Kilkadziesiąt osób wzięło udział w pikiecie zorganizowanej przeciwko pomnikowi Romana Dmowskiego w Warszawie. Pikietę zorganizowała kampania "Giertych Musi Odejść". Pojawili się na niej członkowie Pracowniczej Demokracji, Czerwonego Kolektywu-Lewicowej Alternatywy i Młodych Socjalistów.

Pikieta odbywała się w czasie gdy kilkudziesięciu przedstawicieli faszyzujących organizacji skrajnej prawicy składało wieńce pod pomnikiem, przy którym wartę objęło kilku statystów przebranych w mundury wojskowe z okresu II RP.

Antyfaszyści skandowali "Polska dla każdego, obalić Dmowskiego" oraz "Precz z faszyzmem i antysemityzmem". Odczytali także cytaty Dmowskiego dowodzące jego fascynacji hitlerowskimi Niemcami i antysemityzmu.

Przypomniano także że sto lat temu Roman Dmowski współpracował z carskimi władzami okupacyjnymi i gdy robotnicy walczyli o wolność wolał starać się o parlamentarny stołek w Dumie. Przeciwnicy pomnika skandowali "Pomnik agenta" oraz "Roman Dmowski - carski agent". Podkreślali również że na budowę pomnika wydano ponad 500 tys. złotych z publicznych pieniędzy.

Narodowcy odpowiadali jedynie antysemickimi okrzykami oraz oskarżeniami o zdradę.

Obie grupy rozdzielała policja, nie doszło do poważniejszych incydentów.