodowcy wielbłądów, przeważnie Arabowie; Baggara, hodowcy bydła, uważają się za Arabów, choć często pod względem morfologicznym wykazują wiele cech negroidalnych; Ahl-Sauaki, rolnicy o osiadłym trybie życia, plemiona murzyńskie.
Historia Sudanu jest silnie związana z dziejami potężnego sąsiada z północy - Egiptu: około 2000 r. p.n.e. faraonowie XII dynastii opanowali obszary do IV katarakty Nilu; około 1700 r. p.n.e. inwazja azjatyckich Hyksosów spowodowała wycofanie się Egiptu, jednak już za panowania XVIII dynastii (ok. 1600 r. p.n.e.) Sudan powraca pod panowanie Egipcjan. Ustanowiono tam wtedy dwie prowincje: Kusz i Wawat; około 750 r. p.n.e. powstało Królestwo Napata-Meroe, które przetrwało aż do 1. wieku naszej ery. Później obszary te znalazły się w sferze wpływów Cesarstwa Rzymskiego. Kusz nazywany jest odtąd Nubią. Od VII wieku nasiliły się ekspedycje plemion arabskich. Za ich pośrednictwem dotarła też nowa religia - islam.
W historii Sudanu ogromne znaczenie ma wiek dziewiętnasty. Lata 1821-1881 to tzw. Turkija, czyli okres dominacji egipsko-tureckiej. W regionie Górnego Nilu rosną równocześnie wpływy Brytyjczyków. Przeciwko panoszeniu się obcych potęg (Imperium Osmańskie, Egipt za kedywa Muhammada Alego, Wielka Brytania), w 1881 r. wybuchła insurekcja ludowa. Muhammad Ahmed ogłosił się Mahdim, czyli wysłannikiem Boga, oraz mudżdżadidem - odnowicielem religijnym. Jego zwolenników zaczęto nazywać mahdystami. Okres 1881-1898 nosi w historii Sudanu nazwę Mahdija. Stworzono wtedy prototyp fundamentalistycznego państwa islamskiego (podobne utworzyli ponad 100 lat później afgańscy talibowie). W systemie prawnym naczelną rangę uzyskał kodeks religijny, szariat. Zakazano palenia i żucia tytoniu, picia alkoholu, urządzania hucznych zabaw. Nakazano kobietom i mężczyznom nosić stroje zakrywające całe ciało. Bazą społeczną mahdystów były plemiona arabskie oraz afro-arabscy Baggara. Państwo Mahdiego przetrwało do 1898 roku. Sudańskich mudżahedinów pokonała brytyjska ekspedycja pod dowództwem gen. Horatio Kitchenera. W latach 1899-1955 Sudan stanowił tzw. kondominium anglo-egipskie. Brytyjczycy wyraźnie faworyzowali ludność arabską, co wywołało nienawiść murzyńskiego Południa, które zamieszkują plemiona negroidalne wyznające chrześcijaństwo lub animizm: Dinka, Szylluk, Nuer, Bari i Azande.
Po ogłoszeniu niepodległości w 1956 r., władze w dalekim Chartumie objeli muzułmanie. W 1958 r., w drodze zamachu stanu, przywódcą państwa został gen. Ibrahim Abboud. Nastąpiła siłowa islamizacja prowincji chrześcijańskich. Bunt na południu wybuchł już w 1955 roku. Za broń chwyciły plemiona z trzech regionów: Bahr el-Ghazal, Upper Nile i Equatoria. Rząd w Chartumie utopił powstanie we krwi, jednak zarzewie rebelii tliło się aż do 1972 roku. Na początku lat 60., Sudańczycy z południa utworzyli na emigracji pierwszą organizację polityczną, Narodowo-Afrykańską Unię Sudanu (Sudanese African National Union, SANU). W tym czasie, w kraju powstała zbrojna formacja Anya-Nya (Jadżmii), na której czele stanął gen. Joseph Lagu. Grupa ta otrzymała wsparcie ze strony Izraela (w 1967 r. wojska sudańskie walczyły przeciwko państwu żydowskiemu). W 1969 r. przywódcą Sudanu został gen. Dżafar an-Nimejri. Zdawał sobie sprawę, że niekończący się konflikt wewnętrzny może doprowadzić do dezintegracji państwa. Postanowił zmodernizować konstrukcję federalną kraju, nadając większą autonomię prowincjom zamieszkałym przez plemiona negroidalne. W 1972 r. podpisano porozumienie w Addis-Abebie, które zakończyło 1. wojnę domową (1955-1972). Pokój przetrwał do 1983 roku.
