Radziechowski: Zabawy bananowej młodzieży

[2007-01-02 11:21:08]

13 grudnia 2006 roku. Studencka młodzież Krakowa wzywa na demonstracje upamiętniającą wprowadzenie stanu wojennego. Demonstracja miała być rekonstrukcją zdarzeń sprzed 25 lat. Skorzystaliśmy z zaproszenia. Oto co zobaczyliśmy.

Około godziny 13.30 na krakowskim rynku młody Pan w garniturze ogłosił przez megafon: "Proszę za liny! ZOMO wystąp!". Na wezwanie wystąpiło około 10 nieco chuderlawych i z trudem dźwigających swoje pały studentów w mundurach Milicji Obywatelskiej. Naprzeciw nich stanęła rozgorączkowana młodzież, która załapała się na tę lepszą rolę. Z flagami "Solidarności" w dłoniach i opaskami na rękach równie chuderlawa młodzież opozycyjna krzyczała "Precz z komuną", "Sierpem i młotem czerwoną hołotę", "Zima wasza wiosna nasza". Ale to było jedynie zwieńczenie dzieła. Zaczęło się gdzie indziej.

ZOMO ćwiczy w kościele

Organizatorzy demonstracji zebrali młodzież w kościele oo. Dominikanów. Pomieszczeń na zebranie, podczas którego zaplanowano pałowanie udostępniło Duszpasterstwo Akademickie "Beczka". Gdy jeszcze przed starciami na krakowskim Rynku zajrzeliśmy porozmawiać z uczestnikami zdziwiła nas grupa ZOMOwców ćwicząca w krużgankach kościoła. Okazało się, że zomowcy to młodzież na co dzień uprawiająca duszpasterstwo akademickie i ucząca się, między innymi, w Wyższej Szkole Europejskiej im. ks. Józefa Tischnera, gdzie czesne potrafi przekraczać sześć tysięcy złotych.

Teraz zamiast ewangelizować ustawia się w dwuszeregu na warknięcie dowódcy i ćwiczy pałowanie kolegów. Dowódca oddziału poucza przyszłych demonstrujących: "Po sześciu minutach sierżant wydaje rozkaz bicia w tarczę. Będziecie bili w te tarcze dwie minuty, łącznie osiem(...) Po tym zaczynamy palowanie. Wyciągamy nie cztery osoby, jak było na próbie, tylko jedną. Są chętni?". Jak na opozycję przystało chętnych nie było.

Młodzi ZOMOwcy tylko częściowo wczuli się w rolę, bo choć niemal bezwzględnie przestrzegali zakazu rozmów z prasą udało nam się dowiedzieć, że w tej nowej, tak dalekiej od ewangelizacji, roli społecznej czują się "strasznie".

Młodzi pamiętają

Demonstracja została zorganizowana w ramach projektu "Młodzi pamiętają". Jednak młodzi demonstranci nie pamiętają. Licealista Robert Skóra opowiada o co chodzi: "Chcemy uzmysłowić ludziom, że 25 lat temu wybuchł stan wojenny. To ma być krótka prezentacja, że na ulicach była Milicja Obywatelska i ZOMO, że były koksowniki bo było zimno, SKOTY i nawet czołgi były." Na pytanie, czy zna postulaty "Solidarności" młodzieniec odpowiedział "Nie wiem. Nie jestem za mocny z historii najnowszej."

Zaskoczeni zaczęliśmy szukać kogoś, ko mógłby nam opowiedzieć coś więcej. Wszak "Młodzi pamiętają". Jeden z odgrywających opozycję studentów, który odmówił podania nazwiska reżimowej prasie powiedział "jestem tutaj, bo zgadzam się z tym co wtedy mówili." Na pytanie z czym konkretnie i czy pamięta 21 postulatów lub choćby najważniejszy z nich odpowiedział "Yyyy tak nie bardzo". Za to wiedział o co walczyłby dzisiaj: "Przede wszystkim o to, żeby mieć zagwarantowaną po studiach pracę i móc robić to na co społeczeństwo pracowało". Złośliwie zapytaliśmy, czy to właśnie w PRLu tak nie było. Zapadła dłuższa cisza po czym usłyszeliśmy "Nie. Nie jest tak. Zdecydowanie nie jest tak". Po czym młody opozycjonista uciekł.

Kolejnego młodego działacza spotkaliśmy już przed kościołem. Stał i dumnie machał sztandarem "Solidarności". "Eee właściwie to ja tego nie kumam" odpowiedział na pytanie po co to robi. A gdy zapytaliśmy o co demonstrowałaby Solidarność dzisiaj odpowiedział "No nie wiem, to trudne pytanie". Kolejny, Grzegorz z WSE, przyznał bez obciachu "Słyszałem, że będą demonstrantom obiady dawać".

