Piskorski: Prezydent 30 Polaków?

[2008-08-16 09:32:28]

Poniższe zdania kreślę z odległego Zakaukazia, pięknego Górskiego Karabachu, który na początku lat 90-tych boleśnie doświadczył bolączek charakterystycznych dla podzielonego przez Związek Radziecki Kaukazu. Miejscowi Ormianie przelali morze krwi nim zdołali wybić się na niezależność od Azerbejdżanu, ale to temat na zupełnie inną historię. Dziś karabaskich górali interesuje przede wszystkim sytuacja w odległej o kilkaset kilometrów Osetii Południowej i o tym warto kilka słów powiedzieć.

Przede wszystkim, gdy spojrzymy na kontekst polski, okazuje się, że głową naszego państwa jest prezydent trzydziestu Polaków. Tylu bowiem radykałów manifestowało przed ambasadą Gruzji w Warszawie, popierając prezydenta tego kraju w jego krwawych zmaganiach z jedną z mniejszości. Od głowy poważnego państwa oczekujemy przede wszystkim rozsądku. Kaukaski gąszcz konfliktów powinien ten rozsądek jeszcze potęgować, skłaniać do refleksji przed każdym wypowiadanym zdaniem. Tej refleksji nie może zabraknąć nawet wtedy, gdy sprawa dotyczy osobistych przyjaźni, dobrego kumpla z Tbilisi, z którym nie raz piło się przednie gruzińskie wino. Temu kumplowi, nie wykluczajmy, mogło w pewnym momencie coś pomieszać zmysły. Coś kazało mu mordować bezbronny górski naród. Przyjaźń ma w takich momentach swoje granice. Osoba prywatna może być przyjacielem ludobójcy, to jej etyczny wybór. Osobie publicznej jakoś nie wypada, tym bardziej tego ludobójcę publicznie wybielać. Być może z taką właśnie sytuacją mamy do czynienia w przypadku Lecha Kaczyńskiego i Micheila Saakaszwilego, których łączy jakaś dziwna nić sympatii. Wypowiadać się na temat postępowania gruzińskiego prezydenta nim osądzi go międzynarodowy trybunał (podobnie jak sądzić będzie Radovana Karadzićia) nie wypada. Nie wiemy do końca, co stało się w Osetii. Ale kilka faktów znamy:

1) Moi kaukascy przyjaciele opowiadali mi o gruzińskich żołnierzach, którzy terenowym samochodem ścigali po ulicach Cchinwali starszą kobietę z dwojgiem wnucząt. Wynik był jasny - cała trójka zginęła pod kołami rozpędzonego auta. Mówili mi też o tym, że na odchodnym, wycofując się z Osetii, gruzińscy żołnierze wrzucali granaty do piwnic. Na wszelki wypadek, gdyby schroniły się tam jakieś osetyjskie rodziny;

2) Ostrzał stolicy Osetii rozpoczęli Gruzini, nie mając ku temu żadnych specjalnych powodów. Nie walczyli z żołnierzami nieuznawanego państwa. Mordowali z odległości kilku kilometrów bezbronne cywilne ofiary. Na czyjeś polecenie. W czyimś imieniu;

3) Większość Osetyńców to obywatele Federacji Rosyjskiej. Mają zatem prawo do obrony swego zdrowia i życia przez to właśnie państwo;

4) Występujący w imieniu Gruzji Micheil Saakaszwili sprawiał wrażenie człowieka chorego lub szalonego. Mówił o tym, że Rosja napadła na USA, a następnie na Europę. Występował na tle flagi Unii Europejskiej (swoją drogą jakim prawem?), wykazując tym samym objawy rozmaitych schorzeń psychicznych (orzeczeniem o jego niepoczytalności mogliby się zająć lekarze biegli powołani przez trybunał).

Wszystko to sprawia, że Lech Kaczyński jest moim prezydentem tylko de iure. De facto uznaję go za osobę niegodną sprawowania jakiegokolwiek urzędu publicznego w kraju, który wie, czym jest ludobójstwo i którego mieszkańcy doświadczyli okrucieństw wojny.

Na szczęście możemy pokazać społeczności międzynarodowej, że większość z nas solidaryzuje się z ofiarami a nie zbrodniarzem. Możemy choćby wspomóc akcję Polskiej Akcji Humanitarnej. Możemy i musimy zrobić wiele, by pokazać, że Polacy są narodem przedkładającym ogólnoludzkie wartości nad przyjaźnie z tyranami, zresztą dla naszych interesów wątpliwe. A w kolejnych wyborach tych trzydziestu Polaków spod gruzińskiej ambasady nie wystarczy, by wybrać prezydenta. Podobnie jak ta niewielka liczba Gruzinów, która dziś popiera wojnę nie wystarczy, by pokonać większość tego mądrego przecież narodu.

Mateusz Piskorski


Tekst ukazał się na blogu Autora (mateuszpiskorski.blog.onet.pl).


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


23 listopada:

1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".

1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.

1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.

1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.

1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.

1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.

1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.

1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.

2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.


?
Lewica.pl na Facebooku