Stosunki między Północą a Południem nabrały nowego wymiaru, gdy na początku lat 80. specjaliści z amerykańskiej kompanii Chevron odkryli w Sudanie złoża ropy naftowej. Ocenia się, że terytoria południowe kryją w sobie 3-4 mld baryłek czarnego złota. Niestety, możliwości jego eksploatacji były ograniczone, a perspektywa zagranicznych inwestycji mglista, ze względu na realne zagrożenie wybuchu kolejnej wojny. Prezydent Nimejri podjął jednoznaczną decyzję: zdusił wszelkie przejawy secesjonizmu oraz przejął kontrolę nad roponośnym południem. Już wkrótce, Chartum złamał obietnice z 1972 r. o utrzymaniu autonomii i z ziem zamieszkałych przez plemiona afrykańskie utworzył tzw. Prowincję Jedności, zarządzaną bezpośrednio przez władze centralne. Południowcy zdawali sobie sprawę, że rząd chce położyć rękę na złożach ropy naftowej i czerpać z niej krociowe zyski. Postanowili się przeciwko temu zbuntować. Wybuchła 2. wojna domowa, o kontrolę roponośnych pól. Dodatkowym czynnikiem mobilizującym afro-chrześcijan do walki, było wprowadzenie w 1983 roku szariatu.
W tym samym roku Nimejri wysłał na południe wojska ekspedycyjne w celu stłumienia rebelii. Na ich czele stał wyróżniający się oficer, płk John Garang, Murzyn z plemienia Dinka. Ku zaskoczeniu władz, przyłączył się do rebeliantów, stanął na ich czele i utworzył LudowŕąArmię Wyzwolenia Sudanu (Sudanese People`s Liberation Army, SPLA). Jednak wśród powstańców nie było jedności. Garang faworyzował Dinków, co wzbudzało zawiść innych plemion. W 1991 r., wywodzący się z Nuer, Riek Machar utworzył własne ugrupowanie, pod nazwą Ruch Wyzwolenia Południowego Sudanu (Southern Sudanese Liberation Army, SSLA). Południe podzieliło się na dwie frakcje: Garang dążył do uzyskania maksymalnej autonomii w ramach federalnego Sudanu, natomiast Machar do pełnej niepodległości. W 1986 r. bojownicy SPLA oblegają miasto Dżuba. Do walki z nimi rząd w Chartumie zmobilizował arabo-negroidalnych pasterzy darfurskich Baggara. Sformowano z nich milicję (murahaliin), odpowiedzialną za wymordowanie dziesiątków tysięcy chrześcijan sudańskich. Podobnie dzisiaj, oddziały dżandżawidów (Jeźdźcy diabła) siejących zgrozę w Darfurze, wywodzą się z Baggara.
Stabilizacją i wygaszeniem konfliktu sudańskiego zainteresowane były Stany Zjednoczone i Unia Europejska. Waszyngton i Bruksela od wielu lat naciskały reżim chartumski, żeby rozpoczął negocjacje pokojowe. 14 października 2002 r., w kenijskim mieście Machacos do stołu rokowań zasiedli przedstawiciele prezydenta Omara al-Baszira i Ludowego Frontu Wyzwolenia Sudanu. Porozumienia pokojowe podpisano wiosną 2004 roku. Południe uzyskało szeroką autonomię w ramach federalnej republiki Sudanu. Zakończenie wojny jest jednak umowne. Nadal nie zostały jednoznacznie rozstrzygnięte takie kwestie jak: obowiązywanie szariatu w prowincjach chrześcijańskich, podział dochodów z eksploatacji złóż ropy naftowej, mianowanie przez Chartum gubernatorów regionalnych.
