Chorujący potrzebują wspólnoty, nie rynku. Ale rynek nie odda tak intratnego biznesu bez oporu. To gigantyczny przemysł, który nie będzie na...
Jak nie przegrać wyzwolenia?
Gdzie tkwi tajemnica nieustannej popularności myśli Frantza Fanona? Ten pochodzący z Martyniki działacz algierskiego...
Demokracja w wydaniu liberalnym się kończy. Jeśli nie chcemy jej oddać prawicy, musimy odzyskać politykę – sporną, emocjonalną i odważną. Czas...
Jak wytłumaczyć, że ludzie nie są w stanie zrezygnować z części własnego komfortu, mając świadomość, że to niszczy przyszłość ich dzieci? Jak z...
Stało się. Po wielu dniach napięcia i wzajemnego ostrzału pomiędzy Izraelem Netanjahu wspieranym przez Trumpa, a Iranem ajatollahów - USA...
Paulina Januszewska: Współistnienie? Ta, jasne! Żydowska komiczka kontra Netanjahu
Przemysław Stefaniak: Czy sukces koncertu powinniśmy mierzyć tym ile osób kupi bilet?
Xawier Woliński: Prawicowa rewolucja kulturalna
Michał Peno: Gorzki posmak kultury - wszyscy jesteśmy włóczęgami
Filip Ilkowski: Cały świat, sikorki i rewolucja pracownicza
Jarosław Klebaniuk: Jak pies
Przemysław Prekiel: Wielki budowniczy Radomia
Piotr Ikonowicz: Stawiają słuszną diagnozę, ale nie wyciągają z niej wniosków
Pracownicy DPS-ów domagali się podniesienia płac, przywrócenia dodatków: 15 proc. wynagrodzenia za pracę w warunkach uciążliwych i 100 proc. wynagrodzenia za pracę w niedziele i święta, zwiększenia odpłatności za pracę zmianową oraz roczny urlop zdrowotny płatny po przepracowanych 10 latach.
Skandowano: "Za ciężką pracę godną płacę". Manifestanci mieli ze sobą transparenty: "Żądamy podwyżek" oraz "Dość głodowych stawek – chcemy żyć".
Podobny protest miał miejsce w województwie lubelskim. Pod siedzibą Starostwa Powiatowego w Chełmie demonstrowało blisko 40 pracowników pracownicy Domu Pomocy Społecznej w Nowinach. Domagali się podwyżek pensji.
W pikiecie wzięli udział jedynie pracownicy mający wolny dzień. Pozostali na znak solidarności wykonywali swoje obowiązki w czarnych koszulach.
Szymon Martys
Fot. Daniel Ptaszek
