Kozek: Antyrakietowy ser szwajcarski

[2007-06-12 13:05:43]

Oglądanie relacji telewizyjnych z piątkowej wizyty George'a Busha w Polsce było iście masochistycznym zadaniem. Momentami można było się zastanawiać, czy nie mamy do czynienia z kolejną papieską pielgrzymką. Media, które i tak dalekie były od sceptycyzmu wobec amerykańskiej demonstracji, postanowiły wyłączyć resztki myślenia i włączyć się w pełni w trybiki propagandy. Słuchając niektórych reporterów można było odnieść wrażenie, jakoby dostaliśmym niepowtarzalną szansę na stworzenie nowego, wspaniałego świata, gdzie odgrywalibyśmy rolę największego sojusznika największego supermocarstwa. Tarcza antyrakietowa, a właściwie amerykańska baza wojskowa pełni w tym toku myślowym rolę fetysza, żywej inkarnacji dozgonnej wdzięczności USA za Pułaskiego i Kościuszkę. Władze IV RP nie miałyby zapewne nic przeciwko temu, żeby owa instalacja była równie ważnym miejscem pielgrzymek szczęśliwych Rodaczek i Rodaków, co Częstochowa czy Licheń. Tylko rzeczywistość w postaci społecznego sprzeciwu jakoś nie pasuje do tego wizerunku. Spokojnie, zdają się mówić, to się jeszcze zmieni... Oby nie.

Dzielny reporter "Faktów" wysłany został do małej wioski pod Słupskiem, by dać znać, co myślą ludzie. Prowadzący Kamil Durczok postawił matematykę na głowie, gdy po przeczytaniu sondażu, w którym 60 proc. obywatelek i obywateli jest przeciw instalacjom amerykańskim zapytał się korespondenta, czy tamże ludność również podzielona jest po połowie. Nieustraszony redaktor podał szokującą wieść, że oto tutaj wszyscy są przeciw, tylko niektórzy trochę, a inni bardzo. Kamera uwidoczniła prostych ludzi, w sporej części ofiary przemian ustrojowych, a głos w tle z satysfakcją odnotowywał, że oto niektórzy nie wiedzą nawet specjalnie, czemu sprzeciwiają się "inwestycji", w domyśle żywiąc nadzieję, że pewnego dnia doznają oświecenia i zrozumieją, że tak być musi. Dlaczego? No bo geopolityka, wieloletnia przyjaźń bla bla bla. Jak zwykle w naszej debacie publicznej argumenty nie są mocną stroną tych, którzy uznają swą rzekomą moralną rację w sporze.

Reporterka TVN 24 osiągnęła w pewnym momencie stan słowotoku, kiedy stojąc na półwyspie Helskim powtarzała niczym mantrę słowo "tarcza". Odmieniała przez przypadki, dobrze, że nie pierwiastkowała tudzież różniczkowała. Z jej relacji również można było odnieść wrażenie, że oto amerykańskie rakiety będą produkować chleb, rozwiążą problemy służby zdrowia i powstrzymają emigrację zarobkową z kraju nad Wisłą. Oczywiście obronią nas także przed złym Putinem, jakżeby inaczej. O tym, jak działają uprzedzenia wobec Rosji i Niemiec mogłem przekonać się na własne oczy, biorąc udział w zbieraniu podpisów w sprawie referendum antytarczowego. Choć większość przechodniów reagowała życzliwie, a spora grupa podpisywała, to pojawiali się też i tacy, którzy potrafili śpiewać na nasz widok sowieckie pieśni tudzież wypominać rzekomą nieznajomość historii. Grając na takich sentymentach można wymusić na społeczeństwie milczącą aprobatę niemal w każdej kwestii. Aż dziw bierze, że jeszcze nie odkryto, że to Moskwa stoi za brakiem narządów do transplantacji...

Wśród komentarzy internautów pod relacjami z demonstracji alterglobalistów pojawiało się, obok stwierdzeń o wstrętnych lewakach, pytanie o to, dlaczego nie protestują przeciw Putinowi. Odpowiedź, że prezydent Rosji raczej do nas nie przyjeżdża wydaje się zbyt banalną, cóż poradzić. Wszyscy ci, którzy tak bardzo wierzą w to, że możemy mieć jakiekolwiek "specjalne stosunki" z Ameryką, oparte na innych niż czołobitne relacjach musieli w czwartek przeżyć szok. Oto rosyjska dyplomacja proponuje korzystanie Amerykanom z radaru w Azerbejdżanie, a Waszyngton nie odrzuca oferty od razu z gigantycznym obrzydzeniem! Minister Szczygło z wrażenia odpowiada, że jeśli Stany Zjednoczone zgodzą się na coś takiego będzie to oznaczać, że rosyjski punkt widzenia na Europę Środkową wziął górę. Później "Kommiersant" doniósł, że negocjacje między Rosją a USA toczyły się już jakiś czas temu. Czy oznacza to, że polskie władze przejrzą na oczy i zrozumieją, że są traktowane jak pionek, a nie jak podmiot w tej globalnej grze o dominację? Szczerze wątpię.

Można powtarzać do znudzenia argumenty przeciw temu chybionemu pomysłowi. Że na 5 prób sukcesem zakończyły się trzy. Że Demokraci myślą o tym, by obciąć fundusze na jej budowę i pogrzebać ów kosztowny pomysł. Że będzie ona pozostawać poza jakąkolwiek kontrolą, stanowiąc eksterytorialną enklawę, którą nie będzie obejmować polska jurysdykcja prawna. Że zgodnie z prawami balistyki umieszczanie jej na terenie północnej Polski nie ma najmniejszego sensu zważywszy na to, że miałaby rzekomo być skierowana przeciw Iranowi. Że rozpocznie nowy, globalny wyścig zbrojeń. To tylko niektóre z wątpliwości, a jednak nie trafiają one do kręgów opiniotwórczych. Te rozumieją wyłącznie język siły i dyskredytacji przeciwników. Redaktor Warzecha z "Faktu" wylewa kubły pomyj na alterglobalistów, uznając ich za niebezpiecznych szaleńców bez jakiejkolwiek wizji. Mamy wizję, panie redaktorze – świata, w którym nie będzie miejsca także na takie zjawiska, jak gniecenie ludzkiej godności, głód i manipulacje rzekomej "czwartej władzy". Ten czas nadejdzie, bo pokoju nie buduje się za pomocą bomb!

Wizja świata, gdzie człowiek nie deptałby godności drugiego człowieka, gdzie pieniądze zamiast na wiecznie psujące się F-16 wydawano by na walkę z biedą tak w Polsce, jak i w Trzecim Świecie, zaiste jest wizją niebezpieczną. Gdyby świat był bardziej sprawiedliwy, o czym wtedy pisaliby redaktorzy tabloidów?

Bartłomiej Kozek


Autor jest publicystą Zielonego Portalu Informacyjnego (zielone.info).

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


23 listopada:

1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".

1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.

1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.

1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.

1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.

1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.

1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.

1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.

2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.


?
Lewica.pl na Facebooku