Żyłam nieustannie na krawędzi... Jakbym cały czas czekała, aż spadnie mi na głowę but, tylko nigdy nie mogłam zobaczyć, jak leci. Było to raczej czekanie na spadający kapeć... Kapeć śpiącego potwora.
Ros była ofiarą przemocy w rodzinie, jej oprawcą stał się mężczyzna, którego w swoim przekonaniu kochała. Początkowo ignorowałam upokarzanie, poniżenia i wyrafinowaną manipulację; nie chciałam uwierzyć w to, co się dzieje, dopóki się nie pogrążyłam w grząskim mule słownej, emocjonalnej, seksualnej, i, ostatecznie, psychicznej przemocy.
Swoją historię zaczęła opowiadać od momentu zapoznania się (okresu początkowej fascynacji, zauroczenia) później kolejno przez etapy zagubienia, cierpienia, oswobodzenia i wieńczącego opowieść powrotu do domu. Cała historia może być traktowana jako wręcz wzorcowy przykład tego, w jaki sposób tworzą się relacje między oprawcą a ofiarą w przypadku przemocy w rodzinie. W sposób dość bezpośredni, pokazane zostały przejawy przemocy m.in.: rękoczyny, gwałt, słowne dręczenie oraz mechanizmy uczuciowego uwikłania ofiary w relację przemocową.
Forma, jaką jest komiks narzuca pewnego rodzaju prostotę opisu sytuacji. Napięcie budowane jest poprzez wypowiedzi, poszarpane kontury rysunków. Nie ma tu miejsca na wyczerpujące opisy mimiki twarzy, gestów, sposobu poruszania się. Brak tych szczegółów w dużym stopniu upraszcza przekaz i ułatwia odbiór informacji naprawdę istotnych dla problematyki. W mało charakterystycznych twarzach głównych bohaterów możemy tak naprawdę dostrzec każdego, naszą sąsiadkę, ciotkę, wujka, a być może nawet siebie. Jest to swego rodzaju schemat, w który możemy próbować wpasować każdego, aby sprawdzić, w jakim stopniu występuje zgodność. Oto fragmenty nie mówiące bezpośrednio o przemocy, ale ja zapowiadające:
- Wiesz jesteś piękną dziewczyną, ale zawsze mówisz nie to, co trzeba. Nigdy nie reagujesz właściwie na moje nastroje...
- Wywróciłeś stół! Rzuciłeś butelką wina w głowę Megan
- Gdybyś mnie kochała to widziałabyś, że byłam w rozpaczy... Dlaczego mnie po prostu nie przytuliłaś? Wymownie, tuż obok na następnej stronie narysowana zabawka: jojo.
Innym zaś razem, on dzwoni i pyta:
- Jak się czujesz?
- To zapalenie płuc bardzo mnie osłabia mam 39ºC.
- Powinnaś bardziej dbać o siebie!
- Mógłbyś przyjechać do domu?
- Nie wiem... Mam bardzo dużo pracy.
- Ale. Ja chce, żeby ktoś mnie przytulił.
- To daj ogłoszenie! Przestań mnie cisnąć! Co ty myślisz, że wszystko kręci się tylko wokół ciebie?
Z upływem czasu nastroje Briana stawały się coraz bardziej nieprzewidywalne. Odnosiłam wrażenie, że mam do czynienia z dr. Jekyllem i z Hyde’em. Nigdy nie wiedziałam, który z nich wróci do domu.
Wydawać by się mogło, że to są drobiazgi, z czasem jednak spirala przemocy zataczała coraz większe kręgi. Na szczęście w tym przypadku historia zakończyła się dobrze. Ciągłe odejścia, powroty w pewnym momencie urywają się i ma miejsce ostateczne rozstanie. Ros trafia do uznanej specjalistki, do terapeutki, którą sama nazywa "uczoną". Z jej pomocą zaczyna rozumieć, co działo się z nią, kiedy była w związku ze swoim oprawcą/ukochanym. Postanawia na nowo zbudować sobie życie.
Gorąco polecam! Książka dodatkowo została wzbogacona o posłowie autorstwa Luis Alarcon Arias (prezes Stowarzyszenia na Rzecz Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia").
Rosalind B. Penfold, "Kochać zbyt mocno (Kapcie potwora), czyli o tym jak wygląda przemoc domowa", tłum. Joanna Figlewska, Wydawnictwo Nowa Proza, s. 260.
Wioleta Tymorek
Recenzja ukazała się na portalu www.global.net.pl.