Chwedoruk: Rozpad Polski solidarnej

[2006-10-10 09:20:59]

W podziale na "Polskę liberalną" i "Polskę solidarną" nie było miejsca dla Leppera. Trudno się więc dziwić, że lider Samoobrony przeszedł do opozycji i chce stać się trzecią siłą na scenie politycznej.

Wielu komentatorów sprowadza konflikt PiS - Samoobrona do bieżącego kontekstu. Tymczasem rozpad koalicji rządowej ma przyczyny dużo głębsze, być może sięgające swymi korzeniami samych początków III RP.

Oto bowiem już w roku 1990 w obozie politycznym skupionym wokół Lecha Wałęsy pojawiła się koncepcja podziału naszej sceny politycznej na dwa wielkie bloki. Jego podstawą nie byłaby oś - ruch solidarnościowy versus spadkobiercy PZPR, lecz podział w obrębie głównego nurtu dawnej opozycji. Z jednej strony pod symbolicznym przywództwem Wałęsy stanęłaby Polska konserwatywna, prowincjonalna, plebejska, wierna Kościołowi i kulturze tradycyjnej. Z drugiej zaś strony - wokół Tadeusza Mazowieckiego i pod intelektualnym protektoratem środowiska postkorowskiego skupiłaby się Polska liberalna, wielkomiejska, otwarta na świat (poparta przez postpezetpeerowską socjaldemokrację).

W jakimś stopniu przypominało to podział na amerykańskiej scenie politycznej - na konserwatywnych, tradycjonalistycznych Republikanów oraz Demokratów cieszących się poparciem elit kultury, mieszkańców wielkich metropolii i grup mniejszościowych.

Z wielu przyczyn plan stworzenia dwu wielkich formacji politycznych nie doczekał się realizacji. Idea ta powróciła jednak podczas kampanii wyborczej 2005 r. Tym razem rekonstrukcja wieść miała ku opozycji PiS - PO. Wszystkie inne formacje wcześniej czy później powinny zostać wchłonięte przez dominujący duet.

Nowy podział koncentrowałby się wokół kilku osi. Po pierwsze, dotyczyłby kultury, przeciwstawiając Polskę konserwatywną Polsce permisywnej. Po drugie, narosłych po 1989 r. zróżnicowań społeczno-ekonomicznych, dzieląc społeczeństwo na "Polskę solidarną" i "liberalną". Być może także objąłby politykę historyczną - w tej sytuacji PO zostałaby zepchnięta do roli sceptyka wobec radykalnych zapędów lustracyjno-dekomunizacyjnych.

Paradoksalnie, przy realizacji tej wizji główną przeszkodę dla Prawa i Sprawiedliwości stanowiła nie PO, lecz inne ugrupowania, w większym stopniu niż Platforma zdolne do zakwestionowania kluczowych osi podziału socjopolitycznego. Jednak z grona potencjalnych oponentów szybko odpadło słabe PSL, umiarkowanie konserwatywne kulturowo i wyraźnie prosocjalne. Inny antagonista - SLD nolens volens poszedł na rękę braciom Kaczyńskim, rezygnując z prób uzyskania klasycznie socjaldemokratycznego oblicza niechętnego ekscesom kapitalizmu. Partia Wojciecha Olejniczaka wybrała porozumienie z jednoznacznie prorynkową Partią Demokratyczną, w praktyce zaś była skazana na jakieś próby modus vivendi z PO skierowane przeciw ekspansji PiS.

Na placu boju pozostała jedynie Samoobrona - nieokreślona w płaszczyźnie kulturowej, lecz jednoznaczna w kwestiach społeczno-ekonomicznych. Zaproszenie Andrzeja Leppera do koalicji miało na celu nie tylko zdobycie większości w Sejmie. Chodziło także o likwidację trzeciej (obok PiS i PO) samodzielnej siły politycznej.