Drogę spod kościoła do Rynku pokonaliśmy w towarzystwie trzech uroczych młodych opozycjonistek. Mieliśmy nadzieję, że może one wyjaśnią nam o co walczyła "Solidarność", którą studencka młodzież upamiętnia z tak wielkim zaangażowaniem. Wiadomo humanistki ze szkoły im. ks. Tischnera - powinny wiedzieć. Od jednej z nich usłyszeliśmy "Chodzi o to, że moi rodzice byli w "Solidarności". A o co chodziło? Nie mam na ten temat konkretnej wiedzy. Nikt nas o tym nie uczy. Chodzi raczej o emocje." Odpowiadającą poratowała koleżanka Agnieszka: "chodziło o wolność słowa, wolność prasy, żeby się móc spotykać bez cenzury. Także o sprawiedliwość, o takie chrześcijańskie prawdy, które może niekoniecznie były. Przecież Kuroń nie był specjalnie wierzący, ale to był człowiek przepojony chrześcijańskimi wartościami."

Uprzedzając oskarżenia, z którymi spotkamy się jako reżimowi dziennikarze pragniemy uprzedzić. Nie wybieraliśmy najgłupszych wypowiedzi demonstrantów, nie chcieliśmy też dowieść ich niewiedzy. Po prostu nie spotkaliśmy nikogo kto by wiedział.

Koleżance Agnieszce przerwał wspomniany niewysoki Pan w drogim garniturze, który przez megafon ogłosił początek przedstawienia.

Nawet ZOMO było lepsze

Młodzież ustawiła się w dwie przeciwne sobie grupy. Przebrani za ZOMOwców, a wyglądający bardziej na afrykańską misję ONZ niż dobrze odżywionych funkcjonariuszy reżimu zaaferowani chłopcy duszpasterze, stanęli naprzeciw wrzeszczących studentów imitujących "Solidarność".

Pamiętliwa młodzież wykrzykiwała wzniosłe hasła rozesłane dzień wcześniej do nauczenia: "Na drzewach zamiast liści, będą wisieć komuniści", "Pozdrowienia dla podziemia", "Jaruzelski pies sowiecki", "Ronald Reagan". Namawiała tez swoich świętojebliwych kolegów "Rzućcie pały chodźcie z nami". Młodzi ZOMOwcy pał nie rzucili, choć wyglądało na to, że są dla nich za ciężkie. Za to po krótkim festiwalu poezji śpiewanej młodzi bohaterowie solidarnościowej rewolucji uciekli przez nikogo nie gonieni. Pozbawieni zajęcia ZOMOwcy wczuli się w rolę, i jeszcze przez dobre kilka minut przepychali się pałami przez tłum gapiów. Z pałami na wierzchu, rzecz jasna...

Starzy porównują

W rozpychanym pałami tłumie trafiliśmy na kogoś kto doskonale pamiętał pierwszą "Solidarność". Pan Marek, który przechodził obok przedstawienia wraz ze swoim kolegą panem Jackiem opowiadał: "Nie całe dwie trzecie szpaleru przeszedłem. Ale przeszedłem. Potem już nie pamiętam nic. To były głupie czasy, bardzo głupie czasy. Chodziłem ze znaczkiem "Solidarności", miałem odbite nery, sikałem krwią." I mimo to, albo może właśnie dlatego, obaj Panowie powiedzieli nam także: "Oni nie pamiętają. Czasy się zmieniły - na gorsze. Ten kraj jest sprzedany od A do Z. Przez kogo? Przez rządy Lecha Wałęsy, przez "Solidarność". Powiem panu jedno, wie pan ilu na Hucie pracowało ludzi? Ponad 30 tysięcy. I co zrobili? Zostało dziewięć tysięcy, osiem. Ludzi wyrzucili na bruk. I co im dali? Nic im nie dali!" Pan Jacek zrobił też coś czego nie potrafiła zrobić młodzież. Streścił postulaty "Solidarności": "Polak głodny, to Polak zły! To jest podstawa." Obaj Panowie dodali jeszcze: "Dajcie nam pracę. Praca to podstawa. A ten rząd nic nie zrobi, ani ten, ani następny, ani poprzedni nic nie zrobi żeby ludzie mieli pracę. Oni się z nas śmieją. Wszystkie rządy się z nas śmiały i "Solidarność" się z nas śmieje."

Jak wskazują badania przeprowadzone przez TNS OBOP 46 proc. Polaków uważa, że wprowadzenie stanu wojennego było uzasadnione, 60 proc. twierdzi, że uchroniło nas przed radziecką interwencją, a 50 proc., że przed wojną domową.

Na pytanie z czym kojarzy się nam NSZZ "Solidarność", zwłaszcza ta po 1989 roku, każdy z nas musi odpowiedzieć sobie sam. Bananowa młodzież nam niestety nie pomoże.


Michał Radziechowski


Tekst ukazał się w tygodniku "Trybuna Robotnicza" pod tytułem "Rocznicowe zabawy młodych".

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


23 listopada:

1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".

1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.

1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.

1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.

1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.

1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.

1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.

1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.

2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.


?
Lewica.pl na Facebooku