K. Szumlewicz: Wokół "Czarnej Księgi Kobiet"

[2007-08-30 13:10:36]

"Czarna Księga Kobiet" to prawdziwa kopalnia ponurych informacji. Dokumentuje nadużycia, jakich ofiarami padają kobiety na całym świecie, zawiera jeżące włos na głowie statystyki. Autorki i autorzy wywodzą się głównie ze środowiska dziennikarskiego, co ma tę zaletę, że ich teksty są wciągające, nie pozwalają na obojętność. Wadę wielu artykułów stanowi natomiast sensacyjne potraktowanie tematu, podczas gdy przytoczone dane mówiłyby za siebie także bez towarzyszących im wybuchów oburzenia czy apokaliptycznych prognoz.

Pierwszą z poruszonych kwestii jest tajemniczy – z punktu widzenia demografii – niedobór kobiet na świecie. W stosunku do mężczyzn, „brakuje” ich około 100 milionów, podczas gdy w zwykłej populacji gatunek ludzki wykazuje liczebną przewagę płci żeńskiej. Jak to się dzieje? Tam gdzie z powodów ekonomicznych lub prestiżowych korzystniej jest mieć męskiego potomka, ludzie na rozmaite sposoby starają się uniknąć posiadania córek, zwłaszcza kolejnych. W tym celu w niektórych krajach Azji (m.in. Chinach czy Tajwanie) wykonują badania prenatalne, które pozwalają ustalić płeć płodu. Jeśli jest żeńska, dokonują aborcji zaburzających naturalną proporcję kobiet i mężczyzn. To niestety nie jedyna metoda selekcji płci. Urodzone dziewczynki z Bangladeszu, Pakistanu czy Indii, a także z wielu krajów afrykańskich, częściej niż chłopcy są porzucane, umierają „przypadkiem” z powodu zakrztuszenia lub innych zdarzeń wynikających z zaniedbania; regułą jest też, że otaczane są znacznie skromniejszą od nich opieką, co oznacza na przykład gorsze jedzenie. Dyskryminacja tego typu nie kończy się wraz z dzieciństwem, co sprawia, że średnia długość życia kobiet zbliża się w wielu regionach Afryki i Azji do krótszej męskiej normy.

Kolejny temat to gwałty wojenne. Ich sprawcy żywią archaiczną wiarę w to, iż – jak pisze Veronique Nahoum-Grappe – „człowiek «pochodzi» (…) w większej mierze od ojca niż od matki”, wobec czego zapłodnienie kobiety z obozu nieprzyjaciela sprawi, że „zbiorowy wróg, który pozbawiony będzie w ten sposób możliwości reprodukcji, zostanie raz na zawsze usunięty”. Nazwawszy to myślenie fikcją autorka zdaje się jednak momentami podążać za jego logiką, o czym świadczy to jak podsumowuje swój tekst: „Zbrodnie te, niszcząc więzy krwi i zdolność do reprodukcji płciowej nieprzyjaciela, mają na celu – bardziej jeszcze niż całkowitą, tj. fizyczną eksterminację wroga – wymazanie pewnej jakości, jaką jest zbiorowa tożsamość”. W jaki sposób gwałty mogą zniszczyć zdolność reprodukcyjną społeczności (nawet zakładając, że część z nich przekaże niebezpieczne choroby)? Chyba tylko symbolicznie. Nahoum-Grappe nie zauważa, że wyobrażenia, jakie sama przywołuje (więzy krwi i tożsamość definiowana poprzez dostęp do ciał kobiet) leżą właśnie u podłoża opisywanych przez nią czynów… O tym, że można mówić na ten temat w zupełnie inny sposób, przekonał mnie film Grbavica Jasminy Žbanić: Bośniaczce Esmie nacjonalistyczna kultura własnej społeczności przypomina o tym jak została zgwałcona przez mężczyzn z obozu nieprzyjaciela.

