P. Szumlewicz: Sztuczny człowiek
[2008-07-20 12:01:36]
O ile twórczość Karola Marksa można uznać za pierwszą usystematyzowaną analizę rozwoju technologicznego, tak paradygmatycznym dziełem literackim na temat nowoczesnej techniki był niewątpliwie "Frankenstein" Mary Shelley. Była to pierwsza nowoczesna narracja literacka, w której człowiek został przedstawiony jako istota, która odrzuca bogów i w odczarowanym świecie pragnie zapanować nad swoim ciałem. Pod tym względem Frankenstein różni się od Fausta Goethego. W tym ostatnim bowiem główny bohater wzbogaca się i jest pchany ku nowym doświadczeniom przez siły nadprzyrodzone. Tymczasem autorka Frankensteina opisuje przestrzeń czysto ludzkich lęków i nadziei, w której zostają osadzone dążenia człowieka do zawładnięcia nad swoim ciałem. Podczas gdy Faust dla zapewnienia sobie siły opiera się na pakcie z diabłem, Frankenstein zdobywa moc bez niczyjej pomocy. W powieści Shelley pojawia się zagadnienie fundamentalne dla większości filozofów zajmujących się techniką w XX i XXI wieku, a mianowicie kwestia alienacji człowieka od jego technicznych dzieł i pytanie o perspektywę jej zniesienia. Co istotniejsze, we Frankensteinie dziełem człowieka jest inna istota myśląca. Relacja doktora Frankensteina do stworzonej przez niego istoty kryje zatem w sobie projekt autokreacji ludzkości i porusza zagadnienie stosunku dotychczas nie-technicznego człowieka do stopniowo przenikającej go techniki. Shelley zbudowała wizerunek nauki badającej ciało po to, aby je przemienić. Celem Frankensteina jest nie tylko kontrola nad przyrodą, ale też wykroczenie poza nią, dokonanie skoku jakościowego i przezwyciężenie wpisanych w nią ograniczeń. Poprzez rozwój technologiczny ludzie mają wtargnąć w procesy dotychczas od nich niezależne i powołać nowego człowieka, zgodnego z ich własnym projektem i wolą. Celem nauki ma być ujarzmienie i podporządkowanie przyrody. Ten prometejski etos nauki jest też jaskrawo widoczny w Wyspie doktora Moreau Herberta George’a Wellsa: "Pogrążając kolejną żywą istotę w otchłani cierpienia, zawsze sobie powtarzam: Tym razem wypalę z siebie całą zwierzęcość, tym razem stworzę własnymi rękami racjonalną ludzką istotę. Cóż w końcu znaczy dziesięć lat? Człowiek potrzebował stu tysięcy lat, by stać się człowiekiem". Bohaterowie opisywani w książce Radkowskiej-Walkowicz są uosobieniem marzeń człowieka o przekroczeniu tkwiących w nim ograniczeń biologicznych i do pełnego zapanowania nad ciałem. Z drugiej jednak strony od początku tym mitom i fantazjom towarzyszył lęk o to, że dzieła człowieka uniezależnią się od swojego twórcy i same przejmą nad nim kontrolę. Tyczy się to tak potwora z Frankensteina, Golema, jak też ich współczesnego krewniaka Terminatora. Dlatego też jednym z centralnych wątków opisywanych przez autorkę jest motyw, który w ostatnich latach pojawia się coraz częściej przy okazji debat nad rozwojem technologicznym, a mianowicie kwestia ryzyka. Jak pisze Radkowska: "Mary Shelley wprowadza w swojej powieści jeszcze jedną bardzo istotną kategorię do opisu współczesności: ryzyko. Chodzi tu przede wszystkim o ryzyko związane z rozwojem nauki, technologii i, co za tym idzie, nadmierną ingerencją w naturę i ludzkie ciało". Autorka Frankensteina wskazywała, że ryzyko jest od początku wpisane w nowoczesną technikę i stanowi jej istotny wymiar. W tym sensie żyjemy w społeczeństwie ryzyka od wielu dziesiątek lat, przy czym wzrost wpływu wynalazków technicznych na nasze codzienne życie czyni to ryzyko coraz bardziej wszechobecnym. We Frankensteinie można zatem dostrzec napięcie, które przenika