Anarchiści Przeciwko Murowi to ruch młody i aktywny, któremu udało się przebić ze swoimi inicjatywami. Co spowodowało że właśnie ten ruch stał się najbardziej walecznym i energetycznym elementem ruchu pokojowego? Po pierwsze to zdrowe poczucie dobra i zła, które pozwoliło im określić mur jako symbol całego zła okupacji i globalnej ery opartej na murach i apartheidzie o wiele wcześniej niż dostrzegli to inni. Po drugie to zdolność to poświęceń i umiejętność przezwyciężenia własnych lęków, które nas często paraliżują. Po trzecie to bezpośrednie relacje z palestyńską młodzieżą, ludźmi w ich wieku, które pozwalają na dużo bardziej otwartą współpracę niż ta którą podejmowały starsze pokolenia działaczy antyokupacyjnych.
Wśród działaczy starej lewicy często słyszymy, że Anarchiści Przeciwko Murowi "nie mają żadnej ideologii" lub że "nawet nie wiedzą czym jest anarchizm". Całkiem możliwe że tak właśnie jest. Zamiast jednak dawać dobre rady ci sami działacze powinni zapytać samych siebie dlaczego starej lewicy nie udało się przekonać do swojej ideologii młodych ludzi. Powinni zadać sobie pytanie dlaczego Anarchiści Przeciwko Murowi nie uważają się za kontynuatorów ich tradycji.
Tą pokoleniową lukę możemy spotkać nie tylko w Izraelu i nie wykluczone że osoby podobne do młodego pokolenia izraelskich działaczy znajdziemy także w innych częściach świata. Jest jednak jedna różnica między Izraelem, a innymi częściami świata w tej właśnie materii. Na świecie z reguły pokolenie weteranów daje młodym działaczom dużo więcej swobody i możliwości działania.
U nas sytuacja wygląda inaczej. Komentując w prasie jedną z demonstracji przeciwko wojnie z Libanem, która miała miejsce w lecie zeszłego roku napisałem, że to absurdalne i smutne, że mówcami byli wyłącznie działacze-weterani, a nie aktywiści stojący dziś w pierwszej linii protestów przeciwko wojnie i okupacji. Zamiast osób odmawiających służby wojskowej podczas drugiej wojny z Libanem, na mównicy wystąpił np. jeden z liderów ruchu Yesh Gvul z 1982 roku. Ci ludzie nie chcą ustąpić centralnego miejsca na scenie innym. Piszę o centralnym miejscu ponieważ uważam, że ich doświadczenie i działalność winna być mimo wszystko doceniona.
Czynniki które pogłębiają rozdźwięk między młodym pokoleniem, które ruch Anarchiści Przeciwko Murowi reprezentuje w tak dobry sposób, a ich poprzednikami to m.in. niechęć młodych do walki o miejsce na tej scenie czy do udziału w niekończących się spotkaniach koordynacyjnych. Nowe pokolenie działaczy woli dystanować się od "polityki starych ludzi".
To wstyd, prawdziwy wstyd, ale nie możemy narzekać na młodych tylko na samych siebie. Powinniśmy nauczyć się dwóch rzeczy. Po pierwszej nowej polityki pokolenia Seattle i Bil’in. Nie jest ona podobna do naszej polityki, ani w formie ani w swoich motywacjach. Nie jest oparta na tradycji i na zgromadzonym pionowym doświadczeniu ale na międzynarodowym doświadczeniu poziomym. Nie jest oparta na kodeksie który powstawał przez blisko 150 lat, który określał co jest złe, a co dobre, co sprawiedliwe, a co niesprawiedliwe w czasie Rewolucji Francuskiej, Komuny Paryskiej, rewolucji 20 stulecia i walki z faszyzmem, ale na własnych głębokich przemyśleniach które z reguły trafiają w sedno. Protestują bo tak nakazuje im sumienie i to właśnie jest kompas który kieruje ich działaniami.
Nie biorą oni także pod uwagę tego czego wymaga "opinia publiczna". Anarchiści nie tylko nie mają żadnego tabu w głoszonych opiniach (z łatwością skandują "nie będziemy umierać na ołtarzu syjonizmu"), ale nie biorą także pod uwagę tabu jakimi kierują się ich partnerzy we wspólnej walce, którzy uważają na słowa bo boją się co napiszą gazety czy co pomyślą członkowie Knesetu z partii Meretz czy członkowie organizacji Pokój Teraz, którzy i tak nie mają innej możliwości jak wspólnie demonstrować z anarchistami.
Nie wiem czy wszystkie opisywane przez mnie cechy polityki nowej generacji są dobre dla naszej walki i czy wiele z historycznych doświadczeń, które młodzi odrzucają, nie pozwoliłoby usprawnić wielu naszych działań. Wiem jednak że te doświadczenia kompletnie ich nie interesują i radzą sobie w swojej działalności bez nich.
Tutaj dochodzimy do drugiej ważnej lekcji której musimy się nauczyć. Potrzebujemy więcej skromności i mniej protekcjalnego tonu aby zrozumieć nie tylko dlaczego nie udało się przekazać "świętego ognia" następnemu pokoleniu, które musiało samo go na nowo rozpalić, ale także tego jak wygląda świat XXI wieku i przed jakimi wyzwaniami stają ruchy społeczne, którym wszyscy życzymy siły i sukcesów.
To jest celem przeróżnych forów społecznych – od Światowego Forum Społecznego po fora tematyczne, regionalne i lokalne – którym udało się stworzyć miejsce do dyskusji i tworzenia strategii, miejsca które jest zarówno multidyscyplinarne ale także multigeneracyjne. Sukces forów społecznych był możliwy dzięki rewolucji kulturalnej w najgłębszym sensie tego słowa, rewolucji wśród starszej generacji i chęci tej generacji do nauczenia się nowej praktyki demokracji, zarówno w akcji jak i w dyskusji. Bez tej przemiany jest wątpliwe czy młodzieżowe protesty w Seattle i Genui doprowadziły by do stworzenia antyDavos w Porto Allegre.
W Izraelu taka rewolucja kulturalna jest wciąż przed nami. Zanim nastąpi musi nauczyć się pokory i umiejętności słuchania aby wspólnie z anarchistami, którzy pokazują nam nowy sposób walki z okupacją i prawdziwego partnerstwa między Izraelczykami i Palestyńczykami, protestować Bil’in i Kfar Shalem, czy na posterunkach granicznych w A-Ram i Abu Dis.
Michael Warschawski
tłumaczenie: Szymon Martys
Tekst ukazał się na stronie Alternative Information Center (www.alternativenews.org).