Inny rodzaj przemocy seksualnej zachodzi w Ciudad Juárez, meksykańskim mieście nazwanym przez Marca Fernandela i Jean-Christopha Rampala „stolicą kobietobójstwa”. Młode kobiety są porywane i mordowane, a wcześniej gwałcone oraz torturowane. Podobieństwo tych czynów wskazywałoby na jednego sprawcę, trudno jednak przypuszczać, by ktokolwiek był zdolny zabić aż 400 kobiet i odpowiadać za zaginięcie kolejnych 500. Zdjęcia grobów ze słynnymi różowymi krzyżami obiegły świat, zagadka morderstw jednak nie została rozwiązana. Nie bez znaczenia jest pewnie to, że w położonym na granicy ze Stanami Zjednoczonymi Ciudad Juárez działa silny kartel narkotykowy, zaś w licznych maquilladoras – fabrykach z niskimi płacami i złymi warunkami zatrudnienia – pracują głównie kobiety. Istnieje hipoteza, że gwałty i morderstwa stanowią swoiste „ukoronowanie” udanych narkotykowych interesów. Dlaczego jednak ofiarami padają akurat młode kobiety? Poza wiekiem łączył je fakt, iż starały się być niezależne i na przykład łączyły pracę z nauką na kursach wieczorowych. Toteż Rampal i Fernandez sugerują, że podłożem zbrodni może być sprzeciw, jaki w kulturze macho wywołują próby uzyskania przez kobiety samodzielności. Morderstwa – związane z narkobiznesem czy też nie – byłyby w takim wypadku „przywoływaniem” do patriarchalnej normy.

Jak wynika z "Czarnej Księgi Kobiet", jest to również jeden z głównych motywów męskiej przemocy domowej. Tradycja dawała ojcom i mężom całkowitą władzę nad kobietami, która dzisiaj im się wymyka i którą próbują niekiedy przywrócić siłą. Nie jest wszakże tak, iż patriarchalne normy przestały obowiązywać. Wprawdzie podważona została ich oczywistość, niemniej jednak trzymają się mocno, czemu sprzyja niestety prawo wielu krajów. Arabia Saudyjska odmawia kobietom prawa do głosowania w wyborach, posiadanego przez mężczyzn. W Iranie mąż ma prawo bić żonę i odmówić łożenia na jej potrzeby w razie nieposłuszeństwa. W Algierii można oficjalnie odtrącić żonę, co sprawia, że wieczorami ulice miast zapełniają się bezdomnymi kobietami i ich dziećmi. W Kongo kodeks rodzinny ustanawia wykup kobiety w zamian za wiano; nie ma ona żadnej swobody w podejmowaniu decyzji o zawarciu małżeństwa. W wielu państwach dopuszczana jest poligamia, a przemoc domowa i molestowanie seksualne nie uchodzą za przestępstwo; ogranicza się natomiast prawa kobiet do własności, awansu w pracy czy przemieszczania się.

Chyba najdrastyczniejszą formę uzasadnianej tradycją przemocy wobec kobiet stanowi żeńskie obrzezanie. Praktykowane jest ono na mniej lub bardziej masową skalę w dwudziestu ośmiu krajach afrykańskich, w czym przodują Egipt, Somalia i Jemen, gdzie ponad 90% żeńskiej populacji ma okaleczone genitalia. Bolesnego i niehigienicznego zabiegu dokonuje się zwykle na małych dziewczynkach, którym wycinane są wargi sromowe większe a niekiedy także łechtaczka i wargi sromowe mniejsze (tak zwane obrzezanie faraońskie). Wywołuje to liczne, także śmiertelne komplikacje oraz zmniejsza późniejszą zdolność osiągania przez kobiety satysfakcji seksualnej, czemu jak się wydaje zabieg ten właśnie ma służyć. Aktywna żeńska seksualność uchodzi bowiem za groźbę, żywioł do opanowania. Obyczaj oparty na tym archaicznym sposobie myślenia trzyma się niestety mocno, także tam gdzie prawo zaczęło zabraniać okaleczania genitaliów. Jako pierwsze uczyniły to parlamenty Somalii, Republiki Środkowej Afryki i Burkina Faso, potem dołączyły także Senegal, Uganda i Wybrzeże Kości Słoniowej.