cały nowoczesny namysł nad techniką. Shelley w swoim dziele pokazuje rozmywanie się granic między człowiekiem i jego wytworami. Genialny naukowiec dokonuje aktu stworzenia udoskonalonej istoty myślącej, która będzie mogła uwolnić się od ograniczeń przyrody. Tak potwór Frankensteina, jak i jego późniejsze literackie czy filmowe wcielenia sytuują się na przecięciu dwóch porządków. Są one istotami myślącymi, stworzonymi przez ludzi, ale zarazem ucieleśniają one lęki przed tym, co całkowicie obce i niezrozumiałe. Sztuczny człowiek stanowi więc projekt udoskonalonego człowieka, ale zarazem jest technologicznym monstrum, które może uniezależnić się od swojego stwórcy i doprowadzić go do zagłady. W książce Radkowskiej-Walkowicz ta dwoistość w ujmowaniu technicznych wytworów człowieka jest jaskrawo widoczna. Z jednej strony rozwój technologiczny stanowi naturalny i pożądany etap na drodze ewolucji ludzkości. Fakt ten oznacza, iż stale rosnąca liczba zjawisk składających się na nasze życie jest mediatyzowana, rozszerzana, przekształcana bądź tworzona przez technologię. Z tej perspektywy nie ma sensu rozważać, jak bronić się przed ingerencją techniki w nasze życie, ponieważ wraz z narodzinami kultury staliśmy się istotami technicznymi. Technika oznacza zasadniczą denaturalizację ludzkości i próbę nadania na nowo sensu ludzkiemu działaniu. Docelowo mamy zupełnie uniezależnić się od zasad rządzących przyrodą. Jak pisze Radkowska-Walkowicz: "Sztuczni ludzie są swego rodzaju materializacją zwycięstw i przegranych w walce, jaką człowiek stacza z naturą. Figura sztucznego człowieka pomaga nam zrozumieć samych siebie, jest punktem odniesienia dla tworzenia tożsamości". Zgodnie z drugim ujęciem również następuje narastająca technicyzacja ludzkiego doświadczenia, ale oznacza ona złowrogie zawłaszczenie tego, co najbardziej ludzkie i naturalne. Technicyzacja oznacza więc tu dehumanizację. Z tej perspektywy twór Frankensteina nie jest obrazem istoty myślącej, pokrewnej człowiekowi, lecz przerażającym potworem, który powinien nas zniechęcić do technologicznych ingerencji w to, co najbardziej ludzkie. Prawdziwe człowieczeństwo tkwi gdzie indziej i nie można go zastąpić czy wzbogacić technologiczną interwencją. Dlatego też historia techniki jawi się jako historia lęku przed techniką. Technika towarzyszy nam jako złowrogi cień, obcy nam, chociaż przez nas stworzony demon, który pewnego dnia może nas sobie podporządkować. Lęk przed techniką jako przed tym, co obce, inne, niezrozumiałe jest widoczny w większości dzieł na temat sztucznych tworów człowieka, co niezwykle dobitnie pokazuje w swojej książce Radkowska-Walkowicz. Android, Golem czy potwór Frankensteina często służyli i nadal służą jako bohaterowie wielu sztuk, filmów i książek do ukazania tego, co w kulturze obce i niezrozumiałe. Shelley, w przeciwieństwie do wielu swoich następców, odrzucała przekonanie o złu i obcości wpisanych źródłowo we wszelkie twory techniczne. Jej dzieło było o tyle ważne, że jako jedna z pierwszych analizowała ona sztucznego człowieka na tle istniejących stosunków społecznych. Wytwory człowieka są tylko o tyle groźne, o ile społeczeństwo nada im taki charakter. Jak pisze Radkowska-Walkowicz: "W większości opowieści o Frankensteinie potwór swoją monstrualność ma wpisaną w naturę. U Shelley istotny jest zaś wątek społeczny – w kinie raczej pomijany. Potwór staje się potworem nie od razu po przebudzeniu, lecz po tym, gdy odrzuca go najpierw stwórca, a potem społeczeństwo". Nowatorstwo dzieła Shelley polega więc nie tylko na tym, że pojawia się w nim wątek sztucznego człowieka