Prowincja Darfur, zajmująca powierzchnię równą Francji i licząca 6,5 mln ludności (przewaga ludności murzyńskiej), znajduje się na rozległej wyżynie w zachodnim i północno-zachodnim Sudanie, i dzieli się na trzy stany: Darfur Północny, Południowy i Zachodni. Zamieszkują ją muzułmańskie plemiona arabskie i arabo-afrykańskie: Beni Helba, Taaisha, Rezeigat, Habbaniya, Missereya, Beni Fadl, Zaiyadiya, oraz murzyńskie: Fur (Dar Fur - ziemia ludu Fur), Zaghawa, Masalit, Dajo, Tunjur, Berti, Meidob, Birgio, Bideyat. Darfur przez długi czas cieszył się niezależnościa. Sułtanat, ze stolicą w El-Fasher, znajdował się w newralgicznym punkcie pomiędzy muzułmańskimi państwami Sudanu Zachodniego a Morzem Czerwonym, co sprzyjało rozwojowi handlu. Prowadził tędy szlak pielgrzymkowy do Mekki. Okres świetności, to panowanie Abd al-Rahmana al-Rashida (1787-1801), z którym w sprawie dostarczenia posiłków zbrojnych korespondował Napoleon Bonaparte. Sułtanat nie został podbity przez wojska kedywa egipskiego Muhammada Alego w 1821 roku. Dopiero ponowny atak w 1874 r. doprowadził do upadku niezależności Darfuru.
W Afryce Północnej bycie Arabem oznacza przynależność do Herrenvolk. Wiele plemion darfurskich wykazuje pod względem morfologicznym dużo cech negroidalnych, jednak kulturowo uważają się za Arabów. Są muzułmanami, posługują się językiem arabskim, hodują wielbłądy lub bydło. Tak jest w przypadku Rezeigat i Baggara. De facto, w Darfurze mamy do czynienia z konfliktem pomiędzy ludami murzyńskimi, z których część posiada domieszkę krwi arabskiej i gardzi pracującymi na roli "czarnuchami". Główną przyczyną ciągłych walk jest rywalizacja o skromne rezerwuary wody oraz o pastwiska. Dochodzi do tego silnie osadzona w tradycji nienawiść Arabów do Murzynów, których uważa się za "podludzi", oraz kumulowana przez stulecia niechęć ludności czarnej wobec arabskich panów-ciemiężycieli.
Szef amerykańskiej Agencji Rozwoju Międzynarodowego, Andrew Natsios twierdzi, że jeśli wspólnota międzynarodowa zaangażuje się w wygaszanie konfliktu darfurskiego, możliwe będzie ograniczenie liczby ofiar śmiertelnych do 300 tysięcy. W przeciwnym razie zginie milion ludzi. Wstrząsającym świadectwem zbrodni, dokonywanych przez milicję arabską, jest raport Amnesty International "Sudan. Rape as a Weapon of War". Opisano tam przede wszystkim masowe i systematyczne gwałty na kobietach. Tymczasem rząd sudański utrzymuje, że zachodnie środki masowego przekazu wyolbrzymiają problem, nazywając katastrofę humanitarną ludobójstwem. Jego zdaniem, główną przyczyną wojny nie są ataki dżandżawidów, lecz rebelia Murzynów darfurskich.
Konflikt w Sudanie uległ szybkiemu umiędzynarodowieniu. Jego bezpośrednie konsekwencje ponosi Czad, na którego terytorium przebywa już 300 tys. uchodźców. Prezydent Idris Déby wywodzi się z plemienia Zaghawa, które popiera Armię Wyzwolenia Sudanu i Ruch na Rzecz Sprawiedliwości i Równości. Brutalne czystki etniczne poruszyły sumienie wielkich tego świata. W lipcu 2004 r. Sudan odwiedzili: sekretarz generalny ONZ Kofi Annan, sekretarz stanu USA Collin Powell, szef dyplomacji francuskiej Michel Barnier oraz przedstawiciel Stolicy Apostolskiej abp Paul Josef Cordes. Wezwano Chartum do natychmiastowego zaprzestania wspierania milicji dżandżawidów i rozpoczęcia rozmów z powstańcami darfurskimi. 30 lipca 2004 r. Rada Bezpieczeństwa ONZ uchwaliła rezolucję w sprawie Sudanu, grożąc sankcjami w myśl art. 41 Karty Narodów Zjednoczonych.