Inną antykobiecą praktyką są tak zwane „morderstwa honorowe”, dokonywane w wielu społecznościach muzułmańskich. Wynikają one z postrzegania kobiet jako istot przypisanych do mężów, obowiązanych do dziewictwa przed ślubem i seksualnego podporządkowania po nim. Tak zdefiniowanej „cnocie” bardzo łatwo się sprzeniewierzyć; nie trzeba nawet odbyć stosunku z innym mężczyzną, wystarczy na niego życzliwie spojrzeć aby zbrukany został „honor” męża. Obrazę zaś zmyć można tylko zabijając żonę. Jako że sprawa dotyczy dobrego imienia całych rodzin, to właśnie ich członkowie – bywa, że ojcowie, rodzeństwo lub dzieci karanych kobiet – dokonują „honorowych zbrodni”. W Iranie legalnie kamienuje się kobiety za cudzołóstwo, choć w oficjalnym dyskursie jest to temat tabu. Groźba okrutnej śmierci działa jak silny środek dyscyplinujący, który powstrzymuje kobiety przed łamaniem lub choćby podawaniem w wątpliwość opresyjnych norm. Jak podkreśla Azadek Kian-Thébaut, „mimo iż pojęcie cudzołóstwa i śmierci przez ukamienowanie zawsze były obecne w prawie islamskim, ich kodyfikacja i zastosowanie datuje się od momentu powstania Islamskiej Republiki Iranu”. Toteż aby uratować życie jego skazanych mieszkanek ważne jest aby kraj nie pozostawał w izolacji. Dopuszczenie do społeczności międzynarodowej wzmocniłoby jej zdaniem pozycję organizacji praw człowieka.

Poza Iranem zabijanie przez muzułmańskich mężczyzn niewiernych lub nieposłusznych żon nie jest legalne, jednak władza przymyka oko na ten obyczaj, a mordercy nie ponoszą żadnej kary. Tak dzieje się m.in. w Afganistanie i Pakistanie, jak również w Indiach, gdzie mniejszość muzułmańska nie podlega prawu państwowemu, tylko własnym regulacjom (skądinąd, hinduska policja w podobny sposób ignoruje praktykowane w zupełnie innych kręgach zabijanie żon dla posagu). Morderstwa honorowe mają miejsce także wszędzie tam gdzie zamieszkują społeczności emigranckie wyznające islam. W "Czarnej Księdze obiet" wielokrotnie formułowany jest apel o to by w związku ze źle pojętą troską o mniejszości czy wielokulturowość nie ignorować tych zbrodni, podobnie jak okaleczeń genitaliów. Kobiety i dziewczynki ze środowisk napływowych nie cierpią mniej przez to, że cierpią w imię tradycji grup dyskryminowanych. Nie one też są odpowiedzialne za rasizm, biedę i napiętnowanie, których ofiarami padają w jeszcze większym stopniu niż mężczyźni. Poza nierównościami w obrębie rodziny i niższymi wynagrodzeniami za pracę zawodową składa się na to specyfika dwóch zajęć powszechnie utożsamianych z emigrantkami: prostytucji i służby domowej.

Większość autorek i autorów tekstów stoi na stanowisku potępiającym sprzedawanie usług erotycznych i uważa określenie „sex worker” za nieadekwatne. Malka Marcovich pyta, jak można mówić o dobrowolności podejmowania tej pracy skoro średni wiek kobiet wchodzących w prostytucję wynosi 12-14 lat, a większość z nich padła ofiarą przemocy i nadużyć seksualnych w dzieciństwie? Jej zdaniem, „Handel żywym towarem i funkcjonowanie systemu prostytucji stanowią jeden z filarów nierówności seksualnej i są symbolami niedostrzegania i zaprzeczania podmiotowości kobiet oraz ich uprzedmiotowienia seksualnego”. Wiele artykułów dokumentuje ciężki los prostytutek w różnych regionach świata. W porównaniu z tym temat pomocy domowych został potraktowany bardzo skrótowo, chociaż tu tak samo często występuje handel kobietami, praca niewolnicza, pozbawienie wszelkich praw oraz redukcja do jednej funkcji tradycyjnie uważanej za żeńską – tyle, że nie seksualnej, ale opiekuńczej. Wynika to być może stąd, że gdy zajmuje się stanowisko przeciwne prostytucji, łatwo wskazać winnego – jest nim patriarchat, na którym korzystają mężczyźni jako płeć. Kto zaś korzysta z pracy domowej emigrantek?