Skazany na opozycję

Istoty obecnego kryzysu politycznego szukać należy właśnie w próbie podziału sceny politycznej na dwa bloki. Samoobrona zmuszona została do postawienia sobie pytania o własną przyszłość. Czy chce, wzorem LPR, stać się politycznym wasalem braci Kaczyńskich i jednym z licznych uczestników wielkiego obozu "Polski ludowo-narodowej" (inaczej mówiąc, socjalno-konserwatywnej)? Czy też woli pozostać partią samodzielną? Ponieważ dla Leppera z oczywistych względów nie ma miejsca w kręgu "Polski liberalnej", to - chcąc być samodzielnym - musi stać się oponentem wobec "Polski solidarnej". To zaś możliwe jest w jeden tylko sposób - Lepper musi zaatakować PiS za nierealizowanie obietnic wyborczych o charakterze socjalno-ekonomicznym.

Lider Samoobrony stał przy tym przed perspektywą wasalizacji. Widział, jaki los spotkał LPR. Mariaż z braćmi Kaczyńskimi oznaczał dla tej partii rozłam, utratę i tak niezbyt licznego elektoratu, wreszcie pełne uzależnienie od kierownictwa PiS. Roman Giertych jest być może najmniej samodzielnym wicepremierem po 1989 r. Kolejne pomysły LPR cieszą się coraz mniejszym zainteresowaniem opinii publicznej, a chęć zwrócenia na siebie uwagi spycha tę partię ku politycznej grotesce. Szczytem ambicji politycznych Giertycha pozostaje dziś nadzieja na mandat poselski z bloku PiS-owskiego w kolejnych wyborach.

Rola nurtu prosocjalnego w ramach "Polski solidarnej" nie była dla Samoobrony zbyt zachęcająca. Przestrogę stanowią tu historyczne doświadczenia - np. niewątpliwie wrażliwy społecznie Jacek Kuroń nie odegrał większej roli po swoich epizodach w gabinetach liberalnych, a Unia Pracy licząca na analogiczny status w rządach SLD definitywnie utraciła samodzielność. Podczas następnych wyborów sytuacja Leppera mogła stać się dramatyczna. Trudno sobie wyobrazić, by liderzy PiS umieścili go na układanych przez siebie listach wyborczych. On zaś, wspierając przez długi czas rządy braci Kaczyńskich, nie byłby już zdolny do samodzielności. Wszak stojąc u boku obecnego premiera i prezydenta, zmuszony byłby żyrować np. politykę Zyty Gilowskiej. Próba buntu tuż przed wyborami nie byłaby dla wyborców wiarygodna. Co więcej, spora część struktur Samoobrony zrosłaby się z aparatem nowej władzy na różnych szczeblach.

W dalszej perspektywie mogłaby się także pojawić jakaś nowa siła polityczna kontestująca z pozycji socjalnych blok pod auspicjami Kaczyńskich, co ostatecznie pozbawiłoby lidera Samoobrony wszelkich szans (vide Słowacja, gdzie ugrupowanie Roberta Fico w ciągu dwóch kadencji odebrało Vladimirowi Mecziarowi status symbolu socjalnych oczekiwań Słowaków).

Przywódca Samoobrony skazany jest na polityczną samotność. Przesądza o tym jego dotychczasowa biografia polityczna. Powstanie dwu wielkich formacji na bazie PiS i PO oznaczałoby najpewniej koniec jego kariery politycznej.

Trzecia siła - "Polska socjalna"

Od kilku tygodni Lepper wyraźnie testował cierpliwość premiera - podejmując inicjatywy na rzecz bardziej prospołecznych wydatków w nowym budżecie czy krytykując zaangażowanie wojsk polskich w Iraku i Afganistanie. Dowodziło to, że lider Samoobrony ma poczucie siły i wciąż dysponuje możliwością politycznego manewru.