jako dzieła ludzkiego. Autorka Frankensteina jest też jedną z pierwszych, która pokazuje, na ile sztuczny człowiek jest częścią społeczeństwa i jego produktem. Sztuczny człowiek zakłada sztuczne społeczeństwo jako swój warunek możliwości. Radkowska-Walkowicz pokazuje też kobiece wcielenia sztucznych ludzi, poświęcając im oddzielne rozdziały. Autorka zwraca jednak uwagę, że najczęściej ożywionym dziełem człowieka jest mężczyzna, a rzekomo bezpłciowe istoty zazwyczaj mają większość atrybutów męskich. Mężczyzna jest traktowany jako wzorzec człowieczeństwa i dlatego technologiczne wcielenia i odwzorowania człowieka prawie zawsze przybierają męską postać. Poza tym kobiety w patriarchalnej kulturze są sprowadzane do sfery emocjonalnej, uczuciowej, cielesnej, co tym bardziej je oddala od maszyn i cyborgów. Wreszcie jednym z ważnych elementów sztucznych istot jest uniezależnienie ich od procesu biologicznych narodzin. Jak pisze Radkowska: "Jeżeli szukalibyśmy cech wspólnych wszystkich istot, które skłonni bylibyśmy nazwać sztucznym człowiekiem, to na pewno da się wyróżnić jedną: nie są one zrodzone z kobiety i mężczyzny". Twórcami myślących maszyn zazwyczaj są męscy naukowcy, którzy tworzą je na swoje podobieństwo. Na powyższym przykładzie widać, że literackie wyobrażenia sztucznego człowieka nie są neutralne. Zawsze są one prezentowane z określonej perspektywy i każdorazowo wyrażają istniejące w danym okresie i miejscu stosunki panowania. Roboty i cyborgi mogą przecież służyć tak emancypacji, jak i zniewoleniu, mogą czynić nasze życie lżejszym i bezpieczniejszym, a mogą też być wykorzystane do celów militarnych i służyć represyjnej władzy. Radkowska-Walkowicz akurat temu wątkowi poświęciła niewiele miejsca, choć wydaje się on coraz bardziej aktualny. Niemniej jednak jej książka przekonująco pokazuje, jak istotną rolę w głównych narracjach naszej kultury odgrywają wyobrażenia robotów, cyborgów czy androidów. Jednym z ważnych aspektów człowieka jest bowiem dążenie do przekroczenia każdorazowo danych warunków życia. Sztuczny człowiek stanowi więc nie tylko naszą przypuszczalną przyszłość, ale jest też wyobrażeniem, które istotnie wpływa na naszą teraźniejszość. Małgorzata Radkowska-Walkowicz, "Od Golema do Terminatora. Wizerunki sztucznego człowieka w kulturze", Wydawnictwa Akademickie i Profesjonalne, Warszawa 2008, str. 340. Recenzja ukazała się w "Przeglądzie Socjalistycznym". |
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Syndrom Pigmaliona i efekt Golema
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Mury, militaryzacja, wsobność.
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Manichejczycy i hipsterzy
- Pod prąd!: Spowiedź Millera
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Wolność wilków oznacza śmierć owiec
- Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
- Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
- od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
- Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
- Kraków
- Socialists/communists in Krakow?
- Krakow
- Poszukuję
- Partia lewicowa na symulatorze politycznym
- Discord
- Teraz
- Historia Czerwona
- Discord Sejm RP
- Polska
- Teraz
- Szukam książki
- Poszukuję książek
- "PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
- Lca
24 listopada:
1957 - Zmarł Diego Rivera, meksykański malarz, komunista, mąż Fridy Kahlo.
1984 - Powstało Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ).
2000 - Kazuo Shii został liderem Japońskiej Partii Komunistycznej.
2017 - Sooronbaj Dżeenbekow (SDPK) objął stanowiso prezydenta Kirgistanu.
?