Otóż rzecz w tym, że zyski z niej czerpią kobiety na równi z mężczyznami. Wiele przedstawicielek klasy średniej właśnie pracownicom z biedniejszych krajów zawdzięcza swoją samodzielność zawodową. Takiej refleksji próżno by szukać w "Czarnej Księdze Kobiet". Jej pominięcie ułatwia prezentację zachodnich kobiet jako wzoru dla wszystkich innych. Bez wątpienia upowszechnienie na cały świat przysługującej im edukacji i postępowego ustawodawstwa byłoby błogosławieństwem dla mieszkanek reszty świata, nie zniweczyłoby jednak ucisku płynącego z globalnych stosunków ekonomicznych. Kobiety wywodzące się z niższych klas społecznych i biedniejszych krajów cierpią bowiem nie tylko z powodu mizoginistycznych tradycji i religii, które – by zacytować Odona Valleta – „nie starzeją się najlepiej”, ale także są wyzyskiwane i to wyzyskiwane jako kobiety. Analogicznie, przedstawicielki klas wyższych i zamożniejszych krajów jako kobiety nieraz na tym korzystają, np. mając zapewnioną tanią siłę roboczą do pracy w domu. Nie są to profity porównywalne z zyskami mężczyzn, zaprzeczają jednak przyjętemu w wielu tekstach czarno-białemu obrazowi stosunków między płciami oraz schematycznemu przeciwstawieniu egalitarnego Zachodu pełnemu niesprawiedliwości Trzeciemu Światu.

Czy zatem należę do tych, którzy zgodnie z wyrażonymi we wstępie obawami Christine Ockrent oskarżą "Czarną Księgę Kobiet" o „arogancję i kulturowy imperializm”? Na pewno nie użyłabym tak mocnych słów, powiedziałabym raczej o swoistym paternalizmie, pouczaniu innych z wyżyn własnej zachodniej emancypacji. Wykorzystywane są do tego także głosy osób pochodzących z Trzeciego Świata. Ockrent opisuje z aprobatą Ayaan Hirsi Ali, deputowaną holenderską z Somalii, uważającą przybraną ojczyznę za raj, do którego nie powinno się wpuszczać zbyt wielu muzułmańskich emigrantów. Saveria Rojek prezentuje sylwetkę Senegalki Sophie, która przeniósłszy się do Francji przyjęła obyczaje tego kraju, co uczyniło z niej „prawdziwą córkę Republiki”. Związany z owym absolutyzowaniem zachodniej kultury podział na cywilizowane nauczycielki i ich sprowadzone do statusu ofiar lub byłych ofiar uczennice to w moim odczuciu najpoważniejsza wada cennej i ważnej publikacji, jaką jest "Czarna Księga Kobiet".

"Czarna księga kobiet", pod redakcją Christine Ockrent, współpraca Sandrine Treiner, przełożyły: Katarzyna Bartkiewicz, Jolanta Piejko, Daria-Anna Polszewska, Ewa Biernacka, Aleksandra Majka-Chmura, Magdalena Kowalska, Wydawnictwo WAB, Warszawa 2007, s. 742.

Katarzyna Szumlewicz


Recenzja ukazała się w "Le Monde Diplomatique - edycja polska".

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


24 listopada:

1957 - Zmarł Diego Rivera, meksykański malarz, komunista, mąż Fridy Kahlo.

1984 - Powstało Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ).

2000 - Kazuo Shii został liderem Japońskiej Partii Komunistycznej.

2017 - Sooronbaj Dżeenbekow (SDPK) objął stanowiso prezydenta Kirgistanu.


?
Lewica.pl na Facebooku