Podobnie jak Turcy mordujący Ormian w 1915 r., czy naziści eksterminujący Żydów w czasie 2. wojny światowej, arabskie władze Sudanu uważają, że "ostateczne rozwiŕzanie kwestii murzyńskiej" doprowadzi do trwałej stabilizacji kraju. Chartum liczy na to, że współczesny świat ma ważniejsze problemy na głowie i nie będzie się zajmować łamaniem praw człowieka w Darfurze. Rację ma A. Kaletsky, komentator londyńskiego "The Times", który pisze, że zbrodnie reżimu sudańskiego przewyższają dokonane w Iraku przez reżim Saddama Husajna i dlatego trzeba interweniować. 10 lat temu nie zrobiono nic, by zapobiec rzezi rwandyjskiej, która pochłoneła 1,5 mln ofiar. Dziś podobne niebezpieczeństwo zawisło nad Sudanem. Wspólnota międzynarodowa doświadczona gorzką lekcją somalijską z 1994 r. na pewno nie będzie się kwapić z wysłaniem tam wojsk. Jedyną formą zaangażowania militarnego może być misja humanitarna pod auspicjami ONZ i Unii Afrykańskiej. Należy też ustanowic strefę zakazu lotów nad Darfurem, żeby uniemożliwić naloty bombowe przez lotnictwo rządowe (podobną strefę ustanowiono nad irackim Kurdystanem w latach 90.). Kluczowe znaczenie będzie miało finansowe i logistyczne wsparcie Czadu. Świat stać wprawdzie na więcej, ale mało prawdopodobne, żeby zastosowano bardziej radykalne kroki. Interwencja wojskowa niesie pewne niebezpieczeństwo; gdyby wojska zachodnie wkroczyły do Sudanu, dżandżawidzi ogłosiliby się nowymi, afrykańskimi mudżahedinami, nawiązując do tradycji mahdystów.
Sudan, niesłusznie umiejscowiony na antypodach stosunków międzynarodowych, stanowi wielkie wyzwanie dla współczesnego świata. Jest to fundamentalistyczne państwo islamskie, gdzie masowo łamie się prawa człowieka. Dowiódł tego głośny raport prof. Gaspara Biro z 1994 r., sporządzony na zlecenie Komisji Praw Człowieka ONZ.
W 1983 r., Dżafar an-Nimejri proklamował rewolucję islamską. Sudan stał się teokracją. Prezydent osobiscie uczestniczył w symbolicznej ceremonii wylania do Nilu alkoholu o wartości 11 mln USD. Duchowym przywódcą rewolucji jest Hasan at-Turabi, absolwent Oxfordu i Sorbony, który przez wiele lat był szefem sudańskiego Bractwa Muzułmańskiego. Jego rola wzrosła po 1989 r., gdy władzę przejął gen. Omar al-Baszir. At-Turabi twierdzi, że przebudzenie religijne doprowadzi do sanacji i rozwoju cywilizacji arabskiej. Fundamentalizm islamski wypełnia pustkę po klęsce arabskiego nacjonalizmu i afrykańskiego socjalizmu. W latach 90. Sudan wspierał radykalne ugrupowania muzułmańskie w sąsiednich krajach: egipską Grupę Islamską, ugandyjską Armię Oporu Boga i separatystów erytrejskich. Chartum udzielił też schronienia groźnemu terroryście "Carlosowi". W 1993 r. reżim sudański znalazł się na amerykańskiej liście państw popierających światowy terroryzm. 20 sierpnia 1998 r. USA zniszczyły jedną z fabryk w Chartumie, gdzie, zdaniem Amerykanów, produkowane były komponenty do broni chemicznej. Wojna domowa, dyktatura polityczna, łamiąca podstawowe prawa człowieka teokracja i susza - oto piekło sudańskiej pustyni i puszczy. Czy ktoś będzie miał odwagę wejść w ten gąszcz, by ratować życie mordowanych tam ludzi?
Szymon Niedziela
Artykuł pochodzi z miesięcznika "Dziś".