Wszystko to postawiło braci Kaczyńskich w bardzo niewygodnym położeniu. Przejmując fotel premiera, Jarosław Kaczyński pragnął umocnić swój wizerunek polityka zdecydowanego i sprawnego. Tymczasem publiczne połajanki z Samoobroną i często powtarzane "decydujące" rozmowy z jej krnąbrnym liderem przeczyły temu. Premier podjął też pracę nad korektą swego wizerunku - chciał występować w roli męża stanu odpowiedzialnego za państwo i stroniącego od radykalizmu. Tu zaś wolty Samoobrony w polityce zagranicznej - będącej niewątpliwie piętą achillesową nowego rządu - pełniłyby rolę niekorzystną.

Na dodatek niebezpieczną perspektywę dla PiS wyznaczały pogłoski o kontaktach Samoobrony PO z partią Donalda Tuska. Siła PiS na forum Sejmu brała się ze słabości LPR i Samoobrony - ugrupowań w znacznej mierze izolowanych na scenie politycznej skazanych na dialog niemal wyłącznie z braćmi Kaczyńskimi. Tymczasem Samoobrona zdolna do kontaktów z PO może blokować każdą propozycję rządu w Sejmie. Zapewne dlatego liderzy PiS uznali, że nadeszła ostatnia chwila do przecięcia rosnących wpływów Samoobrony. Do końca kadencji parlamentu pozostaje sporo czasu, więc wielu posłów partii Leppera niepewnych tego, co przyniosą im nowe wybory, woli przez trzy lata zasiadać w fotelach na Wiejskiej za cenę poparcia dla PiS. Poza tym PSL niezbędny dla PiS po rozstaniu z Samoobroną wciąż tkwi w osamotnieniu. Nie mając lepszego wyboru, jest podatny na oferty koalicyjne.

Obecna sytuacja jest zatem przejawem głębokiego pęknięcia w politycznym świecie "Polski solidarnej". Zaczyna ją rozdzierać groźny spór - dzielący byłych koalicjantów na część socjalną spod znaku Leppera i na ewoluujący ku niektórym hasłom liberalnym obóz rządowy. Samoobrona może do tego sporu dodać kolejny - atakując jednoznacznie proamerykańską politykę zagraniczną PiS, a trzeba pamiętać, że partia braci Kaczyńskich w kwestii zaangażowania w Iraku idzie pod prąd większości opinii publicznej. W tle czai się również konflikt o elektorat wiejski kluczowy dla Samoobrony i jakże ważny dla PiS.

Wydarzenia ostatnich dni mogą stanowić przełom. Partii Kaczyńskich grozi utrata tej części wyborców, których do głosowania na PiS skłaniał bardziej antyliberalizm ekonomiczny niż antykomunizm. Jest to bardzo istotne, gdyż PiS uzyskał w wyborach tylko niewielką przewagę nad PO i nie zwiększył swego poparcia, jak dowodzą najnowsze sondaże. Odejście Leppera z rządu to prawdopodobnie początek końca - albo Samoobrony, albo władzy Jarosława i Lecha Kaczyńskich.


Kluczową kwestią stanie się teraz postawa szeroko pojętej "Polski liberalnej" bez wątpienia dominującej w prywatnych mediach. Staje ona przed pokusą wykorzystania lepperowskiej wolty do osłabienia PiS. Paradoksalnie zatem arbitrem w starciu "Polski liberalnej" z "Polską solidarną" może stać "Polska socjalna", której werdykt tym razem będzie korzystny dla "Polski liberalnej".

Rafał Chwedoruk


Autor jest adiunktem w Instytucie Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Artykuł ukazał się w "Gazecie Wyborczej".

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


24 listopada:

1957 - Zmarł Diego Rivera, meksykański malarz, komunista, mąż Fridy Kahlo.

1984 - Powstało Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ).

2000 - Kazuo Shii został liderem Japońskiej Partii Komunistycznej.

2017 - Sooronbaj Dżeenbekow (SDPK) objął stanowiso prezydenta Kirgistanu.


?
Lewica.pl na Facebooku