Obie wypowiedzi są pochwalne. Ale nie można się oprzeć wrażeniu, że chwalą mikrokredyt z zupełnie przeciwnych pozycji.
Czym naprawdę jest mikrokredyt? Pomysłem ludzi, którzy próbują odzyskać kontrolę nad warunkami własnej pracy czy środkiem wychowawczym, służącym zbawieniu osób skażonych pierworodnym grzechem „postaw roszczeniowych"? Formą oporu wobec neoliberalnej globalizacji czy mechanizmem podporządkowującym kolejne obszary życia logice rynku?
Ta rozbieżność komentarzy odzwierciedla nie tylko różne pozycje polityczne, z których są one pisane. Odbija się w niej również dwuznaczność, wpisana w instytucję mikrokredytu przez mechanizmy globalnej gospodarki.
Początkowo decyzje o tym, jakie problemy rozwiązują mikrokredyty, należały do grupy osób, które brały pożyczki. Reguły ustalano wspólnie, tak więc osoby korzystające z mikrokredytu - zwłaszcza kobiety - uzyskiwały dzięki niemu autonomię i kontrolę nad tym, co robią. W tym duchu nadal pracuje np. SEWA (Self-Employed Women Association) - indyjski związek zawodowy kobiet samozatrudniających się. Kobiety zrzeszone w SEWA wypracowały własny system przedsiębiorstw zorganizowanych na zasadach kobiecych spółdzielni oraz system ubezpieczeń wzajemnych i emerytur.
W końcu lat 90. pomysł mikrokredytu podchwycił Bank Światowy, przejmując selektywnie niektóre elementy opracowanego przez Yunusa systemu i włączając je w ramy swojej polityki makroekonomicznej. Głównym celem tej polityki jest „uzdrowienie" finansów publicznych, ograniczanie wydatków socjalnych, a co za tym idzie - jej głównym efektem jest redukcja zatrudnienia w sektorach publicznych i likwidacja miejsc pracy. Z jednej strony liberalizacja handlu i usuwanie barier ograniczających przepływy kapitału finansowego mają się przyczyniać do wzrostu gospodarczego, z drugiej strony mikrokredyt wyłania się jako panaceum na problemy rosnącego ubóstwa, które neoliberalny model polityki społecznej i ekonomicznej generuje.
W 1997 roku odbył się pierwszy globalny szczyt na temat mikrokredytu. Jego głównym organizatorem nie był ONZ czy inne instytucje międzypaństwowe - ale banki. Sponsorzy tacy jak Citicorp, Chase Manhattan i American Express zobowiązali się, że do 2005 roku wyasygnują 21,6 miliarda dolarów na dotacje i pożyczki przeznaczone na finansowanie programów mikrokredytowych dla 100 milionów najuboższych rodzin na świecie, szczególnie dla kobiet. Powab mikrokredytu (obietnice rozwiązania problemów ubóstwa na koszt ubogich) i jego sprawny marketing spowodowały, że mikrokredyt zastąpił inne programy polityki społeczno-ekonomicznej adresowane do najuboższych grup społecznych.
Pomijając już fakt, że obietnice wielkich sum na programy mikrokredytowe nie zostały spełnione, zglobalizowany mikrokredyt działa w inny sposób niż jego pierwowzór. Kredyty są udzielane przez banki, które zlecają ich obsługę organizacjom pośredniczącym. Organizacje te muszą się rozliczać zgodnie z wymogami opłacalności. Kobiety stają się obiektem agresywnych dyscyplinarnych taktyk, łączących mikrokredyt z ideologią narzuconej „samopomocy" i indywidualnej odpowiedzialności. Racjonalnością nie jest już poprawa bytu i sprawczości jednostki w ramach lokalnej społeczności, ale jak najszybsze spłacenie kredytu. Udział w programach mikrokredytowych sprzyja wytwarzaniu neoliberalnej podmiotowości, wiąże kobiety i ich dążenie do poprawy swojej sytuacji z globalnym urynkowieniem. Wszystko zostaje podporządkowane sprawnej cyrkulacji pieniądza.
Ten nowy mikrokredyt wytwarza kobiety na wzór homo oeconomicus, re-organizując ich życie i relacje wokół ekonomicznej racjonalności. Dyscyplinuje do kalkulacji, wytwarza racjonalne i rozsądne, odpowiedzialne ekonomiczne kobiety. Ale jednocześnie daje środki na przeżycie... Naszym celem, pisał dyrektor jednego z banków w Nepalu, jest wytworzenie ekonomicznej świadomości. Mikrokredyt jest więc strategią wdrażania „taniego państwa" i prywatyzacji odpowiedzialności społecznej.
Mikrokredyt może być sposobem uzyskiwania przez słabszych kontroli nad swoim życiem. Lecz może być też narzędziem pozbawiania ich autonomii. Zależy kto i w jaki sposób go używa. Znaczenie mikrokredytu nie jest z góry określone. Wszystko zależy od tego, w jaki polityczny projekt jest wpisany.
Irena Haska
Tekst pochodzi ze strony internetowej pisma "Krytyka Polityczna" (www.krytykapolityczna.pl).